Prezydent Euroregionu POMERANIA, Krzysztof
Soska (fot. L. Wątróbski) |
-Jest Pan prezydentem polskiej części Euroregionu
Pomerania…
-…i prezesem Stowarzyszenia Gmin Polskich Euroregionu Pomerania. Euroregion powstał po przemianach roku 1989. Jest to narzędzie integracji dobrze znane w rejonach granicznych. Euroregion to wydzielona jednostka na obszarze minimum 2 państw, oparta na formie współpracy transgranicznej pomiędzy regionami państw członkowskich Unii Europejskiej. W tworzeniu euroregionu uczestniczą przedstawiciele lokalnych i regionalnych władz samorządowych.
W Polsce w
okresie ostatnich kilkunastu lat, na naszych granicach, powstało 16 takich
euroregionów - w tym 4 na granicy zachodniej: Pro Europa Viadrina,
Sprewa-Nysa-Bóbr, położony na styku pogranicza zachodniego i południowego
polsko-czesko-niemiecki Euroregion Nysa oraz nasz Euroregion Pomerania.
Granice naszego euroregionu obejmują swoim zasięgiem 4 powiaty przygraniczne i 2 miasta wydzielone Meklemburgii Pomorza Przedniego (Rügen, Nordvorpommern, Ostvorpommern, Uecker Randow, Stralsund i Greifswald) oraz 2 powiaty Brandenburgii (Uckermark i Barnim) - wszystkie zrzeszone w Związku Komunalnym Europaregion Pomerania. Stronę polską tworzy Stowarzyszenie Gmin Polskich Euroregionu Pomerania (większość gmin zachodniopomorskich). . Nasz euroregion tworzą wiec: miasto Szczecin, Stowarzyszenie Gmin Polskich Euroregionu Pomerania i niemiecki Związek Kommunalgemeinschagt Europaregion POMERANIA e.V (Związek Komunalny Europaregion Pomerania).
-Historycznie w skład euroregionu wchodziła także południowa Skania…
-… w latach 1998-2013.
-Pracami Euroregionu zarządza Rada Euroregionu…
-… a w jej skład wchodzą osoby delegowane przez 2 strony oraz 2 prezydentów: Michael Sack (prezydent Euroregionu Pomerania w Niemczech i jednocześnie starosta powiatu Greifswald) i moja osoba.
Euroregion Pomerania rozciąga się na obszarze ok. 41 tys. km2 i jest zamieszkany obecnie przez ponad 3,4 mln mieszkańców. Nasz Euroregion służy celom transgranicznego rozwoju poprzez udział we wdrażaniu programów: Interreg, i Polsko-Niemieckiej Współpracy Młodzieży oraz realizacji wielu własnych projektów.
-Euroregion Pomerania łączy wielonarodowa historia…
-... której początki związane były z plemionami słowiańskimi. Następnie ziemie te znajdowały się we władaniu Księstwa Pomorskiego, Szwecji, Brandenburgii, Prus, Niemiec i Polski. Ten wpływ różnorodnych kultur jest wielkim atutem naszego Euroregionu w szukaniu drogi do europejskiej integracji. Wielkim też walorem Euroregionu Pomerania jest jego niepowtarzalny krajobraz, w którym najważniejszym elementem jest Morze Bałtyckie z atrakcyjnymi dla turystów piaszczystymi plażami. Pomerania znaczy ląd nad morzem. A to oznacza przede wszystkim ludzi, których to morze łączy.
Środkową i południową część obszaru Euroregionu cechują rozległe jeziora i rzeki, z których najważniejszą jest Odra wraz ze swoim Zalewem. Przez wiele lat rzeka ta była dzielącą nas granicą. Dzisiaj jest świadkiem wielu wspólnych przedsięwzięć i projektów.
Euroregion zbliża do siebie kultury, łączy siły i pomysły oraz buduje drogi ku ich realizacji. Takie same wybrzeża, takie same krajobrazy, wspólne morze, nawet wspólna przeszłość językowa. Poza wodami nie widać tu granic. Ludzie przez długie lata wierzyli jedynie, że są dla siebie obcy, tylko dlatego, że zbyt mało wiedzieli o sobie. Tak działo się od tysiącleci... I tu właśnie rozpoczyna się praca naszego Euroregionu, która jest ukierunkowana na prawdziwą współpracę transgraniczną.
-Jakie cele stawia przed sobą Euroregion Pomerania?
-Najważniejszym z nich jest budowanie dobrych relacji sąsiedzkich z wykorzystaniem środków europejskich. I to jest klucz jeśli chodzi o nasze funkcjonowanie. Kolejnym zadaniem jest realizacja wspólnych projektów – takich np. jak dofinansowania naszej współpracy poprzez program Interreg.
A obszary wsparcia rozciągają się wzdłuż północnego odcinka polsko-niemieckiej granicy - po obu stronach Odry i jej ujścia, pomiędzy ścisłym obszarem powiązań metropolii Berlina na południu i Bałtykiem na północy.
W centrum obszaru wsparcia położona jest stolica naszego województwa miasto Szczecin, liczące ponad 400 tys. mieszkańców. Jest ono zdecydowanie największym miastem i centrum urbanistycznym regionu. Obszar ten cechuje niska gęstość zaludnienia, wynosząca łącznie 70 mieszkańców na km2, przy czym w niemieckiej części wynosi ona 65 mieszkańców, a w polskiej jest to 74 mieszkańców na km2. Gęstość zaludnienia jest w obu obszarach wsparcia zdecydowanie niższa niż średnia dla naszych państw (w Polsce 123 mieszkańców na km2 i w Niemczech 229 na km2). -Istnieją 2 nurty programu współpracy Interreg: duży i mały..
-Z dużego realizowane są większe projekty o charakterze często infrastrukturalnym czyli projekty inwestycyjne. One muszą mieć zawsze w sobie efekt transgraniczny. Przykładem tego jest np. marina miejska w Szczecinie na Wyspie Grodzkiej - w pełni wyposażony, nowoczesny i ekologiczny port jachtowy, oferujący wszystko czego potrzebują żeglarze. Dla naszych gości mamy tam do dyspozycji 49 miejsc rezydenckich i 25 miejsc dla jachtów odwiedzających. Szczecińska marina służy żeglarzom polskim i niemieckim. Jest ona elementem infrastruktury zachodniopomorskiego szlaku żeglarskiego. Marina jest inwestycją zrealizowaną po naszej polskiej stronie.
-Aktualnie realizowany jest kolejny projekt transgraniczny - Muzeum Techniki Komunikacji w Szczecinie...
-… dotyczy on rozbudowy nowej części edukacyjnej oraz częściowo wystawienniczej naszego muzeum. W jego ramach następuje rewitalizacja starej kamienicy. Podobną rozbudowę, w ramach programu wsparcie Interreg, prowadzą po niemieckiej stronie w Muzeum Otto Lilienthala w Anklam, gdzie realizowana jest dodatkowa ekspozycja lotnicza. Jest to jakby element sieciowania oferty turystycznej i muzealnej na naszym polsko-niemieckim pograniczu.
-A na co wydane są fundusze z małego wsparcia programu Interreg?
-W mojej ocenie sercem działania naszego Euroregionu i wykorzystywania środków europejskich są właśnie małe projekty programu Interreg. Są to tzw. projekty miękkie. Fundusze są tu zdecydowanie mniejsze. I wydawane są głównie na spotkania.
Mamy wiele przykładów takiego właśnie wsparcia. Dotyczą one współpracy szkół, klubów seniora, organizacji projektów związanych z kulturą itd. I to są te właśnie najważniejsze rzeczy. To jest też przełamywanie licznych barier istniejących jeszcze na pograniczu. A największą z nich jest oczywiście bariera językowa. To się na szczęście bardzo szybko zmienia, chociaż nadal dominuje tu język angielski, a nie naszych niemieckich sąsiadów.
Szczecińska miejska marina na Wyspie Grodzkiej (fot. Leszek Wątróbski) |
-Ma tu Pan na myśli realizację projektu pn.: Nauczanie języka sąsiada - od przedszkola do zakończenia edukacji – wspólnie żyć i uczyć się w Euroregionie Pomerania?
-Jest to naprawdę duży projekt. Okres realizacji tego programu potrwa do końca roku 2022. W projekcie uczestniczy ok. 1,5 tys. dzieci po polskiej stronie. Nie dysponujemy natomiast jeszcze danymi strony niemieckiej. Te proporcje są oczywiście na naszą korzyść. Zdecydowanie bowiem więcej dzieci uczy się języka niemieckiego po stronie polskiej. Pomimo tych dysproporcji w liczbie dzieci i poziomie kompetencji językowych udało się połączyć polskie i niemieckie placówki w pary tandemowe, a zgodnie z kalendarzem organizowane są warsztaty międzykulturowe dla rodziców.
Niezmiernie trudne były początki tego projektu. Złożyły się na nie m.in.: pandemia trwająca od grudnia 2020 i zamknięte placówki w Niemczech; brak nauczania j. polskiego w większości placówek czy niemożność zorganizowania szkoleń dla nauczycieli. Nasi partnerzy poszukując rozwiązań wypracowali wspólnie i złożyli wniosek o wydłużenie projektu w celu zrealizowania tych wszystkich zadań. Na szczęście, od września 2021, nastąpiła znaczna poprawa sytuacji pandemicznej.
Spływ kajakowy na
polsko-niemieckim Międzyodrzu (sierpień 2021) (fot. archiwum)
-A jak ma się realizacja tego projektu w bieżącym roku szkolnym 2021/2022?
-Powiedziałbym, że jest dużo, dużo lepsza. Otwarte zostały wszystkie niemal placówki i kontakty z nauczycielami pozwoliły na rozpoczęcie prac nad dalszą organizacją spotkań metodycznych, szkoleń oraz wprowadzeniem do szkół zajęć tandemowych. Udało się przeprowadzić wspólnie polsko-niemieckie szkolenie dla nauczycieli, przedstawić koncepcję i założenia do zajęć tandemowych, wreszcie przeszkolić nauczycieli z funkcjonowania platformy Moodle. Jeśli sytuacja epidemiologiczna pozwoli, będziemy organizować polsko-niemieckie spotkania dzieci i młodzieży na żywo. Jesteśmy dobrej myśli, że przy obecnym doświadczeniu jakie wcześniej zdobyliśmy uda się nam zrealizować cele projektowe zakładające wydłużenie projektu do końca grudnia 2022.
-W projekt ten zaangażowanych jest wiele instytucji i osób…
-... począwszy od placówek edukacyjnych na wszystkich szczeblach, dyrektorów, nauczycieli, rodziców, dzieci i młodzież - a skończywszy na organach ministerstwa, czy wydziale oświaty. Staramy się wszczepiać potrzebę nauczania języka sąsiada, wszędzie tam, gdzie jesteśmy w stanie dotrzeć z działalnością projektu.
W tej edycji programu edukujemy rodziców, poprzez organizowanie specjalnie dedykowanych dla nich warsztatów - do otwartości na kulturę i kraj sąsiada. Mamy nadzieję, że w nowym okresie programowania Interreg będziemy mogli kontynuować nauczanie języka niemieckiego gwarantując ciągłość kształcenia zarówno dzieci jak i nauczycieli.
-Kto tworzy projekt „Nauczanie języka sąsiada...”?
-Tworzy go 8 partnerów: 2 po stronie polskiej i 6 po stronie niemieckiej - w tym: Zachodniopomorskiej Centrum Edukacji Morskiej i Politechnicznej, Landkreis Vorpommern Greifswald, Landkreis Uckermark, Uniwersytet w Greifswaldzie, RAA, Amt Gramzow (niemiecki urząd leżący w kraju związkowym Brandenburgia, w powiecie Uckermark. Siedziba urzędu znajduje się w miejscowości Gramzow, a w jego skład wchodzi 6 gmin: Gramzow Grünow Oberuckersee Randowtal Uckerfelde Zichow), Amt Brüssow (urząd w kraju związkowym Brandenburgia, w powiecie Uckermark. W jego skład wchodzi 5 gmin: Brüssow, Carmzow-Wallmow, Göritz, Schenkenberg i Schönfeld). Partnerem wiodącym projektu jest Gmina Miasto Szczecin. Tak więc polskie dzieci uczą się języka niemieckiego, a niemieckie polskiego. Jesteśmy bardzo zadowoleni, że po niemieckiej stronie udaje się powoli przełamywać pewne stereotypy, że np. język polski jest bardzo trudny, albo że nie warto się go uczyć. Jest to pewien precedens, że są po stronie niemieckiej szkoły, które podjęły się nauki języka polskiego. Tam zupełnie inaczej zorganizowany jest system edukacji. Decyzję, że w szkole ma być nauczany język polski podejmuje się landowo - czyli w każdym kraju związkowym oddzielnie. Ale duże też kompetencje posiadają po stronie niemieckiej rady szkolne, rady pedagogiczne czy wreszcie decyzje samych rodziców. W Polsce jest zupełnie inaczej. U nas taką decyzję może podjąć organ prowadzący.
-Jak wygląda sprawa podręczników i materiałów dydaktycznych do nauki języka polskiego...
-Materiały dydaktyczne i metodologiczne do nauki języków dla nauczycieli przygotowują, dzięki bliskiej współpracy, nasze 2 uniwersytety: w Szczecinie i w Greifswaldzie. Okazało się, że kompletnie brakuje materiałów do nauki języka polskiego dla dzieci niemieckich. Jest jednak nadzieja, że braki te zostaną szybko naprawione dzięki współpracy z uniwersytetem greifswaldzkim. Takie materiały przydadzą się na całym pograniczu, a nawet w całych Niemczech – wszędzie tam, gdzie jest lub będzie nauczany język polski. Mówimy tu o nauce języka polskiego jako języka obcego. Oczywiście jeśli język polski jest nauczany, po stronie niemieckiej - ale blisko Szczecina, to trzeba mieć świadomość, że w szkołach pogranicza jest sporo dzieci z Polski. A w tych miejscowościach, które są bardzo blisko granicy, to czasem nawet się zdarza, że jest ich zdecydowana większość.
-Jak obecna pandemia wpłynęła na pracę w Euroregionie?
-Miała niestety ogromny wpływ na nasze funkcjonowanie. I mówiąc szczerze zachwiała nim w różnych przedsięwzięć transgranicznych. Ja np. wraz ze swoim odpowiednikiem ze strony niemieckiej słaliśmy pisma z prośbami do pani Manueli Schwesig - premiera rządu Meklemburgii-Pomorza Przedniego. Wnioskowaliśmy o regulację licznych restrykcji pandemicznych panujących na pograniczu. Mieliśmy świadomość, że codziennie granicę polsko-niemiecką przekracza tysiące ludzi – pracowników transgranicznych. Niemcy nazywają ich „pendlerami” - czyli osobami dojeżdżającymi codziennie do pracy lub szkoły. Dla nich zamknięcie granicy, poprzez obostrzenia pandemiczne, bardzo często oznaczało ogromne problemy życiowe. Oni musieli podejmować każdego dnia decyzję, po której stronie mają zostać na czas pandemii i na jak długo, albo czy nie zrezygnować zupełnie z pracy. To były często ludzkie dramaty. Po silnych naciskach, po obu stronach granicy, udało się nam wprowadzić pewną liberalizację przepisów ze strony rządu Meklemburgii-Pomorza Przedniego. Podobnych kłopotów ze strony rządu Brandenburgii nie mieliśmy. Tam podejście do pandemii było bardziej liberalne.
-Ta sytuacja uświadomiła obu stronom fakt, że bardzo szybko zapomnieliśmy, iż kiedyś była tu granica i że dziś jej już nie ma…
-…. i jakie to jest błogosławieństwo, że w ramach strefy Schengen możemy się poruszać swobodnie po całej Europie. A jej przymknięcie, z powodu pandemii, było ogromnym problemem. Z drugiej zaś strony pokazało, jak wiele osób pracuje transgranicznie. Prawdą jest, że zdecydowanie więcej Polaków pracuje dziś w Niemczech niż odwrotnie, ale jest to przecież ruch dwukierunkowy, który jednocześnie oznacza, że jesteśmy już mocno osadzeni w strukturze Europy.
-Czy od powstania Euroregionu, a więc przez okres minionych prawie 30 lat, udało się zmienić mentalność ludzi po obu stronach granicy?
-Niemcy mają takie słowo „jajn” - co znaczy: i tak i nie. Uważam jednak, że zmieniło się bardzo dużo. Mamy przecież tego świadomość, bo Szczecin jest najsilniejszym ośrodkiem Euroregionu. Dysponujemy ponadto największym, pod każdym względem, potencjałem gospodarczym - w porównaniu ze wschodnią częścią Niemiec. Absolutnie wyleczyliśmy się też z jakichkolwiek kompleksów. Wręcz przeciwnie, mamy świadomość, że to my generujemy oraz inicjujemy liczne sytuacje współpracy. Nie chcę jednak generalizować. Mamy bowiem wielu fantastycznych partnerów po niemieckiej stronie... ale pewien jednak poziom nieufności jeszcze istnieje.
Mam natomiast wrażenie, że udaje nam się oderwać, tu na pograniczu, od tej wielkiej polityki. Widzimy bowiem, że można tu normalnie współpracować i że relacje polsko-niemieckie w 99% są bardzo pozytywne. Widzę to nie tylko z poziomu Szczecina, ale także z poziomu mniejszych gmin, gdzie spotykają się strażacy, koła gospodyń wiejskich czy kluby seniorów. Tam, gdzie tę współpracę buduje się latami, gdzie jest stabilność personalna, to tam naprawdę rośnie poziom wzajemnego zaufania. Bo jeżeli ktoś będzie oglądał tylko polską czy niemiecką telewizję i na jej podstawie budował sobie wizerunek polsko-niemieckich relacji to niestety ten obraz nie będzie w 100% obrazem prawdziwym. Polskie i niemieckie media zbyt często niestety ostro nas antagonizują. I zazwyczaj, kiedy spotykamy się z Niemcami, to oni zadają nam pytanie: o co chodzi tak naprawdę w tych antagonizujących przekazach? I właśnie w tym momencie rola Euroregionu staje się jeszcze ważniejsza. Nic bowiem nie może zastąpić bezpośredniego kontaktu z ludźmi. Przy takich bowiem spotkaniach okazuje się najczęściej, że ten przekaz medialny, mówiąc delikatnie, mija się z prawdą. A my musimy z naszymi sąsiadami żyć jak najlepiej, bo to jest w naszym wzajemnym interesie.
-Czym jeszcze na co dzień zajmuje się Euroregion?
-Np. tworzeniem wspólnej oferty turystycznej. Można dziś bezpiecznie objechać na rowerach cały Zalew Szczeciński – i po polskiej i po niemieckiej stronie. I fakt, że niemiecki turysta może tu przyjechać i uzyskać wyczerpującą informację nt. sieci tych dróg. A wiele przecież z nich zostało wybudowanych właśnie z pomocą Interregu.
Musimy stworzyć wspólny rynek pracy. Niemcy mają dziś ogromny problem ze znalezieniem kompetentnych pracowników. My też mamy podobne problemy. Dlatego możemy przyciągać pracowników poprzez wspólną ofertę. I to są te obszary, w których możemy działać razem.
-W tym roku, a jest to niewątpliwie moment przełomowy. Przyjęliśmy nową strategię Euroregionu i po raz pierwszy została ona przygotowana wspólnie z Niemcami. Nie oznacza to, że wcześniej takich strategii wcale nie było. Ale były one robione osobno, każda ze stron robiła to wyłącznie samodzielnie. Teraz ta wspólnie przygotowana strategia pokazuje nam kierunki, w których powinniśmy zmierzać. Są to np. niezbędne zmiany strukturalne, nowelizacja umów euroregionalnych czy stworzenie wspólnego podmiotu ekonomicznego. Unia Europejska stworzyła już taki mechanizm, który nosi nazwę: Europejskie Ugrupowanie Współpracy Terytorialnej (EUWT). Jest to instytucja ponadnarodowa. Jej celem jest ułatwianie i upowszechnianie współpracy transgranicznej swoich członków w celu wzmocnienia spójności ekonomicznej i społecznej. I ten mechanizm powoduje, że możemy stworzyć jeden podmiot zarządzany wspólnie przez Polaków i Niemców. Aktualnie jest tak, że Niemcy zarządzają swoim, a my swoim. A dopiero potem współpracujemy ze sobą na zasadzie pewnego porozumienia i wybrane rzeczy robimy razem.
Będziemy więc mogli w przyszłości, w myśl nowych planów strukturalnych, stworzyć wspólny podmiot polsko-niemiecki, w którego zarządzie będą zasiadali i Polacy i Niemcy. I ten podmiot będzie mógł realizować wspólne zadania – i te które robił dotychczas, ale i rzeczy zupełnie nowe. Mógłby zajmować się np. tworzeniem wspólnej oferty turystycznej, komunikacyjnej na pograniczu czy wreszcie edukacyjnej. Jest wiele takich obszarów.
Jesteśmy na dziś na etapie przygotowawczym. Może to potrwać nawet dwa lata, bo jest to proces bardzo czasochłonny. To będzie bardzo duża zmiana jakościowa. Nowa struktura będzie też działała jeszcze bardziej efektywnie w przyszłości. Kluczową rzeczą jest to, abyśmy odgrywali tutaj - jako pogranicze, pozytywną rolę obniżania wzajemnego poziomu nieufności. Wiadomo, że relacje polsko-niemieckie zawsze były bardzo trudne i że mamy bagaż związany z II wojną światową. Jest więc pozornie wiele przeszkód do nadrobienia. Ale jeżeli spojrzymy na to, co się wydarzyło na pograniczu niemiecko-francuskim, gdzie też prowadzone były liczne wojny i obie strony mają swój bagaż złych doświadczeń – to jednak musimy stwierdzić, że funkcjonuje ono tam dziś fantastycznie. I że zbudowano tam wzajemne zaufanie. I my chcielibyśmy bardzo, aby nasze pogranicze polsko-niemieckie stało się pograniczem naprawdę bardzo dobrych relacji z naszymi zachodnimi sąsiadami.
-Oby tak się właśnie działo. Dziękuję też za rozmowę.
Leszek Wątróbski
Zdjecia: L.Wątróbski, archiwum
__________________________________
*
Krzysztof Soska (ur. 1965) – dziennikarz radiowy i telewizyjny ( prowadził
m.in. wywiady z politykami), menedżer, urzędnik, zastępca prezydenta Szczecina.
W latach 1993-1996 był dziennikarzem i redaktorem naczelnym katolickiego Radia
AS (późniejsze Radio Plus Szczecin). Następnie, do roku 2004, pracował jako publicysta w
Polskim Radio Szczecin. W latach 2003– 2006 współpracował z telewizją (TVP3 Szczecin i ogólnopolska TVP1), dla których prowadził programy publicystyczne i debaty
polityczne. W 2006 został prezesem Polskiego Radia
Szczecin. W roku 2010 objął stanowisko zastępcy prezydenta Szczecina. Pierwotnie odpowiadał za kulturę,
sport i turystykę, zdrowie i opiekę społeczną oraz kontakty z organizacjami
pozarządowymi. W roku 2012 został
pierwszym zastępcą prezydenta i odpowiadał za koordynowanie i integrację
działań w sferze społecznej, a w tym: oświatę, pomoc społeczną, ochronę
zdrowia, działania na rzecz osób niepełnosprawnych, współpracę z organizacjami
pozarządowymi, kulturę, ochronę konserwatorską zabytków, sport, udzielanie
zamówień publicznych w zakresie związanym z powierzonymi zadaniami oraz
merytoryczny nadzór nad spółkami z udziałem miasta w zakresie związanym z
powierzonymi zadaniami. Jest absolwentem Akademii Teologii Katolickiej
(Instytut Studiów nad Rodziną) w Warszawie. Następnie ukończył studia
podyplomowe zarządzania i marketingu na Politechnice
Szczecińskiej oraz
psychologii zarządzania w Zachodniopomorskiej
Szkole Biznesu. Uzyskał
dyplom Master of Business Administration (MBA).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy