Na Białorusi prywatni przedsiębiorcy to często mikro firmy… |
Powszechne jest u nas przekonanie, że Białoruś to państwo milicyjne, wręcz totalitarne. Takie skrzyżowanie Związku Radzieckiego i Korei Północnej. Nic bardziej mylnego. Za postsowiecką ornamentyką kryje się społeczeństwo zaskakująco podobne do naszego. Dlatego postanowiłem porównać dla Was kilka obszarów wolności: osobistej, gospodarczej, światopoglądowej itp. na Białorusi i w Polsce. Na potrzeby niniejszego tekstu przyjmijmy skalę gdzie 1 to totalitaryzm sroższy niż ten północnokoreański a 10 to całkowity liberalizm, dajmy na to jak na Islandii w kwestiach obyczajowych. Zaznaczam, że niniejsze zestawienie nie odnosi się do kwestii ustrojowych a jedynie do wolności jednostki.
1. Własność
Na Białorusi głównym właścicielem nieruchomości jest państwo. Własność prywatna występuje w zakresie posiadania domów i mieszkań oraz ew. warsztatów pracy. To ostatnie dotyczy także większych obiektów, np. należących do inwestorów zagranicznych. Nie ma prywatnej własności ziemi rolnej z wyjątkiem niewielkich posesji przydomowych. – ocena 5.
W Polsce występuje mieszana forma własności. Część nieruchomości gruntowych i zabudowanych należy do skarbu państwa, samorządów, spółek skarbu państwa itp., część do posiadaczy prywatnych. Istnieją znaczące ograniczenia w handlu ziemią rolną dla nie-rolników. – ocena 8.
…choć są wśród nich też giganci, w tym inwestorzy z Polski. |
2. Gospodarka
W zakresie swobody prowadzenia działalności gospodarczej nie istnieją w Polsce poważniejsze ograniczenia. Część działalności wymaga zgód i koncesji. Dopuszczony jest kapitał zagraniczny. – ocena 8.
Na Białorusi sytuacja jest z formalnoprawnego punktu widzenia podobna. Musimy wziąć jednak pod uwagę, że głównym inwestorem/przedsiębiorcą jest tutaj państwo. Białoruskie firmy prywatne są z reguły niewielkie i wypełniają nisze pozostawione przez państwowe koncerny. Natomiast zagraniczni, w tym polscy inwestorzy, cenią sobie kooperację z miejscową administracją. Dodajmy, że Białoruś jest państwem mniej fiskalnym niż Polska. Obowiązuje tu podatek liniowy (15% dla osób prowadzących działalność gospodarczą), dużo prostsza niż u nas jest też sprawozdawczość fiskalna. Reasumując wszystkie plusy i minusy wystawiam ocenę 7.
3. Wolność słowa
Wolność słowa jest na Białorusi zapewniona ustawowo. Jednak prawo prawem, a praktyka praktyką. Krytykowanie władz jest tutaj niemile widziane. Większość mediów jest w rękach państwowych, przestrzenią swobodnej komunikacji pozostaje internet. – ocena 5.
Przestrzeń wolności słowa jest tym obszarem, który najbardziej różni Białoruś od Polski. In minus. W Polsce każdy może napisać o rządzie, opozycji, hierarchach kościelnych i pani Jadzi z Biedronki co mu ślina na język przyniesie. Korzystamy z tego prawa z tak wielką ochotą, że nasza wolność słowa niebezpiecznie zmierza w kierunku anarchii. Nie wystawię tutaj jednak dziesiątki ze względu na dwa czynniki: cenzurę, która zaczęła pojawiać się w mediach społecznościowych i kaganiec poprawności politycznej który krępuje swobodną debatę, nawet na uniwersytetach. Nawet jednak jeśli wziąć pod uwagę te wszystkie minusy ocena wolności słowa w Polsce to uczciwe 9.
4. Wolność światopoglądowa
Republika Białorusi jest neutralna religijne. Państwo odnosi się życzliwie na równi do wszelkich wyznań i osób niewierzących. Swoboda praktyk religijnych jest gwarantowana i faktycznie występuję. Nie ma problemu nietolerancji wobec osób homoseksualnych, gdyż państwo białoruskie nie pozwala na szerzenie na swoim terytorium szkodliwych ideologii gender i LGBT. Podejście Białorusinów do spraw obyczajowych cechuje tolerancja i normalność. Ten obszar wolności jednostki na Białorusi oceniam najwyżej – ocena 9.
Jeszcze kilkanaście lat temu podobną ocenę wystawiłbym Polsce. Niestety nastąpiły dwa czynniki obniżające tutaj nasz współczynnik wolności. Sojusz tronu i ołtarza czyli obecnej władzy i hierarchów kościoła katolickiego doprowadził do nadmiernych preferencji dla kościołów w stosunku do innych podmiotów. Wpłynął także na proces legislacyjny, choćby w zakresie niesławnego zakazu handlu w niedzielę. Z drugiej strony ofensywa ruchów LGBT, niejednokrotnie sterowana i finansowana spoza Polski, doprowadziła do zamknięcia obszaru wolności obyczajowej. W wielu przypadkach możemy mówić wręcz o przejawach nietolerancji wobec, tradycyjnej, konserwatywnej części społeczeństwa. Dlatego z wielkim żalem wystawiam nam tutaj słabe 7.
5. Wolność przemieszczania się
Ku mojemu miłemu zaskoczeniu na Białorusi jest z tym całkiem nieźle. Pomimo ograniczeń ruchu z UE wynikłym w znacznej mierze z sankcji nałożonych przez Jewropejski Sojuz (jak mówią Białorusini), poddani Aleksandra Łukaszenki podróżują po świecie bez większych problemów. Żadnych przeszkód nie ma też w komunikacji wewnątrzpaństwowej. Nie spotkacie tutaj obecnych w wielu krajach punktów kontrolnych policji czy uciążliwego obowiązku meldunkowego. Pomimo umiarkowanie pozytywnego wrażenia jakie wywarł na mnie profesjonalizm białoruskich służb granicznych (a w zasadzie jego brak) daję tutaj ocenę 8.
Sankcje działają w dwie strony, zatem tak samo jak Białorusinom trudniej wjechać do Polski, Polakom trudniej dziś wjechać na Białoruś. Poza tym nie ma większych ograniczeń w podróżach międzynarodowych i wewnętrznych, z wyłączeniem sytuacji związanych z Covid-19. Ale o tym w następnym punkcie. Łączna ocena 9. Punkt przewagi nad Białorusią przyznaję ze względu na przynależność Polski do strefy Schengen, które poważnie ułatwia nam życie.
6. Covid-19
To temat stricte bieżący, do tego powiązany z poprzednim, jednak trudno go pominąć. Podczas gdy polski rząd od ponad roku terroryzuje nas obostrzeniami, lockdownami i zamykaniem całych gałęzi gospodarki, na sąsiedniej Białorusi nie dzieje się zasadniczo nic. Pozornie jakieś obostrzania są ale są albo marginalne (rozgęszczenie widzów w kinach) albo nieuciążliwe (obowiązek używania maseczek w czasie obsługi klienta w sklepach spożywczych). W tym czasie w Polsce żyjemy w radosnej niepewności czy nasz rząd od najbliższego piątku nie zakaże np. organizacji wesel. W obu krajach szczepionki są dostępne i bezpłatne, z tą różnicą, ze Białorusini nie są notorycznie nagabywani czy przymuszani do ich użycia. Reasumując, nasi wschodni sąsiedzi wykazują w tym zakresie dużo więcej rozsądku niż my. W tej konkurencji Białoruś 9, Polska 6. Tak wysoka punktacja Polski wynika wyłącznie z tego, że w wielu państwach covido-szaleństwo zaszło o wiele dalej niż u nas.
Z podsumowania punktacji wynika, że w moim subiektywnym rankingu wolności Białoruś uzyskała 43 punkty na 60 możliwych. 71,66% możliwych do zdobycia punktów to ocena dobra minus. Nie jest najgorzej, ale są sprawy, które można poprawić. Tym bardziej, że łączną ocenę zdecydowanie poprawił liberalny stosunek władz Białorusi do kwestii pandemicznych.
Na tym, tle Polska ze swoimi 47 punktami (78,33%) prezentuje się lepiej. To wyraźna różnica, jednak 6,66 punktu procentowo to żadna przepaść. Najbardziej różnimy się w zakresie wolności słowa, gdzie Polska mimo całej swej niedoskonałości, może stanowić wzór do naśladowania, nawet dla wielu starych liberalnych demokracji.
Pamiętajmy jednak, że porównania z definicji są zwodnicze. W końcu mimo wielu cech wspólnych z Białorusinami różni nas przede wszystkim historia drugiej połowy XX wieku. Białoruś jako państwo postsowieckie nie powinna być zatem porównywana z państwami byłego bloku wschodniego, ale raczej z innymi państwami postsowieckimi. Warto też wziąć pod uwagę drogę, którą przeszło to państwo i społeczeństwo przez zaledwie 30 lat, od uzyskania niepodległości do dnia dzisiejszego.
Belarus National Library lights on Minsk. Fot. P.Hopkins - Flickr (CC BY-NC-SA 2.0) |
Choć może współczesna Białoruś nie jest oazą wolności nie jest też, jak rysują ją zachodnie media, państwem zniewolonym. Zatem kiedy następnym razem usłyszycie bajania o wielkim gułagu w środku Europy swobodnie możecie je włożyć do szufladki „opowieści z mchu i paproci”.
Przemysław Piasta
Myśl Polska
No comments:
Post a Comment
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy