Ewolucja posłużyła francuskiemu jezuicie Teilhardowi de Chardin do sformułowania teorii kosmogonicznej – ciągłego rozwoju świadomości ludzkiej (noosfera) aż do momentu, po przekroczeniu którego człowiek stanie się kimś „przebóstwionym” i połączonym z Jezusem Chrystusem. Oczywiście chodzi o rozwój duchowy, ale choć Teilhard bywa w swoich pracach powiedzmy – niejednoznaczny – również za duchem poziom wyższy uzyska materia.
Co gorsza dla materialistów, również fizyka, a zwłaszcza mechanika kwantowa, podważa dotychczasowy, mechaniczno-materialistyczny obraz świata. W świetle tysięcy eksperymentów okazuje się, że zachowanie cząstek elementarnych bywa różne, w zależności od tego, czy są obserwowane czy też nie, tak jakby miały jakąś formę świadomości. Ale zostawmy fizykę, która z nauki ścisłej coraz bardziej przekształca się w spekulatywną i wróćmy do głównego wątku.
W odniesieniu do antropologii człowiek ma powołanie do rozwoju, a siła pchająca go w stronę boskości określana jest jako Łaska. Rozwój duchowy tożsamy jest z rozwojem świadomości, przyswojeniem wiedzy, która już wcześniej istniała, a która znajduje się w naszej nieświadomości, do tego momentu, gdy dojdzie do synchronizacji świadomości z nieświadomością. Kolejnym etapem jest utożsamienie woli człowiek z wolą Boską, kiedy to człowiek stanie się ramieniem Boga na Ziemi.
Jest jednak pewne niebezpieczeństwo. Fiodor Dostojewski w Braciach Karamazow napisał: „Moim zdaniem, nie trzeba nic burzyć, trzeba jedynie zburzyć w ludzkości ideę Boga, od tego trzeba zacząć! Od tego właśnie, od tego trzeba zacząć, o ślepcy, nic nie rozumiejący! Skoro tylko ludzkość wyrzeknie się Boga (a ja wierzę, że ten okres nastąpi, podobnie jak następują po sobie okresy geologiczne), to sam przez się, bez ludożerstwa runie cały dawny światopogląd, a przede wszystkim cała dawna moralność, i przyjdzie wszystko nowe. (…) Człowiek uniesie się poczuciem boskiej tytanicznej dumy i zjawi się człowiek-bóg. Nieustannie, każdej godziny zwyciężając bezgranicznie przyrodę swoją wolą i nauką, człowiek ów każdej chwili będzie odczuwał rozkosz tak wzniosłą, że zastąpi mu ona wszystkie dawne obietnice rozkoszy niebieskich. Każdy się dowie, że jest śmiertelny bez zmartwychwstania, i przyjmie śmierć dumnie i spokojnie, jak Bóg”.
Przeciwieństwem rozwoju rzeczywistszego jest to, co proponuje transhumanizm: przekształceniowe człowieka w maszynę. To właśnie jest satanizmem. Można pójść o krok dalej stawiając tezę, że satanizmem jest wszystko to, co uniemożliwia człowiekowi rozwój duchowy, wprowadza chaos, fałsz, brzydotę, rozbija jedność. Ma temu sprzyjać rzeczywistość wirtualna, cały szereg memów, fałszywych projekcji, co ma zastąpić rzeczywistość prawdziwą. Na przykład mamy od lat do czynienia z ciągiem fałszywych narracji: efekt cieplarniany, pandemia covidu i wojna na Ukrainie. To ciąg logiczny, mający na celu utrzymywanie ludzkości w poczuciu zagrożenia i zarządzanie strachem. W efekcie tego ludzka świadomość pogrążona w bańce informacyjnej, nie jest w stanie, a w każdym razie napotyka na duże trudności, z właściwą percepcją rzeczywistości. Może więc się zdarzyć, że „dobrzy” będą określani jako „źli” i na odwrót, np. dobre Stany Zjednoczone a zła Rosja.
Marek-M
Marek-M - Dziennikarz, publicysta, tłumacz. Szerokie spectrum zainteresowań o wspólnym mianowniku, którym jest prawda, dziś towar deficytowy. A przecież tylko prawda nas wyzwoli.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy