Marszalek Senatu RP St. Karczewski (PiS) u prezydenta Białorusi A. Łukaszenki w 2016 roku. Zdjecie archiwalne |
Zacznijmy od tych, którzy stracili. Przede wszystkim straciła Białoruś, w szczególności ekipa nią rządząca. Nawet jeśli administracja prezydenta Łukaszenki nie pogrzebała ostatecznie szansy na porozumienie z Polską to znacząco tą szansę zminimalizowała. Natomiast dobrosąsiedzkie relacje z Polską co najmniej z kilku przyczyn powinny być jednym z priorytetów białoruskiej polityki zagranicznej. Przede wszystkim Polska, jako część świata zachodniego stanowi dla Białorusi potencjalną przeciwwagę umożliwiającą prowadzenie rozgrywki politycznej z Rosją. Dzięki umiejętnemu lawirowaniu Białoruś przez dziesięciolecia unikała wchłonięcia czy choćby zdominowania przez znacznie silniejszego partnera ze wschodu.
Po drugie Polska jest dla Białorusi najprostszą drogą na rynek europejski. Wnika to z oczywistych czynników geograficznych. Białoruś prowadząca ożywioną wymianę gospodarczą i technologiczną z Chinami jest natomiast żywotnie zainteresowana dostępem do tego rynku. Z wyłączeniem Polski jest to niezwykle utrudnione. Natomiast przy jednoczesnej obstrukcji państw bałtyckich staje się de facto niemożliwe.
Po trzecie największą mniejszością narodową na terenie Republiki Białorusi są Polacy. W niektórych wsiach i miasteczkach stanowią oni wręcz większość ludności. Od dobrych relacji z państwem i narodem polskim zależy więc czy ta ważna grupa ludności będzie stanowić stabilizujący czy destabilizujących czynnik. Ostatnim aspektem jest kwestia wymiany gospodarczej, kulturalnej i naukowej. Z oczywistych względów Polska jest tutaj dla Białorusi potencjalnie atrakcyjnym partnerem.
W kontekście powyższego zastanawia celowość obrania przez administracje prezydenta Łukaszenki takich a nie innych instrumentów działania. Trudno powiedzieć na co liczyli politycy z Mińska. Z pewnością nie było to ułożenie lepszych stosunków z innym niż PiS-owski rządem w Warszawie. Większość parlamentarnych stronnictw w Polsce żywi bowiem do administracji Aleksandra Łukaszenki identycznie negatywny stosunek. Podejrzewam, że Mińsk nie liczył też na rozmiękczenie polskiego stanowiska. Stosunek Polaków do problemu tak zwanych „uchodźców” wyklarował się w roku 2015 i od tego czasu nie uległ zasadniczej zmianie. Jedynym skutkiem, który udało się wywołać w tym zakresie było odwrócenie sympatii od administracji prezydenta Łukaszenki w tej części polskiego społeczeństwa, która dotąd popierała linie Mińska. To zresztą było stosunkowo oczywiste dla wszystkich osób znających stosunki panujące w Polsce. Na co dzień nienawidzący własnego państwa i siebie wzajemnie Polacy, w obliczu zagrożenia zewnętrznego natychmiast mobilizują się. Trudno uwierzyć by przesiąknięta Polakami administracja w Mińsku nie rozumiała tego mechanizmu.
Cele wysłania przeciwko Polsce fali „uchodźców” mogły być zatem dwojakie. Albo od początku chodziło o porozumienie się z Unią Europejską, albo o retorsje wobec Polski za zaangażowanie się w próbę przewrotu w roku 2020. Jeśli prawdziwy jest cel pierwszy, zrealizowano go w stopniu minimalnym. Choć doszło do rozmowy pomiędzy ustępującą kanclerz Niemiec Angelą Merkel a prezydentem Łukaszenką nie zmieniło to geopolitycznej pozycji Białorusi. Stała się ona nawet gorsza niż przed wybuchem ostatniej fazy konfliktu, gdyż Białoruś postrzegana jest obecnie jako strefa wpływów Rosji natomiast jej administracja traktowana jest jak parias.
Jeśli chodziło o cel drugi, został on osiągnięty. Polska poniosła zauważalne koszty obrony swoich granic. Retorsje miały zatem charakter skuteczny. Jednak cena, którą zapłaciła za ten efemeryczny sukces Białoruś, jak wykazałem wcześniej, jest wielokrotnie wyższa niż osiągnięta korzyść.
Na przedmiotowym konflikcie straciła jednak także Polska. Nasz kraj ma na Białorusi realne interesy dwojakiej natury: gospodarczej i narodowej. Pierwszy aspekt sprowadza się do wymiany handlowej, bo choć Białoruś nie jest największym z naszych partnerów stanowi znaczący rynek, zarówno po stronie konsumpcji, jak i produkcji. Równie istotne są interesy narodowe. Po drugiej stronie granicy żyje co najmniej kilkaset tysięcy Polaków i jeszcze więcej osób polskiego pochodzenia. Dbanie o ich bezpieczeństwo, o możliwość swobodnego rozwoju i utrzymywanie narodowej więzi jest naszym obowiązkiem wynikłym z samego sensu istnienia wspólnoty narodowej. Możemy to czynić wyłącznie w warunkach dobrosąsiedzkiej egzystencji. Tą z kolei sami zaburzyliśmy realizując nie cele i interesy realne, ale wydumane. Wszystko w imię prometejskiej wizji i obcych interesów.
To jednak było w pierwszej fazie konfliktu, latem 2020 roku. Wobec przejęcia inicjatywy przez stronę białoruską Polska pozostała w sytuacji bez wyjścia. Mogliśmy obronić się lub przegrać. Niezależnie jak bardzo krytycznie oceniamy wcześniejszą politykę polskiego rządu, w tym momencie zachował się w jedyny możliwy sposób. I choć skuteczna obrona granic nie zmienia ogólnie negatywnego bilansu naszego udziału w sąsiedzkim konflikcie, sama w sobie winna zostać oceniona pozytywnie. Nie zmienia to faktu, że podobnie jak Białoruś jesteśmy tutaj po stornie przegranych.
Kto zatem wygrał? Przede wszystkim Niemcy. Angela Merkel, odchodząca z bieżącej polityki, zatem wolna od demokratycznej presji, w imponującym stylu udowodniła, że odzyskała kontrolę nad sytuacją w Europie Środkowowschodniej. I to niezależnie od wojowniczych pohukiwań Warszawy czy trudnych relacji z Budapesztem. W sytuacjach kryzysowych to Niemcy przejmują inicjatywę. I są w tym skuteczne.
Zwycięzcą może czuć się także Rosja. Potwierdziła ona obecność Białorusi w swojej strefie wpływów, związując ją ze sobą coraz bardziej w sferze gospodarczej, politycznej i militarnej. Ponadto pokazała się społeczności międzynarodowej jako stabilny, przewidywalny partner, dążący do deeskalacji konfliktu (choć w żyjących we własnym świecie polskojęzycznych mediach został odmalowany dokładnie odmienny obraz). Zresztą obserwując działania obu tych państw, można było odnieść wrażenie, że to cierpliwi dorośli rozdzielają swoje niesforne pociechy, które w piaskownicy pokłóciły się o foremki i łopatki. To mało optymistyczna konkluzja, zarówno dla Mińska jak i dla Warszawy.
Czy wobec tych ponurych przemyśleń w całej tej sytuacji możemy znaleźć jakieś pozytywne aspekty? Chyba jedynie to, że pomimo gorących emocji nie doszło do incydentów zbrojnych… Jednak pomiędzy Polską a Białorusią wykopano rowy, które teraz niezwykle trudno będzie zasypać. Zdaje się więc, że jeszcze długo nie wrócą obrazki takie jak ten, sprzed kilku lat, gdzie najwyżsi przedstawiciele Białorusi i Polski witają się w serdecznym, przyjacielskim uścisku. Bowiem burzyć jest łatwo, budować znacznie trudniej.
Przemysław Piasta
* * *
Komunikat prasowy «O sytuacji na białorusko-polskiej granicy» otrzymany z Ambasady Republiki Białoruś w Rzeczypospolitej Polskiej w dniu 19 listopada 2021 roku.
Republika Białoruś jako państwo jest mocno przekonana, że kluczowa rola w rozwiązywaniu wszelkich kryzysów należy do współpracy; kraj nigdy nie był źródłem niestabilności. Ze względu na okoliczności, na które Białoruś nie miała wpływu, w ostatnim czasie odnotowano wzrost tranzytowego przepływu migrantów z krajów dotkniętych konfliktami do państw Unii Europejskiej.
Sytuacja uległa drastycznemu pogorszeniu po odmowie UE od konstruktywnego współdziałania z Białorusią. Wycofanie się UE z międzynarodowych projektów pomocy technicznej na rzecz bezpieczeństwa granic wzdłuż granicy z Białorusią zagroziło istniejącym ustaleniom Białoruś-UE w zakresie rozwiązywania spraw związanych z granicą.
Od kwietnia bieżącego roku Białoruś wielokrotnie zwracała się do Komisji Europejskiej z propozycją przeprowadzenia konsultacji dot. współpracy w zakresie walki z nielegalną migracją. UE konsekwentnie odrzuca taki dialog i upolitycznia tę kwestię, stosując podwójne standardy w ocenie działań własnych państw członkowskich, które są krytykowane przez organizacje międzynarodowe – UNHCR, IOM, OBWE, Radę Europy i inne.
Obecnie białoruskie służby graniczne nie są w stanie samodzielnie, bez współdziałania z UE, powstrzymać napływu nielegalnych migrantów i są zmuszone do skoncentrowania wysiłków na zapobieganiu przemieszczaniu broni i amunicji z terytorium państw sąsiednich, a także na zwalczaniu zewnętrznych zagrożeń terrorystycznych i destabilizacji sytuacji w miejscach koncentracji migrantów.
Jednocześnie Białoruś była i pozostaje odpowiedzialnym i wiarygodnym partnerem w zakresie walki z nielegalną migracją i ochrony granic, nadal wypełniając istniejące zobowiązania międzynarodowe. W okresie od stycznia do sierpnia 2021 roku zatrzymano ponad 600 osób za naruszenie przepisów dotyczących granicy państwowej. Rozbito 12 kanałów nielegalnej migracji tranzytowej do UE (6,5 razy więcej niż w 2020 r.), zatrzymano 15 organizatorów i pośredników oraz wszczęto 14 postępowań karnych. Ponad 30 biurom podróży, którym udowodniono naruszenie przepisów migracyjnych, zawieszono prawo wystawiania wniosków o wizy turystyczne. Procedury bezwizowego wjazdu i wyjazdu przez porty lotnicze Białorusi dostępne są pod warunkiem obecności w paszporcie obywatela ważnej wielokrotnej wizy Schengen z pieczątką o wjeździe do państwa członkowskiego UE lub Schengen oraz posiadania biletów lotniczych z potwierdzeniem daty wylotu.
Jednocześnie Białoruś podejmuje wszelkie możliwe działania w celu wsparcia osób, które przybyły na jej terytorium i próbują ubiegać się o azyl w krajach UE. W dniu 16 listopada w pobliżu przejścia granicznego „Bruzgi” w Obwodzie Grodzieńskim utworzono tymczasowy ośrodek zakwaterowania dla uchodźców. Każdy chętny otrzymał dach nad głową, suchą i ciepłą odzież oraz gorące posiłki. Lekarze bezpłatnie zapewniają wykwalifikowaną opiekę medyczną. Podejmowane są środki mające na celu zapobieganie rozprzestrzenianiu się zakażenia koronawirusem.
Wysoki Komisarz ONZ ds. Uchodźców F. Grandi potwierdził, że Białoruś zapewniła dostęp do pomocy humanitarnej dla migrantów za pośrednictwem UNHCR, IOM i Białoruskiego Stowarzyszenia Czerwonego Krzyża. Potwierdził to również rzecznik Sekretarza Generalnego ONZ podczas ostatniego regularnego briefingu w siedzibie ONZ. Współpracę Białorusi z organizacjami międzynarodowymi, w przeciwieństwie do innych zaangażowanych krajów, potwierdza również wspólny komunikat prasowy IOM i UNHCR z dnia 12 listopada 2021 r., w którym poinformowano, że w dniu 11 listopada IOM i UNHCR w Białorusi uzyskały dostęp do tymczasowego obozowiska po białoruskiej stronie granicy w pobliżu międzynarodowego przejścia granicznego „Bruzgi”. W trakcie wizyty UNHCR i IOM dostarczyły pomoc i udzieliły rzetelnych informacji na temat opcji dalszego postępowania dla migrantów.
Z kolei, w dniu 16 listopada 2021 r., podczas działań mających na celu rozpędzenie grupy migrantów zgromadzonych na białorusko-polskiej granicy w pobliżu przejścia granicznego Bruzgi, polscy funkcjonariusze użyli arsenału środków specjalnych, powodując poważny uszczerbek na zdrowiu migrantów, wśród których było wiele dzieci i kobiet, w tym kobiet w ciąży. Wykorzystano armatki wodne, gaz łzawiący, granaty ogłuszające. W niektórych przypadkach armatki wodne rozpylały drażniące środki chemiczne, które powodowały łzawienie, kaszel i oparzenia błon śluzowych, oczu i skóry. Według analizy przeprowadzonej przez Państwowy Komitet Badań Sądowych Białorusi, głównym składnikiem mieszanki chemicznej zabezpieczonej na miejscu zdarzenia jest deltametryna. Jest to insektycyd, związek chemiczny stosowany do zwalczania owadów, o wysokiej aktywności drażniącej. Wykryto również substancję stanowiącą wyciąg z alkaloidów papryki chili. Dotychczas Państwowy Komitet Badań Sądowych przeprowadził ponad 30 badań sądowo-lekarskich w stosunku do osób, w tym 4 kobiet i 1 dziecka, ur. w 2007 r., które wymagały pomocy medycznej w wyniku obrażeń ciała zadanych im 16 listopada.
Przedmiotowe działania w sposób oczywisty naruszyły szereg norm i umów międzynarodowych i dwustronnych, w tym dotyczących współpracy w strefie przygranicznej. Użycie specjalnych środków przymusu w pobliżu i na terytorium suwerennego państwa wymaga oceny prawnej wraz ze wszystkimi właściwymi dalszymi czynnościami. Strona białoruska inicjuje śledztwo z udziałem organizacji międzynarodowych.
Rozpowszechniane są fałszywe wiadomości. Na przykład, fragmenty użytego granatu hukowo-błyskowego znalezione na terenie Białorusi zostały przedstawione jako dowód jego zastosowania wobec polskich sił przebywających na terytorium Polski. Białoruskie media zostały oskarżone o inscenizację zdjęć uchodźców, ale okazało się, że inscenizację zorganizował fotoreporter „The New York Times”.
Fakty pokazują, że to nie Białoruś “instrumentalizuje” migrantów. Instrumentalizacją są próby oskarżania Białorusi w celu usprawiedliwienia odmowy dotrzymania przez państwa zachodnie zobowiązań wynikających z Konwencji dotyczącej statusu uchodźców z 1951 roku oraz licznych naruszeń norm europejskich i międzynarodowych zarówno w dziedzinie praw człowieka, jak i kwestii azylowych.
Nielegalna migracja jest stałym wspólnym wyzwaniem dla państw sąsiadujących. Przeciwdziałać jej można jedynie poprzez wspólne wysiłki i dialog, a nie poprzez budowanie płotów i pogłębianie “linii podziału”, nakładanie sankcji, zamykanie przestrzeni powietrznej etc. Takie podejście wymaga jednak wzajemnych konstruktywnych kroków.
Białoruś jest gotowa do współpracy ze wszystkimi partnerami międzynarodowymi, odkładając na bok różnice polityczne, aby zapobiec dalszemu pogłębianiu się kryzysu migracyjnego w regionie i uratować ludzkie życia.
(Myśl Polska)
* * *
Eskalacja kryzysu migracyjnego przy polskiej granicy (krótkie podsumowanie)
Od początku roku Straż Graniczna zanotowała ponad 35 tys.
prób nielegalnego przekroczenia granicy polsko-białoruskiej, w tym do ponad 6
tys. doszło w listopadzie, około 17,3 tys. w październiku, a prawie 7,7 tys. we
wrześniu i ponad 3,5 tys. w sierpniu. W tym roku zatrzymano już 2,5 tys.
cudzoziemców, którzy przekroczyli granicę z Białorusi do Polski.
Zwiększona liczba migrantów, próbujących przez Polskę dostać
się do krajów Europy Zachodniej, zaczęła się pojawiać przy polsko-białoruskiej
granicy latem tego roku, kiedy prezydent Białorusi Aleksandr Łukaszenka
oświadczył, że Mińsk nie będzie już powstrzymywał napływu nielegalnych
migrantów do UE, ponieważ z powodu sankcji kraj nie ma na to „ani pieniędzy,
ani sił”.
8 listopada grupa kilku tysięcy migrantów z dobytkiem
przemieściła się przez Białoruś autostradą do granicy z Polską. Jak informowała
strona białoruska, większość z nich to Kurdowie. Ponad dwa tysiące migrantów, w
tym znaczna liczba kobiet i dzieci, rozbiło obóz przed polską granicą. Migranci
podejmowali próby pokonania ogrodzenia, byli powstrzymywani przez polskie
służby. 16 listopada doszło do masowej próby sforsowania granicy na przejściu
Bruzgi-Kuźnica Białostocka. Polskie służby użyły wówczas wobec migrantów gazu
łzawiącego, granatów hukowych i armatek wodnych. W stronę Polaków leciały z
kolei kamienie i inne twarde przedmioty, kilku polskich funkcjonariuszy
odniosło obrażenia i trafiło do szpitala. Tego samego dnia strona białoruska
zorganizowała dla koczujących przy granicy migrantów nocleg w centrum
logistycznym, położonym koło przejścia granicznego. Obecnie przebywa w nim ok.
1500 osób. (za Sputnik Polska)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy