Premiera "Jawnuty" w Poznaniu. Fot. D.Górny |
16 grudnia br. na terenie gościnnych Międzynarodowych Targów Poznańskich, w hali nr 1, posłuchaliśmy tego i zobaczyliśmy to, co otwiera nie tylko oczy i uszy, ale nade wszystko serca, które kochać potrafią i takie, dla których taka świadomość wydaje się obca lub obojętna. Wszystko za sprawą zagranego nuta w nutę spektaklu, jeśli chodzi o oryginał moniuszkowskiej partytury. Zaiste, „Jawnuta” po raz pierwszy zabrzmiała w pełnym muzycznym opracowaniu Rafała Kłoczko, dyrygenta przestawienia. Patrząc ze strony publiczności – po prawej stronie orkiestra w stylu klasycznego brzmienia. Po lewej – zespół romski odziany w płomienność pasji. W centrum zdarzeń trzy kobiety; ich głosy jako talenty do intonacji oraz „głosy w sprawie” losów Romek oraz kobiet w ogóle. Dwa światy – historyczny i teraźniejszy. I świat trzeci stworzony w umysłach publiczności oglądającej przedstawienie – prawdę życiową i sceniczną.
W „Jawnucie”
dramaturgia i dramatyzm stają się dla siebie kochankami, drogą i drogowskazem,
które bez siebie nie chcą istnieć. Taka jest rola sztuki społecznie
zaangażowanej. Taka jest rola artystów, których kreacje służą do wytropienia i
odkrycia zapomnianych bądź nowych kontekstów kulturowych. Najnowsza premiera
Teatru Wielkiego w Poznaniu udowodniła, że tradycja może nieść w sobie potrzebę
zmiany i właśnie dzięki niej dążyć do ujawnienia tego, co jest jej nowych
sensem. Zainscenizowała go Ilaria Lanzino, włoska reżyserka, znana z
niekonwencjonalnych i nowatorskich przedstawień. Struny wzruszeń poruszyli
soliści, Chór i Orkiestra Teatru Wielkiego w Poznaniu. Ad vocem strun – przejmująco
wybrzmiany cymbały, których duszę obnażała Sara Czureja-Łakatosz; a także
skrzypce rozognione smyczkiem Karoliny Sydorowicz. Gra na pianinie Miklosza
Marka Czureji, parafrazując barwy klawiszy, nie była wyłącznie czarno-biała.
Melodie gitary i śpiew Mirosława Dymitraka powiększał parkiet wyobraźni, którą
w swoim tańcu i śpiewie interpretowała Giselle Czureja. Taniec w sukni
wyszywanej na motywach dwóch słońc, przybliżył nas do kolorytu Hymnu Romskiego,
który wybrzmiał w finale. Od strony muzycznej zgrały się wtedy w pełnię:
brzmienie orkiestry oraz cygańskie nuty.
W „Jawnucie”
Teatru Wielkiego w Poznaniu gesty aktorów tańczą jak płomienie ognia. I nie
chcą zgasnąć. Nie mogą! – opowiadają o emocjach ponadczasowych – również tych,
co są chłodne jak obojętność, ale może przez to palą nas od środka… ale nie
spalają. Wszystko jest utrzymane w harmonii, którą docenią wytrawni bywalcy
opery jak i ci, którzy przychodzą z ciekawości, bo przecież i tacy, a może
przede wszystkim oni – najbardziej spontanicznie i szczerze biją brawo. W
sposób szczególny uhonorowały one kreacje takich postaci jak: Chicha
(Małgorzata Olejniczak-Worobiej, której rola odsłoniła spektrum pulsacji nie
jednego kobiecego serca), Stach (Piotr Kalina), Moryga (Damian Konieczek, o
którym mawiają, że swoim basowym głosem potrafi wydobyć głębię nawet z kropli
rosy) Jawnuta (Galina Kuklina)…
Warto dodać, że dzięki uczestnictwie Teatru Wielkiego w Poznaniu w
programie OperaVision, spektakl „Jawnuta” w dniu 18 grudnia był transmitowany na żywo na cały świat.
OperaVision to inicjatywa zrzeszająca 30 teatrów operowych z 16 państw, której
liderem jest stowarzyszenie Opera Europa.
„Jawnuta” Teatru Wielkiego w Poznaniu to wydarzenie na miarę oczekiwań, które drzemią we współczesnym Polaku, Romie, Europejczyku… ale dopiero spotkanie ich emocji na jednej scenie, buduje dialog. Czasem jest on milczeniem, innym razem krzykiem u progu śpiewu. Zawsze jest jednak przejściem przez próg, który kiedyś był granicą. Dziś może być kluczem do drzwi – nimi zaś jest każdy człowiek, który okazuje sobie szacunek dlatego, że jest człowiekiem – to przecież nasza wspólna narodowość… To przecież nasze cygańskie dusze…
Dominik Górny
Cygańskie Dusze
Nie
przyznajemy się
że
skrywamy w sobie
cygańskie
dusze
a
przecież wierzymy
instynktowi
ognia
batem
pragnień
przyspieszamy
tabory
przeżyć
Chcemy
oswoić wolność
uprzedzić
niewiadomą
co
jak żadna inna
zaprzedaje
los
i
choć jej chusta rozdarta
nie
jest żebraczką wrażeń
dzielić
szczęście tak
by
wystarczyło na podróż
z
gwiazdami w sakwie
przed
powrotem
obrócić
sygnet słońca
zanim
pewność dróg
zmyli
sztuczka nocy
Autorem wiersza
jest Dominik Górny. Poezja pochodzi z książki „Poemat na Księżyc i podkowę”, do
której ilustracje stworzył Ryszard Kaja, znakomity artysta: plakacista i scenograf,
współpracujący z Teatrem Wielkim im. Stanisława Moniuszki w Poznaniu przez
wiele lat aż do swojej śmierci.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy