polish internet magazine in australia

Sponsors

NEWS: POLSKA: Polska może stanąć przed poważnym wyzwaniem, jeśli chodzi o dostawy energii elektrycznej już w 2026 roku. Jak podała "Rzeczpospolita", Polska może zmagać się z deficytem na poziomie prawie 9,5 GW w stabilnych źródłach energii. "Rzeczpospolita" zwróciła uwagę, że rząd musi przestać rozważać różne scenariusze i przejść do konkretnych działań, które zapewnią Polsce stabilne dostawy energii. Jeśli tego nie zrobi, może być zmuszony do wprowadzenia reglamentacji prądu z powodu tzw. luki mocowej. * * * AUSTRALIA: Wybuch upałów w Australii może doprowadzić do niebezpiecznych warunków w ciągu najbliższych 48 godzin, z potencjalnie najwcześniejszymi 40-stopniowymi letnimi dniami w Adelajdzie i Melbourne od prawie dwóch dekad. W niedzielę w Adelajdzie może osiągnąć 40 stopni Celsjusza, co byłoby o 13 stopni powyżej średniej. Podczas gdy w niektórych częściach Wiktorii w poniedziałek może przekroczyć 45 stopni Celsjusza. * * * SWIAT: Rosja wybierze cele na Ukrainie, które mogą obejmować ośrodki decyzyjne w Kijowie. Jest to odpowiedź na ukraińskie ataki dalekiego zasięgu na terytorium Rosji przy użyciu zachodniej broni - powiedział w czwartek prezydent Władimir Putin. Jak dodał, w Rosji rozpoczęła się seryjna produkcja nowego pocisku średniego zasięgu - Oresznik. - W przypadku masowego użycia tych rakiet, ich siła będzie porównywalna z użyciem broni nuklearnej - dodał.
POLONIA INFO: Spotkanie poetycko-muzyczne z Ludwiką Amber: Kołysanka dla Jezusa - Sala JP2 w Marayong, 1.12, godz. 12:30

czwartek, 1 lipca 2021

„Zielony Gaj” w Baszkirii, czyli historia pradziadka Polaka

Kierownik Zespołu Polskiej Piosenki "Zielony Gaj",
pianista Paweł Krasilnikow.
© Zdjęcie : Paweł Krasilnikow
 „Mój pradziadek był Polakiem. Powiedziała mi o tym moja babcia. Później pokazała mi dziewiętnastowieczny polski modlitewnik, który do niego należał. Teraz przechowuję go w naszym domu” – opowiada pianista z Baszkirii, Pawieł Krasilnikow.

W stolicy Baszkirii na południu Uralu aktywnie działa Centrum Kultury i Edukacji Polskiej „Odrodzenie”. Młody pianista, muzykolog, kierownik Zespołu Polskiej Piosenki „Zielony Gaj”, student Ufimskiej Akademii Sztuk Pawieł Krasilnikow jest również członkiem zarządu owego Centrum.
Jako pianista solowy Pawieł brał udział w kilku międzynarodowych konkursach: International Poland Art Competition (Warszawa, Polska) – 2. miejsce, XVI Międzynarodowe Caravan Culture Digi-Form-Art Summer (Wolin, Polska) – 1. miejsce, XIII Konkurs Internetowy Digitalenty Lato 2020 (Świdnica, Polska) – 1. miejsce. W Rosji zespoł Polskiej Piosenki „Zielony Gaj” był uczestnikiem konkursów muzycznych w Ufie, Jekaterynburgu, Petersburgu. Zespół również jest laureatem konkursów w Polsce (Warszawa, Świdnica, Wolin).

W Centrum Kultury i Edukacji Polskiej Pawieł Krasilnikow gorliwie promuje Zespół Polskiej Piosenki „Zielony Gaj”. O sobie, o pradziadku, o miłości do muzyki i o polskości opowiada w rozmowie z Leonidem Swiridowem, komentatorem agencji Sputnik Polska.

— Z Polską łączą mnie więzi rodzinne. Mój pradziadek był Polakiem. Powiedziała mi o tym babcia. Później pokazała mi dziewiętnastowieczny polski modlitewnik, który do niego należał. Teraz przechowuję go w naszym domu.
— W jakim języku rozmawia Pan w domu z rodziną?
— Oczywiście po rosyjsku.
— Używa Pan języka polskiego?
— Mój dziadek nie mówił po polsku, mój ojciec też nie. Jakaś więź została tu utracona. Ale po tym, jak babcia powiedziała mi o pradziadku, pokazała jego modlitewnik i podarowała mi go, zainteresowałem się tą historią. Teraz mogę powiedzieć, że Polska i polska kultura wypełniają całe moje życie, zarówno zawodowe, jak i publiczne. Większość tego, co robię, jest związane z polską kulturą. Jestem zawodowym pianistą, 95% mojego repertuaru stanowią utwory polskich kompozytorów.

— Jakich? Chopina?
— Fryderyk Chopin jest najpopularniejszym kompozytorem w zasadzie na całym świecie. Oczywiście gram kompozycje Chopina, ale wolę wykonywać utwory, których w Baszkirii nie znamy. Na przykład muzykę Wojciecha Kilara czy Ignacego Jana Paderewskiego.
Pod koniec 2021 lub na początku 2022 zaplanowano premierę, na której zaprezentuję utwory polskiego kompozytora Ludwika Nowickiego. Co ma on wspólnego z Baszkirią? W latach 60. XIX wieku został zesłany do Ufy i mieszkał tu przez około dziesięć lat. A ponad rok temu przysłano mi z Warszawy nuty Nowickiego. Są to kompozycje wokalne i polonezy.
— Kto przysłał Panu nuty z Polski? Przyjaciele, koledzy muzycy?
— To byli organizatorzy konkursu. Poznałem ich, wysyłając zgłoszenie do konkursu, który odbywał się w Polsce. Jestem laureatem Warszawskiego Konkursu Pianistycznego oraz konkursu w Wolinie i w Świdnicy.

Napisałem do organizatorów i zapytałem, czy mają może nuty Nowickiego? I przysłali mi je! Będzie zatem koncert, na którym wystąpię jako pianista i jako prelegent.

Muzyka Nowickiego jest bardzo interesująca, wykonane zostaną trzy jego polonezy i muzyka wokalna – 11 utworów. Mam nadzieję, że wokalista zdąży nauczyć się tekstów po polsku. Chcę pracować z profesjonalnym wokalistą, aby ludzie dobrze odebrali naszą pracę.

— A jak u Pana z językiem polskim?
— W porządku. Mówię i piszę bez problemów. Chodziłem do polskiej szkoły niedzielnej w Ufie i kontynuuję naukę z native speakerem. Język polski jest dla mnie bardzo interesujący. Potrzebuję go także w mojej pracy naukowej, która traktuje o polskich muzykach. W Baszkirii byli i Polacy, i muzycy polskiego pochodzenia, co potwierdzają dokumenty archiwalne w języku polskim.
Tak naprawdę uczę się języka nie tylko dzięki swojej pracy, ale także dlatego, że ten język jest mi bliski.
— Praca naukowa to Pańska praca na uczelni?
— Tak, i zaszła taka przyjemna prawidłowość i ciągłość: moja promotorka Elena Konstantinowna Karpowa była członkiem zarządu Polskiego Centrum Republiki Baszkirii, teraz ja nim jestem.
— Czym zajmuje się Pan w tej polonijnej organizacji społecznej?
— Przede wszystkim współpracą z Ufimską Akademią Sztuk. Jednym z głównych realizowanych przez nas projektów jest międzynarodowa konferencja kultury muzycznej Europy Wschodniej XIX-XXI wieku, poświęcona 210. rocznicy urodzin Chopina. Miało to miejsce całkiem niedawno, w maju. Ostatnia tego typu konferencja odbyła się w 1999 roku.

 

 — Oglądałem występ na żywo waszego zespołu „Zielony Gaj”. Proszę nam opowiedzieć więcej o tym zespole.
— Zespół Polskiej Piosenki „Zielony Gaj” istniał oczywiście zanim się tu pojawiłem. Obecny skład jest odnowiony, wcześniej przeważali w nim uczniowie polskiej szkoły, czyli młodzież i dzieci. A teraz mamy zarówno nauczycieli polskiej szkoły niedzielnej, jak i członków Centrum Kultury Polskiej. Jestem bardzo dumny, że tacy ludzie są w moim zespole. To bardzo zgrany i przyjazny zespół, który zgromadził się wokół wspólnego celu, z miłości do polskiej kultury.

Każda próba, każdy występ mija błyskawicznie. To wiele znaczy, bo jeśli coś idzie bardzo szybko, to w moim rozumieniu oznacza to coś dobrego.
— Jaki repertuar wykonujecie?
— Głównie pieśni ludowe. W naszym zespole mamy trzy polskie instrumenty ludowe. Nie biorę pod uwagę akordeonu, bo to instrument międzynarodowy. Wśród autentycznych instrumentów jest lira korbowa, która pochodzi z Polski. To lira mistrzowska wyprodukowana specjalnie dla nas. Jest pierwszym autentycznym instrumentem ludowym, który pojawił się w naszym zespole.
— A inne instrumenty?
— Drugim instrumentem ludowym w naszym zespole był pochodzący z Kaszub burczybas.

Kolejny instrument pojawił się u nas nie tak dawno, zrobili go własnymi rękami soliści zespołu i członkowie Centrum Polskiego. Ja też brałem w tym udział. Instrument ten nazywa się diabelskie skrzypce. Jest niezwykły, od razu wprowadziliśmy go do repertuaru naszego zespołu.
Pragnę zauważyć, że wszystkie instrumenty, od liry po skrzypce, budzą żywe zainteresowanie słuchaczy. Powiedziałbym, że bardzo burzliwe, bo nigdy tego nie widzieli. W Rosji nie ma takich instrumentów.

 

 — Czuje się Pan bardziej Polakiem czy Rosjaninem?
— Gdyby mnie o to zapytano dziesięć lat temu, pewnie powiedziałbym, że czuję się Rosjaninem, bo wtedy nie zastanawiałem się nad swoim pochodzeniem, nad moim prawdziwym pochodzeniem. Nie rozmawiałem wtedy z babcią. Wszystko to dzieje się z wiekiem, kiedy człowiek zaczyna interesować się swoimi korzeniami.
Teraz mogę powiedzieć, że czuję się Polakiem, bo ta kultura jest mi bardzo bliska. Jeszcze raz podkreślę – polska kultura jest teraz we wszystkich sferach mojego życia.
— Ale Pańskie życie jest tutaj, w Rosji?
— Moje życie jest oczywiście tutaj. Mieszkam w Rosji, w Republice Baszkirii. Ale kiedy zajmuję się organizacją różnych koncertów, forów twórczych, konferencji, zespołu, czuję się tu Polakiem.

Rozmawiał Leonid Swiridow
Sputnik Polska


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy