Russian President Vladimir Putin and President of the United States of America Joseph Biden in Geneva, on 16 June 2021. Fot. www.kremlin.ru (CC BY 4.0) |
We wspólnym oświadczeniu po spotkaniu Joe Bidena z Władimirem Putinem w Genewie prezydenci USA i FR potwierdzili, że są zaangażowani w kontrolę zbrojeń, a także w redukcję ryzyka konfliktów zbrojnych.
„My, prezydent Stanów Zjednoczonych Ameryki Joseph R. Biden i prezydent Federacji Rosyjskiej Władimir Putin, uważamy, że Stany Zjednoczone i Rosja pokazały, że nawet w okresach napięć są w stanie dokonać postępu w realizacji naszych wspólnych celów, jakimi są: przewidywalność w sferze strategicznej, zmniejszające ryzyko konfliktów zbrojnych i groźby wojny nuklearnej" - czytamy we wspólnym oświadczeniu Bidena i Putina opublikowanym na stronie internetowej Białego Domu.
O tym, jak Warszawa reagowała na szczyt rosyjsko-amerykański, Sputnik rozmawiał z polskim geopolitykiem i politologiem, dr Leszkiem Sykulskim.
— Jak Polska odebrała spotkanie prezydentów dwóch mocarstw, do którego przykuta była uwaga właściwie całego świata?
— W zasadzie należy podzielić reakcję Warszawy na dwie części: przed szczytem i po szczycie. Reakcja na samo zorganizowanie tego szczytu, samo spotkanie była negatywna. To była inicjatywa prezydenta Bidena. I bardzo chłodno potraktowano ją w Warszawie, zarówno w kręgach ekspertów rządowych, jak i wśród wielu ośrodków pozarządowych, które zajmują się sprawami międzynarodowymi i są bardzo sceptycznie nastawione do dialogu z Rosją.
Bardzo sceptycznie polskie władze, polscy decydenci reagowali na to spotkanie, traktując go jako swego rodzaju powrót do koncertu mocarstw, gdzie decyduje się o losie państw średnich i małych ponad ich głowami. Tutaj, oczywiście, warto przypomnieć kwiecień tego roku, kiedy Joe Biden w ogóle zaproponował spotkanie z Władimirem Putinem na kanwie mobilizacji wojsk rosyjskich przy granicy z Ukrainą – powiedział Leszek Sykulski.
— Czy ocena się zmieniła po wczorajszym szczycie?
— Jesteśmy świeżo po tym spotkaniu, później będą się pojawiać analizy. Natomiast już można zaobserwować taką chęć niwelowania znaczenia tego spotkania. Tak naprawdę, to nie doszło do żadnego przełomu, nie ma mowy o żadnym resecie amerykańsko-rosyjskim. Joe Biden wykazał wielką troskę, jeśli chodzi o cyberbezpieczeństwo. Zmaga się z atakami hakerskimi także Polska, to także nasz problem. On jest uwypuklony, jeśli chodzi o polską opinię publiczną.
Natomiast myślę, że to jest takie zaklinanie rzeczywistości. Kształtuje się świat policentryczny, nowa architektura bezpieczeństwa międzynarodowego. Sam fakt, że doszło do tego spotkania, że Władimir Putin został potraktowany jak równy przywódcy amerykańskiemu, uważam za wielki sukces Federacji Rosyjskiej na arenie międzynarodowej, pokazuje, że Rosja jest cały czas w grze. I Rosja jest traktowana przez Stany Zjednoczone – czy komuś to się podoba, czy nie – jako równorzędny gracz.
Oczywiście, jeśli chodzi o kształtowanie się tego nowego porządku, tego nowego ładu, spotkanie potwierdziło, że Rosja jest dzisiaj po prostu jednym z czołowych graczy na arenie międzynarodowej. Ten fakt, niewątpliwie, w Polsce, w obecnym establishmencie będzie umniejszany. Ale fakty mówią same za siebie. I myślę, że decyzje sprzed szczytu są o wiele ważniejsze niż te, które zapadły na samym szczycie. Chociażby zgoda Stanów Zjednoczonych na dokończenie gazociągu Nord Stream 2.
— Jakie były oczekiwania Warszawy od spotkania przywódców Rosji Stanów Zjednoczonych? Czy one się sprawdziły?
— Polscy politycy w dużej mierze oczekiwali podniesienia kwestii ochrony praw człowieka i na przykład zajęcia się sprawą Aleksieja Nawalnego. Ta sprawa jest jedną z takich czołowych, podnoszonych przez polski establishment polityczny. Natomiast, moim zdaniem, zupełnie jest to rozbieżne z realizmem w polityce międzynarodowej, z pewnymi kwestiami najbardziej fundamentalnymi dla prowadzenia stosunków międzynarodowych. Problemy, związane z cyberbezpieczeństwem, z ochroną praw człowieka, konfliktem na Ukrainie, były w polu bardzo intensywnego zainteresowania polskich polityków. Myślę natomiast, że kwestie Ukrainy, Nawalnego – to były kwestie zupełnie marginalne na tym spotkaniu. O wiele większe znaczenie miały układ New START, broń strategiczna, stabilności strategiczna na obszarze Eurazji, cyberbezpieczeństwo.
Doskonale wiemy, że oskarżanie Rosji o całe zło, co się dzieje w cyberprzestrzeni, jest absurdalne, biorąc pod uwagę chociażby ogromne zaangażowanie Chińskiej Republiki Ludowej w cyberprzestrzeni. Więc uważam, że tutaj politycy polscy mogą być rozczarowani tym spotkaniem.
— Jak Pan, Panie doktorze, ocenia znaczenie szczytu Putin-Biden dla Warszawy, czy można wyciągnąć wstępne wnioski z tego spotkania?
— Myślę, że można, ale w nieco szerszym kontekście. Nie tylko samego spotkania, ale tego, co się działo przed spotkaniem i, moim zdaniem, będzie się działo jeszcze po spotkaniu. Ta moja konstatacja jest bardzo smutna, to znaczy, że Warszawa jest bardzo marginalizowana przez Waszyngton. Polska, mimo poczucia, że jest strategicznym partnerem dla Stanów Zjednoczonych, staje się dzisiaj tym junior-partnerem na absolutnym marginesie polityki zagranicznej Stanów Zjednoczonych.
Polska jest oskarżana przez czołowych polityków amerykańskich, takich jak Barack Obama, o bycie krajem niedemokratycznym. Ponad naszymi głowami, ponad głowami Polski są podejmowane decyzje strategiczne, takie właśnie, jak zniesienie sankcji z Nord Stream 2. Jeżeli chodzi o sankcje, które Niemcy nałożyły na Rosję, wiemy doskonale, że są one omijane, że handel między obu krajami kwitnie i to w takich strategicznych obszarach, jak energetyka.
Samo pominięcie na szczycie NATO prezydenta Andrzeja Dudy, jeśli chodzi o oficjalne spotkania, jest dużym ciosem dla polskiej dyplomacji. To, że minister spraw zagranicznych Rzeczypospolitej mówi na łamach jednego z największych dzienników o tym, że dowiaduje się z mediów o zniesieniu sankcji, a był oficjalnie zapewniany przez stronę amerykańską, że nikt o was bez was…
Więc mamy tutaj do czynienia, moim zdaniem, z potwierdzeniem tego procesu, o którym od dawna mówią analitycy, zajmujący się polityką. Mamy do czynienia z powrotem do takiego koncertu mocarstw, do podziału regionalnych stref wpływów. Niewątpliwie, takie spotkanie podnosi rangę działań Władimira Putina i podnosi rangę samej Federacji Rosyjskiej na arenie międzynarodowej.
— Dziękuję Panu za rozmowę.
Rozmawiał Wiktor Bezeka
* * *
Konferencaja prasowa Władimira Putina w Genewie:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy