Wojna na Ukrainie trwa już prawie cztery miesiące. Chciałbym teraz przedstawić kilka spostrzeżeń na temat tego, co wydarzyło się do tej pory i dokąd wojna może zmierzać.
Zajmę się trzema konkretnymi kwestiami:1) konsekwencjami wojny dla Ukrainy;
2) perspektywy eskalacji – w tym eskalacji jądrowej; oraz
3) perspektywy zakończenia wojny w dającej się przewidzieć przyszłości.
Ta wojna jest dla Ukrainy całkowitą katastrofą. Jak już wcześniej zauważyłem, Putin dał jasno do zrozumienia w 2008 roku, że Rosja zniszczy Ukrainę, aby uniemożliwić jej wstąpienie do NATO. Wywiązuje się z tej obietnicy. Siły rosyjskie podbiły 20 proc. terytorium Ukrainy i zniszczyły lub poważnie uszkodziły wiele ukraińskich miast i miasteczek. Ponad 6,5 mln Ukraińców uciekło z kraju, a ponad 8 mln zostało przesiedlonych wewnętrznie. Wiele tysięcy Ukraińców – w tym niewinnych cywilów – jest zabitych lub ciężko rannych, a ukraińska gospodarka jest w rozsypce.
Bank Światowy szacuje, że ukraińska gospodarka skurczy się o prawie 50 procent w ciągu 2022 roku. Szacuje się, że Ukrainie wyrządzono szkody o wartości około 100 miliardów dolarów, a odbudowa kraju zajmie blisko biliona dolarów. Tymczasem Kijów potrzebuje co miesiąc około 5 miliardów dolarów pomocy tylko na utrzymanie rządu.
Co więcej, wydaje się, że nie ma nadziei, że w najbliższym czasie Ukraina będzie w stanie odzyskać swoje porty na Morzu Azowskim i Czarnym. Przed wojną około 70 procent całego ukraińskiego eksportu i importu – i 98 procent eksportu zboża – przechodziło przez te porty. To podstawowa sytuacja po niespełna 4 miesiącach walk. Aż strach pomyśleć, jak będzie wyglądać Ukraina, jeśli ta wojna potrwa jeszcze kilka lat.
Jakie są zatem perspektywy negocjacji porozumienia pokojowego i zakończenia wojny w ciągu najbliższych kilku miesięcy? Z przykrością stwierdzam, że nie widzę możliwości szybkiego zakończenia tej wojny, co podzielali prominentni decydenci, jak generał Mark Milley, przewodniczący JCS i sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg.
Głównym powodem mojego pesymizmu jest to, że zarówno Rosja, jak i Stany Zjednoczone są głęboko zaangażowane w wygraną wojnę i nie da się wypracować porozumienia, w którym wygrają obie strony. Mówiąc konkretniej, kluczem do porozumienia z perspektywy Rosji jest uczynienie Ukrainy państwem neutralnym, kończąc perspektywę integracji Kijowa z Zachodem. Ale taki wynik jest nie do przyjęcia dla administracji Bidena i dużej części amerykańskiego establishmentu polityki zagranicznej, ponieważ oznaczałby zwycięstwo Rosji.
Ukraińscy przywódcy mają oczywiście agendę i można mieć nadzieję, że będą dążyć do neutralizacji, aby oszczędzić swojemu krajowi dalszych szkód. Rzeczywiście, Zełenski krótko wspomniał o tej możliwości na początku wojny, ale nigdy poważnie się nią nie zajął. Niewielkie są jednak szanse, że Kijów będzie naciskał na neutralizację, ponieważ ultranacjonaliści na Ukrainie, dysponujący znaczną władzą polityczną, nie mają żadnego interesu w spełnianiu któregokolwiek z żądań Rosji, zwłaszcza tego, które dyktuje polityczne zbliżenie Ukrainy ze światem zewnętrznym . Administracja Bidena i państwa wschodniej flanki NATO – podobnie jak Polska i kraje bałtyckie – prawdopodobnie będą wspierać ukraińskich ultranacjonalistów w tej kwestii.
Aby jeszcze bardziej skomplikować sprawę, jak radzić sobie z dużymi połaciami ukraińskiego terytorium, które Rosja podbiła od początku wojny, a także z losem Krymu? Trudno wyobrazić sobie Moskwę dobrowolną rezygnację z jakiegokolwiek zajmowanego obecnie terytorium Ukrainy, a tym bardziej całego, ponieważ dzisiejsze cele terytorialne Putina prawdopodobnie nie są takie same jak przed wojną. Jednocześnie równie trudno wyobrazić sobie, by jakikolwiek ukraiński przywódca zaakceptował umowę, która pozwala Rosji zachować jakiekolwiek terytorium Ukrainy, z wyjątkiem być może Krymu. Mam nadzieję, że się mylę, ale właśnie dlatego nie widzę końca tej rujnującej wojny.
Pozwolę sobie teraz przejść do kwestii eskalacji. Wśród badaczy stosunków międzynarodowych powszechnie przyjmuje się, że istnieje silna tendencja do eskalacji długotrwałych wojen. Z biegiem czasu inne kraje mogą zostać wciągnięte w walkę, a poziom przemocy prawdopodobnie wzrośnie. Potencjał do tego w wojnie na Ukrainie jest realny. Istnieje niebezpieczeństwo, że Stany Zjednoczone i ich sojusznicy z NATO zostaną wciągnięci w walki, czego do tej pory udało im się uniknąć, mimo że prowadzą już wojnę zastępczą przeciwko Rosji.
Istnieje również możliwość użycia broni jądrowej na Ukrainie, co może doprowadzić nawet do wymiany nuklearnej między Rosją a Stanami Zjednoczonymi. Podstawowym powodem, dla którego te wyniki mogą zostać zrealizowane, jest to, że stawka jest tak wysoka dla obu stron, a zatem żadna z nich nie może sobie pozwolić na przegraną.
Jak podkreślałem, Putin i jego porucznicy uważają, że przystąpienie Ukrainy do Zachodu jest egzystencjalnym zagrożeniem dla Rosji, które należy wyeliminować. W praktyce oznacza to, że Rosja musi wygrać wojnę na Ukrainie. Porażka jest niedopuszczalna. Z drugiej strony administracja Bidena podkreśliła, że jej celem jest nie tylko zdecydowane pokonanie Rosji na Ukrainie, ale także zastosowanie sankcji w celu wyrządzenia ogromnych szkód rosyjskiej gospodarce.
Sekretarz obrony Lloyd Austin podkreślił, że celem Zachodu jest osłabienie Rosji do tego stopnia, by nie mogła ponownie zaatakować Ukrainy. W efekcie administracja Bidena jest zobowiązana do wybicia Rosji z szeregów wielkich mocarstw. Jednocześnie sam prezydent Biden nazwał rosyjską wojnę na Ukrainie „ludobójstwem” i oskarżył Putina o bycie „przestępcą wojennym”, który po wojnie powinien stanąć przed „sądzeniem w sprawie zbrodni wojennych”.
Bank Światowy szacuje, że ukraińska gospodarka skurczy się o prawie 50 procent w ciągu 2022 roku. Szacuje się, że Ukrainie wyrządzono szkody o wartości około 100 miliardów dolarów, a odbudowa kraju zajmie blisko biliona dolarów. Tymczasem Kijów potrzebuje co miesiąc około 5 miliardów dolarów pomocy tylko na utrzymanie rządu.
Co więcej, wydaje się, że nie ma nadziei, że w najbliższym czasie Ukraina będzie w stanie odzyskać swoje porty na Morzu Azowskim i Czarnym. Przed wojną około 70 procent całego ukraińskiego eksportu i importu – i 98 procent eksportu zboża – przechodziło przez te porty. To podstawowa sytuacja po niespełna 4 miesiącach walk. Aż strach pomyśleć, jak będzie wyglądać Ukraina, jeśli ta wojna potrwa jeszcze kilka lat.
Jakie są zatem perspektywy negocjacji porozumienia pokojowego i zakończenia wojny w ciągu najbliższych kilku miesięcy? Z przykrością stwierdzam, że nie widzę możliwości szybkiego zakończenia tej wojny, co podzielali prominentni decydenci, jak generał Mark Milley, przewodniczący JCS i sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg.
Głównym powodem mojego pesymizmu jest to, że zarówno Rosja, jak i Stany Zjednoczone są głęboko zaangażowane w wygraną wojnę i nie da się wypracować porozumienia, w którym wygrają obie strony. Mówiąc konkretniej, kluczem do porozumienia z perspektywy Rosji jest uczynienie Ukrainy państwem neutralnym, kończąc perspektywę integracji Kijowa z Zachodem. Ale taki wynik jest nie do przyjęcia dla administracji Bidena i dużej części amerykańskiego establishmentu polityki zagranicznej, ponieważ oznaczałby zwycięstwo Rosji.
Ukraińscy przywódcy mają oczywiście agendę i można mieć nadzieję, że będą dążyć do neutralizacji, aby oszczędzić swojemu krajowi dalszych szkód. Rzeczywiście, Zełenski krótko wspomniał o tej możliwości na początku wojny, ale nigdy poważnie się nią nie zajął. Niewielkie są jednak szanse, że Kijów będzie naciskał na neutralizację, ponieważ ultranacjonaliści na Ukrainie, dysponujący znaczną władzą polityczną, nie mają żadnego interesu w spełnianiu któregokolwiek z żądań Rosji, zwłaszcza tego, które dyktuje polityczne zbliżenie Ukrainy ze światem zewnętrznym . Administracja Bidena i państwa wschodniej flanki NATO – podobnie jak Polska i kraje bałtyckie – prawdopodobnie będą wspierać ukraińskich ultranacjonalistów w tej kwestii.
Aby jeszcze bardziej skomplikować sprawę, jak radzić sobie z dużymi połaciami ukraińskiego terytorium, które Rosja podbiła od początku wojny, a także z losem Krymu? Trudno wyobrazić sobie Moskwę dobrowolną rezygnację z jakiegokolwiek zajmowanego obecnie terytorium Ukrainy, a tym bardziej całego, ponieważ dzisiejsze cele terytorialne Putina prawdopodobnie nie są takie same jak przed wojną. Jednocześnie równie trudno wyobrazić sobie, by jakikolwiek ukraiński przywódca zaakceptował umowę, która pozwala Rosji zachować jakiekolwiek terytorium Ukrainy, z wyjątkiem być może Krymu. Mam nadzieję, że się mylę, ale właśnie dlatego nie widzę końca tej rujnującej wojny.
Pozwolę sobie teraz przejść do kwestii eskalacji. Wśród badaczy stosunków międzynarodowych powszechnie przyjmuje się, że istnieje silna tendencja do eskalacji długotrwałych wojen. Z biegiem czasu inne kraje mogą zostać wciągnięte w walkę, a poziom przemocy prawdopodobnie wzrośnie. Potencjał do tego w wojnie na Ukrainie jest realny. Istnieje niebezpieczeństwo, że Stany Zjednoczone i ich sojusznicy z NATO zostaną wciągnięci w walki, czego do tej pory udało im się uniknąć, mimo że prowadzą już wojnę zastępczą przeciwko Rosji.
Istnieje również możliwość użycia broni jądrowej na Ukrainie, co może doprowadzić nawet do wymiany nuklearnej między Rosją a Stanami Zjednoczonymi. Podstawowym powodem, dla którego te wyniki mogą zostać zrealizowane, jest to, że stawka jest tak wysoka dla obu stron, a zatem żadna z nich nie może sobie pozwolić na przegraną.
Jak podkreślałem, Putin i jego porucznicy uważają, że przystąpienie Ukrainy do Zachodu jest egzystencjalnym zagrożeniem dla Rosji, które należy wyeliminować. W praktyce oznacza to, że Rosja musi wygrać wojnę na Ukrainie. Porażka jest niedopuszczalna. Z drugiej strony administracja Bidena podkreśliła, że jej celem jest nie tylko zdecydowane pokonanie Rosji na Ukrainie, ale także zastosowanie sankcji w celu wyrządzenia ogromnych szkód rosyjskiej gospodarce.
Sekretarz obrony Lloyd Austin podkreślił, że celem Zachodu jest osłabienie Rosji do tego stopnia, by nie mogła ponownie zaatakować Ukrainy. W efekcie administracja Bidena jest zobowiązana do wybicia Rosji z szeregów wielkich mocarstw. Jednocześnie sam prezydent Biden nazwał rosyjską wojnę na Ukrainie „ludobójstwem” i oskarżył Putina o bycie „przestępcą wojennym”, który po wojnie powinien stanąć przed „sądzeniem w sprawie zbrodni wojennych”.
Taka retoryka raczej nie nadaje się do negocjowania zakończenia wojny. W końcu, jak negocjujesz z ludobójczym państwem?
Polityka amerykańska ma dwie istotne konsekwencje. Po pierwsze, znacznie potęguje zagrożenie egzystencjalne, przed jakim stoi Moskwa w tej wojnie, i sprawia, że jej zwycięstwo na Ukrainie jest ważniejsze niż kiedykolwiek. Jednocześnie oznacza to, że Stany Zjednoczone są głęboko zaangażowane w zapewnienie Rosji przegranej. Administracja Bidena zainwestowała teraz tak dużo w wojnę na Ukrainie – zarówno materialnie, jak i retorycznie – że rosyjskie zwycięstwo oznaczałoby druzgocącą porażkę dla Waszyngtonu.
Oczywiście obie strony nie mogą wygrać.
Co więcej, istnieje poważna możliwość, że jedna ze stron zacznie dotkliwie przegrywać. Jeśli polityka amerykańska odniesie sukces, a Rosjanie przegrają na polu bitwy z Ukraińcami, Putin może sięgnąć po broń nuklearną, aby uratować sytuację. Amerykański dyrektor wywiadu narodowego, Avril Haines, powiedział w maju Senackiej Komisji Sił Zbrojnych, że jest to jedna z dwóch sytuacji, które mogą skłonić Putina do użycia broni jądrowej na Ukrainie. Dla tych z państwa, którzy uważają, że jest to mało prawdopodobne, pamiętajcie, że NATO planowało użycie broni jądrowej w podobnych okolicznościach podczas zimnej wojny. Jeśli Rosja miałaby użyć broni jądrowej na Ukrainie, nie sposób powiedzieć, jak zareagowałaby administracja Bidena, ale z pewnością znalazłaby się pod ogromną presją odwetu, tym samym podnosząc prawdopodobieństwo wybuchu wojny nuklearnej między wielkimi mocarstwami. W grę wchodzi tu przewrotny paradoks: im skuteczniej Stany Zjednoczone i ich sojusznicy osiągają swoje cele, tym większe jest prawdopodobieństwo, że wojna stanie się nuklearna.
Odwróćmy szachownicą i zapytajmy, co się stanie, jeśli Stany Zjednoczone i ich sojusznicy z NATO wydają się zmierzać w kierunku porażki, co w praktyce oznacza, że Rosjanie rozbijają ukraińskie wojsko, a rząd w Kijowie podejmuje kroki w celu wynegocjowania porozumienia pokojowego mającego na celu zaoszczędzenie kraju, jak to możliwe. W takim przypadku na Stany Zjednoczone i ich sojuszników byłaby wielka presja, aby jeszcze głębiej zaangażować się w walkę.
Jest mało prawdopodobne, ale z pewnością możliwe, że do walk wciągną wojska amerykańskie, a może polskie, co oznacza, że NATO dosłownie będzie w stanie wojny z Rosją. To drugi scenariusz, według Avril Haines, w którym Rosjanie mogą sięgnąć po broń jądrową. Trudno dokładnie powiedzieć, jak potoczą się wydarzenia, jeśli ten scenariusz się spełni, ale nie ma wątpliwości, że pojawi się poważny potencjał eskalacji, w tym eskalacji nuklearnej. Sama możliwość takiego wyniku powinna wywołać ciarki na plecach.
Prawdopodobnie ta wojna wywoła inne katastrofalne konsekwencje, których nie mogę szczegółowo omówić z powodu ograniczeń czasowych. Na przykład istnieją powody, by sądzić, że wojna doprowadzi do światowego kryzysu żywnościowego, w którym zginie wiele milionów ludzi. Prezes Banku Światowego David Malpass przekonuje, że jeśli wojna ukraińska będzie trwała, staniemy w obliczu globalnego kryzysu żywnościowego, który jest „katastrofą człowieka”.
Co więcej, stosunki między Rosją a Zachodem zostały tak dogłębnie zatrute, że naprawa ich zajmie wiele lat. W międzyczasie ta głęboka wrogość doprowadzi do niestabilności na całym świecie, ale zwłaszcza w Europie.
Niektórzy powiedzą, że istnieje pozytywna płaszczyzna: stosunki między krajami Zachodu znacznie się poprawiły dzięki wojnie na Ukrainie. To prawda w tej chwili, ale pod powierzchnią znajdują się głębokie szczeliny, które z czasem się umocnią. Na przykład stosunki między krajami Europy Wschodniej i Zachodniej prawdopodobnie pogorszą się w miarę przeciągania wojny, ponieważ ich interesy i poglądy na konflikt nie są takie same.
Wreszcie, konflikt już teraz w znaczący sposób niszczy gospodarkę światową, a sytuacja ta prawdopodobnie się pogorszy z czasem. Jamie Diamond, dyrektor generalny JPMorgan Chase, mówi, że powinniśmy przygotować się na ekonomiczny „huragan”. Jeśli ma rację, te ekonomiczne wstrząsy wpłyną na politykę każdego zachodniego kraju, podważą liberalną demokrację i wzmocnią jej przeciwników zarówno z lewicy, jak i z prawicy. Konsekwencje gospodarcze wojny na Ukrainie rozszerzą się na kraje na całym świecie, nie tylko na Zachód.
Jak ujęła to ONZ w raporcie opublikowanym w zeszłym tygodniu: „Skutki fali konfliktu rozciągają ludzkie cierpienie daleko poza jego granice. Wojna, we wszystkich swoich wymiarach, zaostrzyła globalny kryzys kosztów życia niewidziany od co najmniej jednego pokolenia, zagrażając życiu, źródłom utrzymania i naszym dążeniom do lepszego świata do 2030 r.”
Polityka amerykańska ma dwie istotne konsekwencje. Po pierwsze, znacznie potęguje zagrożenie egzystencjalne, przed jakim stoi Moskwa w tej wojnie, i sprawia, że jej zwycięstwo na Ukrainie jest ważniejsze niż kiedykolwiek. Jednocześnie oznacza to, że Stany Zjednoczone są głęboko zaangażowane w zapewnienie Rosji przegranej. Administracja Bidena zainwestowała teraz tak dużo w wojnę na Ukrainie – zarówno materialnie, jak i retorycznie – że rosyjskie zwycięstwo oznaczałoby druzgocącą porażkę dla Waszyngtonu.
Oczywiście obie strony nie mogą wygrać.
Co więcej, istnieje poważna możliwość, że jedna ze stron zacznie dotkliwie przegrywać. Jeśli polityka amerykańska odniesie sukces, a Rosjanie przegrają na polu bitwy z Ukraińcami, Putin może sięgnąć po broń nuklearną, aby uratować sytuację. Amerykański dyrektor wywiadu narodowego, Avril Haines, powiedział w maju Senackiej Komisji Sił Zbrojnych, że jest to jedna z dwóch sytuacji, które mogą skłonić Putina do użycia broni jądrowej na Ukrainie. Dla tych z państwa, którzy uważają, że jest to mało prawdopodobne, pamiętajcie, że NATO planowało użycie broni jądrowej w podobnych okolicznościach podczas zimnej wojny. Jeśli Rosja miałaby użyć broni jądrowej na Ukrainie, nie sposób powiedzieć, jak zareagowałaby administracja Bidena, ale z pewnością znalazłaby się pod ogromną presją odwetu, tym samym podnosząc prawdopodobieństwo wybuchu wojny nuklearnej między wielkimi mocarstwami. W grę wchodzi tu przewrotny paradoks: im skuteczniej Stany Zjednoczone i ich sojusznicy osiągają swoje cele, tym większe jest prawdopodobieństwo, że wojna stanie się nuklearna.
Odwróćmy szachownicą i zapytajmy, co się stanie, jeśli Stany Zjednoczone i ich sojusznicy z NATO wydają się zmierzać w kierunku porażki, co w praktyce oznacza, że Rosjanie rozbijają ukraińskie wojsko, a rząd w Kijowie podejmuje kroki w celu wynegocjowania porozumienia pokojowego mającego na celu zaoszczędzenie kraju, jak to możliwe. W takim przypadku na Stany Zjednoczone i ich sojuszników byłaby wielka presja, aby jeszcze głębiej zaangażować się w walkę.
Jest mało prawdopodobne, ale z pewnością możliwe, że do walk wciągną wojska amerykańskie, a może polskie, co oznacza, że NATO dosłownie będzie w stanie wojny z Rosją. To drugi scenariusz, według Avril Haines, w którym Rosjanie mogą sięgnąć po broń jądrową. Trudno dokładnie powiedzieć, jak potoczą się wydarzenia, jeśli ten scenariusz się spełni, ale nie ma wątpliwości, że pojawi się poważny potencjał eskalacji, w tym eskalacji nuklearnej. Sama możliwość takiego wyniku powinna wywołać ciarki na plecach.
Prawdopodobnie ta wojna wywoła inne katastrofalne konsekwencje, których nie mogę szczegółowo omówić z powodu ograniczeń czasowych. Na przykład istnieją powody, by sądzić, że wojna doprowadzi do światowego kryzysu żywnościowego, w którym zginie wiele milionów ludzi. Prezes Banku Światowego David Malpass przekonuje, że jeśli wojna ukraińska będzie trwała, staniemy w obliczu globalnego kryzysu żywnościowego, który jest „katastrofą człowieka”.
Co więcej, stosunki między Rosją a Zachodem zostały tak dogłębnie zatrute, że naprawa ich zajmie wiele lat. W międzyczasie ta głęboka wrogość doprowadzi do niestabilności na całym świecie, ale zwłaszcza w Europie.
Niektórzy powiedzą, że istnieje pozytywna płaszczyzna: stosunki między krajami Zachodu znacznie się poprawiły dzięki wojnie na Ukrainie. To prawda w tej chwili, ale pod powierzchnią znajdują się głębokie szczeliny, które z czasem się umocnią. Na przykład stosunki między krajami Europy Wschodniej i Zachodniej prawdopodobnie pogorszą się w miarę przeciągania wojny, ponieważ ich interesy i poglądy na konflikt nie są takie same.
Wreszcie, konflikt już teraz w znaczący sposób niszczy gospodarkę światową, a sytuacja ta prawdopodobnie się pogorszy z czasem. Jamie Diamond, dyrektor generalny JPMorgan Chase, mówi, że powinniśmy przygotować się na ekonomiczny „huragan”. Jeśli ma rację, te ekonomiczne wstrząsy wpłyną na politykę każdego zachodniego kraju, podważą liberalną demokrację i wzmocnią jej przeciwników zarówno z lewicy, jak i z prawicy. Konsekwencje gospodarcze wojny na Ukrainie rozszerzą się na kraje na całym świecie, nie tylko na Zachód.
Jak ujęła to ONZ w raporcie opublikowanym w zeszłym tygodniu: „Skutki fali konfliktu rozciągają ludzkie cierpienie daleko poza jego granice. Wojna, we wszystkich swoich wymiarach, zaostrzyła globalny kryzys kosztów życia niewidziany od co najmniej jednego pokolenia, zagrażając życiu, źródłom utrzymania i naszym dążeniom do lepszego świata do 2030 r.”
Prof. John J. Mearsheimer
oprac. Anna-PK
WOJNA NA UKRAINIE. CAŁKOWITA KATASTROFA - całość referatu prof. Mearsheimera:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy