polish internet magazine in australia

NEWS: POLSKA: Radosław Sikorski starł się w niedzielę z sekretarzem stanu USA Marco Rubio i i szefem Departamentu Wydajności Państwa Elonem Muskiem. Musk nazwał Sikorskiego "małym człowieczkiem", Rubio stwierdził, że gdyby nie pomoc USA dla Ukrainy, "Rosja byłaby na granicy z Polską". "Dyplomatyczna wymiana zdań" rozgrzała polską scenę polityczną. * * * AUSTRALIA: Rosja wystosowała ostre ostrzeżenie pod adresem władz Australii przed "poważnymi konsekwencjami", ponieważ premier Anthony Albanese rozważa wysłanie "wojsk pokojowych" na Ukrainę. Rosyjska ambasada w Canberze ostrzegła, że taki plan jest "nie do przyjęcia" i że premier powinien "uniknąć kłopotów", odrzucając ten pomysł. W niedzielę Albanese potwierdził, że odbył nowe rozmowy z brytyjskim premierem na temat przyłączenia się Australii do sił pokojowych w przypadku zawieszenia broni w wojnie na Ukrainie. * * * SWIAT: Biały Dom potwierdził, że wstrzymał pomoc wojskową dla Ukrainy. Przedstawiciel Białego Domu stwierdził w oświadczeniu dla mediów, że prezydent DonaldTrump podjął decyzję "by upewnić się, że przyczynia się ona do rozwiązania" konfliktu. Wstrzymanie dotyczy wszelkich form pomocy, w tym broni będącej już w drodze na Ukrainę, także w Polsce. * Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow oznajmił w czwartek, że Rosja "całkowicie zgadza się" ze stanowiskiem USA wobec Ukrainy. Powtórzył też, że nie zaakceptuje rozmieszczenia europejskich wojsk na Ukrainie w ramach porozumienia pokojowego. Pieskow powiedział, że byłoby to dla Moskwy nie do zaakceptowania, ponieważ strona rosyjska nie zgodzi się na obecność wojsk NATO na terytorium Ukrainy.
POLONIA INFO:

czwartek, 2 września 2021

Zapomniana symbolika Września

21.09.1939. Hitler wizytuje pobojowisko na Westerplatte.
Fot. public domain
1 września rozpoczął się najtragiczniejszy w dziejach Polski konflikt zbrojny – II wojna światowa. Jeszcze do niedawna wspominaliśmy ten dzień w sposób odpowiadający jego historycznemu znaczeniu, nawiązując do faktów sprzed lat. W ostatnim okresie jednak historia staje się instrumentem polityki.

W ten sposób przestajemy rozumieć zasadnicze przesłanie kryjące się za rocznicą, przestaje być ona dla nas lekcją.

1 września 1939 roku, o godz. 4.45 rozpoczął się ostrzał polskiej składnicy wojskowej na gdańskim Westerplatte. Przez lata był to symbol przekazujący kolejnym pokoleniom niezaprzeczalny fakt: Polska została zaatakowana przez III Rzeszę. Faktom takim na razie nie sposób zaprzeczyć; żyją jeszcze ostatni świadkowie i uczestnicy wydarzeń, żyć będą jeszcze przez jakiś czas ludzie, którzy słuchali ich relacji – dzieci i wnuki. Gdy jednak zniknie ta bezpośrednia więź pokoleniowa pozwalająca na trwanie historii rodzinnej, sprawa może się skomplikować.
Jesteśmy na najlepszej drodze do takiego właśnie zapomnienia. Od kilku dekad rocznica 1 września wypierana jest stopniowo ze świadomości publicznej przez rocznicę 17 września. Następuje powolne, ewolucyjne przekształcanie świadomości historycznej Polaków i tożsamości historycznej Polski w kierunku zgodnym z aktualnie obraną linią polityczną. Jeszcze w 2009 roku, w siedemdziesiątą rocznicę początku tragedii Września, na Westerplatte przybył ówczesny rosyjski premier Władimir Putin. Chwilę wcześniej czołowe polskie media głównego nurtu opublikowały jego artykuł. Mieliśmy wspólne, oparte na historycznych faktach, przesłanie. Dziś takie wspólne wspomnienie jest czymś niewyobrażalnym, nie mieści się w politycznie ograniczonej wyobraźni polskich rządzących.

Problem z interpretacją


Rocznica września 1939 roku miała też przez dekady swoją ogólnohistoryczną wymowę. Była, najogólniej mówiąc, elementem zbiorowej pamięci o co najmniej dwóch, przewijających się przez nasze dzieje czynnikach. Pierwszy z nich to zagrożenie dla Polski płynące zazwyczaj z kierunku zachodniego oraz konieczność stosowania zasady ograniczonego zaufania wobec gwarancji i zapewnień partnerów zachodnich, nawet tych, którzy na każdym kroku zapewniają, że dochowają wierności swym sojuszniczym zobowiązaniom. Drugi to przestroga przed konfliktowaniem się z najbliższymi sąsiadami i naiwną wiarą w to, że dalecy, zamorscy sojusznicy zastąpić mogą dobrosąsiedzkie stosunki z najbliższym otoczeniem.
Nieodwzajemniona miłość do szeroko rozumianego Zachodu łączy się w przypadku Polski z żałosnym odcinaniem się od Wschodu, który przecież jest elementem naszej tożsamości. Z usilnym, wbrew faktom, przekonywaniem, że agresja, zagrożenie, śmierć przyjść może wyłącznie ze Wschodu. Z godnym lepszej sprawy utwierdzaniem samych siebie w myśli, że Zachód ma nas za „swoich”, za integralną część wszystkich swoich projektów, za miejsce, które jest nieodłączną częścią zachodniego organizmu. Dlatego w sferze symboliki historycznej coraz mniej wspomina się 1 września, a zastępuje go coraz częściej 17 września. To bardziej pasuje do sztucznie konstruowanej tożsamości historycznej i międzynarodowej Polski. Element drugi przesłania rocznicowego prowadzi zaś do poszukiwania sojusznika – jedynego i niezastąpionego – za Oceanem Atlantyckim, przy jednoczesnym konfliktowaniu się ze wszystkimi sąsiadami. Już pobieżny rzut oka na polskie sąsiedztwo pozwala zgodzić się z tezą tych, którzy żartobliwie mawiają, że Warszawa dobre stosunki utrzymuje jedynie z… Bałtykiem.

Problem z wojną


Wreszcie, zapomnienie 1 września 1939 roku to wypieranie z naszej zbiorowej świadomości pamięci tego, czym jest wojna. To dzięki temu wyparciu koszmaru, który rozpoczął się symbolicznie na Westerplatte, możliwe jest nieustanne i niebudzące już prawie żadnego sprzeciwu uprawianie wojennej retoryki przez polską klasę polityczną. Dotyczy ono nie tylko kompletnego niezrozumienia niestosowności okupacji i związanej z tym gotowości brania udziału w awanturach wojennych wszczynanych przez amerykańskiego protektora na innych kontynentach (Afganistan, Irak), ale też uporczywego zbrojenia się i militaryzacji języka polskiej polityki.
Retoryka wojny stosowana jest przede wszystkim wobec Wschodu, z którym tak usilnie polskie elity rządzące próbują zerwać wszelkie więzi. Jej najświeższym przejawem jest budowa płotu na polsko-białoruskiej granicy, instalacji, która ma mieć znaczenie przede wszystkim symboliczne, ma wprowadzać trwały podział na „my” i „oni”, tworzyć dodatkową barierę przed Wschodem, wskazując, że trzeba się przygotowywać do wojny, wynajdować jej uzasadnienia i przyczyny, straszyć społeczeństwo jej perspektywą. Lekcja płynąca z rocznicy 1 września nie jest tu potrzebna, a wręcz przeszkadza. Przecież rozpoczął się wtedy konflikt, który omal nie starł z powierzchni ziemi nie tylko państwo, ale i naród polski. A wojnę trzeba, w myśl obowiązującej linii politycznej, przedstawiać jako pole starcia bohaterskich Polaków z wrogim otoczeniem. Starcia romantycznego, komiksowego, bez bólu, śmierci i goryczy przegranej. Dlatego o 1 września 1939 roku lepiej zapomnieć, by móc żyć dalej w świecie iluzji.

Mateusz Piskorski
Sputnik Polska

Pomnik Obrońców Westerplatte. Fot. Wikimedia commons


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy