polish internet magazine in australia

NEWS: POLSKA: Radosław Sikorski starł się w niedzielę z sekretarzem stanu USA Marco Rubio i i szefem Departamentu Wydajności Państwa Elonem Muskiem. Musk nazwał Sikorskiego "małym człowieczkiem", Rubio stwierdził, że gdyby nie pomoc USA dla Ukrainy, "Rosja byłaby na granicy z Polską". "Dyplomatyczna wymiana zdań" rozgrzała polską scenę polityczną. * * * AUSTRALIA: Rosja wystosowała ostre ostrzeżenie pod adresem władz Australii przed "poważnymi konsekwencjami", ponieważ premier Anthony Albanese rozważa wysłanie "wojsk pokojowych" na Ukrainę. Rosyjska ambasada w Canberze ostrzegła, że taki plan jest "nie do przyjęcia" i że premier powinien "uniknąć kłopotów", odrzucając ten pomysł. W niedzielę Albanese potwierdził, że odbył nowe rozmowy z brytyjskim premierem na temat przyłączenia się Australii do sił pokojowych w przypadku zawieszenia broni w wojnie na Ukrainie. * * * SWIAT: Biały Dom potwierdził, że wstrzymał pomoc wojskową dla Ukrainy. Przedstawiciel Białego Domu stwierdził w oświadczeniu dla mediów, że prezydent DonaldTrump podjął decyzję "by upewnić się, że przyczynia się ona do rozwiązania" konfliktu. Wstrzymanie dotyczy wszelkich form pomocy, w tym broni będącej już w drodze na Ukrainę, także w Polsce. * Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow oznajmił w czwartek, że Rosja "całkowicie zgadza się" ze stanowiskiem USA wobec Ukrainy. Powtórzył też, że nie zaakceptuje rozmieszczenia europejskich wojsk na Ukrainie w ramach porozumienia pokojowego. Pieskow powiedział, że byłoby to dla Moskwy nie do zaakceptowania, ponieważ strona rosyjska nie zgodzi się na obecność wojsk NATO na terytorium Ukrainy.
POLONIA INFO:

wtorek, 28 września 2021

Emigracja do NZ z ziem zaboru pruskiego (od roku 1872)

Potomkowie pierwszych polskich osadników z zaboru pruskiego,
 ze wsi Kokoszki, z okolic Starogardu Gdańskiego
 – członkowie Polskiego Towarzystwa Genealogicznego
 w New Plymouth, Taranaki. Zdjęcie archiwalne
Leszka Watrobskiego
 Pierwsza grupa polskich osadników dotarła do Nowej Zelandii w roku 1872. Byli to przeważnie Polacy z zaboru pruskiego. Polscy emigranci przypłynęli do Nowej Zelandii na pokładzie kilkunastu statków: Friedeburg, Palmerston, Crusader, Asia, Sussex, Reichstag, Gutenberg.

Obok polskich emigrantów, których z racji posiadanych paszportów uważano za Niemców, przybywali wówczas do Nowej Zelandii także: Anglicy, Szkoci, Irlandczycy, Niemcy, Duńczycy oraz Norwegowie. Jak podaje Bruce Herald: … agent generalny wysłał do Nowej Zelandii, pomiędzy lipcem 1871 i październikiem 1872, 38 statków z 6 516 emigrantami, z których 3 698 było Anglikami, 570 Szkotami, 842 Irlandczykami, 94 Walijczykami, 367 Niemcami, 403 Duńczykami, 570 Norwegami oraz 26 innych narodowości. Z tej liczby 1721 skierowanych zostało do prowincji Otago, 1604 Canterbury, 138 Marlborough, 1452 Wellington, 795 Hawkes Bay, 806 Auckland50 . Zdecydowana większość Polaków przybyłych do Nowej Zelandii została wygnana z ziemi ojczystej przez brutalną politykę germanizacyjną niemieckiego kanclerza Ottona Bismarcka oraz prześladowania religijne i obawę przed wcieleniem do armii pruskiej .

Mapa, skąd pochodzili pierwsi polscy osadnicy w NZ.
 Liczne przykłady motywacji polskich emigrantów, którzy w końcu XIX wieku wyjechali z zaboru pruskiego do Nowej Zelandii, prezentuje dr J. W. Pobóg-Jaworowski, badacz Polonii nowozelandzkiej na łamach swej pracy pt. History of the Polish Settlers In New Zealand. Autor, zbierając przez lata materiały do swej książki, rozmawiał z dziećmi polskich osadników, które opowiadały mu o przyczynach wyjazdu ich rodziców czy dziadków z ojczyzny. I tak np. Jerzy Pedofsky (Pedowski) mówił, że: w roku 1872 jego ojciec Józef uderzony został w twarz przez niemieckiego zarządcę majątku, u którego pracował, za to, że dał koniom za dużo owsa. Ojciec oddał mu cios z taką siłą, że Niemiec padł nieprzytomny. Bojąc się, że może być za to skazany na śmierć lub długoletnie więzienie, uciekł ze wsi do Hamburga i zgłosił się na wyjazd do Nowej Zelandii. Honorata i Bernard Wiśniewscy zdecydowali się na emigrację w roku 1874. Niemiec, u którego pracowali, ulokował ich w chlewie ze świniami i za ciężką pracę płacił marne grosze . August Neustrowski (Nostrowski) w roku 1876 uciekł ze wsi nocą wraz z żoną Apolonią i trojgiem małych dzieci, aby wyemigrować z okupowanej przez Niemców Polski. Jego dziadka zabili Niemcy i zabrali mu majątek. Pochodząca z Grudziądza na Pomorzu Mary Beski przybyła do Nowej Zelandii w roku 1874, a zmarła w Auckland w roku 1953 w wieku 105 lat. M. Beski często wspominała prześladowania Polaków przez Niemców, którzy zabraniali im nawet uczyć się języka polskiego. Pobóg-Jaworowski przytacza ponadto liczne historie polskich emigrantów, którzy wyjechali do Nowej Zelandii w ucieczce przed wcieleniem do pruskiego wojska. Jest to historia 17 rodzin polskich, łącznie 86 osób, które w roku 1876 wyjechały ze wsi Kokoszki, z okolic Starogardu Gdańskiego. Polacy mieli w Kokoszkach małe gospodarstwa rolne. Aby móc wyżywić swoje rodziny musieli dodatkowo pracować w majątku Niemca Franza Wurtza. Kiedy wybuchła wojna prusko-francuska, w roku 1870, Wurtz obwieścił im, że mężczyźni mają możliwość wyboru: albo pójść do wojska, albo pracować u niego na rzecz armii. Polacy wybrali pracę na roli u Wurtza. Niemiec zażądał od nich dokumenty potwierdzające własność posiadanych gospodarstw, rzekomo na czas wojny. Po wojnie (1871) gospodarze poprosili o ich zwrot. Wówczas powiedział im, że ziemia należy już do niego i jest zapłatą za to, że nie poszli na wojnę, na której mogli zginąć. Pozbawieni ziemi i możliwości wyżywienia swoich rodzin Polacy zdecydowali się na emigrację.

Dunedin (2006). Wystawa „Polscy osadnicy z XIX wieku” w Otago Settlers Museum


* * * * *

Przebywając w Inglewood (kilka razy, pierwszy raz w roku 1981) odwiedziłem m.in. dom państwa Kuklińskich. Ich rodzice - tzn. pana Piotra Jakuba przybyli tam w roku 1876 na pokładzie statku „Fritz Reuter”. Ich dom niczym szczególnym nie wyróżniał się od innych znajdujących się w pobliżu. Był jak one drewniany i parterowy. Stał może tylko najbliżej kościoła parafialnego zbudowanego tam w końcu XIX wieku przez społeczność polską. Ojciec Piotra Jakuba Kuklińskiego - też Jakub był osoba niewykształconą. Nie potrafił ani pisać, ani czytać. Dopiero dzięki wieloletnim staraniom żony poznał alfabet i sztukę czytania. Był też członkiem tamtejszego chóru parafialnego. Po śmierci żony Barbary Jakub ożenił się ponownie z wdową Marią Dravitzki. Syn Jakuba Kuklińskiego - Piotr Jakub ożenił się natomiast z Evą Elleną z domu Patroz. W przeciwieństwie do swoich rodziców, którzy się nigdy nie naturalizowali, był już obywatelem nowozelandzkim. Podobnie jego dwie córki: Getrou i Bernardeta.


Inglewood. (1981) Przed domem państwa Kuklińskich
Państwo Kuklińscy: Eva Ellena z domu Patroz
 i Piotr Jakub (Inglewood 1981)
  


Pan Piotr Jakub Kukliński urodzony 17 lat po przybyciu rodziców do Nowej Zelandii, opowiadał mi o kłopotach, jakie miał w przeszłości w szkole z językiem angielskim. Tak było dawniej. Potem wraz z żoną i dziećmi rozmawiał wyłącznie po angielsku. Tylko różaniec, starym zwyczajem oraz Zdrowaś Mario, Ojcze Nasz i Wierzę odmawiał po polsku. Także przed każdym posiłkiem w modlitwie nad darami przy stole modlił się po polsku. Mówił wówczas, żegnając się m.in.: „Jezusiczku, Chrystusiczku pobłogosław...”. Brzmiało to trochę śmiesznie, ale zdając sobie sprawę z odległości w czasie i przestrzeni wzruszająco. Kukliński mówił mi również, że gdyby był ktoś w domu, kto nadal rozmawia po polsku, to i on szybko mógłby przypomnieć sobie język młodości. Kiedy jednak ponownie odwiedziłem ich dom jesienią 1996 roku obojga już nie było.

tekst i zdjęcia Leszek Wątróbski

Zobacz poprzedni artykul Leszka Wątrobskeigo o polskiej emigracji do Nowej Zelandii:

Polacy w Nowej Zelandii przed rokiem 1872

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy