polish internet magazine in australia

Sponsors

NEWS: POLSKA: Polska może stanąć przed poważnym wyzwaniem, jeśli chodzi o dostawy energii elektrycznej już w 2026 roku. Jak podała "Rzeczpospolita", Polska może zmagać się z deficytem na poziomie prawie 9,5 GW w stabilnych źródłach energii. "Rzeczpospolita" zwróciła uwagę, że rząd musi przestać rozważać różne scenariusze i przejść do konkretnych działań, które zapewnią Polsce stabilne dostawy energii. Jeśli tego nie zrobi, może być zmuszony do wprowadzenia reglamentacji prądu z powodu tzw. luki mocowej. * * * AUSTRALIA: Wybuch upałów w Australii może doprowadzić do niebezpiecznych warunków w ciągu najbliższych 48 godzin, z potencjalnie najwcześniejszymi 40-stopniowymi letnimi dniami w Adelajdzie i Melbourne od prawie dwóch dekad. W niedzielę w Adelajdzie może osiągnąć 40 stopni Celsjusza, co byłoby o 13 stopni powyżej średniej. Podczas gdy w niektórych częściach Wiktorii w poniedziałek może przekroczyć 45 stopni Celsjusza. * * * SWIAT: Rosja wybierze cele na Ukrainie, które mogą obejmować ośrodki decyzyjne w Kijowie. Jest to odpowiedź na ukraińskie ataki dalekiego zasięgu na terytorium Rosji przy użyciu zachodniej broni - powiedział w czwartek prezydent Władimir Putin. Jak dodał, w Rosji rozpoczęła się seryjna produkcja nowego pocisku średniego zasięgu - Oresznik. - W przypadku masowego użycia tych rakiet, ich siła będzie porównywalna z użyciem broni nuklearnej - dodał.
POLONIA INFO: Spotkanie poetycko-muzyczne z Ludwiką Amber: Kołysanka dla Jezusa - Sala JP2 w Marayong, 1.12, godz. 12:30

wtorek, 9 listopada 2021

Stanisław Lewicki: Referendum nie do pomyślenia

Ten składający się z trzech słów polski termin – nie do pomyślenia – można wyrazić jednym angielskim słowem – unthinkable, które ma nawet szerszy zakres przenoszonych znaczeń i określa coś niemożliwego do przeprowadzenia, wyobrażenia, akceptacji. Właśnie czymś takim, wręcz laickim bluźnierstwem dla euroentuzjastów, jest pomysł przeprowadzenia w Polsce jakiegoś referendum w sprawie przynależności do UE.

 Z takim pomysłem wystąpił poseł Solidarnej Polski – Janusz Kowalski. Wyznaczył nawet możliwy termin takiego referendum: „2027 r., kiedy zakończy się obecna perspektywa budżetowa, to będzie czas, kiedy może być referendum w sprawie wyjścia Polski z UE. Jeśli nie zatrzymamy eurokratów, koszty życia w Polsce będą zbyt duże. Wyjście Polski z UE uderzy w gospodarkę niemiecką, dlatego musimy zacząć grać twardo. Polska nie może być żebrakiem UE”.

Chyba trafił celnie, bo zgodnie ze znaną zasadą – „uderz w stół, a nożyce się odezwą” – zabrało głos wielu polityków z różnych stron. Takie ewentualne wyjście Polski z UE byłoby faktycznie wielkim uderzeniem w niemiecka gospodarkę przeto zrozumiała jest emocjonalna reakcja Donalda Tuska, który w przypływie wielkiego wzmożenia nazwał taki pomysł „zdradą stanu”. W dodatku przywołał też niedawny atak na Polskę, jakiego w Kongresie USA dopuściła się przewodnicząca organizacji o nazwie  German Marshall Fund, która miała tam wskazywać, że w Polsce następuje „erozja demokracji” i sugerować nawet nałożenie sankcji. Ta fundacja powstała z inicjatywy i za pieniądze niemieckiego państwa, co jest uwidocznione w jej nazwie. Z tego względu jej ataki na Polskę są zrozumiałe i nie powinny budzić niczyjego  zdziwienia, tym bardziej u pana Tuska.

Co ciekawe, owa inicjatywa referendum, spowodowała także niechętne reakcje w PiS-ie. Wicemarszałek  Terlecki w bardzo protekcjonalnym tonie oznajmił: „ „Janusz Kowalski może zrobić referendum u siebie w domu”. Radek Sikorski, z kolei, zarzuca PiS-owi tak plan: „Liczą, że do tego czasu zohydzą Polakom Unię. A potem już będzie można rzucić się w objęcia 'rozsądnego konserwatysty’ z KGB”. Wychodzi na to, że szczyty władzy, i to zarówno PO jak i PiS, są przeciwko takiemu referendum.

Czyżby się bały wyniku? Tak może rzeczywiście być, gdyż, przytaczany wielokrotnie, rzekomy entuzjazm Polaków względem Unii jest mocno powierzchowny i uzależniony od bieżących korzyści. Jeśli te korzyści znikną, to chętnych do akceptacji obniżenia poziomu życia by „ratować klimat”, co będzie oczywistym efektem obecnej polityki UE, za wielu w Polsce się nie znajdzie. To widać już dziś. Nawet pochodzący z początku roku Eurobarometr, oceniający stosunek obywateli poszczególnych państw do UE, o tym mówi. Jest w tym raporcie sekcja przedstawiająca odpowiedź na pytanie: „Czy twój kraj jest w stanie lepiej poradzić sobie z wyzwaniami przyszłości będąc poza Unią?”. I tu okazuje się, że Polacy należą do tych najbardziej przekonanych, że poza Unią ich kraj by sobie lepiej poradził w przyszłości. Taką odpowiedź dało aż 38 proc., choć 53 proc. odpowiedzi było przeciwnych. Wskazuje to, że wystarczyłoby gdyby tylko 8 proc. zmieniło zdanie, aby przeciwnicy Unii stali się w Polsce większością. Zauważmy, że to badanie było przeprowadzone na wiosnę, kiedy jeszcze nie było efektu wielkich podwyżek cen energii i paliw, wynikających w znacznej części z polityki UE. Pewnie Sikorski myli się uważając, że PiS będzie czyniło wysiłki by „zohydzić” Unię Polakom. PiS zupełnie nie musi nic robić by zohydzać Unię. Ona  sama zadba o to najlepiej, już zadbała.


Na koniec chciałbym zwrócić uwagę, na pewien element, który wymknął się jakoś komentującym tę sprawę. Chodzi otóż o datę tego ewentualnego referendum, czyli rok 2027. Będzie to, dla UE, rok szczególny, gdyż, jeśli do tego roku dotrwa, to będzie obchodzić 70 lat swojego istnienia (1957 – traktaty rzymskie powołujące EWG). Okazuje się, że 70 lat to wiek bardzo niebezpieczny dla wszelkiego rodzaju imperiów i związków państw. Ostatnio, największe z nich, nie dotrwały do tego wieku. Wystarczy przytoczyć tu Imperium Brytyjskie i ZSRR. Brytania stała się formalnie imperium w roku 1877, kiedy to królowa Wiktoria została ukoronowana na cesarzową Indii. W siedemdziesiąt lat potem, w 1947 roku, Indie uzyskały niepodległość i imperium zakończyło swój żywot. Podobnie było z ZSRR, który powstał w 1922 roku, a na rok przed swoim siedemdziesięcioleciem, zakończył swoje istnienie. Nie pomogło tu nawet referendum z marca 1991 roku, w sprawie zachowania ZSRR, w którym aż 80 proc. miało głosować za dalszym istnieniem ZSRR. Jeszcze w tym samym roku ZSRR został zlikwidowany.


Unię Europejską, gdy zbliży się do siedemdziesiątych urodzin, w roku 2027, może spotkać taki sam los. Zatem spieszcie się kochać Unię i nie zostawiajcie tego tylko dla Tuska, czy też dla większości europosłów, którzy, na dodatek, nie czynią tego przecież bezinteresownie.

Stanisław Lewicki

konserwatyzm .pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy