Żaglowiec, którym do NZ
podróżowali emigranci z Europy (Dunedin, Otago Settlers Museum) |
Nowa Zelandia stała się też w czasie II wojny światowej schronieniem dla wielu dzieci. W roku 1940 przyjechało tam 566 dzieci z Anglii, które ewakuowano przed nalotami niemieckimi. Cztery lata później, w roku 1944, przybyło do Nowej Zelandii 734 polskich dzieci z Persji. Już po II wojnie światowej, w latach 1949-1952, Nowa Zelandia przyjęła do siebie dalszych uchodźców: około 1 tys. Greków, 300 Jugosłowian oraz Rumunów, Bułgarów, Turków i około 700 Polaków. Znowelizowane zaraz po wojnie przepisy emigracyjne Nowej Zelandii pozwoliły na przyjazd do tego kraju 2,5 tys. Azjatów.
Grupa pierwszych emigrantów
przybyłych do NZ (Dunedin, Otago Settlers Museum) |
Migracja 1946-1975
Nowa Zelandia potrzebowała dopływu wykwalifikowanych pracowników. W roku 1946 przybyło tam kilka pielęgniarek psychiatrycznych. Od roku 1947 zaczął obowiązywać nowy system przyjmowania osadników, który umożliwił przybycie 100 tys. osób w okresie 1947-1975. System ten różnił się zdecydowanie od wszystkich wcześniejszych. Nie było, jak dawniej, żadnych preferencji indywidualnych czy rodzinnych. Skupiono się na rolnikach i osobach pracujących w przemyśle. Ponadto preferowano młodych – w wieku od 20 do 35 lat, a od roku 1950 do lat 45, głównie białych obywateli Wielkiej Brytanii i Europy. Osadnicy, którym udało się wówczas przyjechać do Nowej Zelandii byli starannie selekcjonowani. Odpowiednie reklamy pojawiły się najpierw w czasopismach handlowych w Wielkiej Brytanii. I tak New Zealand High Commission w Londynie przeprowadzało wywiady z zainteresowanymi sprawdzając ich umiejętności, zdrowie i referencje. Nowa Zelandia przyjęła w tym czasie także innych Europejczyków – miin. z Austrii, Niemiec, Danii, Szwajcarii i Grecji, skąd przybyło 200-350 osadników oraz uchodźców z nieudanych powstań przeciwko komunizmowi, w tej liczbie liczbie Węgrów po rewolucji 1956 i Czechów po inwazji wojsk Układu Warszawskiego w roku 1968. Największą grupę osadników nie brytyjskich stanowili Holendrzy, których uznano za osoby szybko się asymilujące w nowym środowisku.
Mjr Antoni Głowacki - obraz z jego mieszkania na Karori |
Mjr A. Głowacki - pilot z Dywizjonu 303 (pierwszy z prawej) |
W
latach 1952-1953 przybyło do Nowej Zelandii ponad 6 tys. wykwalifikowanych
osadników holenderskich z Europy i Indonezji, dawnej koloni holenderskiej. W
roku 1971 w Nowej Zelandii było ponad 20 tys. Holendrów, co czyniło z nich
największą grupę osadników nie brytyjskich. W roku 1954, wśród licznych nowych
osadników, znalazł się kolejny Polak – mjr Antoni Głowacki* (ur. w 1910, zmarł
w 1980). Był pilotem Pułku Lotnictwa, inspektorem Szkoły Dęblińskiej,
uczestnikiem kampanii wrześniowej oraz Bitwy o Wielką Brytanię, pilotem
Dywizjonu 303 i dowódcą Dywizjonu 309, rekordzistą RAF i PSP na Zachodzie
(strącił 5 samolotów nieprzyjacielskich w jednym locie bojowym) - odznaczony
m.in.: Krzyżem Virtuti Militari, Krzyżem Walecznych (4 razy) oraz Crose of
Merit, Croix of Guerre, Distinguished Flying Cross i Distinguished Flying
Medal.
Lotnicy dywizjonu 303 |
Koniec epoki „białej Nowej Zelandii”
Przez wiele lat Nowa Zelandia chciała sprowadzać do siebie głównie brytyjskich i białych osadników. Sprzyjał temu system pomocy i zezwalający na przyjazd. Polityka ta nie była jednak łatwa do wyegzekwowania, a jeszcze trudniejsza do obrony. Do Nowej Zelandii zaczęto więc zapraszać na studia młodzież azjatycką. W roku 1950 ruszył tzw. Program Colombo, który sprowadził do Nowej Zelandii studentów z Malezji, Tajlandii i Indonezji. W roku 1971 było tam już blisko 3 tys. samych Malezyjczyków. Szybko zaczęła też wzrastać liczba wyspiarzy z pobliskich archipelagów Pacyfiku. W roku 1951 było ich zaledwie 3,6 tys., a w roku 1972 już ponad 50 tys. Sąsiednie Wyspy Cooka zostały przyłączone do Nowej Zelandii w roku 1949. Ich mieszkańcy szukali potem pracy w metropolii i masowo emigrowali do Auckland i Wellington. Do Nowej Zelandii przyjeżdżali też wyspiarze z Samoa Zachodniego, które od roku 1914 były pod kontrolą nowozelandzką, a od 1962 jako niepodległe państwo zaprzyjaźnione blisko z Nową Zelandią oraz wyspiarze z Tokelau, Niue, Tonga i Fidżi. W Nowej Zelandii zaczął się systematycznie zmieniać kolor skóry jej mieszkańców. I tak, w roku 1971, odsetek obywateli którzy pochodzili spoza Wspólnoty Brytyjskiej wynosił już 30%, dwukrotnie więcej niż 20 lat wcześniej. Kiedy zaś Wielka Brytania weszła w skład Europejskiej Wspólnoty Gospodarczej, dziś Unii Europejskiej, Nowa Zelandia zaczęła poszukiwać bliższych związków i szukać swej tożsamości pośród państw Pacyfiku. Zachodzące tam zmiany zmusiły wielu jej mieszkańców do konfrontacji rasistowskich założeń przeszłości.
Wnętrze statku, kabiny w
których podróżowali pierwsi emigranci (Dunedin, Otago Settlers Museum) |
Nowa Zelandia krajem
wielokulturowym
Nowe wymagania emigracyjne doprowadziły do dalszego zwiększenia się liczby osadników w Nowej Zelandii. Pomiędzy rokiem 1971 a 1991 liczba zagranicznych osadników wzrosła o 116 tys., a w roku 2001 o kolejne 170 tys. Dziś zagraniczni osadnicy, urodzeni poza Nową Zelandią, stanowią prawie 24% populacji całego kraju. Są wśród nich Niemcy około ok. 29 tys., Francuzi – 2,5 tys. Rosjanie – 5 tys. i Polacy ponad 4,5 tys. Zwiększyła się również systematycznie liczba osadników z Azji i wysp Pacyfiku. Jednocześnie zmniejsza się liczba osadników przybywających do Nowej Zelandii z Wielkiej Brytanii. Ostatni spis powszechny w Nowej Zelandii wykazał, że jedynie 67% jej mieszkańców to Nowozelandczycy etnicznie czysto europejscy. Dalsze 9,2 % to Azjaci, 6,9% wyspiarze Pacyfiku. Miejscowa ludność – Maorysi stanowi ponad 9,5% populacji kraju, pozostali to tzw. mieszańcy. Nowa Zelandia jest już praktycznie krajem wielokulturowym.
Leszek Wątróbski
_________________
*) Niezmiernie ciekawe są również jego wspomnienia. Antoni Głowacki notował je w swym notesie. Były tam relacje z czasów września 1939, wojny o Anglię i okres powojenny. Malował też obrazy i fotografował. Jego prace znali jednak tylko bliscy znajomi. Zdjęć raczej nie publikował, mimo częstych propozycji. Zaczynał na małym, dziecinnym Kodaku. Robił dużo, naprawdę dobrych zdjęć.
Rozpoczynając wojnę w
stopniu podoficerskim pan Antoni ukończył ją jako major wojsk brytyjskich. Jego
odwaga i bohaterstwo opisywane były w prasie angielskiej wielokrotnie.
Najbardziej znanym jego wyczynem wojennym było zestrzelenie w jednym dniu 5
samolotów niemieckich w czasie jednego lotu bojowego. Tak wspomina to
wydarzenie angielski korespondent wojenny:...sierżant pilot polskich wojsk
lotniczych, przydzielony do jednej z angielskich eskadr, zestrzelił w jednym
dniu 5 samolotów nieprzyjacielskich. Poprzednio ten sam sierżant miał za sobą
jedno zwycięstwo powietrzne stwierdzone oficjalnie i jedno prawdopodobne.
Brytyjskie władze lotnicze wystąpiły z wnioskiem o odznaczenie wyżej
wymienionego sierżanta Polaka Distinguished Flying Medal. Ten nadzwyczajny
sukces bojowy lotnika polskiego nie był też pozbawiony momentów emocjonalnych.
Eskadra, w której leciał patrolowała brzeg Anglii w okolicach Dover. W pewnej
chwili zauważono 30 samolotów nieprzyjacielskich, które zmierzały do brzegów
Anglii. Eskadra angielska, chociaż znacznie szczuplejsza ilościowo, pierwsza
zaatakowała Niemców. Wywiązała się następnie zacięta walka, podczas której
sierżant Polak wziął na cel niemiecką maszynę znajdującą się na ogonie jednego
z naszych samolotów. Polaka zaatakował go również od tyłu i zestrzelił zanim
Niemcy zdołali otworzyć ogień.
Zamieszczone zdjęcia wykonane zostały w czasie II wojny światowej w Anglii przez Antoniego
Głowackiego. Ich negatywy, stanowiące bogate źródło informacji z tamtego
okresu, są chyba nadal w Nowej Zelandii.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy