Oficjalne powitanie w Warszawie |
Symbolika i treść
Od rozpoczęcia rosyjskiej operacji specjalnej w ubiegłym roku jest to pierwsza wizyta państwowa Zelenskiego w Polsce, podczas której został uhonorowany najwyższym polskim odznaczeniem cywilnym - Orderem Orła Białego. Jego wizyta miała miejsce w kluczowym momencie wojny proxy między NATO a Rosją, co nadaje jej określonej symboliki. W niniejszym artykule przeanalizowane zostaną wspomniane aspekty, aby lepiej zrozumieć znaczenie ostatniej podróży Zelenskiego.
Aktualna dynamika militarno-strategiczna
Po pierwsze, w połowie lutego szef NATO oświadczył, że jego blok znajduje się 'w wyścigu logistycznym i w wojnie na śmierć i życie' z Rosją, którą Moskwa wygrywa, o czym świadczy jej stała odporność militarna, a także uwaga Zelenskiego z końca ubiegłego miesiąca, że Ukrainie kończy się amunicja. Założyciel grupy Wagnera, Prigożyn, ogłosił niedawno zwycięstwo w bitwie o Artiomowsk (ukr. Bachmut) po tym, jak jego grupa zdobyła centrum administracyjne miasta, co skłoniło Zelenskiego do politycznego zwrotu.
Jeszcze pod koniec lutego deklarował on, że jego siły mogą opuścić ten obszar, jeśli straty staną się tam zbyt wysokie, ale w zeszłym miesiącu powiedział CNN, że utrata tego miasta może doprowadzić do przejęcia przez Rosję reszty Donbasu. Zelenski następnie rozbudował tę prognozę, ostrzegając nieco ponad tydzień temu, że będzie naciskany w kraju i za granicą, aby 'pójść na kompromis' z Moskwą, jeśli tak się stanie, ale teraz powrócił do swojego poprzedniego stanowiska.
Nie wiadomo, co się ostatecznie wydarzy, ale nie ma wątpliwości, że dynamika wojskowo-strategiczna sprzyja Rosji. Nie jest to również myślenie życzeniowe, ale opiera się na szczegółach zawartych w raporcie 'Washington Post' z połowy ubiegłego miesiąca na temat złego stanu sił zbrojnych Kijowa. Na tym tle widać wyraźnie, że niedawna podróż Zelenskiego do Polski rzeczywiście przypadła na kluczowy moment konfliktu.
Faktyczna konfederacja polsko-ukraińska
Polska jest jednym z najważniejszych sojuszników Ukrainy, do tego stopnia, że w maju ubiegłego roku, podczas wizyty prezydenta Dudy w Kijowie, oba kraje zadeklarowały wzajemny zamiar ostatecznego zniesienia wszelkich granic między nimi. Prowadziło to do ich stopniowego łączenia się w faktyczną konfederację, posuwając do przodu geopolityczny projekt Polski, polegający na przywróceniu jej utraconej pozycji mocarstwa.
Powtórzenie przez Zelenskiego podczas jego ostatniej podróży do Polski wzajemnego zamiaru zniesienia wszystkich granic między dwoma krajami potwierdza tę ocenę, podobnie jak poparcie neokonserwatywnego lobbysty tego projektu geopolitycznego w niedawnym artykule dla wpływowego czasopisma 'Foreign Policy'. Odnosząc się do legitymizacji statusu Ukrainy jako faktycznego protektoratu jego kraju, Duda stwierdził, że Warszawa zabiega o dodatkowe gwarancje bezpieczeństwa dla swojego sąsiada w okresie poprzedzającym kolejny szczyt NATO latem tego roku.
Problemy polsko-ukraińskie
Tak bardzo jak obaj chcą stopniowo łączyć swoje kraje w de facto konfederację, stoi na ich drodze jeszcze kilka bardzo poważnych przeszkód. Po pierwsze, jest oczywiście kwestia finansowania tego geopolitycznego projektu, na co Polski nie stać. Po drugie, Polacy są zdegustowani ukraińską gloryfikacją faszystowskiego, ludobójczego kolaboranta Hitlera - Bandery. Im bardziej państwo polskie to toleruje, mimo okazjonalnej retoryki w obronie prawdy historycznej, tym bardziej przeciętni Polacy oburzają się na takie braterstwo.
Trzecim wyzwaniem dla tego geopolitycznego projektu są rosnące w Polsce nastroje antyestablishmentowe, które mogą doprowadzić do tego, że w jesiennych wyborach Konfederacja zdobędzie tyle głosów, że partia rządząca będzie zmuszona utworzyć z nią koalicję rządzącą. Taki wynik mógłby pokrzyżować te plany i opóźnić ich realizację w nieskończoność, zwłaszcza jeśli Konfederacja znajdzie sposób na zablokowanie niezbędnych funduszy i/lub gwarancji bezpieczeństwa.
Perspektywy polskiej interwencji zbrojnej
Między chwilą obecną a kolejnymi wyborami może się jednak wiele wydarzyć, w tym polska interwencja wojskowa na Ukrainie. Polski ambasador we Francji grzmiał pod koniec ubiegłego miesiąca: "Jeśli Ukraina nie obroni swojej niepodległości, nie będziemy mieli innego wyboru, jak tylko interweniować w ten konflikt. Nasze podstawowe wartości, które są kamieniami węgielnymi naszej cywilizacji, naszej kultury, będą w fundamentalnym niebezpieczeństwie, więc nie mamy wyboru". Choć ambasada stwierdziła, że jego słowa zostały wyrwane z kontekstu, intencja była jasna.
Rosja od pewnego czasu ostrzega przed scenariuszem, który mógłby stanowić bezprecedensową eskalację wojny proxy NATO przeciwko Rosji, ponieważ Polska jest oficjalnym członkiem tego bloku, którego kraje zobowiązały się do wzajemnej obrony. Polska interwencja mogłaby zatem posłużyć jako wyzwalacz dla antyrosyjskiego sojuszu, aby sformalizować swoją rolę w tym konflikcie, zwłaszcza w przypadku, gdy Polska ogłosi 'zjednoczenie' z Ukrainą.
Choć ta sekwencja wydarzeń pozostaje spekulatywna, ma jednak podstawy faktyczne, jak wyjaśniono do tej pory w niniejszym artykule, zwłaszcza biorąc pod uwagę szkodliwą dynamikę wojskowo-strategiczną, która położyła się cieniem na niedawnej podróży Zelenskiego do Polski. Biorąc pod uwagę słowa polskiego ambasadora we Francji i afirmację obu głów państw o zniesieniu wszelkich granic między oboma krajami, obserwatorzy nie powinni wykluczać, że tak się stanie.
Zmienne scenariusze
Mogłoby to nastąpić nawet przed kolejnymi wyborami na jesieni, gdyby Rosja po zajęciu Artiomowska zdobyła resztę Donbasu, tak jak przewidywał Zelenski. Jedyne zmienne, które mogłyby wiarygodnie zrównoważyć ten scenariusz, to kontynuacja przez Rosję jedynie punktowych postępów w terenie lub zgoda Kijowa na zawieszenie broni z Moskwą przed wznowieniem rozmów pokojowych.
Szanse na realizację pierwszego scenariusza mógłby zwiększyć zalew nowoczesnej zachodniej broni dla Ukrainy, natomiast szanse na realizację drugiego scenariusza mogłaby zmniejszyć Polska, deklarując wszelkie niezbędne wsparcie dla Kijowa, aby nie czuł się zmuszony okolicznościami do negocjacji z Rosją. W tym właśnie tkwi prawdopodobny powód niedawnej podróży Zelenskiego do Polski, a mianowicie zbadanie, co dokładnie Warszawa może zaoferować w tym zakresie, aby lepiej ocenić, czy jest to coś, co należy poważnie rozważyć w tym kluczowym momencie konfliktu.
Ocena żądań Dudy wobec NATO
Duda zasugerował w wywiadzie dla 'Le Figaro' na początku lutego, że obawia się, iż Francja może próbować pośredniczyć w zawieszeniu broni. Takiemu scenariuszowi może sprzyjać obecna podróż Macrona do Chin, których 12-punktowy plan pokojowy był chwalony przez prezydenta Putina podczas wizyty głowy Państwa Środka w Moskwie w zeszłym miesiącu. Polityczna dynamika tego konfliktu jest więc równie niekorzystna z perspektywy Kijowa i Warszawy, co militarno-strategiczna, gdyż obie wskazują na rychłe zawieszenie broni.
Ta wypowiedź nadaje dalszy kontekst wezwaniu Dudy do zapewnienia przez NATO większych gwarancji bezpieczeństwa dla Ukrainy. Jego wypowiedź można obecnie interpretować jako wskazującą albo na rychłą interwencję wojskową Polski (niezależnie od tego, czy poprzedzi ją formalizacja sojuszu), albo na to, że gwarancje te mogą zostać wkrótce rozszerzone, aby zapewnić Kijów o stałym wsparciu tego bloku, gdyby został on zmuszony przez okoliczności do uzgodnienia zawieszenia broni z Rosją (niezależnie od tego, kto mógłby w tym pośredniczyć).
Zapowiadana kontrofensywa Ukrainy
Pragnienie Dudy, by stało się to w ciągu najbliższych trzech miesięcy przed szczytem NATO na początku lipca, wyznacza konkretny termin realizacji jego postulatu, który zbiega się ze spodziewaną kontrofensywą Kijowa. Cytowany wcześniej raport 'Washington Post' stłumił oczekiwania co do powodzenia kontrofensywy, podobnie jak niedawna ocena byłego dowódcy wojsk lądowych RP. Waldemar Skrzypczak powiedział czołowym polskim mediom, że Ukraina 'nie była gotowa' i że 'teraz kolej na polityków'.
Cynikom, którzy mogliby twierdzić, że ten emerytowany urzędnik nie ma dokładnych informacji na temat wojskowo-strategicznej dynamiki konfliktu, należy przypomnieć, co p.o. szefa sztabu Wojska Polskiego, generał Rajmund Andrzejczak, powiedział pod koniec stycznia polskim mediom. Ostrzegł on, że Kijów ma coraz mniej czasu, przyznał, że potęga militarna Rosji pozostaje ogromna i wyraził poważne obawy, że Ukraina może zostać ostatecznie pokonana.
Pomimo tej ponurej analizy ze strony najwyższego urzędnika wojskowego w Polsce, który bez wątpienia jest w stanie uzyskać najbardziej aktualne informacje niejawne na temat wojny zastępczej między NATO a Rosją na Ukrainie, Kijów prawdopodobnie podejmie próbę planowanej kontrofensywy. To z kolei będzie miało wpływ na to, czy Polska sformalizuje faktyczny sojusz i/lub będzie wspierać go militarnie, jakie gwarancje bezpieczeństwa NATO może dać Kijowowi i czy dojdzie do zawieszenia broni przed letnim szczytem bloku.
Wnioski końcowe
Powyższe ustalenia sugerują, że niedawna podróż Zelenskiego do Polski była znacząca, ponieważ zadecyduje o przebiegu proxy war między NATO a Rosją w ciągu najbliższych trzech miesięcy. Rola Warszawy w nadchodzących wydarzeniach będzie miała silny wpływ na to, co zrobi Kijów w tym kluczowym momencie konfliktu, stąd też moment, w którym ukraiński przywódca zdecydował się na spotkanie z prezydentem Polski. Niezależnie od tego, jak starannie Zelenski wszystko zaplanuje, wciąż może nie udać mu się odwrócić losów tej wojny.
Choć ta sekwencja wydarzeń pozostaje spekulatywna, ma jednak podstawy faktyczne, jak wyjaśniono do tej pory w niniejszym artykule, zwłaszcza biorąc pod uwagę szkodliwą dynamikę wojskowo-strategiczną, która położyła się cieniem na niedawnej podróży Zelenskiego do Polski. Biorąc pod uwagę słowa polskiego ambasadora we Francji i afirmację obu głów państw o zniesieniu wszelkich granic między oboma krajami, obserwatorzy nie powinni wykluczać, że tak się stanie.
Zmienne scenariusze
Mogłoby to nastąpić nawet przed kolejnymi wyborami na jesieni, gdyby Rosja po zajęciu Artiomowska zdobyła resztę Donbasu, tak jak przewidywał Zelenski. Jedyne zmienne, które mogłyby wiarygodnie zrównoważyć ten scenariusz, to kontynuacja przez Rosję jedynie punktowych postępów w terenie lub zgoda Kijowa na zawieszenie broni z Moskwą przed wznowieniem rozmów pokojowych.
Szanse na realizację pierwszego scenariusza mógłby zwiększyć zalew nowoczesnej zachodniej broni dla Ukrainy, natomiast szanse na realizację drugiego scenariusza mogłaby zmniejszyć Polska, deklarując wszelkie niezbędne wsparcie dla Kijowa, aby nie czuł się zmuszony okolicznościami do negocjacji z Rosją. W tym właśnie tkwi prawdopodobny powód niedawnej podróży Zelenskiego do Polski, a mianowicie zbadanie, co dokładnie Warszawa może zaoferować w tym zakresie, aby lepiej ocenić, czy jest to coś, co należy poważnie rozważyć w tym kluczowym momencie konfliktu.
Ocena żądań Dudy wobec NATO
Duda zasugerował w wywiadzie dla 'Le Figaro' na początku lutego, że obawia się, iż Francja może próbować pośredniczyć w zawieszeniu broni. Takiemu scenariuszowi może sprzyjać obecna podróż Macrona do Chin, których 12-punktowy plan pokojowy był chwalony przez prezydenta Putina podczas wizyty głowy Państwa Środka w Moskwie w zeszłym miesiącu. Polityczna dynamika tego konfliktu jest więc równie niekorzystna z perspektywy Kijowa i Warszawy, co militarno-strategiczna, gdyż obie wskazują na rychłe zawieszenie broni.
Ta wypowiedź nadaje dalszy kontekst wezwaniu Dudy do zapewnienia przez NATO większych gwarancji bezpieczeństwa dla Ukrainy. Jego wypowiedź można obecnie interpretować jako wskazującą albo na rychłą interwencję wojskową Polski (niezależnie od tego, czy poprzedzi ją formalizacja sojuszu), albo na to, że gwarancje te mogą zostać wkrótce rozszerzone, aby zapewnić Kijów o stałym wsparciu tego bloku, gdyby został on zmuszony przez okoliczności do uzgodnienia zawieszenia broni z Rosją (niezależnie od tego, kto mógłby w tym pośredniczyć).
Zapowiadana kontrofensywa Ukrainy
Pragnienie Dudy, by stało się to w ciągu najbliższych trzech miesięcy przed szczytem NATO na początku lipca, wyznacza konkretny termin realizacji jego postulatu, który zbiega się ze spodziewaną kontrofensywą Kijowa. Cytowany wcześniej raport 'Washington Post' stłumił oczekiwania co do powodzenia kontrofensywy, podobnie jak niedawna ocena byłego dowódcy wojsk lądowych RP. Waldemar Skrzypczak powiedział czołowym polskim mediom, że Ukraina 'nie była gotowa' i że 'teraz kolej na polityków'.
Cynikom, którzy mogliby twierdzić, że ten emerytowany urzędnik nie ma dokładnych informacji na temat wojskowo-strategicznej dynamiki konfliktu, należy przypomnieć, co p.o. szefa sztabu Wojska Polskiego, generał Rajmund Andrzejczak, powiedział pod koniec stycznia polskim mediom. Ostrzegł on, że Kijów ma coraz mniej czasu, przyznał, że potęga militarna Rosji pozostaje ogromna i wyraził poważne obawy, że Ukraina może zostać ostatecznie pokonana.
Pomimo tej ponurej analizy ze strony najwyższego urzędnika wojskowego w Polsce, który bez wątpienia jest w stanie uzyskać najbardziej aktualne informacje niejawne na temat wojny zastępczej między NATO a Rosją na Ukrainie, Kijów prawdopodobnie podejmie próbę planowanej kontrofensywy. To z kolei będzie miało wpływ na to, czy Polska sformalizuje faktyczny sojusz i/lub będzie wspierać go militarnie, jakie gwarancje bezpieczeństwa NATO może dać Kijowowi i czy dojdzie do zawieszenia broni przed letnim szczytem bloku.
Wnioski końcowe
Powyższe ustalenia sugerują, że niedawna podróż Zelenskiego do Polski była znacząca, ponieważ zadecyduje o przebiegu proxy war między NATO a Rosją w ciągu najbliższych trzech miesięcy. Rola Warszawy w nadchodzących wydarzeniach będzie miała silny wpływ na to, co zrobi Kijów w tym kluczowym momencie konfliktu, stąd też moment, w którym ukraiński przywódca zdecydował się na spotkanie z prezydentem Polski. Niezależnie od tego, jak starannie Zelenski wszystko zaplanuje, wciąż może nie udać mu się odwrócić losów tej wojny.
Andrew Korybko
Opracował: Zygmunt Białas na podst. uncut-news
-------------------------
komentarz:
No comments:
Post a Comment
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy