Folklor na głównej scenie Festiwalu Polskiego na Federation Square w Melbourne. Fot. BumerangMedia |
Na festiwalu zaprezentowali się polonijni literaci mieszkajacy w stolicy Victorii a także laureaci konkursu muzycznego PolMusicA im. Ewy Malewicz. Tuż obok na promenadzie wzdłuż płynącej przez Melbourne rzeki Yarra ustawiały się kolejki do stoisk gastronomicznych, gdzie serwowano polskie tradycyjne potrawy. W tym roku Festiwal odbył się w sobotę a nie jak zazwyczaj w niedzielę.
Ze względu na
restrykcje rządowe w związku z ogłoszoną pandemią, w ubiegłym roku organizatorzy mogli wystawić tylko „mini-festiwal” w sali
„The Edge”, a dwa lata temu okazały i bogaty w wydarzenia i historię Festiwal,
odbył się tylko wirtualnie w Internecie.
Na 20 różnych stoiskach wiele ciekawej polskiej ceramiki, biżuterii, wyrobów rękodzielniczych, ozdób, informacji, książek i nagrań, a nad Yarrą 10 stoisk gastronomicznych z polskimi tradycyjnymi potrawami. W karczmie nie zabrakło polskiego piwa i trunków. Na głównej scenie od godziny 11.00, a w teatrze „The Edge” od godziny 13.30 do 21.00 można było wysłuchać wielkiego bogactwa polskiej muzyki w wykonaniu wielu różnych artystów. Tradycyjnie zabrzmiał i to kilkakrotnie o pełnych godzinach hejnał mariacki, tańczyły i śpiewały zespoły ludowe Łowicz i Polonez, słynna już w Melbourne rmuzykująca rodzina Radwanowiczów a także dzieci z polonijnych sobotnich szkół. Wystąpili m.in. artyści z Polski: mezzosopran - Małgorzata Kustosik i tenor - Marcin Drzażdżyński, wokaliści Elilia Strzelecka i Marek Ravski. Festiwal zaszczycił swoimi folkowym repertuarem zespół Vechi Acum.
Melbourneńska grupa taneczna pań pochodzących głównie z krajów
azjatyckich, pasjonująca się folklorem
różnych kultur zaskoczyła festiwalowiczów swoim wykonaniem poloneza. Wystąpił też zespół promujacy tańce grup etnicznych z terenów Ukrainy.
Na festiwalu była okazja do zapoznania się z twórczością
piszącego po polsku i zamieszkałego od ponad 30 lat w Melbourne Jana Maszczyszyna – jednego z naciekawszych pisarzy z gatunku fantastyki
naukowej. Maszczyszyn - jak pisaliśmy
wcześniej - otrzymał w tym roku kolejne
literackie srebrne wyróżnienie. Tym razem za powieść „Chronometrus”.
Oficjalne otwarcie
Festiwalu z udziałem australijskich i polskich dygnitarzy odbyło się jak zwykle
o 13.00, a w rozdawanych za darmo pięknie wydanych w języku angielskim książeczkowych programach informacje dla odwiedzających
Plac Australijczyków o wykonawcach a także o Polsce, jej historii i Polonii melbourneńskiej. Jedna
strona poświęcona była popularnym zwrotom polsko-angielskim.
Jak mówi jezuita -
ks. Wiesław Słowik, jeden z inicjatorów Festiwalu, celem jaki od samego początku przyświeca
organizatorom tego wydarzenia jest przybliżenie mieszkańcom Melbourne polskiej
kultury, muzyki, kuchni, tańca, piosenki
i obyczaju oraz otworzenie szansy do spotkania się wszystkim polskim
pokoleniom ze wszystkich zakątków pięknej Wiktorii.
Nasza filmowa relacja z Festiwalu:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy