polish internet magazine in australia

Sponsors

NEWS: POLSKA: Polska może stanąć przed poważnym wyzwaniem, jeśli chodzi o dostawy energii elektrycznej już w 2026 roku. Jak podała "Rzeczpospolita", Polska może zmagać się z deficytem na poziomie prawie 9,5 GW w stabilnych źródłach energii. "Rzeczpospolita" zwróciła uwagę, że rząd musi przestać rozważać różne scenariusze i przejść do konkretnych działań, które zapewnią Polsce stabilne dostawy energii. Jeśli tego nie zrobi, może być zmuszony do wprowadzenia reglamentacji prądu z powodu tzw. luki mocowej. * * * AUSTRALIA: Wybuch upałów w Australii może doprowadzić do niebezpiecznych warunków w ciągu najbliższych 48 godzin, z potencjalnie najwcześniejszymi 40-stopniowymi letnimi dniami w Adelajdzie i Melbourne od prawie dwóch dekad. W niedzielę w Adelajdzie może osiągnąć 40 stopni Celsjusza, co byłoby o 13 stopni powyżej średniej. Podczas gdy w niektórych częściach Wiktorii w poniedziałek może przekroczyć 45 stopni Celsjusza. * * * SWIAT: Rosja wybierze cele na Ukrainie, które mogą obejmować ośrodki decyzyjne w Kijowie. Jest to odpowiedź na ukraińskie ataki dalekiego zasięgu na terytorium Rosji przy użyciu zachodniej broni - powiedział w czwartek prezydent Władimir Putin. Jak dodał, w Rosji rozpoczęła się seryjna produkcja nowego pocisku średniego zasięgu - Oresznik. - W przypadku masowego użycia tych rakiet, ich siła będzie porównywalna z użyciem broni nuklearnej - dodał.
POLONIA INFO: Spotkanie poetycko-muzyczne z Ludwiką Amber: Kołysanka dla Jezusa - Sala JP2 w Marayong, 1.12, godz. 12:30

sobota, 26 sierpnia 2023

VIII Światowy Kongres Polonistów w Krakowie

Marianna Łacek z Sydney wraz z grupą aktywnych
uczestników Kongresu Polonistow na UJ w Krakowie.
 Refleksje pokongresowe Marianny Łacek

Tegoroczny Kongres pod hasłem "FILOLOGIA OD/NOWA" odbył się na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie. Przez trzy dni – od 12 do 14 lipca, uczestnicy Kongresu dyskutowali na tematy związane z językiem i kulturą polską.

 Warto tutaj nadmienić, że pomysł organizowania Światowych Kongresów Polonistycznych powstał na Uniwersytecie Warszawskim. Grono polonistów z różnych ośrodków doszło do wniosku, że istnieje potrzeba spotkań w celu wymiany doświadczeń zarówno z zakresu edukacji języka polskiego, jak i badań nad literaturą, kulturą i historią Polski. Pierwszy Kongres zorganizowano w Warszawie w r. 1998. Potm gospodarzami kolejnych kongresów były uniwersytety w Gdańsku, Poznaniu, Krakowie, Opolu, Katowicach, we Wrocławiu i znowu w Krakowie.

W tegorocznym Kongresie uczestniczyło ponad 200. naukowców z wielu krajów na 5. kontynentach. Byli wśród nich profesorowie – teoretycy języka, byli praktycy – dydaktycy i tłumacze. To dzięki pracy tych ludzi wiedza o Polsce, o polskim dziedzictwie kulturowym dociera do najodleglejszych zakątków świata. Studia polonistyczne zyskują sobie coraz większą popularność np. w krajach azjatyckich – Japonia, Chiny, Indie, Korea i Vietnam. Niestety, nie w Australii, gdzie od tego roku zlikwidowane zostały studia polonistyczne na sydnejskim Macquarie University. Przedstawiciele polskich studiów na Macquarie byli aktywnymi uczestnikami poprzednich kongresów.

Jako nauczycielka języka polskiego w Australii, otrzymałam zaproszenie do udziału w VI Kongresie, który odbył się w r.2016 na Uniwesytecie Śląskim w Katowicach. Zaprezentowałam wówczas dwa wykłady. Jeden na temat systemu szkolnictwa w Australii i wpisanego w ten system nauczania języka polskiego. Drugi natomiast z glottodydaktyki, czyli metodyki nauczania języka polskiego. Obydwa zyskały sobie pozytywne opinie i zostały opublikowane w naukowym wydawnictwie UŚ ‘Conspect’.

Kolejny, VII Kongres we Wrocławiu, przypadł na okres pandemii. Wszystkie spotkania przebiegały ‘online’. Pomimo niesprzyjających – u nas nocnych godzin, uczestniczyłam w kongresowych dyskusjach.

Tegoroczne spotkanie polonistów ze wszystkich zakątków świata zainagurował wykład prof. Michała Pawła Markowskiego (University of Illionis Chicago) zatytułowany ‘Czym była, jest i powinna być filologia. W ciągu trzech kolejnych dni, podczas różnorodnych sesji Kongresu poloniści dyskutowali m.in o nowych perspektywach językoznawstwa i humanistyki, o zagadnieniach przekładu, transferu międzykulturowego, glottodydaktyki i o takich aspektach jak oddziaływanie dawnych tekstów na współczesność.

Po raz kolejny na tegorocznym Kongresie byłam jedyną przedstawicielką Australii. Uważam za niezwykle istotne zaakcentowanie na światowym forum, polskiej obecności w Australii. Tym razem w Krakowie wystąpiłam jako tłumaczka poezji i prozy Petera Skrzyneckiego. Z prawdziwą satysfakcją witałam parędziesiąt osób, które wzięły udział w prowadzonej przeze mnie sesji. Niektórzy poczynili sobie notatki bibliograficzne z prezentowanych przeze mnie książek najsławniejszego współcześnie australijskiego Polaka. Przed laty, podczas wizyty w Polsce,  Peter (Piotr) Skrzynecki spotkał się ze swoim krakowskim imienniniem, znanym z kabaretu  ‘Piwnica pod Baranami’. Między dwoma Piotrami wywiązała się dyskusja:

 

- Zostań tutaj, ty jesteś nasz, powiedział krakowski Piotr.

- Nie mogę, odpowiedział sydnejski, tam mam żonę i dzieci.

- Znajdziemy ci tu nową żonę i dzieci też możesz mieć, nie dawał za wygraną

   krakowski Piotr

- Ale ja tam mam rodziców, tłumaczył Piotr sydnejski.

- A to co innego. Wracaj. Rodziców ma się tylko jednych.

Na zakończenie, pozwolę sobie przytoczyć autentyczną historyjkę, która może ukazać wpływ poezji Petera (Piotra) Skrzyneckiego na australijską mentalność. Usłyszałam o tym, relacjonując Piotrowi moje pokongresowe refleksje.

W Auli UJ – Marianna Łacek z tłumaczeniem
poezji Petera Skrzyneckiego
Do szkoły, w której pracuje córka Piotra Skrzyneckiego, Anna (nosi nazwisko męża), przyszła niedawno nowa anglistka. Anna zaprosiła ją na lunch do pobliskiej kafejki. Koleżanka zwierzyła jej się, że będzie mieć dziecko i już wie, że to chłopczyk. Mają nawet wybrane imię – Felix. – Muszę ci wyjaśnić dlaczego, powiedziała. Do matury studiowaliśmy wiersze takiego poety Petera, ze strasznie trudnym do wymówienia nazwiskiem – Skrzynecki. Jego wiersze mnie zafascynowały. Potem studiowałam je o wiele szerzej na uniwersytecie. Właśnie jeden z tych wierszy, ‘Felix Skrzynecki’ wywarł na mnie duże wrażenie. To jest o ojcu poety... – O moim dziadku, przerwała jej Anna, bo Peter Skrzynecki, to mój Tato...

Po raz pierwszy wiersz "Felix Skrzynecki" został odczytany przez Piotra w kościele w Bankstown, na pogrzebie jego ojca. Oczywiście, to była oryginalna, angielska wersja.

Może w związku ze zbliżającym się Dniem Ojca, warto byłoby przypomnieć polski przekład tego wiersza:  

 

Peter Skrzynecki

 

Feliks Skrzynecki

(przekład Marianny Łacek)

 

Mój łagodny Ojciec,

tylko sam dobrze wiedział

komu chce dorównać -

ogród swój ukochał jak jedyne dziecko,

lata spędził chodząc dookoła niego

od świtu po sen.

Czujny, bystry  i cichy

zamiatając ścieżki

z dziesięć razy okrążył ziemię

 

Ręce sczerniałe

od cementu, palce spękane

jak grudy, które rozbił,

dziwiłem się nieraz jak on może żyć

śpiąc tylko pięć albo sześć godzin na dobę -

jak nie odpadną mu ręce

od przekopanej ziemi

i skręconej machorki.

 

Jego polscy przyjaciele

witając się potrząsali ręce zbyt mocno

myślałem... Feliks Skrzynecki,

oficjalne powitanie

do którego nigdy nie przywykłem.

W rozmowach wspominali

wioski z poletkami kwitnącej

kukurydzy i pszenicy,

jak hodowali konie i wieprzki

fachowo sprawiali.

Pięć lat przymusowej roboty w Niemczech

nie zmąciło pogody jego jasnych oczu.

 

Nigdy nie słyszałem

by narzekał na robotę, pogodę

lub ból. Gdy dwukrotnie

wycinali mu z nogi raka,

skomentował krótko, „ale żyję”.

 

Kiedy przybywa mi lat,

pamiętam słowa, jakich mnie uczył,

i szczątki języka, odziedziczonego mimochodem 

aby zakląć na tego chama

z ostrzyżonym siwym łbem

państwowego urzędnika

co jak tresowany niedźwiedź warknął pytanie,

„Czy twój ojciec nigdy nie próbował nauczyć się angielskiego?”

 

Na tylnych schodach swojego domu,

z okolonym złotymi cyprysami

trawnikiem i pelargonią młodszą

od rodziców,

mój ojciec wysiaduje wieczorami

ze swoim psem, paląc

obserwuje gwiazdy i pojawiające się światła uliczne

z zadowoleniem, jakiego ja nie zaznałem nigdy.

 

W wieku trzynastu lat,

borykając się ze składnią Wojny Galijskiej Cezara,

zapomniałem moje pierwsze polskie słowo.

On powtórzył je tak, abym nigdy nie zapomniał.

A potem, jak milczący prorok obserwował,

mnie rozbijającego swoje namioty

dalej i dalej na południe od Ściany Hadriana.

 

 Marianna Łacek

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy