Roman Śmigielski z Danii w czasie obrad VI Zjazdu Polonii i Polaków z Zagranicy |
Uczestnicy Zjazdu przyjęli rezolucję, w której wyrazili postulat, aby 20 milionów Polaków mieszkających poza granicami kraju, znalazło właściwe miejsce w Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej a także, aby Kodeks wyborczy dawał Polonii szansę na pełnoprawny udział w wyborach do władz Rzeczypospolitej Polskiej. Szczególnie położono nacisk na przywrócenie wyborów korespondencyjnych za granicą, jako formuły najważniejszej dla Polonii, która korzystała dotychczas z tej możliwości w ponad 95% oraz stworzenia w Polsce specjalnego okręgu wyborczego dla Polonii i Polaków z zagranicy. (Pełny tekst Rezolucji poniżej, pod wywiadem)
Sejm polonijny. Uczestnicy zjazdu w Sejmie (fot. R. Śmigielski) |
Leszek Wątróbski rozmowia z Romanem Śmigielskim z Danii –
wieloletnim przewodniczącym Federacji
Organizacji Polskich i Polsko-Duńskich „Polonia” i redaktorem naczelnym kwartalnika „Informator Polski”, uczestnikiem Zjazdu:
-Romku, uczestniczyłeś kolejny, piąty już raz, w światowym Zjeździe
Polonii...
-Tak się złożyło, że na poprzednich Zjazdach referowałem, na prośbę Europejskiej Unii Wspólnot Polonijnych lub Rady Polonii Świata, sprawy relacji Polsko-Polonijnych.
I tak 24 września 2007 roku na III Zjeździe Polonii i Polaków za granicą powiedziałem m.in.: „Nie trzeba chyba nikogo przekonywać o słuszności słów Cypriana Kamila Norwida, że Ojczyzna jest to wielki - zbiorowy - obowiązek! Zbiorowy, a więc wymagający współpracy wszystkich Polaków - zarówno tych mieszkających tu, nad Wisłą, jak i tych, których los rzucił gdzieś w daleki świat”.
Niestety, ta współpraca do dziś nie jest optymalna. Najnowszym
przykładem jest brak konsultacji z Polakami za granicą ustawy o zmianie Kodeksu wyborczego. W styczniu
br. Sejm uchwalił ustawę o zmianie Kodeksu wyborczego
oraz niektórych innych ustaw (druk nr 2897). Nowe rozwiązania miały na celu
zwiększenie frekwencji w wyborach oraz transparentności i przejrzystości
procesu wyborczego. Po zmianach stały
obwód do głosowania w kraju ma obejmować od 200 mieszkańców. Górny natomiast
próg obejmujący 4 tys. mieszkańców pozostaje bez zmian. Zwiększy się więc liczbę
obwodowych komisji wyborczych na wsiach i w małych miejscowościach oraz
zorganizuje transport do lokali wyborczych. Intencje
te zasługują na aprobatę, gdyż wpływają na lepszą realizację zasady równości
wyborów oraz demokracji jako takiej. Ale dotyczy to niestety tylko wyborców
głosujących w Polsce.
Natomiast jeśli chodzi o wyborców zamieszkałych
za granicą zmiany Kodeksu wyborczego poszły
niestety w przeciwnym kierunku - tzn. dąży się do ograniczenia frekwencji
poprzez zniesienie możliwości głosowania korespondencyjnego. Trzeba pamiętać o
tym, że niektórzy wyborcy za granicą mają setki kilometrów do najbliższego
lokalu wyborczego. Najskuteczniejszą metodę zniesienia tej przeszkody jest
głosowanie korespondencyjne lub e-voting.
11 lat temu na IV Zjeździe Polonii i Polaków za
granicą powiedziałem m.in.: „Żyjemy w XXI wieku. Najwyższy czas, aby zmienić
ustawę dotyczącą ordynacji wyborczej do Sejmu i
Senatu. Głosowanie elektroniczne tzw. e-voting umożliwi Polakom za granicą w większym niż dotychczas
stopniu udział w wyborach. Możliwa będzie rezygnacja z papierowych kart
wyborczych, a co za tym idzie natychmiastowe (w teorii) zliczanie głosów w
pamięci operacyjnej komputera i przekazywanie ich do systemu centralnego.
Głosowanie prowadzone przez Internet
umożliwi oddanie głosu każdemu z każdej lokalizacji i zwiększy dostępność
procedury wyborczej i uniezależni ją od lokalnych obwodów i lokali wyborczych.
Są kraje np. Estonia, które już parę lat temu wprowadziły głosowanie przez
Internet.”
-Niestety, ten apel nie został do dziś wysłuchany przez polskie władze.
-Dodam tylko, że w roku 2022 Francja wprowadziła e-voting dla Francuzów mieszkających za granicą. Kolejną przeszkodą w liczeniu głosów za granicą jest 24-godzinny limit ich liczenia. Ostatnio obwody do głosowania były w wielu miejscach dużo większe niż w Polsce. Przekroczenie limitu czasowego, będzie oznaczać, że wszystkie głosy wyborców wylądują w koszu, a głosowanie zostanie uznane za niebyłe. Przyczyną tej przeszkody jest nowa procedura liczenia głosów. Ma być bardziej transparentna, gdyż przewodniczący obwodowej komisji wyborczej będzie musiał pokazać kartę do głosowania wszystkim jej członkom. Liczenie głosów według tej procedury może, w największych okręgach wyborczych za granicą, trwać nawet kilka dni. W Londynie np. na początku bieżącego roku przeprowadzono symulację liczenia głosów. Wyszło na to, że według nowej procedury komisje będą mogły przeliczyć około 100 głosów na godzinę, a więc około 2 tys. głosów w ciągu 24 godzin. A są za granicą komisje, w których do tej pory głosowało nawet kilkanaście tysięcy wyborców.
Tak
wygląda liczenie głosów do Sejmu, a nie zapominajmy o tym, że komisje muszą też
liczyć głosy do Senatu. Najtrudniejsza sytuacja jest w krajach europejskich i
USA. Przykładowo w Wielkiej Brytanii największe komisje miały w przeszłości do
przeliczenia 20 tys. głosów. Bez zwiększenia liczby komisji wyborczych nie da
się tego problemu rozwiązać.
W art. 51 poprzedniego Kodeksu wyborczego
znajdował się przepis, dzięki któremu Polak mieszkający za granicą, ale w dniu
wyborów przebywający w Polsce, mógł oddać głos na podstawie paszportu.
Tegoroczna nowelizacja uchyliła paragraf dotyczący tej możliwości. Oznacza to,
że przedstawiciele Polonii, o ile przebywają w dniu wyborów w Polsce, nie będą
mogli skorzystać z możliwości zagłosowania na podstawie paszportu. Aby głosować
w Polsce muszą posiadać dowód osobisty, a jeśli takiego nie posiadają, są
pozbawieni swojego konstytucyjnego prawa do głosowania. Paradoksem jest fakt,
że w tym wypadku Polska znajdzie się wśród niewielu krajów na świecie, w
których polski paszport nie jest ważny, przynajmniej w lokalach wyborczych.
-Według danych
Państwowej Komisji Wyborczej w 2011 roku w wyborach do Sejmu za granicą oddano
117.467 ważnych głosów…
... a w wyborach w 2015 r. liczba ta wzrosła do 173.570, następnie w roku 2019 do 314.261, natomiast w II
turze wyborów prezydenckich w 2020 za granicą oddano 417.493 ważnych głosów, co
stanowiło około 30 % ważnych głosów w okręgu warszawskim. Mam nadzieję,
że w tym roku liczba ważnych głosów za granicą przekroczy pół miliona.
Okazuje się, ze głosów Polonii nie bierze się w ogóle pod uwagę przy przyporządkowaniu mandatów do poszczególnych okręgów wyborczych. Okręg Warszawa, na który głosuje Polonia, powinien mieć, biorąc pod uwagę głosy Polonii, o 5-6 mandatów więcej niż obecnie.
Wielokrotnie też mówiłeś na Zjazdach, że to, czego dziś Polonia naprawdę potrzebuje ze strony Polski - to prawdziwych partnerów...
… którzy działać będą dla nieco wyższych celów niż ich własny interes. Którzy tak jak my, poświęcą własny czas i środki, dla naszego wspólnego dobra, dla dobra Polski. Niestety, jak dotąd nie mamy w Polsce takich partnerów.
Wymienię jeszcze pięć postulatów dotyczących współpracy Polski z Polonią, o które od lat walczę. A są to:
1.Przede
wszystkim nie przeszkadzać,
2. Pozwólcie sobie pomóc,
3. Traktujcie nas podmiotowo,
4. Bądźcie dla nas partnerami,
5. Nic o nas - bez nas.
Tyle tylko, a może aż tyle, Polonia i Polacy z zagranicy oczekują od
Polski.
Romku, życzę Ci, aby Twoje życzenia spełniły się w 100% i dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał Leszek Wątróbski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy