Życie pokazuje, że należy uważnie słuchać co mówi Putin bo zwykle nie rzuca słów na wiatr jak ogromna większoś tzw. "polityków" "wolnego świata". I czy nam się to podoba co mówi i robi to nie ma większego znaczenia. Osoba wolna i myśląca może sama wyciągnąć własne wnioski co jest niemożliwe opierając się jedynie na medialnych memach.
W Sali św. Jerzego na Kremlu odbyła się ceremonia podpisania porozumień o przyjęciu do Rosji Donieckiej Republiki Ludowej, Ługańskiej Republiki Ludowej, Obwodu Zaporoskiego i Obwodu Chersońskiego oraz powołania nowych podmiotów Federacji Rosyjskiej.
Pełny zapis wystąpienia rosyjskiego przywódcy z 30.09.2022.
Władimir Putin: Drodzy obywatele Rosji, obywatele Donieckiej i Ługańskiej Republiki Ludowej, mieszkańcy obwodów zaporoskiego i chersońskiego, deputowani do Dumy Państwowej, senatorowie Federacji Rosyjskiej!
Wiecie, że odbyły się referenda w donieckiej i ługańskiej republice ludowej, obwodach zaporoskim i chersońskim. Ich wyniki zostały podsumowane, wyniki są znane. Ludzie dokonali wyboru, jasnego wyboru.
Dziś podpisujemy umowy o przyjęciu Donieckiej Republiki Ludowej, Ługańskiej Republiki Ludowej, Obwodu Zaporoskiego i Obwodu Chersońskiego do Federacji Rosjskiej. Jestem przekonany, że Zgromadzenie Federalne poprze ustawy konstytucyjne o przyjęciu i utworzeniu w Rosji czterech nowych regionów, czterech nowych podmiotów Federacji Rosyjskiej, bo taka jest wola milionów ludzi.
I to jest oczywiście ich prawo, ich niezbywalne prawo, które jest zapisane w pierwszym artykule Karty Narodów Zjednoczonych, który mówi wprost o zasadzie równych praw i samostanowienia narodów.
Powtarzam: to niezbywalne prawo ludzi, opiera się na jedności historycznej, w imię której zwyciężały pokolenia naszych przodków, tych, którzy od początków starożytnej Rosji przez wieki tworzyli i bronili Rosję. Tutaj, w Noworosji, walczyli Rumiancew, Suworow i Uszakow, Katarzyna II i Potiomkin założyli nowe miasta. Tutaj nasi dziadkowie i pradziadkowie zginęli podczas Wielkiej Wojny Ojczyźnianej.
Zawsze będziemy pamiętać bohaterów „rosyjskiej wiosny”, tych, którzy nie pogodzili się z neonazistowskim zamachem stanu na Ukrainie w 2014 roku, wszystkich, którzy zginęli za prawo do mówienia w ojczystym języku, zachowania swojej kultury, tradycji, wiary, o prawo do życia. To wojownicy Donbasu, męczennicy Odessy, ofiary nieludzkich ataków terrorystycznych zainscenizowanych przez reżim kijowski. To są wolontariusze i milicje, to cywile, dzieci, kobiety, starcy, Rosjanie, Ukraińcy, ludzie różnych narodowości. To jest prawdziwy przywódca ludowy Doniecka Aleksander Zacharczenko, to dowódcy wojskowi Arsen Pawłow i Władimir Żoga, Olga Kochura i Aleksiej Mozgowoj, to prokurator Republiki Ługańskiej Siergiej Gorenko. To spadochroniarz Nurmagomed Gadzhimagomedov i wszyscy nasi żołnierze i oficerowie, którzy zginęli śmiercią dzielnych podczas specjalnej operacji wojskowej. Są bohaterami. Bohaterowie Wielkiej Rosji. I proszę o uczczenie ich pamięci chwilą ciszy.
Za wyborem milionów mieszkańców donieckiej i ługańskiej republik ludowych, w obwodach zaporoskim i chersońskim stoi nasz wspólny los i tysiącletnia historia. Ludzie przekazywali tę duchową więź swoim dzieciom i wnukom. Pomimo wszystkich prób, przez lata nosili miłość do Rosji. I nikt nie może zniszczyć w nas tego uczucia. Dlatego zarówno starsze pokolenia, jak i młodzież, urodzona po tragedii rozpadu Związku Radzieckiego, głosowała za naszą jednością, za naszą wspólną przyszłością.
W 1991 roku w Puszczy Białowieskiej, nie pytając o wolę zwykłych obywateli, przedstawiciele ówczesnych elit partyjnych podjęli decyzję o rozpadzie ZSRR, a ludzie nagle zostali odcięci od ojczyzny. To rozerwało, rozczłonkowało wspólnotę naszego ludu, przekształciło się w narodową katastrofę. Jak kiedyś po rewolucji zakulisowo wycięto granice republik związkowych, tak ostatni przywódcy Związku Radzieckiego, wbrew bezpośredniemu wyrazowi woli większości ludu w referendum 1991 r., zrujnowali nasz wielki kraj, po prostu postawili ludzi przed faktem dokonanym.
Przyznaję, że nawet nie do końca rozumieli, co robią i do jakich konsekwencji to nieuchronnie w końcu doprowadzi. Ale to już nie ma znaczenia. Nie ma Związku Radzieckiego, przeszłość nie może zostać zwrócona. Tak, a dziś Rosja już tego nie potrzebuje, my do tego nie dążymy. Ale nie ma nic silniejszego niż determinacja milionów ludzi, którzy swoją kulturą, wiarą, tradycjami, językiem uważają się za część Rosji, której przodkowie przez wieki żyli w jednym państwie. Nie ma nic silniejszego niż determinacja tych ludzi w powrocie do swojej prawdziwej, historycznej Ojczyzny.
Przez długie osiem lat ludzie w Donbasie byli poddawani ludobójstwu, ostrzeliwaniu i blokadzie a w Chersoniu i Zaporożu próbowali zbrodniczo kultywować nienawiść do Rosji, do wszystkiego, co rosyjskie. Teraz, już podczas referendów, reżim kijowski groził przemocą, śmiercią nauczycielom szkolnym, kobietom pracującym w komisjach wyborczych, zastraszał miliony ludzi, którzy przybyli wyrazić swoją wolę represjami. Ale niezłomni mieszkańcy Donbasu, Zaporoża i Chersonia mieli coś do powiedzenia.
Chcę, żeby władze Kijowa i ich prawdziwi panowie na Zachodzie mnie usłyszeli, żeby wszyscy o tym pamiętali: ludzie mieszkający w Ługańsku i Doniecku, Chersoniu i Zaporożu stali się na zawsze naszymi obywatelami.
Wzywamy reżim kijowski do natychmiastowego wstrzymania ognia, wszelkich działań wojennych, wojny, którą rozpętali w 2014 roku i powrotu do stołu negocjacyjnego. Jesteśmy na to gotowi, niejednokrotnie zostało to powiedziane. Ale nie będziemy dyskutować o wyborze ludzi w Doniecku, Ługańsku, Zaporożu i Chersoniu, został on dokonany, Rosja go nie zdradzi. A dzisiejsze władze Kijowa powinny traktować tę wolną wolę ludzi z szacunkiem i niczym więcej. To jedyna droga do pokoju.
Będziemy chronić naszą ziemię wszelkimi siłami i środkami, jakimi dysponujemy, i zrobimy wszystko, aby zapewnić bezpieczne życie naszym ludziom. To jest wielka misja wyzwolenia naszego ludu.
Na pewno odbudujemy zniszczone miasta i miasteczka, mieszkania, szkoły, szpitale, teatry i muzea, odbudujemy i rozwiniemy przedsiębiorstwa przemysłowe, fabryki, infrastrukturę, ubezpieczenia społeczne, emerytury, opiekę zdrowotną i edukację.
Oczywiście będziemy pracować nad poprawą poziomu bezpieczeństwa. Razem zadbamy o to, aby obywatele nowych regionów poczuli wsparcie całego narodu Rosji, całego kraju, wszystkich republik, wszystkich terytoriów i regionów naszej ogromnej Ojczyzny.
Drodzy przyjaciele, koledzy!
Dzisiaj pragnę zwrócić się do żołnierzy i oficerów biorących udział w specjalnej operacji wojskowej, do żołnierzy Donbasu i Noworosji, do tych, którzy po dekrecie o częściowej mobilizacji wstępują w szeregi Sił Zbrojnych, wypełniając swój patriotyczny obowiązek, którzy na wezwanie serca przychodzą do wojskowych urzędów meldunkowych i rekrutacyjnych. Chciałbym zwrócić się do ich rodziców, żon i dzieci, aby opowiedzieli im, że walczą o nasz naród, jaki wróg nam się sprzeciwia, który wpędza świat w nowe wojny i kryzysy, czerpiąc z tej tragedii krwawe zyski.
Nasi rodacy, nasi bracia i siostry na Ukrainie – rodzimej części naszego zjednoczonego narodu – zobaczyli na własne oczy, co szykują dla całej ludzkości kręgi rządzące tak zwanego Zachodu. Tutaj w rzeczywistości po prostu zrzucili maski, pokazali swoje prawdziwe wnętrze.
Po upadku Związku Radzieckiego Zachód zdecydował, że świat, my wszyscy, zawsze będziemy musieli znosić jego nakazy. Potem, w 1991 roku, Zachód spodziewał się, że Rosja nie otrząsnie się po takich wstrząsach i sama się rozpadnie. Tak, prawie się stało - pamiętamy lata 90., straszne lata 90., głodne, zimne i beznadziejne. Ale Rosja stawiła opór, odrodziła się, wzmocniła, ponownie zajęła należne jej miejsce na świecie.
Jednocześnie Zachód cały czas szukał i wciąż szuka nowej szansy na uderzenie w nas, osłabienie i zniszczenie Rosji, o której zawsze marzył, rozbicie naszego państwa, nastawienie narodów przeciwko sobie, skazanie ich na ubóstwo i wymieranie. Prześladuje ich po prostu fakt, że na świecie jest taki wielki, ogromny kraj ze swoim terytorium, bogactwem naturalnym, zasobami, z ludźmi, którzy nigdy nie będą żyć według cudzych rozkazów.
Zachód jest gotów przeskoczyć nad wszystkim, aby zachować system neokolonialny, który pozwala mu pasożytować, de facto, plądrować świat kosztem potęgi dolara i dyktatu technologicznego, by zbierać prawdziwy daninę od ludzkości, wydobyć główne źródło niezasłużonego dobrobytu, rentę hegemona. Utrzymanie tej renty jest dla nich kluczowym, autentycznym i absolutnie samolubnym motywem. Dlatego w ich interesie leży całkowita hegemonia. Stąd ich agresja wobec niepodległych państw, wobec tradycyjnych wartości i oryginalnych kultur, próby podkopania niezależnych od siebie procesów międzynarodowych i integracyjnych, nowych walut światowych i centrów rozwoju technologicznego. Bardzo ważne jest dla nich, aby wszystkie kraje oddały swoją suwerenność Stanom Zjednoczonym.
Elity rządzące niektórych państw dobrowolnie zgadzają się na to, dobrowolnie zgadzają się zostać wasalami; inni są przekupywani, zastraszani. A jeśli to nie wypali, niszczą całe państwa, pozostawiając po sobie katastrofy humanitarne, ruiny, miliony zrujnowanych, zniekształconych ludzkich losów, enklawy terrorystów, strefy katastrof społecznych, protektoraty, kolonie i półkolonie. Nie obchodzi ich to tak długo, jak długo otrzymują własne korzyści.
Chcę jeszcze raz podkreślić: właśnie w chciwości, w intencji zachowania swojej nieograniczonej władzy, istnieją prawdziwe powody wojny hybrydowej, którą „zbiorowy Zachód” toczy przeciwko Rosji. Nie chcą naszej wolności, ale chcą widzieć nas jako kolonię. Nie chcą równej współpracy, ale rabunku. Chcą widzieć nas nie jako wolne społeczeństwo, ale jako tłum bezdusznych niewolników.
Dla nich bezpośrednim zagrożeniem jest nasza myśl i filozofia, dlatego wkraczają na naszych filozofów. Nasza kultura i sztuka są dla nich zagrożeniem, dlatego starają się je zakazać. Zagrożeniem jest dla nich także nasz rozwój i dobrobyt – rośnie konkurencja. Oni wcale nie potrzebują Rosji, my jej potrzebujemy.
Przypominam, że roszczenia do dominacji nad światem w przeszłości niejednokrotnie zostały zniweczone przez odwagę i odporność naszego narodu. Rosja zawsze będzie Rosją. Będziemy nadal bronić zarówno naszych wartości, jak i naszej Ojczyzny.
Zachód liczy na bezkarność, na to, że wszystko ujdzie mu na sucho. Właściwie do tej pory wszystko uchodziło na sucho. Porozumienia z zakresu bezpieczeństwa strategicznego trafiają do kosza; porozumienia osiągnięte na najwyższym szczeblu politycznym uznaje się za fałszywe; stanowcze obietnice nie rozszerzania NATO na wschód, gdy tylko nasi byli przywódcy je kupili, zamieniły się w brudne oszustwo; traktaty o obronie przeciwrakietowej oraz rakietach średniego i krótkiego zasięgu zostały jednostronnie złamane pod naciąganymi pretekstami.
Ze wszystkich stron słyszymy tylko, że Zachód jest zwolennikiem porządku opartego na zasadach. Skąd oni przyszli? Kto w ogóle widział te zasady? Kto się zgodził? Słuchaj, to tylko jakiś nonsens, zwykłe oszustwo, podwójne lub już potrójne standardy! Jest przeznaczony tylko dla głupców.
Rosja jest wielką potęgą tysiącletnią, cywilizacją kraju i nie będzie żyła według tak sfałszowanych, fałszywych zasad.
To tzw. Zachód deptał zasadę nienaruszalności granic i teraz sam decyduje, kto ma prawo do samostanowienia, a kto nie, kto nie jest tego godny. Dlaczego tak decydują, kto dał im takie prawo, nie jest jasne.
Dlatego wybór ludzi na Krymie, w Sewastopolu, w Doniecku, Ługańsku, Zaporożu i Chersoniu wywołuje w nich dziki gniew. Ten Zachód nie ma moralnego prawa, by go oceniać, nawet jąkać się o wolności i demokracji.
Zachodnie elity zaprzeczają nie tylko suwerenności narodowej i prawu międzynarodowemu. Ich hegemonia ma wyraźny charakter totalitaryzmu, despotyzmu i apartheidu. Bezczelnie dzielą świat na swoich wasali, na tzw. kraje cywilizowane i na całą resztę, która zgodnie z planem dzisiejszych zachodnich rasistów powinno się dodać do listy barbarzyńców i dzikusów. Fałszywe etykiety – „kraj zbójecki”, „reżim autorytarny” – są już gotowe, piętnują całe narody i państwa i nie ma w tym nic nowego. Nie ma w tym nic nowego: zachodnie elity są tym, czym były i pozostały – kolonialistyczne. Rozróżniają, dzielą narody na pierwszą i drugą klasę.
Nigdy nie zaakceptowaliśmy i nigdy nie zaakceptujemy takiego politycznego nacjonalizmu i rasizmu. A czym, jeśli nie rasizmem, jest rusofobia, która teraz szerzy się na całym świecie? Czym, jeśli nie rasizmem, jest stanowcze przekonanie Zachodu, że jego cywilizacja, kultura neoliberalna jest niepodważalnym wzorem dla całego świata? „Kto nie jest z nami, jest przeciwko nam”. Brzmi to nawet dziwnie.
Nawet skrucha za własne historyczne zbrodnie jest przerzucana przez zachodnie elity na wszystkich innych, domagając się zarówno od obywateli swoich krajów, jak i innych narodów przyznania się do tego, z czym w ogóle nie mają nic wspólnego, na przykład za okres kolonialny i podboje.
Warto przypomnieć Zachodowi, że swoją politykę kolonialną rozpoczął jeszcze w średniowieczu, a następnie śledził światowy handel niewolnikami, ludobójstwo plemion indiańskich w Ameryce, plądrowanie Indii, Afryki, wojny Anglii i Francji z Chinami, w wyniku czego została zmuszona do otwarcia swoich portów dla handlu opium. To, co zrobili, polegało na podawaniu narkotyków całym narodom, celowej eksterminacji całych grup etnicznych w imię ziemi i zasobów, zorganizowaniu prawdziwego polowania na ludzi jak na zwierzęta. Jest to sprzeczne z samą naturą człowieka, prawdą, wolnością i sprawiedliwością.
A my – jesteśmy dumni, że w XX wieku to nasz kraj przewodził ruchowi antykolonialnemu, który otworzył przed wieloma narodami świata możliwości rozwoju w celu zmniejszenia ubóstwa i nierówności, przezwyciężenia głodu i chorób.
Władimir Putin: Drodzy obywatele Rosji, obywatele Donieckiej i Ługańskiej Republiki Ludowej, mieszkańcy obwodów zaporoskiego i chersońskiego, deputowani do Dumy Państwowej, senatorowie Federacji Rosyjskiej!
Wiecie, że odbyły się referenda w donieckiej i ługańskiej republice ludowej, obwodach zaporoskim i chersońskim. Ich wyniki zostały podsumowane, wyniki są znane. Ludzie dokonali wyboru, jasnego wyboru.
Dziś podpisujemy umowy o przyjęciu Donieckiej Republiki Ludowej, Ługańskiej Republiki Ludowej, Obwodu Zaporoskiego i Obwodu Chersońskiego do Federacji Rosjskiej. Jestem przekonany, że Zgromadzenie Federalne poprze ustawy konstytucyjne o przyjęciu i utworzeniu w Rosji czterech nowych regionów, czterech nowych podmiotów Federacji Rosyjskiej, bo taka jest wola milionów ludzi.
I to jest oczywiście ich prawo, ich niezbywalne prawo, które jest zapisane w pierwszym artykule Karty Narodów Zjednoczonych, który mówi wprost o zasadzie równych praw i samostanowienia narodów.
Powtarzam: to niezbywalne prawo ludzi, opiera się na jedności historycznej, w imię której zwyciężały pokolenia naszych przodków, tych, którzy od początków starożytnej Rosji przez wieki tworzyli i bronili Rosję. Tutaj, w Noworosji, walczyli Rumiancew, Suworow i Uszakow, Katarzyna II i Potiomkin założyli nowe miasta. Tutaj nasi dziadkowie i pradziadkowie zginęli podczas Wielkiej Wojny Ojczyźnianej.
Zawsze będziemy pamiętać bohaterów „rosyjskiej wiosny”, tych, którzy nie pogodzili się z neonazistowskim zamachem stanu na Ukrainie w 2014 roku, wszystkich, którzy zginęli za prawo do mówienia w ojczystym języku, zachowania swojej kultury, tradycji, wiary, o prawo do życia. To wojownicy Donbasu, męczennicy Odessy, ofiary nieludzkich ataków terrorystycznych zainscenizowanych przez reżim kijowski. To są wolontariusze i milicje, to cywile, dzieci, kobiety, starcy, Rosjanie, Ukraińcy, ludzie różnych narodowości. To jest prawdziwy przywódca ludowy Doniecka Aleksander Zacharczenko, to dowódcy wojskowi Arsen Pawłow i Władimir Żoga, Olga Kochura i Aleksiej Mozgowoj, to prokurator Republiki Ługańskiej Siergiej Gorenko. To spadochroniarz Nurmagomed Gadzhimagomedov i wszyscy nasi żołnierze i oficerowie, którzy zginęli śmiercią dzielnych podczas specjalnej operacji wojskowej. Są bohaterami. Bohaterowie Wielkiej Rosji. I proszę o uczczenie ich pamięci chwilą ciszy.
Za wyborem milionów mieszkańców donieckiej i ługańskiej republik ludowych, w obwodach zaporoskim i chersońskim stoi nasz wspólny los i tysiącletnia historia. Ludzie przekazywali tę duchową więź swoim dzieciom i wnukom. Pomimo wszystkich prób, przez lata nosili miłość do Rosji. I nikt nie może zniszczyć w nas tego uczucia. Dlatego zarówno starsze pokolenia, jak i młodzież, urodzona po tragedii rozpadu Związku Radzieckiego, głosowała za naszą jednością, za naszą wspólną przyszłością.
W 1991 roku w Puszczy Białowieskiej, nie pytając o wolę zwykłych obywateli, przedstawiciele ówczesnych elit partyjnych podjęli decyzję o rozpadzie ZSRR, a ludzie nagle zostali odcięci od ojczyzny. To rozerwało, rozczłonkowało wspólnotę naszego ludu, przekształciło się w narodową katastrofę. Jak kiedyś po rewolucji zakulisowo wycięto granice republik związkowych, tak ostatni przywódcy Związku Radzieckiego, wbrew bezpośredniemu wyrazowi woli większości ludu w referendum 1991 r., zrujnowali nasz wielki kraj, po prostu postawili ludzi przed faktem dokonanym.
Przyznaję, że nawet nie do końca rozumieli, co robią i do jakich konsekwencji to nieuchronnie w końcu doprowadzi. Ale to już nie ma znaczenia. Nie ma Związku Radzieckiego, przeszłość nie może zostać zwrócona. Tak, a dziś Rosja już tego nie potrzebuje, my do tego nie dążymy. Ale nie ma nic silniejszego niż determinacja milionów ludzi, którzy swoją kulturą, wiarą, tradycjami, językiem uważają się za część Rosji, której przodkowie przez wieki żyli w jednym państwie. Nie ma nic silniejszego niż determinacja tych ludzi w powrocie do swojej prawdziwej, historycznej Ojczyzny.
Przez długie osiem lat ludzie w Donbasie byli poddawani ludobójstwu, ostrzeliwaniu i blokadzie a w Chersoniu i Zaporożu próbowali zbrodniczo kultywować nienawiść do Rosji, do wszystkiego, co rosyjskie. Teraz, już podczas referendów, reżim kijowski groził przemocą, śmiercią nauczycielom szkolnym, kobietom pracującym w komisjach wyborczych, zastraszał miliony ludzi, którzy przybyli wyrazić swoją wolę represjami. Ale niezłomni mieszkańcy Donbasu, Zaporoża i Chersonia mieli coś do powiedzenia.
Chcę, żeby władze Kijowa i ich prawdziwi panowie na Zachodzie mnie usłyszeli, żeby wszyscy o tym pamiętali: ludzie mieszkający w Ługańsku i Doniecku, Chersoniu i Zaporożu stali się na zawsze naszymi obywatelami.
Wzywamy reżim kijowski do natychmiastowego wstrzymania ognia, wszelkich działań wojennych, wojny, którą rozpętali w 2014 roku i powrotu do stołu negocjacyjnego. Jesteśmy na to gotowi, niejednokrotnie zostało to powiedziane. Ale nie będziemy dyskutować o wyborze ludzi w Doniecku, Ługańsku, Zaporożu i Chersoniu, został on dokonany, Rosja go nie zdradzi. A dzisiejsze władze Kijowa powinny traktować tę wolną wolę ludzi z szacunkiem i niczym więcej. To jedyna droga do pokoju.
Będziemy chronić naszą ziemię wszelkimi siłami i środkami, jakimi dysponujemy, i zrobimy wszystko, aby zapewnić bezpieczne życie naszym ludziom. To jest wielka misja wyzwolenia naszego ludu.
Na pewno odbudujemy zniszczone miasta i miasteczka, mieszkania, szkoły, szpitale, teatry i muzea, odbudujemy i rozwiniemy przedsiębiorstwa przemysłowe, fabryki, infrastrukturę, ubezpieczenia społeczne, emerytury, opiekę zdrowotną i edukację.
Oczywiście będziemy pracować nad poprawą poziomu bezpieczeństwa. Razem zadbamy o to, aby obywatele nowych regionów poczuli wsparcie całego narodu Rosji, całego kraju, wszystkich republik, wszystkich terytoriów i regionów naszej ogromnej Ojczyzny.
Drodzy przyjaciele, koledzy!
Dzisiaj pragnę zwrócić się do żołnierzy i oficerów biorących udział w specjalnej operacji wojskowej, do żołnierzy Donbasu i Noworosji, do tych, którzy po dekrecie o częściowej mobilizacji wstępują w szeregi Sił Zbrojnych, wypełniając swój patriotyczny obowiązek, którzy na wezwanie serca przychodzą do wojskowych urzędów meldunkowych i rekrutacyjnych. Chciałbym zwrócić się do ich rodziców, żon i dzieci, aby opowiedzieli im, że walczą o nasz naród, jaki wróg nam się sprzeciwia, który wpędza świat w nowe wojny i kryzysy, czerpiąc z tej tragedii krwawe zyski.
Nasi rodacy, nasi bracia i siostry na Ukrainie – rodzimej części naszego zjednoczonego narodu – zobaczyli na własne oczy, co szykują dla całej ludzkości kręgi rządzące tak zwanego Zachodu. Tutaj w rzeczywistości po prostu zrzucili maski, pokazali swoje prawdziwe wnętrze.
Po upadku Związku Radzieckiego Zachód zdecydował, że świat, my wszyscy, zawsze będziemy musieli znosić jego nakazy. Potem, w 1991 roku, Zachód spodziewał się, że Rosja nie otrząsnie się po takich wstrząsach i sama się rozpadnie. Tak, prawie się stało - pamiętamy lata 90., straszne lata 90., głodne, zimne i beznadziejne. Ale Rosja stawiła opór, odrodziła się, wzmocniła, ponownie zajęła należne jej miejsce na świecie.
Jednocześnie Zachód cały czas szukał i wciąż szuka nowej szansy na uderzenie w nas, osłabienie i zniszczenie Rosji, o której zawsze marzył, rozbicie naszego państwa, nastawienie narodów przeciwko sobie, skazanie ich na ubóstwo i wymieranie. Prześladuje ich po prostu fakt, że na świecie jest taki wielki, ogromny kraj ze swoim terytorium, bogactwem naturalnym, zasobami, z ludźmi, którzy nigdy nie będą żyć według cudzych rozkazów.
Zachód jest gotów przeskoczyć nad wszystkim, aby zachować system neokolonialny, który pozwala mu pasożytować, de facto, plądrować świat kosztem potęgi dolara i dyktatu technologicznego, by zbierać prawdziwy daninę od ludzkości, wydobyć główne źródło niezasłużonego dobrobytu, rentę hegemona. Utrzymanie tej renty jest dla nich kluczowym, autentycznym i absolutnie samolubnym motywem. Dlatego w ich interesie leży całkowita hegemonia. Stąd ich agresja wobec niepodległych państw, wobec tradycyjnych wartości i oryginalnych kultur, próby podkopania niezależnych od siebie procesów międzynarodowych i integracyjnych, nowych walut światowych i centrów rozwoju technologicznego. Bardzo ważne jest dla nich, aby wszystkie kraje oddały swoją suwerenność Stanom Zjednoczonym.
Elity rządzące niektórych państw dobrowolnie zgadzają się na to, dobrowolnie zgadzają się zostać wasalami; inni są przekupywani, zastraszani. A jeśli to nie wypali, niszczą całe państwa, pozostawiając po sobie katastrofy humanitarne, ruiny, miliony zrujnowanych, zniekształconych ludzkich losów, enklawy terrorystów, strefy katastrof społecznych, protektoraty, kolonie i półkolonie. Nie obchodzi ich to tak długo, jak długo otrzymują własne korzyści.
Chcę jeszcze raz podkreślić: właśnie w chciwości, w intencji zachowania swojej nieograniczonej władzy, istnieją prawdziwe powody wojny hybrydowej, którą „zbiorowy Zachód” toczy przeciwko Rosji. Nie chcą naszej wolności, ale chcą widzieć nas jako kolonię. Nie chcą równej współpracy, ale rabunku. Chcą widzieć nas nie jako wolne społeczeństwo, ale jako tłum bezdusznych niewolników.
Dla nich bezpośrednim zagrożeniem jest nasza myśl i filozofia, dlatego wkraczają na naszych filozofów. Nasza kultura i sztuka są dla nich zagrożeniem, dlatego starają się je zakazać. Zagrożeniem jest dla nich także nasz rozwój i dobrobyt – rośnie konkurencja. Oni wcale nie potrzebują Rosji, my jej potrzebujemy.
Przypominam, że roszczenia do dominacji nad światem w przeszłości niejednokrotnie zostały zniweczone przez odwagę i odporność naszego narodu. Rosja zawsze będzie Rosją. Będziemy nadal bronić zarówno naszych wartości, jak i naszej Ojczyzny.
Zachód liczy na bezkarność, na to, że wszystko ujdzie mu na sucho. Właściwie do tej pory wszystko uchodziło na sucho. Porozumienia z zakresu bezpieczeństwa strategicznego trafiają do kosza; porozumienia osiągnięte na najwyższym szczeblu politycznym uznaje się za fałszywe; stanowcze obietnice nie rozszerzania NATO na wschód, gdy tylko nasi byli przywódcy je kupili, zamieniły się w brudne oszustwo; traktaty o obronie przeciwrakietowej oraz rakietach średniego i krótkiego zasięgu zostały jednostronnie złamane pod naciąganymi pretekstami.
Ze wszystkich stron słyszymy tylko, że Zachód jest zwolennikiem porządku opartego na zasadach. Skąd oni przyszli? Kto w ogóle widział te zasady? Kto się zgodził? Słuchaj, to tylko jakiś nonsens, zwykłe oszustwo, podwójne lub już potrójne standardy! Jest przeznaczony tylko dla głupców.
Rosja jest wielką potęgą tysiącletnią, cywilizacją kraju i nie będzie żyła według tak sfałszowanych, fałszywych zasad.
To tzw. Zachód deptał zasadę nienaruszalności granic i teraz sam decyduje, kto ma prawo do samostanowienia, a kto nie, kto nie jest tego godny. Dlaczego tak decydują, kto dał im takie prawo, nie jest jasne.
Dlatego wybór ludzi na Krymie, w Sewastopolu, w Doniecku, Ługańsku, Zaporożu i Chersoniu wywołuje w nich dziki gniew. Ten Zachód nie ma moralnego prawa, by go oceniać, nawet jąkać się o wolności i demokracji.
Zachodnie elity zaprzeczają nie tylko suwerenności narodowej i prawu międzynarodowemu. Ich hegemonia ma wyraźny charakter totalitaryzmu, despotyzmu i apartheidu. Bezczelnie dzielą świat na swoich wasali, na tzw. kraje cywilizowane i na całą resztę, która zgodnie z planem dzisiejszych zachodnich rasistów powinno się dodać do listy barbarzyńców i dzikusów. Fałszywe etykiety – „kraj zbójecki”, „reżim autorytarny” – są już gotowe, piętnują całe narody i państwa i nie ma w tym nic nowego. Nie ma w tym nic nowego: zachodnie elity są tym, czym były i pozostały – kolonialistyczne. Rozróżniają, dzielą narody na pierwszą i drugą klasę.
Nigdy nie zaakceptowaliśmy i nigdy nie zaakceptujemy takiego politycznego nacjonalizmu i rasizmu. A czym, jeśli nie rasizmem, jest rusofobia, która teraz szerzy się na całym świecie? Czym, jeśli nie rasizmem, jest stanowcze przekonanie Zachodu, że jego cywilizacja, kultura neoliberalna jest niepodważalnym wzorem dla całego świata? „Kto nie jest z nami, jest przeciwko nam”. Brzmi to nawet dziwnie.
Nawet skrucha za własne historyczne zbrodnie jest przerzucana przez zachodnie elity na wszystkich innych, domagając się zarówno od obywateli swoich krajów, jak i innych narodów przyznania się do tego, z czym w ogóle nie mają nic wspólnego, na przykład za okres kolonialny i podboje.
Warto przypomnieć Zachodowi, że swoją politykę kolonialną rozpoczął jeszcze w średniowieczu, a następnie śledził światowy handel niewolnikami, ludobójstwo plemion indiańskich w Ameryce, plądrowanie Indii, Afryki, wojny Anglii i Francji z Chinami, w wyniku czego została zmuszona do otwarcia swoich portów dla handlu opium. To, co zrobili, polegało na podawaniu narkotyków całym narodom, celowej eksterminacji całych grup etnicznych w imię ziemi i zasobów, zorganizowaniu prawdziwego polowania na ludzi jak na zwierzęta. Jest to sprzeczne z samą naturą człowieka, prawdą, wolnością i sprawiedliwością.
A my – jesteśmy dumni, że w XX wieku to nasz kraj przewodził ruchowi antykolonialnemu, który otworzył przed wieloma narodami świata możliwości rozwoju w celu zmniejszenia ubóstwa i nierówności, przezwyciężenia głodu i chorób.
Podkreślam, że jedną z przyczyn wielowiekowej rusofobii, nieskrywanej złośliwości tych zachodnich elit wobec Rosji jest właśnie to, że nie daliśmy się ograbić w okresie podbojów kolonialnych, zmusiliśmy Europejczyków do handlu dla obopólnej korzyści . Osiągnięto to poprzez stworzenie silnego scentralizowanego państwa w Rosji, które rozwinęło się i umocniło na wielkich moralnych wartościach prawosławia, islamu, judaizmu i buddyzmu, na rosyjskiej kulturze i rosyjskim słowie otwartym dla wszystkich.
Wiadomo, że plany interwencji w Rosji powstawały wielokrotnie, próbowano wykorzystać Smutę na początku XVII wieku, a okres przewrotów po 1917 roku nie powiódł się. Zachód zdołał jednak przejąć bogactwo Rosji pod koniec XX wieku, kiedy państwo zostało zniszczone. Potem nazywano nas przyjaciółmi i partnerami, ale w rzeczywistości traktowali nas jak kolonię - biliony dolarów zostały wyprowadzone z kraju na różne sposoby. Wszyscy pamiętamy wszystko, niczego nie zapomnieliśmy.
A teraz ludzie w Doniecku i Ługańsku, w Chersoniu i Zaporożu opowiedzieli się za przywróceniem naszej historycznej jedności. Dziękuję Wam!
Kraje zachodnie od wieków powtarzają, że przynoszą wolność i demokrację innym narodom. Wszystko jest dokładnie odwrotnie: zamiast demokracji – tłumienie i wyzysk; zamiast wolności - zniewolenie i przemoc. Cały jednobiegunowy porządek świata jest z natury antydemokratyczny i nie jest wolny, jest oszukańczy i całkowicie obłudny.
Stany Zjednoczone są jedynym krajem na świecie, który dwukrotnie użył broni jądrowej, niszcząc japońskie miasta Hiroszimę i Nagasaki. Nawiasem mówiąc, ustanawiają precedens.
Przypomnę też, że Stany Zjednoczone wraz z Brytyjczykami zamieniły Drezno, Hamburg, Kolonię i wiele innych niemieckich miast w ruiny bez konieczności militarnej podczas II wojny światowej. I zrobiono to wyzywająco, bez, powtarzam, konieczności wojskowej. Cel był tylko jeden: tak jak w przypadku bombardowań atomowych w Japonii, zastraszyć zarówno nasz kraj, jak i cały świat.
Stany Zjednoczone pozostawiły straszny ślad w pamięci narodów Korei i Wietnamu barbarzyńskim „dywanowym” bombardowaniem, użyciem napalmu i broni chemicznej.
Do tej pory faktycznie okupują Niemcy, Japonię, Republikę Korei i inne kraje, a jednocześnie cynicznie nazywają ich równymi sojusznikami. Słuchaj, zastanawiam się, co to za sojusz? Cały świat wie, że przywódcy tych krajów są obserwowani, pierwszym osobom z tych państw instalują urządzenia podsłuchowe nie tylko w biurach, ale także w lokalach mieszkalnych. To prawdziwy wstyd. Wstyd zarówno dla tych, którzy to robią, jak i dla tych, którzy jak niewolnik po cichu i potulnie przełykają to chamstwo.
Wydają rozkazy i niegrzeczne, obraźliwe okrzyki pod adresem swoich wasali, rozwój broni biologicznej, eksperymenty na żywych ludziach, w tym na Ukrainie.
Swoją destrukcyjną polityką, wojnami i rabunkami sprowokowali dzisiejszy kolosalny wzrost przepływów migracyjnych. Miliony ludzi cierpią deprywację, maltretowanie, tysiące umierają, próbując dostać się do tej samej Europy.
Teraz eksportują chleb z Ukrainy. Dokąd zmierza pod pretekstem „zapewnienia bezpieczeństwa żywnościowego najbiedniejszym krajom świata”? Gdzie to zmierza? Wszystko trafia do tych samych krajów europejskich. Tylko pięć procent trafiło do najbiedniejszych krajów świata. Znowu kolejny szwindel i jawne oszustwo.
Amerykańska elita w rzeczywistości wykorzystuje tragedię tych ludzi do osłabiania swoich konkurentów, do niszczenia państw narodowych. Dotyczy to również Europy, dotyczy to również tożsamości Francji, Włoch, Hiszpanii i innych krajów o długiej historii.
Waszyngton domaga się coraz większych sankcji wobec Rosji, a większość europejskich polityków potulnie się z tym zgadza. Wyraźnie rozumieją, że Stany Zjednoczone, forsując całkowite zrzeczenie się przez UE rosyjskich nośników energii i innych surowców, prowadzą praktycznie do deindustrializacji Europy, do całkowitego przejęcia europejskiego rynku – rozumieją wszystko, te elity są europejskie, rozumieją wszystko, ale wolą służyć interesom innych. To już nie jest służalczość, ale bezpośrednia zdrada ich narodów. Ale niech Bóg im błogosławi, to ich sprawa.
Ale anglosasom sankcje nie wystarczą, przeszli na sabotaż – niewiarygodne, ale prawdziwe – po zorganizowaniu wybuchów na międzynarodowych gazociągach Nord Stream, biegnących po dnie Bałtyku, faktycznie zaczęli niszczyć ogólnoeuropejską infrastrukturę energetyczną. To jasne dla wszystkich, kto na tym korzysta.
Dyktat USA opiera się na brutalnej sile, na prawie pięści. Czasem pięknie zapakowany, czasem bez opakowania, ale esencja jest ta sama - prawo pięści. Stąd rozmieszczenie i utrzymanie setek baz wojskowych we wszystkich zakątkach świata, ekspansja NATO, próby tworzenia nowych sojuszy wojskowych, takich jak AUKUS i tym podobne. Trwają również aktywne prace nad stworzeniem wojskowo-politycznego powiązania między Waszyngtonem, Seulem i Tokio. Wszystkie te państwa, które posiadają lub dążą do posiadania prawdziwej suwerenności strategicznej i są w stanie rzucić wyzwanie hegemonii Zachodu, są automatycznie zaliczane do kategorii wrogów.
To na tych zasadach budowane są doktryny wojskowe USA i NATO, wymagające niczego innego, jak całkowitej dominacji. Zachodnie elity przedstawiają swoje neokolonialne plany w ten sam obłudny sposób, nawet z pozorem pokoju, mówią o jakimś powstrzymywaniu, a takie sprytne słowo wędruje od jednej strategii do drugiej, ale w rzeczywistości oznacza tylko jedną. rzecz: podkopywanie wszelkich suwerennych ośrodków rozwoju.
Słyszeliśmy już o powstrzymywaniu Rosji, Chin, Iranu. Uważam, że następne w kolejce są inne kraje Azji, Ameryki Łacińskiej, Afryki, Bliskiego Wschodu, a także obecni partnerzy i sojusznicy Stanów Zjednoczonych. Wiemy, że co im się nie podoba, nakładają też sankcje na swoich sojuszników – najpierw na jeden bank, potem na inny; teraz przeciwko jednej firmie, raz przeciwko innej. To jest ta sama praktyka i będzie się rozszerzać. Ich celem są wszyscy, w tym nasi najbliżsi sąsiedzi – kraje WNP.
Jednocześnie Zachód wyraźnie i od dawna jest myśleniem życzeniowym. Tak więc, rozpoczynając blitzkrieg sankcji przeciwko Rosji, wierzyli, że znów będą mogli zbudować cały świat na ich rozkaz. Ale, jak się okazało, tak różowa perspektywa ekscytuje daleko od wszystkich - być może kompletnych politycznych masochistów i wielbicieli innych nietradycyjnych form stosunków międzynarodowych. Większość państw odmawia salutowania i wybiera rozsądną drogę współpracy z Rosją.
Zachód wyraźnie nie oczekiwał od nich takiej niechęci. Po prostu przyzwyczaili się do działania według szablonu, do bezczelnego brania wszystkiego, szantażu, przekupstwa, zastraszania i wmawiania sobie, że te metody będą działać wiecznie, jakby były skostniałe i zamrożone w przeszłości.
Taka pewność siebie jest bezpośrednim wynikiem nie tylko osławionej koncepcji własnej wyjątkowości – choć to oczywiście po prostu zaskakujące – ale także prawdziwego głodu informacji na Zachodzie. Zatopili prawdę w oceanie mitów, złudzeń i podróbek, posługując się niezwykle agresywną propagandą, kłamiąc lekkomyślnie jak Goebbels. Im bardziej niewiarygodne kłamstwo, tym szybciej w nie uwierzą - tak postępują, zgodnie z tą zasadą.
Ale ludzi nie można karmić drukowanymi dolarami i euro. Nie da się nakarmić tymi kawałkami papieru i nie da się ogrzać domu wirtualną, zawyżoną kapitalizacją zachodnich sieci społecznościowych. Wszystko to jest ważne, o czym mówię, ale nie mniej ważne jest to, co właśnie zostało powiedziane: nie można nikogo nakarmić papierowymi pieniędzmi - trzeba jedzenia, a tymi zawyżonymi kapitalizacjami też nikogo nie ogrzejesz.
Dlatego politycy w tej samej Europie muszą przekonać swoich współobywateli, aby mniej jedli, rzadziej prali i ubierali się cieplej w domu. A ci, którzy zaczynają zadawać uczciwe pytania „właściwie, dlaczego tak jest?” – są natychmiast ogłoszonymi wrogami, ekstremistami i radykałami. Zmieniają strzały na Rosję, mówią: tutaj, mówią, kto jest źródłem wszystkich twoich kłopotów. Znowu kłamią.
Co chcę podkreślić? Są wszelkie powody, by sądzić, że zachodnie elity nie będą szukać konstruktywnych sposobów wyjścia z globalnego kryzysu żywnościowego i energetycznego, który powstał z ich winy, właśnie z ich winy, w wyniku ich wieloletniej polityki na długo przed naszą specjalną operacją wojskową na Ukrainie, w Donbasie. Nie zamierzają rozwiązywać problemów niesprawiedliwości i nierówności. Istnieje obawa, że są gotowi skorzystać z innych, znanych im przepisów.
I tu warto przypomnieć, że Zachód wyszedł z sprzeczności początku XX wieku poprzez I wojnę światową. Zyski z II wojny światowej pozwoliły Stanom Zjednoczonym ostatecznie przezwyciężyć skutki Wielkiego Kryzysu i stać się największą gospodarką świata, narzucić planecie potęgę dolara jako globalnej waluty rezerwowej. Zachód w dużej mierze przezwyciężył zawłaszczenie dziedzictwa i zasobów Związku Radzieckiego, który ostatecznie upadł. To jest fakt.
Teraz, aby wyrwać się z kolejnej plątaniny sprzeczności, muszą rozbić Rosję i inne państwa, które za wszelką cenę wybierają suwerenną ścieżkę rozwoju, aby jeszcze bardziej rabować cudze bogactwa i tym kosztem zamykać, zatykać swoje dziury. Jeśli tak się nie stanie, nie wykluczam, że będą próbowali całkowicie doprowadzić system do załamania, na którym wszystko można winić, albo, nie daj Boże, zdecydują się na użycie znanej formuły „wojna wszystko spisze na straty".
Rosja rozumie swoją odpowiedzialność wobec społeczności światowej i zrobi wszystko, aby opamiętać takich pasjonatów.
Oczywiste jest, że obecny model neokolonialny jest ostatecznie skazany na zagładę. Ale powtarzam, że jej prawdziwi właściciele będą się jej trzymać do końca. Po prostu nie mają nic do zaoferowania światu, z wyjątkiem zachowania tego samego systemu rabunków i haraczy.
W rzeczywistości plują na naturalne prawo miliardów ludzi, większości ludzkości, do wolności i sprawiedliwości, do samodzielnego decydowania o własnej przyszłości. Teraz całkowicie przeszli do radykalnego zaprzeczenia norm moralnych, religii i rodziny.
Odpowiedzmy sobie na kilka bardzo prostych pytań. Chcę teraz wrócić do tego, co powiedziałem, chcę zwrócić się do wszystkich obywateli tego kraju - nie tylko do tych kolegów, którzy są na sali - do wszystkich obywateli Rosji: czy chcemy mieć tutaj, w naszym kraju, żeby w Rosji zamiast mamy i taty był „rodzic numer jeden”, „numer dwa”, „numer trzy” - czy już tam są całkowicie szaleni? Czy naprawdę chcemy, aby perwersje prowadzące do degradacji i wyginięcia były narzucane dzieciom w naszych szkołach już od klas podstawowych? Wmówić im, że poza kobietami i mężczyznami istnieją podobno inne płcie i otrzymać propozycję operacji zmiany płci? Czy chcemy tego wszystkiego dla naszego kraju i naszych dzieci? Dla nas to wszystko jest nie do przyjęcia, mamy inną, własną przyszłość.
Powtarzam, dyktatura zachodnich elit jest skierowana przeciwko wszystkim społeczeństwom, w tym przeciwko samym narodom krajów zachodnich. To wyzwanie dla każdego. Takie całkowite zaprzeczenie człowiekowi, obalenie wiary i tradycyjnych wartości, tłumienie wolności nabiera cech „religii odwróconej” – wręcz satanizmu. W Kazaniu na Górze Jezus Chrystus, potępiając fałszywych proroków, mówi: Po ich owocach poznacie ich. A te trujące owoce są już oczywiste dla ludzi - nie tylko w naszym kraju, we wszystkich krajach, w tym dla wielu ludzi i na samym Zachodzie.
Świat wszedł w okres przemian rewolucyjnych, mają one charakter fundamentalny. Powstają nowe centra rozwoju, to oni stanowią większość - większość! - społeczności światowej i są gotowi nie tylko deklarować swoje interesy, ale także je chronić, a wielobiegunowość postrzegać jako szansę na umocnienie swojej suwerenności, a tym samym na uzyskanie prawdziwej wolności, perspektywy historycznej, prawa do niezależności, twórczego, oryginalnego rozwoju, do harmonijnego procesu.
Na całym świecie, w tym w Europie i Stanach Zjednoczonych, jak powiedziałem, mamy wielu podobnie myślących ludzi i czujemy, że widzimy ich wsparcie. Wyzwoleńczy, antykolonialny ruch przeciwko jednobiegunowej hegemonii już się rozwija w najbardziej zróżnicowanych krajach i społeczeństwach. Jego podmiotowość będzie tylko rosła. To ta siła zdeterminuje przyszłą rzeczywistość geopolityczną.
Drodzy przyjaciele!
Dziś walczymy o sprawiedliwą i wolną drogę, przede wszystkim o siebie, o to, by Rosja, dyktat, despotyzm, pozostały na zawsze w przeszłości. Jestem przekonany, że kraje i narody rozumieją, że polityka oparta na wyłączności kogokolwiek, na tłumieniu innych kultur i narodów jest z natury przestępcza, że musimy przewrócić tę haniebną stronę. Rozpoczęty upadek hegemonii Zachodu jest nieodwracalny. I jeszcze raz powtarzam: nie będzie już tak jak wcześniej.
Pole bitwy, na które powołał nas los i historia, jest polem bitwy dla naszego narodu, dla wielkiej historycznej Rosji. Za wielką historyczną Rosję, dla przyszłych pokoleń, dla naszych dzieci, wnuków i prawnuków. Musimy chronić ich przed zniewoleniem, potwornymi eksperymentami, które mają na celu okaleczenie ich umysłów i dusz.
Dziś walczymy, aby nikomu nie przyszło do głowy, że Rosja, nasz naród, nasz język, nasza kultura mogą zostać wyjęte i wymazane z historii. Dziś potrzebujemy konsolidacji całego społeczeństwa, a taką spójność można oprzeć jedynie na suwerenności, wolności, kreacji i sprawiedliwości. Nasze wartości to człowieczeństwo, miłosierdzie i współczucie.
I chcę zakończyć moje przemówienie słowami prawdziwego patrioty Iwana Aleksandrowicza Iljina: „Jeśli uważam Rosję za swoją Ojczyznę, oznacza to, że kocham po rosyjsku, kontempluję i myślę, śpiewam i mówię po rosyjsku; że wierzę w duchową siłę narodu rosyjskiego. Jego duch jest moim duchem; jego los jest moim losem; jego cierpienie jest moim smutkiem; jego kwitnienie jest moją radością”.
Wiadomo, że plany interwencji w Rosji powstawały wielokrotnie, próbowano wykorzystać Smutę na początku XVII wieku, a okres przewrotów po 1917 roku nie powiódł się. Zachód zdołał jednak przejąć bogactwo Rosji pod koniec XX wieku, kiedy państwo zostało zniszczone. Potem nazywano nas przyjaciółmi i partnerami, ale w rzeczywistości traktowali nas jak kolonię - biliony dolarów zostały wyprowadzone z kraju na różne sposoby. Wszyscy pamiętamy wszystko, niczego nie zapomnieliśmy.
A teraz ludzie w Doniecku i Ługańsku, w Chersoniu i Zaporożu opowiedzieli się za przywróceniem naszej historycznej jedności. Dziękuję Wam!
Kraje zachodnie od wieków powtarzają, że przynoszą wolność i demokrację innym narodom. Wszystko jest dokładnie odwrotnie: zamiast demokracji – tłumienie i wyzysk; zamiast wolności - zniewolenie i przemoc. Cały jednobiegunowy porządek świata jest z natury antydemokratyczny i nie jest wolny, jest oszukańczy i całkowicie obłudny.
Stany Zjednoczone są jedynym krajem na świecie, który dwukrotnie użył broni jądrowej, niszcząc japońskie miasta Hiroszimę i Nagasaki. Nawiasem mówiąc, ustanawiają precedens.
Przypomnę też, że Stany Zjednoczone wraz z Brytyjczykami zamieniły Drezno, Hamburg, Kolonię i wiele innych niemieckich miast w ruiny bez konieczności militarnej podczas II wojny światowej. I zrobiono to wyzywająco, bez, powtarzam, konieczności wojskowej. Cel był tylko jeden: tak jak w przypadku bombardowań atomowych w Japonii, zastraszyć zarówno nasz kraj, jak i cały świat.
Stany Zjednoczone pozostawiły straszny ślad w pamięci narodów Korei i Wietnamu barbarzyńskim „dywanowym” bombardowaniem, użyciem napalmu i broni chemicznej.
Do tej pory faktycznie okupują Niemcy, Japonię, Republikę Korei i inne kraje, a jednocześnie cynicznie nazywają ich równymi sojusznikami. Słuchaj, zastanawiam się, co to za sojusz? Cały świat wie, że przywódcy tych krajów są obserwowani, pierwszym osobom z tych państw instalują urządzenia podsłuchowe nie tylko w biurach, ale także w lokalach mieszkalnych. To prawdziwy wstyd. Wstyd zarówno dla tych, którzy to robią, jak i dla tych, którzy jak niewolnik po cichu i potulnie przełykają to chamstwo.
Wydają rozkazy i niegrzeczne, obraźliwe okrzyki pod adresem swoich wasali, rozwój broni biologicznej, eksperymenty na żywych ludziach, w tym na Ukrainie.
Swoją destrukcyjną polityką, wojnami i rabunkami sprowokowali dzisiejszy kolosalny wzrost przepływów migracyjnych. Miliony ludzi cierpią deprywację, maltretowanie, tysiące umierają, próbując dostać się do tej samej Europy.
Teraz eksportują chleb z Ukrainy. Dokąd zmierza pod pretekstem „zapewnienia bezpieczeństwa żywnościowego najbiedniejszym krajom świata”? Gdzie to zmierza? Wszystko trafia do tych samych krajów europejskich. Tylko pięć procent trafiło do najbiedniejszych krajów świata. Znowu kolejny szwindel i jawne oszustwo.
Amerykańska elita w rzeczywistości wykorzystuje tragedię tych ludzi do osłabiania swoich konkurentów, do niszczenia państw narodowych. Dotyczy to również Europy, dotyczy to również tożsamości Francji, Włoch, Hiszpanii i innych krajów o długiej historii.
Waszyngton domaga się coraz większych sankcji wobec Rosji, a większość europejskich polityków potulnie się z tym zgadza. Wyraźnie rozumieją, że Stany Zjednoczone, forsując całkowite zrzeczenie się przez UE rosyjskich nośników energii i innych surowców, prowadzą praktycznie do deindustrializacji Europy, do całkowitego przejęcia europejskiego rynku – rozumieją wszystko, te elity są europejskie, rozumieją wszystko, ale wolą służyć interesom innych. To już nie jest służalczość, ale bezpośrednia zdrada ich narodów. Ale niech Bóg im błogosławi, to ich sprawa.
Ale anglosasom sankcje nie wystarczą, przeszli na sabotaż – niewiarygodne, ale prawdziwe – po zorganizowaniu wybuchów na międzynarodowych gazociągach Nord Stream, biegnących po dnie Bałtyku, faktycznie zaczęli niszczyć ogólnoeuropejską infrastrukturę energetyczną. To jasne dla wszystkich, kto na tym korzysta.
Dyktat USA opiera się na brutalnej sile, na prawie pięści. Czasem pięknie zapakowany, czasem bez opakowania, ale esencja jest ta sama - prawo pięści. Stąd rozmieszczenie i utrzymanie setek baz wojskowych we wszystkich zakątkach świata, ekspansja NATO, próby tworzenia nowych sojuszy wojskowych, takich jak AUKUS i tym podobne. Trwają również aktywne prace nad stworzeniem wojskowo-politycznego powiązania między Waszyngtonem, Seulem i Tokio. Wszystkie te państwa, które posiadają lub dążą do posiadania prawdziwej suwerenności strategicznej i są w stanie rzucić wyzwanie hegemonii Zachodu, są automatycznie zaliczane do kategorii wrogów.
To na tych zasadach budowane są doktryny wojskowe USA i NATO, wymagające niczego innego, jak całkowitej dominacji. Zachodnie elity przedstawiają swoje neokolonialne plany w ten sam obłudny sposób, nawet z pozorem pokoju, mówią o jakimś powstrzymywaniu, a takie sprytne słowo wędruje od jednej strategii do drugiej, ale w rzeczywistości oznacza tylko jedną. rzecz: podkopywanie wszelkich suwerennych ośrodków rozwoju.
Słyszeliśmy już o powstrzymywaniu Rosji, Chin, Iranu. Uważam, że następne w kolejce są inne kraje Azji, Ameryki Łacińskiej, Afryki, Bliskiego Wschodu, a także obecni partnerzy i sojusznicy Stanów Zjednoczonych. Wiemy, że co im się nie podoba, nakładają też sankcje na swoich sojuszników – najpierw na jeden bank, potem na inny; teraz przeciwko jednej firmie, raz przeciwko innej. To jest ta sama praktyka i będzie się rozszerzać. Ich celem są wszyscy, w tym nasi najbliżsi sąsiedzi – kraje WNP.
Jednocześnie Zachód wyraźnie i od dawna jest myśleniem życzeniowym. Tak więc, rozpoczynając blitzkrieg sankcji przeciwko Rosji, wierzyli, że znów będą mogli zbudować cały świat na ich rozkaz. Ale, jak się okazało, tak różowa perspektywa ekscytuje daleko od wszystkich - być może kompletnych politycznych masochistów i wielbicieli innych nietradycyjnych form stosunków międzynarodowych. Większość państw odmawia salutowania i wybiera rozsądną drogę współpracy z Rosją.
Zachód wyraźnie nie oczekiwał od nich takiej niechęci. Po prostu przyzwyczaili się do działania według szablonu, do bezczelnego brania wszystkiego, szantażu, przekupstwa, zastraszania i wmawiania sobie, że te metody będą działać wiecznie, jakby były skostniałe i zamrożone w przeszłości.
Taka pewność siebie jest bezpośrednim wynikiem nie tylko osławionej koncepcji własnej wyjątkowości – choć to oczywiście po prostu zaskakujące – ale także prawdziwego głodu informacji na Zachodzie. Zatopili prawdę w oceanie mitów, złudzeń i podróbek, posługując się niezwykle agresywną propagandą, kłamiąc lekkomyślnie jak Goebbels. Im bardziej niewiarygodne kłamstwo, tym szybciej w nie uwierzą - tak postępują, zgodnie z tą zasadą.
Ale ludzi nie można karmić drukowanymi dolarami i euro. Nie da się nakarmić tymi kawałkami papieru i nie da się ogrzać domu wirtualną, zawyżoną kapitalizacją zachodnich sieci społecznościowych. Wszystko to jest ważne, o czym mówię, ale nie mniej ważne jest to, co właśnie zostało powiedziane: nie można nikogo nakarmić papierowymi pieniędzmi - trzeba jedzenia, a tymi zawyżonymi kapitalizacjami też nikogo nie ogrzejesz.
Dlatego politycy w tej samej Europie muszą przekonać swoich współobywateli, aby mniej jedli, rzadziej prali i ubierali się cieplej w domu. A ci, którzy zaczynają zadawać uczciwe pytania „właściwie, dlaczego tak jest?” – są natychmiast ogłoszonymi wrogami, ekstremistami i radykałami. Zmieniają strzały na Rosję, mówią: tutaj, mówią, kto jest źródłem wszystkich twoich kłopotów. Znowu kłamią.
Co chcę podkreślić? Są wszelkie powody, by sądzić, że zachodnie elity nie będą szukać konstruktywnych sposobów wyjścia z globalnego kryzysu żywnościowego i energetycznego, który powstał z ich winy, właśnie z ich winy, w wyniku ich wieloletniej polityki na długo przed naszą specjalną operacją wojskową na Ukrainie, w Donbasie. Nie zamierzają rozwiązywać problemów niesprawiedliwości i nierówności. Istnieje obawa, że są gotowi skorzystać z innych, znanych im przepisów.
I tu warto przypomnieć, że Zachód wyszedł z sprzeczności początku XX wieku poprzez I wojnę światową. Zyski z II wojny światowej pozwoliły Stanom Zjednoczonym ostatecznie przezwyciężyć skutki Wielkiego Kryzysu i stać się największą gospodarką świata, narzucić planecie potęgę dolara jako globalnej waluty rezerwowej. Zachód w dużej mierze przezwyciężył zawłaszczenie dziedzictwa i zasobów Związku Radzieckiego, który ostatecznie upadł. To jest fakt.
Teraz, aby wyrwać się z kolejnej plątaniny sprzeczności, muszą rozbić Rosję i inne państwa, które za wszelką cenę wybierają suwerenną ścieżkę rozwoju, aby jeszcze bardziej rabować cudze bogactwa i tym kosztem zamykać, zatykać swoje dziury. Jeśli tak się nie stanie, nie wykluczam, że będą próbowali całkowicie doprowadzić system do załamania, na którym wszystko można winić, albo, nie daj Boże, zdecydują się na użycie znanej formuły „wojna wszystko spisze na straty".
Rosja rozumie swoją odpowiedzialność wobec społeczności światowej i zrobi wszystko, aby opamiętać takich pasjonatów.
Oczywiste jest, że obecny model neokolonialny jest ostatecznie skazany na zagładę. Ale powtarzam, że jej prawdziwi właściciele będą się jej trzymać do końca. Po prostu nie mają nic do zaoferowania światu, z wyjątkiem zachowania tego samego systemu rabunków i haraczy.
W rzeczywistości plują na naturalne prawo miliardów ludzi, większości ludzkości, do wolności i sprawiedliwości, do samodzielnego decydowania o własnej przyszłości. Teraz całkowicie przeszli do radykalnego zaprzeczenia norm moralnych, religii i rodziny.
Odpowiedzmy sobie na kilka bardzo prostych pytań. Chcę teraz wrócić do tego, co powiedziałem, chcę zwrócić się do wszystkich obywateli tego kraju - nie tylko do tych kolegów, którzy są na sali - do wszystkich obywateli Rosji: czy chcemy mieć tutaj, w naszym kraju, żeby w Rosji zamiast mamy i taty był „rodzic numer jeden”, „numer dwa”, „numer trzy” - czy już tam są całkowicie szaleni? Czy naprawdę chcemy, aby perwersje prowadzące do degradacji i wyginięcia były narzucane dzieciom w naszych szkołach już od klas podstawowych? Wmówić im, że poza kobietami i mężczyznami istnieją podobno inne płcie i otrzymać propozycję operacji zmiany płci? Czy chcemy tego wszystkiego dla naszego kraju i naszych dzieci? Dla nas to wszystko jest nie do przyjęcia, mamy inną, własną przyszłość.
Powtarzam, dyktatura zachodnich elit jest skierowana przeciwko wszystkim społeczeństwom, w tym przeciwko samym narodom krajów zachodnich. To wyzwanie dla każdego. Takie całkowite zaprzeczenie człowiekowi, obalenie wiary i tradycyjnych wartości, tłumienie wolności nabiera cech „religii odwróconej” – wręcz satanizmu. W Kazaniu na Górze Jezus Chrystus, potępiając fałszywych proroków, mówi: Po ich owocach poznacie ich. A te trujące owoce są już oczywiste dla ludzi - nie tylko w naszym kraju, we wszystkich krajach, w tym dla wielu ludzi i na samym Zachodzie.
Świat wszedł w okres przemian rewolucyjnych, mają one charakter fundamentalny. Powstają nowe centra rozwoju, to oni stanowią większość - większość! - społeczności światowej i są gotowi nie tylko deklarować swoje interesy, ale także je chronić, a wielobiegunowość postrzegać jako szansę na umocnienie swojej suwerenności, a tym samym na uzyskanie prawdziwej wolności, perspektywy historycznej, prawa do niezależności, twórczego, oryginalnego rozwoju, do harmonijnego procesu.
Na całym świecie, w tym w Europie i Stanach Zjednoczonych, jak powiedziałem, mamy wielu podobnie myślących ludzi i czujemy, że widzimy ich wsparcie. Wyzwoleńczy, antykolonialny ruch przeciwko jednobiegunowej hegemonii już się rozwija w najbardziej zróżnicowanych krajach i społeczeństwach. Jego podmiotowość będzie tylko rosła. To ta siła zdeterminuje przyszłą rzeczywistość geopolityczną.
Drodzy przyjaciele!
Dziś walczymy o sprawiedliwą i wolną drogę, przede wszystkim o siebie, o to, by Rosja, dyktat, despotyzm, pozostały na zawsze w przeszłości. Jestem przekonany, że kraje i narody rozumieją, że polityka oparta na wyłączności kogokolwiek, na tłumieniu innych kultur i narodów jest z natury przestępcza, że musimy przewrócić tę haniebną stronę. Rozpoczęty upadek hegemonii Zachodu jest nieodwracalny. I jeszcze raz powtarzam: nie będzie już tak jak wcześniej.
Pole bitwy, na które powołał nas los i historia, jest polem bitwy dla naszego narodu, dla wielkiej historycznej Rosji. Za wielką historyczną Rosję, dla przyszłych pokoleń, dla naszych dzieci, wnuków i prawnuków. Musimy chronić ich przed zniewoleniem, potwornymi eksperymentami, które mają na celu okaleczenie ich umysłów i dusz.
Dziś walczymy, aby nikomu nie przyszło do głowy, że Rosja, nasz naród, nasz język, nasza kultura mogą zostać wyjęte i wymazane z historii. Dziś potrzebujemy konsolidacji całego społeczeństwa, a taką spójność można oprzeć jedynie na suwerenności, wolności, kreacji i sprawiedliwości. Nasze wartości to człowieczeństwo, miłosierdzie i współczucie.
I chcę zakończyć moje przemówienie słowami prawdziwego patrioty Iwana Aleksandrowicza Iljina: „Jeśli uważam Rosję za swoją Ojczyznę, oznacza to, że kocham po rosyjsku, kontempluję i myślę, śpiewam i mówię po rosyjsku; że wierzę w duchową siłę narodu rosyjskiego. Jego duch jest moim duchem; jego los jest moim losem; jego cierpienie jest moim smutkiem; jego kwitnienie jest moją radością”.
Za tymi słowami kryje się wielki duchowy wybór, za którym przez ponad tysiąc lat rosyjskiej państwowości podążało wiele pokoleń naszych przodków. Dziś tego wyboru dokonujemy, dokonali tego wyborcy obywatele donieckiej i ługańskiej republik ludowych, mieszkańcy obwodów zaporoskiego i chersońskiego. Podjęli decyzję, aby być ze swoim ludem, być z Ojczyzną, żyć jej przeznaczeniem, zwyciężać razem z nią.
Za nami prawda, za nami Rosja!
Opracowanie wersji polskiej SpiritoLibero.
Wideo - Wersja oryginalna (w języku rosyjskim) wystąpienia Władimira Putina i podpisania porozumien o przyłaczeniu rejonów Ługańska, Doniecka, Zaporoża i Chersonia do Federacji Rosyjskiej:
No comments:
Post a Comment
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy