Julian Assange zostaje ukarany po prostu za ujawnienie prawdy (zrzut ekranu z YouTube) |
Niesprawiedliwość narzucona wydawcy WikiLeaks Julianowi Assange jest afrontem nie tylko dla prawdy w dziennikarstwie, ale także dla praw człowieka dla wszystkich, pisze John Pilger .
KIEDY po raz pierwszy zobaczyłem Juliana Assange'a w więzieniu Belmarsh w 2019 roku, krótko po tym, jak został wyciągnięty ze swojego schronienia w ambasadzie Ekwadoru w Londynie, powiedział: „Myślę, że tracę rozum” .
Wyglądał mizernie, był wychudzony, jego oczy były zapadnięte, a szczupłość ramion podkreślała żółta identyfikacyjna tkanina zawiązana wokół jego lewego ramienia, sugestywny symbol kontroli instytucjonalnej.
Przez prawie dwie godziny mojej wizyty był zamknięty w samotnej celi w skrzydle znanym w orwellowskim znaczeniu jako "healthcare" - „opieka zdrowotna”. W celi obok niego mocno niespokojony mężczyzna krzyczał przez całą noc. Inny lokator cierpiał na nieuleczalnego raka. Inny był poważnie niepełnosprawny.
„Pewnego dnia pozwolono nam grać w Monopoly” – powiedział – „jako terapia. To była nasza opieka zdrowotna.”
— To jest Lot nad kukułczym gniazdem — powiedziałem.
„Tak, tylko bardziej szalenie” , odpowiedział.
Czarne poczucie humoru Juliana często go ratowało, ale nic więcej. Podstępne tortury, których doznał w Belmarsh, przyniosły druzgocące skutki. Przeczytaj raporty Specjalnego Sprawozdawcy ONZ ds. Tortur Nilsa Melzera , opinie kliniczne Michaela Kopelmana , emerytowanego profesora neuropsychiatrii w King's College w Londynie, oraz dr Quintona Deeleya i zachowaj pogardę dla wynajętego obrońcy Ameryki w sądzie, Jamesa Lewisa QC, który określił to jako „symulowanie” .
Szczególnie poruszyły mnie fachowe słowa dr Kate Humphreys , neuropsychologa klinicznego z Imperial College w Londynie. Powiedziała Old Bailey (The Central Criminal Court of England and Wales - przyp. red.) w zeszłym roku, że intelekt Juliana przeszedł od „wysokiego, a prawdopodobnie bardzo wysokiego” do „znacząco poniżej” optymalnego poziomu, sprowadzającego się do punktu, w którym zmagał się z przyswajaniem informacji i „działaniem w zakresie od niskiego do średniego” .
Na kolejnej rozprawie sądowej w tym haniebnym kafkowskim dramacie obserwowałem, jak walczył o zapamiętanie swojego nazwiska, gdy sędzia poprosił jego o podanie.
Przez większość pierwszego roku pobytu w Belmarsh był zamknięty. Odmówiono mu odpowiednich ćwiczeń, przechodził całą długość swojej małej celi, tam i z powrotem. To był „mój własny półmaraton” , powiedział mi. Cuchnęło to rozpaczą. W jego celi znaleziono żyletkę. Pisał „listy pożegnalne”. Wielokrotnie dzwonił do Samarytan .
Początkowo odmówiono mu okularów do czytania, pozostawionych w brutalnym porwaniu z ambasady. Kiedy okulary w końcu dotarły do więzienia, nie były mu dostarczane przez wiele dni. Jego prawnik, Gareth Peirce , pisał list za listem do naczelnika więzienia, protestując przeciwko zatajeniu dokumentów prawnych, dostępowi do biblioteki więziennej, korzystaniu z podstawowego laptopa do przygotowania sprawy. Więzień czekał na odpowiedź tygodniami, a nawet miesiącami. (Gubernator tego więzienia Rob Davis został odznaczony Orderem Imperium Brytyjskiego.)
Książki przysłane mu przez przyjaciela, dziennikarza Charlesa Glassa , który sam przeżył uwięzienie jako zakładnik w Bejrucie, zostały zwrócone. Julian nie mógł zadzwonić do swoich amerykańskich prawników. Od początku był stale faszerowany jakimiś medykamentami. Kiedyś, kiedy zapytałem go, co mu dają, nie umiał odpowiedzieć.
Na rozprawie w Sądzie Najwyższym, która odbyła się w zeszłym tygodniu, aby ostatecznie zdecydować, czy Julian zostanie poddany ekstradycji do Ameryki, pojawił się tylkopierwszego dnia, na krótko przez łącze wideo. Wyglądał na chorego i niespokojnego. Sądowi powiedziano, że został „usprawiedliwiony” z powodu jego „leczenia”. Ale Julian poprosił o udział w przesłuchaniu, jednak odmówiono mu, powiedziała jego partnerka Stella Moris . Obecność w sądzie orzekającym o twoim losie jest z pewnością prawem.
Ten niezwykle dumny mężczyzna domaga się również prawa do pokazania w miejscu publicznym, że jest silny i spójny, tak jak zrobił to w Old Bailey w zeszłym roku. Następnie przez szczelinę w szklanej klatce konsultował się nieustannie ze swoimi prawnikami. Robił obszerne notatki. Stał i protestował z wymownym gniewem na jawne kłamstwa i nadużycia procesu.
Szkody wyrządzone mu w ciągu dekady uwięzienia i niepewności, w tym ponad dwóch lat spędzonych w Belmarsh (którego brutalny reżim celebrowany jest w najnowszym filmie Bonda ), nie podlegają wątpliwości.
Ale taka też jest jego niewątpliwa odwaga, cecha oporu i odporności, jaką jest heroizm. Właśnie to może pomoc mu przejsć przez obecny kafkowski koszmar — jeśli oszczędzi mu się piekielnej celi w Ameryce.
Znam Juliana, odkąd po raz pierwszy przyjechał do Wielkiej Brytanii w 2009 roku. W naszym pierwszym wywiadzie opisał moralny imperatyw WikiLeaks : nasze prawo do przejrzystości rządów i władzy było podstawowym prawem demokratycznym. Przyglądałem się, jak kurczowo trzymał się tej zasady, gdy czasami podejscie to czyniło jego życie coraz bardziej niepewnym.
Prawie żaden z tych niezwykłych aspektów postaci tego mężczyzny nie została ujawniona w tak zwanej „wolnej prasie”, której własna przyszłość, jak się mówi, jest zagrożona w przypadku ekstradycji Juliana.
Oczywiście nigdy nie było „wolnej prasy”. Byli niezwykli dziennikarze, którzy zajmowali stanowiska w „głównym nurcie” – przestrzeniach, które teraz zostały zamknięte, zmuszając niezależne dziennikarstwo zejście do internetu.
Tam powstał "Fifth Estate" , zbiór samizdatów , często nieopłacanej pracy tych, którzy byli honorowymi wyjątkami w mediach, teraz zredukowanych jedynie do linii montażowej frazesów. Słowa takie jak „demokracja”, „reforma” i „prawa człowieka” są już pozbawione znaczenia słownikowego, a cenzura odbywa się przez pomijanie lub wykluczanie.
Fatalna w zeszłym tygodniu rozprawa w Sądzie Najwyższym „zniknęła” z łam tzw. „wolnej prasy”. Większość ludzi nie dowiedziała się, że sąd w sercu Londynu wydał wyrok w sprawie ich prawa do wiedzy; ich prawa do kwestionowania i wyrażania sprzeciwu.
Wielu Amerykanów, jeśli coś wie o sprawie Assange'a, wierzy w fantazję, że Julian jest rosyjskim agentem, który spowodował, że Hillary Clinton przegrała wybory prezydenckie w 2016 roku na rzecz Donalda Trumpa . Jest to uderzająco podobne do kłamstwa, że Saddam Husajn posiadał broń masowego rażenia, co usprawiedliwiało inwazję na Irak i śmierć miliona lub więcej ludzi.
Jest mało prawdopodobne, aby wiedzieli, że główny świadek oskarżenia, na którym opiera się jeden z wymyślonych zarzutów przeciwko Julianowi, przyznał niedawno, że kłamał i sfabrykował swoje „dowody”.
Ani nie słyszeli ani nie czytali o odkryciu, że CIA, pod przewodnictwem swojego byłego dyrektora, Mike'a Pompeo , sobowtóra Hermanna Goeringa , planowała zamordować Juliana. A to nie było nic nowego. Odkąd znam Juliana, groziło mu niebezpieczeństwo.
Pierwszej nocy w ekwadorskiej ambasadzie w 2012 r. ciemne postacie zaroiły się od frontu ambasady i waliły w okna, próbując dostać się do środka. W Stanach Zjednoczonych osoby publiczne – w tym Hillary Clinton, świeżo po zniszczeniu Libii – długo wzywali do zabójstwa Juliana. Obecny prezydent, Joe Biden, potępił go jako „ terrorystę high-tech ” .
Była premier Australii, Julia Gillard , tak bardzo chciała zadowolić Waszyngton, że zażądała odebrania mu paszportu, dopóki nie zwrócono jej uwagi, że byłoby to niezgodne z prawem australijskim. Obecny premier Scott Morrison, bądź co bądź publiczna osoba, zapytany o Assange'a, powiedział : „Powinien zmierzyć się z muzyką”.
Od ponad dekady trwa otwarty sezon dla założyciela WikiLeaks. W 2011 roku The Guardian wykorzystał dzieło Juliana, tak, jakby było własnoscią gazety, powolujac sie na źródła WikiLeaks zbierał nagrody dziennikarskie i transakcje z Hollywood.
Nastąpiły lata oszczerczych ataków na mężczyznę, który odmówił wstąpienia do ich klubu. Zarzucono mu, że nie zredagował dokumentów zawierających nazwiska osób uważanych za zagrożonych. W książce Guardiana autorstwa Davida Leigha i Luke'a Hardinga , Assange powiedział podczas kolacji w londyńskiej restauracji, że nie obchodzi go, czy ucierpią informatorzy wymienieni w przeciekach.
Ani Harding, ani Leigh nie byli na obiedzie. John Goetz , reporter śledczy z Der Spiegel , był na kolacji i zeznał, że Assange nic takiego nie powiedział.
Wielki demaskator Daniel Ellsberg powiedział Old Bailey w zeszłym roku, że Assange osobiście zredagował 15 000 plików. Nowozelandzki dziennikarz śledczy Nicky Hager , który pracował z Assange nad przeciekami wojennymi w Afganistanie i Iraku, opisał, jak Assange podjął „nadzwyczajne środki ostrożności przy redagowaniu nazwisk informatorów” .
W 2013 roku zapytałem o to filmowca Marka Davisa . Davis, szanowany wydawca SBS Australia, był naocznym świadkiem, towarzyszącym Assange'owi podczas przygotowywania wyciekających plików do publikacji w The Guardian i The New York Times .
Powiedział mi:
„Assange był jedynym, który pracował dzień i noc, wydobywając 10 000 nazwisk osób, które mogły być celem rewelacji w dziennikach”.
Wykładając dla studentów City University, David Leigh wyśmiewał samą myśl, że „Julian Assange skończy w pomarańczowym kombinezonie” . Drwił, że jego obawy są przesadą. Edward Snowden ujawnił później, że Assange był na „osi czasu obławy” .
Luke Harding, współautor książki Guardiana, w której ujawniono hasło do skarbca depesz dyplomatycznych, które Julian powierzył gazecie, był przed ekwadorską ambasadą tego wieczoru, kiedy Julian ubiegał się o azyl. Stojąc na linii policji, chełpił się na swoim blogu: „Scotland Yard może się śmiać ostatni”.
Kampania była bezlitosna. Publicyści Guardiana dobili do dna . „On naprawdę jest najbardziej masywnym gównem” – napisała Suzanne Moore o człowieku, którego nigdy nie spotkała.
Redaktor, który tym kierował, Alan Rusbridger , dołączył ostatnio do chóru, że „obrona Assange'a chroni wolną prasę”. Po opublikowaniu wstępnych rewelacji WikiLeaks, Rusbridger musi się zastanowić, czy późniejsza ekskomunika Assange'a nałożona przez Guardiana wystarczy, by uchronić jego własną skórę przed gniewem Waszyngtonu.
Sędziowie Sądu Najwyższego prawdopodobnie ogłoszą swoją decyzję w sprawie apelacji USA po Nowym Roku. To, co zdecydują, pokaże, czy brytyjskie sądownictwo zniszczyło resztki swojej osławionej reputacji; w krainie Magna Carta ta haniebna sprawa powinna już dawno zostać wyrzucona z sądu.
Brakującym imperatywem nie jest wpływ na zmowę „wolnej prasy”. Jest to sprawiedliwość dla człowieka prześladowanego i świadomie jej zaprzeczającego.
Julian Assange jest prawdomówcą, który nie popełnił przestępstwa, ale ujawnił zbrodnie rządowe i kłamstwa na ogromną skalę, dzięki czemu wykonał jedno z wielkich publicznych dzieł mojego życia. Czy trzeba nam przypominać, że sprawiedliwość dla jednego jest sprawiedliwością dla wszystkich?
John Pilger jest stałym współpracownikiem Independent Australia oraz wybitnym dziennikarzem i filmowcem.
tłumaczenie automatyczne z korektą red.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy