Profesorowie Uniwersytetu Jana Kazimierza we Lwowie Fot. NAC |
Głównie z Uniwersytetu Jana Kazimierza i Politechniki Lwowskiej, ale także Akademii Handlu Zagranicznego i Wyższego Seminarium Duchownego. Przesłanką do popełnienia tej zbrodni była hitlerowska polityka wyniszczenia inteligencji polskiej, realizowana konsekwentnie od 1 września 1939 r. W tym roku mija 80-ta rocznica tego wydarzenia, będącego jedną z najbardziej symbolicznych zbrodni hitlerowskich na narodzie polskim.
Bezpośrednia geneza mordu na profesorach lwowskich wiąże się z Sonderaktion Krakau z 6 listopada 1939 r., podczas której aresztowano w Krakowie i osadzono w niemieckich obozach koncentracyjnych 183 wykładowców Uniwersytetu Jagiellońskiego, Akademii Górniczej, Akademii Handlowej, Uniwersytetu Stefana Batorego i Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. Po międzynarodowych protestach i interwencji Benito Mussoliniego u Hitlera władze niemieckie zwolniły 8 lutego 1940 r. 101 uwięzionych. W wygłoszonym 30 maja 1940 r. przemówieniu do korpusu oficerskiego SS w Krakowie generalny gubernator Hans Frank powiedział otwarcie: „Nie da się opisać, ileśmy mieli zawracania głowy z krakowskimi profesorami. Gdybyśmy sprawę tę załatwili na miejscu, miałaby ona całkiem inny przebieg. Proszę więc Panów usilnie, by nie kierowali już Panowie nikogo więcej do obozów koncentracyjnych w Rzeszy, lecz podejmowali likwidację na miejscu lub wyznaczali zgodną z przepisami karę”.
Mordu na profesorach polskich we Lwowie dokonała formacja niemieckiej Policji Bezpieczeństwa i Służby Bezpieczeństwa (Sipo u. SD) o nazwie Einsatzkommando zur besonderen Verwendung (odział operacyjny szczególnego przeznaczenia), znany też jako Einsatzgruppe Galizien (Grupa Operacyjna Galicja). Jego dowódcą był SS-Brigadeführer dr Eberhard Schöngarth (1903-1946) – od 30 stycznia 1941 r. dowódca Policji Bezpieczeństwa i Służby Bezpieczeństwa w Generalnym Gubernatorstwie. Oddział Schöngartha przybył do Lwowa 2 lipca 1941 r. Mord na polskiej elicie intelektualnej był jednym z jego pierwszych zadań. Sam Schöngarth odegrał następnie ważną rolę podczas Akcji Reinhardt (1942-1943), czyli zagłady Żydów w Generalnym Gubernatorstwie.
W nocy z 3 na 4 lipca 1941 r. oddział Schöngartha dokonał brutalnego aresztowania 22 profesorów uczelni lwowskich, których jedyną winę stanowiło to, że byli Polakami. Kilku profesorów aresztowano wraz z rodzinami i przebywającymi u nich osobami trzecimi. Dlatego liczba aresztowanych wyniosła 52 osoby. Aresztowanych i zatrzymanych przewieziono do byłego ormiańskiego Zakładu Wychowawczego dla Chłopców Abrahamowicza przy ul. Abrahamowiczów, gdzie zostali poddani przez gestapo brutalnemu przesłuchaniu. 4 lipca 1941 r. około godz. 4:00 wyprowadzono ich grupami w stronę wylotu ul. Nabielaka i Wzgórz Wuleckich. Tam zostali rozstrzelani grupami po sześć osób.
W egzekucji tej zginęli tacy luminarze nauki polskiej jak: Tadeusz Boy-Żeleński (1874-1941), Antoni Cieszyński (1882-1941), Władysław Dobrzaniecki (1897-1941), Jan Grek (1875-1941), Jerzy Grzędzielski (1901-1941), Edward Hamerski (1897-1941), Henryk Hilarowicz (1890-1941), Władysław Komornicki (lat 29), Włodzimierz Krukowski (1887-1941), Roman Longchamps de Bérier (1883-1941), Antoni Łomnicki (1881-1941), Witold Nowicki (1878-1941), Tadeusz Ostrowski (1881-1941), Stanisław Pilat (1881-1941), Stanisław Progulski (1874-1941), Roman Rencki (1867-1941), Stanisław Ruff (1872-1941), Włodzimierz Sieradzki (1870-1941), Adam Sołowij (1859-1941), Włodzimierz Stożek (1883-1941), Kasper Weigel (1880-1941), Roman Witkiewicz (1886-1941) i Kazimierz Vetulani (1889-1941). Ponadto zamordowano 18 dalszych osób, wśród których znajdowali się krewni uczonych i osoby zatrzymane w ich mieszkaniach.
12 lipca 1941 r. zostali rozstrzelani, prawdopodobnie też na Wzgórzach Wuleckich, profesorowie Henryk Korowicz (1888-1941) i Stanisław Ruziewicz (1889-1941). Konsekwencją śmierci prof. Stanisława Pilata było samobójstwo jego żony, dr Ewy Neumann-Pilatowej. Jako ostatni spośród aresztowanych profesorów został rozstrzelany w nocy z 25 na 26 lipca 1941 r. prof. dr Kazimierz Bartel (1882-1941), trzykrotny premier i trzykrotny minister II RP, dziekan Katedry Geometrii Wykreślnej Politechniki Lwowskiej. Jego aresztowania dokonali 2 lipca 1941 r. na terenie Politechniki Lwowskiej gestapowcy z Einsatzgruppe C. Decyzję o zamordowaniu premiera Bartla jako rzekomego „polskiego komunisty” podjął osobiście SS-Reichsführer Heinrich Himmler. 11 lipca 1941 r. Einsatzkommando Schöngartha zatrzymało i prawdopodobnie rozstrzelało ponad 100 polskich studentów uczelni wyższych Lwowa.
Po klęsce pod Stalingradem Niemcy podjęli decyzję o likwidacji dowodów swoich zbrodni – w pierwszej kolejności mogił masowych rozstrzeliwań Żydów i osób „niepożądanych politycznie”, dokonanych po agresji III Rzeszy na ZSRR w 1941 r. Do tego celu wykorzystali utworzone już na początku 1942 r. tzw. Sonderkommando 1005, którym dowodził SS-Standartenführer Paul Blobel (1894-1951). Do pracy w tej jednostce zmuszono Żydów, a jej zadaniem było przeprowadzenie ekshumacji i spalenie zwłok dziesiątek tysięcy ofiar na obszarze od Estonii do Jugosławii. 8 października 1943 r. Sonderkommando 1005 wydobyło zakopane na Wzgórzach Wuleckich zwłoki ofiar egzekucji z 4 lipca 1941 r. Następnego dnia zostały one spalone wraz ze zwłokami innych ofiar zbrodni niemieckich we Lwowie. W ubraniach ekshumowanych ofiar Żydzi z Sonderkommando 1005 znaleźli dokumenty potwierdzające, że byli to polscy profesorowie. Po wojnie wydarzenie to opisał Leon Weliczker – jeden z nielicznych członków Sonderkommando 1005, który przeżył.
Udziałem w mordzie na profesorach lwowskich pochwalił się przed aresztowaną przez gestapo w maju 1942 r. Karoliną Lanckorońską (1898-2002) przesłuchujący ją SS-Hauptsturmführer Hans Krüger (1909-1988), przekonany, że aresztowana wkrótce poniesie śmierć. Do udziału w tej zbrodni przyznał się również w swoim wojennym dzienniku SS-Hauptscharführer Felix Landau (1910-1983), w 1941 r. członek Einsatzkommando zur besonderen Verwendung.
Niemiecki historyk Dieter Schenk ustalił, że w egzekucji na Wzgórzach Wuleckich uczestniczyli ponadto następujący gestapowcy: Max Draheim (1898-1973), Walter Martens (1893-1961), Paul Grusa (ur. 1911), Johann Maurer (ur. 1914), Wilhelm Maurer (ur. 1918) i dowodzący plutonem egzekucyjnym SS-Untersturmführer Walter Kutschmann (1914-1986). Żaden z nich nigdy nie został pociągnięty za tę zbrodnię do odpowiedzialności. Po wojnie Kutschmann schronił się w Argentynie, gdzie był długoletnim kierownikiem przedstawicielstwa firmy Osram Licht AG. Aresztowano go dopiero na pół roku przed śmiercią i zmarł w szpitalu więziennym oczekując na ekstradycję do RFN. Jedynie ich przełożony Eberhard Schöngarth został w 1946 r. skazany na karę śmierci przez brytyjski trybunał wojskowy i powieszony. Ale nie za mord na polskich profesorach we Lwowie ani za późniejsze ludobójstwo na Żydach w Generalnym Gubernatorstwie, tylko za zamordowanie jeńca-lotnika brytyjskiego w listopadzie 1944 r.
Ponadto w aresztowaniach ofiar uczestniczyli: Ferdinand Kammerer (ur. 1915), Gerhard Hacker (1912–1950), Kurt Köllner (1908–1972), Karl-Heinz Keller (1907–1963), Viktor Gurth (ur. 1911) oraz holenderski kolekcjoner sztuki Pieter Nicolaas Menten.
Wbrew upowszechnianej w latach 1959-1989 w ZSRR i PRL wersji, w egzekucji na Wzgórzach Wuleckich nie brali udziału ani oficer Abwehry Theodor Oberländer (1905-1998), ani nacjonaliści ukraińscy z działającego pod opieką Oberländera batalionu „Nachtigall”. Wersja o rzekomym udziale w zbrodni na polskich profesorach Oberländera i batalionu „Nachtigall” była rezultatem akcji dezinformacyjnej KGB, przeprowadzonej po zabójstwie Stepana Bandery, którego dokonał 15 października 1959 r. agent KGB Bohdan Staszynski. W celu ukrycia KGB jako sprawcy zabójstwa Bandery propaganda radziecka wskazała na Oberländera, a jako motyw podała chęć usunięcia świadków zbrodni wojennych, w których miał on uczestniczyć. W kwietniu 1960 r. Sąd Najwyższy NRD skazał zaocznie Oberländera (wówczas ministra ds. przesiedleńców w rządzie RFN) na dożywocie za rzekome sprawstwo kierownicze w zbrodniach wojennych we Lwowie w lipcu 1941 r., co spowodowało zakończenie jego kariery politycznej w RFN. Wyrok ten został uchylony w listopadzie 1993 r. przez Sąd Krajowy w Berlinie.
Według relacji niektórych świadków (rodzin ofiar i ich znajomych), w kilku przypadkach w aresztowaniach profesorów mieli uczestniczyć cywilni tłumacze-Ukraińcy. Stąd wzięła się hipoteza, że byli to ukraińscy nacjonaliści – przedwojenni studenci zamordowanych profesorów, którzy mieli pomagać gestapo w układaniu listy aresztowanych i wskazywać ich adresy. Hipoteza ta nie ma jednak wystarczającego potwierdzenia źródłowego. Grzegorz Motyka zauważył jednak, że nacjonaliści ukraińscy planowali wyniszczyć inteligencję polską, a w Krzemieńcu i Stanisławowie listy proskrypcyjne ofiar spośród polskiej inteligencji układali członkowie OUN.
Domy zamordowanych profesorów i ich mienie zostały rozgrabione przez gestapowców oraz towarzyszącego im w charakterze przewodnika i tłumacza (w stopniu SS-Hauptscharführera) Pietera Nicolaasa Mentena (1899-1987). Był to holenderski przedsiębiorca i kolekcjoner dzieł sztuki, który przed wojną znał wielu z zamordowanych profesorów, bywał towarzysko w ich mieszkaniach i wiedział jakie cenne przedmioty i dzieła sztuki posiadają. Po wojnie Menten należał do szóstki najbogatszych Holendrów, a majątek swój zgromadził głównie dzięki grabieży wojennej na terenach okupowanej Polski. W 1977 r. został aresztowany, a w 1981r. skazany na 10 lat pozbawienia wolności, z których odsiedział 8. Akt oskarżenia nie objął jednak udziału w aresztowaniach profesorów lwowskich i grabieży ich mienia.
Na miejscu zbrodni na profesorach polskich radzieckie władze Lwowa rozpoczęły w 1956 r. budowę pomnika. Prace postępowały powoli i od początku natrafiały na liczne trudności administracyjne. Uczestniczyli w nich na miejscu polscy rzeźbiarze. Udało się zbudować tylko fundamenty pomnika oraz jeden z bloków z wyrzeźbionymi realistycznymi postaciami polskich uczonych. W 1976 r. władze przerwały jednak budowę pomnika i nakazały rzeźbiarzom wrócić do Polski. Do 1978 r. niedokończony pomnik został rozebrany, a teren jego budowy zniwelowany. Dopiero po upadku ZSRR, staraniem rodzin pomordowanych, postawiono w latach 90-tych XX w. na miejscu egzekucji skromny pomnik (właściwie tablicę pamiątkową zwieńczona metalowym krzyżem) z listą ofiar zbrodni w językach polskim i ukraińskim.
W nocy z 9 na 10 maja 2009 r. nieznani sprawcy namalowali czerwoną farbą swastyki na tym pomniku i napis w języku ukraińskim: „Śmierć Lachom”. 3 lipca 2011 r. na Wzgórzach Wuleckich, z udziałem władz Lwowa i Wrocławia, odsłonięto nowy pomnik autorstwa prof. Aleksandra Śliwy. Symbolika pomnika nawiązuje do V przykazania Dekalogu. Na pomniku nie ma jednak żadnego napisu, a tym samym nie informuje on jakie wydarzenie upamiętnia i jakiej narodowości były ofiary. Jedynie przy drodze prowadzącej od starego pomnika (istniejącego nadal) do nowego znajduje się tablica z dwujęzyczną informacją: „pomnik profesorów lwowskich zamordowanych przez nazistów w 1941 roku”.
Bohdan Piętka
Myśl Polska, nr 27-28 (4-11.07.2021)
* * *
Pełna lista zamordowanych: TRAGICZNA ŚMIERĆ PROFESORÓW LWOWSKICH
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy