Atak na ambasadora Rosji w Warszawie 9 maja 2022. Fot. Printscreen NewsFactoryPL |
Problemu nie widzi minister spraw wewnętrznych Mariusz Kamiński. „Zgromadzenie przeciwników rosyjskiej agresji na Ukrainę, gdzie każdego dnia dochodzi do zbrodni ludobójstwa było legalne. – napisał na Twitterze minister – Emocje ukraińskich kobiet, biorących udział w manifestacji, których mężowie dzielnie walczą w obronie ojczyzny są zrozumiałe.”
Otóż nie panie ministrze. Można rozumieć czyjeś emocje, ale nie można tolerować łamania prawa. Tymczasem doszło do oczywistego pogwałcenia art. 136 Kodeksu karnego. Przypomnijmy jego zapisy:
„§ 1.
Kto na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej dopuszcza się czynnej napaści na głowę obcego państwa lub akredytowanego szefa przedstawicielstwa dyplomatycznego takiego państwa albo osobę korzystającą z podobnej ochrony na mocy ustaw, umów lub powszechnie uznanych zwyczajów międzynarodowych, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.
§ 2.
Kto na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej dopuszcza się czynnej napaści na osobę należącą do personelu dyplomatycznego przedstawicielstwa obcego państwa albo urzędnika konsularnego obcego państwa, w związku z pełnieniem przez nich obowiązków służbowych, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.
§ 3.
Karze określonej w § 2 podlega, kto na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej publicznie znieważa osobę określoną w § 1.
§ 4.
Kto na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej publicznie znieważa osobę określoną w § 2, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.”
Tyle jeśli chodzi o literę prawa. Tymczasem postawmy publicznie pewne oczywiste pytania: Kto odpowiada za to, że policja nie zabezpieczała dzisiejszych wydarzeń? Kto odpowiadał za ich zabezpieczenie kontrwywiadowcze? Kto podejmował kluczowe decyzje?
Odpowiedzi na te kwestie nie poznamy zbyt szybko. Z całą pewnością nie w obecnej kadencji sejmu. Mam jednak nadzieję, że ostatecznie ją poznamy. A winny lub winni zostaną pociągnięci do odpowiedzialności karnej. Bowiem dzisiejsza prowokacja nie była wymierzona, jak chcieliby naiwni głupcy w Rosję, ale w nasze państwo. Była to doskonale zorganizowana i sprawnie przeprowadzona dywersja na szkodę Rzeczypospolitej Polskiej.
Na koniec jeszcze jeden wątek. Już dzisiaj agresywne grupki Ukraińców zakłócają porządek publiczny atakując Polaków. Przy całkowitej bierności polskich władz i organów ścigania. Jeśli dalej będziemy przyglądać się przez palce rodzącemu się politycznemu bandytyzmowi, sami ściągniemy na siebie kłopoty. Goście, którym tak chętnie udzieliliśmy pomocy, staną się dla nas poważnym utrapieniem. Powiedzmy więc to wprost: Tutaj jest Polska. Tutaj panują nasze zasady. Jeśli komuś to nie odpowiada, niech wraca do siebie.
Przemysław Piasta
Dyskusja o ukraińskiej prowokacji w Warszawie w redakcji Myśli Polskiej:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy