W czasie gdy państwa niepoważne zajmują się niepoważnymi sprawami, poważni gracze porządkują za nich powstały w ten sposób chaos. Nic więc dziwnego, że wobec pata na polsko- białoruskiej (a zatem i europejsko-białoruskiej) granicy, do gry wkroczyły zainteresowane sprawą strony.
Prezydent Francji Emanuel Macron odbył w tej sprawie rozmowę telefoniczną z prezydentem Federacji Rosyjskiej Władimirem Putinem. Natomiast ustępująca ze stanowiska, lecz wciąż cisząca się estymą, kanclerz Niemiec Angela Merkel rozmawiała z prezydentem Białorusi Aleksandrem Łukaszenką. Czy doszli do jakichś konkluzji – nie wiadomo. Nie temu zresztą służą tego typu rozmowy. W każdym razie zainteresowane strony zaczęły snuć nici koronkowych, dyplomatycznych rozgrywek. Zapewne dzięki temu zrealizują znaczną część swoich politycznych celów.
A gdzie w tym czasie jest Polska? Polska nie rozmawia z Rosją, bo tą rządzi zły czekista Putin. Poza tym Rosja okupuje Krym, który jest odwieczną ziemią ukraińską… choć sama Ukraina jako niepodległe państwo jest o kilkanaście lat młodsza od piszącego te słowa. Rzecz jasna nie rozmawiamy też z Łukaszenką, który jak wiadomo z mainstreamowych mediów jest złym dyktatorem. Zaś silnie etyczna Polska ze złymi dyktatorami nie współpracuje, chyba, że akurat każą nam to robić Stany Zjednoczone.
Zamiast więc rozmawiać z „reżimem Łukaszenki” uznajemy, że prezydentem Republiki Białorusi jest pani Ciechanowska, z zawodu gospodyni domowa. To ją fetujemy przy każdej okazji i traktujemy z całą powagą. Nawet sprezentowaliśmy jej okazałą willę w Warszawie. Gdyby Białoruś miała zachować zasadę wzajemności w stosunkach bilateralnych, winna uznać, że prezydentem Rzeczpospolitej jest Jan Zbigniew Potocki…
Nie jest jednak tak, że Polska pozostaje całkowicie bierna. Na przykład Narodowy Bank Polski wyda pod okoliczność kolekcjonerski banknot upamiętniający victorię polskiej straży granicznej nad grupą szczególnie niesympatycznych imigrantów. Victoria ta przewyższa najwyraźniej w swym blasku chocimską z 1673 roku, której rocznicę niedawno obchodziliśmy, gdyż ta ostatnia nie doczekała się okolicznościowego banknotu.
Tak oto gdy niesforne dziecko bawi się w piaskownicy poważni gracze wzięli na siebie ciężar zarządzania rzeczywistością. Dobrze, że mamy na miejscu TVP, która bezsprzecznie wyjaśni nam post factum, że wszelkie zasługi w rozwiązaniu naszego problemu ponieśli prezydent Duda, premier Morawiecki i minister Sasin. No i rzecz jasna zostanie nam po wszystkim przepiękny kolekcjonerski banknot.
Przemysław Piasta
***
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy