I sekretarz KC PZPR, Edward Gierek i przewodniczący PAX, Bolesław Piasecki Fot. archiwum |
Ślepa uliczka PRL
Nie, nie rozumieli się. Piasecki chciał wciągnięcia narodu w realizację celów państwowych - Gierkowi wystarczyło posłuszeństwo narodu wobec bezideowego zarządu nad państwem. Poza poziomem emocji trudno być więc fanem Edwarda Gierka (jak i zresztą jakimś nadzwyczajnym jego przeciwnikiem). Figura ta rośnie wraz z oddalaniem się w czasie, już nie tylko sentymentem tych, którzy swoją młodość przeżyli w latach 70-tych, ale też i tych starających się znaleźć dziś taki punkt odniesienia dla obrony Polski Ludowej, który byłby zrozumiały i we współczesnym społeczeństwie. W rzeczywistości jednak gierkizm był ślepą uliczką PRL, ówczesną odmianą wizji ciepłej wody w kranie, wzięciem tego wszystkiego w za duży cudzysłów, za mocnym mruganiem, za dalekim odejście od Bloku, zbyt silnym zażenowaniem choćby z powodu geopolitycznych konieczności itd. Sam zmysł państwowy Gospodarza to za mało, by to zrównoważyć. Niestety, ale to Gomułka miał rację podsumowując swego następcę:
- Tragiczna postać?
- Żałosna, nie tragiczna...!
Edward Gierek zmarł 29 lipca 2001 r. w Cieszynie Fot. Wikipedia |
Gierek – bohater antykomunistyczny
Wezwany przez Gierka na pomoc socjalizmowi konsumpcjonizm – był jednym z tych czynników, które dobiły PRL. Nawet nie chodzi o to, że gospodarczo – ale świadomościowo. Decyzja, że już można olać strategiczne cele ekonomiczne, bo jak ludzie będą mieli nadzieję na małego fiata i paczkowany baleron, to polubią władzę bardziej – z jednej strony faktycznie podcięła strategiczne podstawy rozwoju kraju, z drugiej zaś wytworzyła w ludziach pokutujące do dziś przekonanie, że może w takim razie naprawdę w naszym zapóźnionym o stulecia kraju może od razu być tak jak na Zachodzie. Rozbudzony w latach 70-tych konsumpcjonizm to coś znanego wszak doskonale i dziś. To wiara pokolenia słabo, albo w ogóle już nie pamiętającego biedy II RP, wojny i odbudowy, że możemy pójść na skróty i uzyskać poziom użycia jak na wyprzedzającym nas o dobre 250 lat Zachodzie. Zwolennicy o tym nie wspominają, bo wolą posługiwać się mitem Gierka jako dowodem na „sukces PRL”. Krytycy – też milczą, bo przecież żerują na takich samych marzeniach Polaków, żywych przez całą III RP, a ostatnio w szczególności. Budząc marzenia o własnym M, które się każdemu należy, więc jak można na nie czekać aż 10 czy 15 lat, o samochodzie osobowym w kraju, który do dziś nie zbudował sensownego transportu publicznego, o wieżowcach budowanych bez sensu choć nie cierpimy na głód ziemi – Gierek zamordował PRL, stworzył podstawy, na których zbudowała swoje utopie kierowana przez KOR „Solidarność”. To więc bohater antykomunistyczny, bo bez niego pewnie „komuna” by nie upadła – tym bardziej, że system gierkowski wytępił „prawdziwych komunistów”, zastępując ich spragnionymi poklasku Zachodu „menedżerami”, czyli zaczątkiem kadry rozwijającej swe błoniaste skrzydła już w III RP. Ponadto zaś ludzka wiara w polską drogę na skróty została cynicznie wykorzystana do rozgrywki międzynarodowej i osłabienia całego bloku wschodniego, współcześnie pozostając udziałem tych nielicznych, przekonanych, że o jak się ślicznie Polska w Europie rozwija, za komuny panie, to nie do pomyślenia! A reszta woli zabrać tyłki na Zachód prawdziwy nie patrząc, czy będzie kto miał zgasić światło…
Kiedy kolejny Sierpień…?
Ponieważ zaś jednocześnie tow. Gierek hołdował innemu polskiemu grzechowi – kultowi biurokracji, trawiącemu już sanację, a dziś kartoflaną Polskę PiS-PSL-PO, więc też stworzył podglebie dla kolejnego obciążenia – ówcześnie alienacją i rozwarstwieniem władzy i społeczeństwa, a współcześnie odziedziczonym przez partyjno-urzędnicze zawłaszczenie państwa. Czy jednak o Gierku nie można szczerze powiedzieć nic dobrego (bo do ludzi, tych pamiętających go zwłaszcza – oczywiście wszyscy niemal wspominają starą, dobrą, przerwaną dekadę)? Można. Zniósł obowiązkowe dostawy. Czy można sobie dziś wyobrazić, że 30 lat po wojnie chłop nadal nie mógł gospodarować własną produkcją? Podobne skrępowanie przywróciła dopiero Wspólna Polityka Rolna, przynosząc też za to inne marzenie gierkowskiej ekonomii – tendencję do wtórnej folwarkizacji rolnictwa. Inną niekwestionowaną zasługą Gierka - jest infrastruktura energetyczna. Bez zbudowanych w latach 70-tych linii wysokiego napięcia już dawno III RP byłaby jeszcze ciemniejszą plamą w historii (nie tylko gospodarczej) Polski. Z drugiej zaś strony niekoniecznie nawet samo zadłużenie kraju było jakimś szczególnym błędem Gospodarza i jego ekipy, poważniejszym problem okazało się natomiast wykorzystanie środków pozyskanych z zaciągniętych zobowiązań na szereg niekoniecznie pierwszoplanowych inwestycji, a zwłaszcza licencji i technologii wymagających następnie stałego wkładu dewizowego. To była spirala uzależnienia głębszego niż powstałe w relacjach wierzyciel-dłużnik. Tak czy inaczej zatem, czego się nie tkniemy – Gierek wciąż wisi nad Polską. Jak te jego zupełnie niepotrzebnie (bo za jeden 10-piętrowiec można było zbudować trzy 4 piętrowe bloki, no ale ten prestige...!) stawiane wieżowce...
Stąd właśnie Gierek jest już dziś legendą - dla jednych białą, inwestycji (na wsi – wspomnianego zniesienia obowiązkowych dostaw, udostępnienia kredytów i wdrażanej konsekwentnie modernizacji), dla innych czarną, zadłużenia. Co ciekawe jednak, obie strony dość lekceważąco podchodzą do talentów politycznych Gospodarza– a przecież dochodząc do pozycji, którą ostatecznie zajął w PRL dał pokaz umiejętności gry zespołowej, budowania frakcji, podwieszeń, słowem talentów przydatnych przecież i dziś w układach władzy. Geopolitycznie wreszcie Gierek był przywódcą na czasy Odprężenia, zwłaszcza przy założeniu jego trwałości – błędnym, jak się okazało, tuż po upadku Gospodarza. Z pewnością nie była to najgorsza dekada w dziejach Polski. Faktycznie też, nie tylko dla przeżywających w latach 70-tych swoją młodość - z pewnością była jedną z lepszych. Mało też które dziesięć lat tak zdeterminowało współczesność Polski, w dodatku nasuwając tak wiele skojarzeń z dniem dzisiejszym.
Ciekawe tylko, czy teraz skończy się podobnie....
Konrad Rękas
No comments:
Post a Comment
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy