Centralny deptak w Liverpool podczas lockdownu. Fot. K.Bajkowski/BumerangMedia |
Sydnejskie restrykcje są największe w skali światowej. Żaden kraj w zmaganiu się z pandemią (z wyjątkiem może rejonu chińskiego Wuhan na początku kryzysu) nie wprowadził takich ograniczeń jakie dotknęly mieszkanców stolicy Nowej Poludniowej Walii. Tymbardziej zdumiewające jest to w obliczu, że Australia wykazuje jeden z najniższych poziomów śmiertelności z powodu Covid-19 na milion mieszkańcow: 41/ 1 mln, podczas gdy np. w USA, Wielkiej Brytani i w wiekszości krajów europejskich umiera ponad 1500 ludzi na milion! Tam praktycznie już nie ma żadnych ograniczeń w poruszaniu się.
Władze stanowe premier Gladys Berejiklian uzależniają teraz łagodzenie restrykcji od poziomu zaszczepień ale niski jego wskażnik w stosunku do większości rozwiniętych krajów (tylko 33% populacji podczas gdy w Chinach i większości krajów europejskich wynosi już ponad 60%) jest definitywnie winą rządu, który nie dosyć, że nie zapewnił wystarczajacej ilosci szczepionek to na dodatek fatalnie zorganizował kampanię szczepień wprowadzajac ogromny chaos informacyjny.
Przy okazji wyszła na jaw hipokryzja władz i niekonsekwancja w działaniu w walce z Covidem. Podczas gdy w wielu centralnych i zachodnich dzielnicach policja aresztuje, powala na ziemie i zakuwa w kajdanki ludzi, którzy nie noszą maseczek, mieszkańcy nadmorskich dzielnic tłumnie wylegają na plaże ignorujac obostrzenia bez żadnych konsekwancji i reakcji ze strony policji. Widać wyraźnie, że zasada równych i równiejszych obowiązuje w kraju Kanurów.
kb/BumerangMedia
Posłuchajmy co o lockdownie w Sydney mówią przedstawiciele Polonii:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy