Poster of Deng Xiaoping in Lizhi Park, ShenzhenFot. Soramimi, Wikimedia commons |
4 czerwca minęła rocznica dwóch wydarzeń mających miejsce w 1989 roku – „wyborów kontraktowych” w Polsce i pacyfikacji protestów studenckich na Placu Tiananmen w Chinach. Wydarzenia te można uznać za daty symboliczne w historii obu krajów, gdyż w znacznej mierze zadecydowały o kierunku ich przemian politycznych i społeczno-gospodarczych.
Oczywiście, dokonując porównania przeobrażeń Polski i Chin należy zachowywać stosowne proporcje i uwzględniać różnice potencjału ludnościowego, terytorialnego, czy surowcowego obu krajów. Ponadto w przypadku Chin – reformy Deng Xiaopinga zapoczątkowane zostały dekadę wcześniej. Niemniej jednak można dostrzec istotne podobieństwa sytuacji obu krajów, gdyż zarówno w Polska, jak i Chiny u schyłku lat osiemdziesiątych ubiegłego stulecia znajdowały się w kryzysie wynikającym z różnych uwarunkowań i zaszłości historycznych, a ich przyszła droga rozwoju była nadal niepewna. W przypadku zignorowania protestów studenckich i umocnienia się opozycji wobec Komunistycznej Partii Chin, przeobrażenia tego kraju mogły pójść w zupełnie innym kierunku.
Droga polska
Wybory w dniu 4 czerwca 1989 roku były wynikiem porozumień Okrągłego Stołu, kiedy to przedstawiciele ówczesnej władzy i wyselekcjonowanej części opozycji zadecydowali o ogólnym kierunku przemian ustrojowych w Polsce. Strona solidarnościowa zgarnęła wówczas całą dostępną pulę – 161 posłów i 99 senatorów. Choć strona rządowa zapewniła sobie większość w Sejmie, to wizerunkowo poniosła całkowitą porażkę. W konsekwencji doprowadziło to do powstania rządu Tadeusza Mazowieckiego i wdrożenia reform gospodarczych firmowanych przez Leszka Balcerowicza.
W istocie był to program dostosowany do dyrektyw Międzynarodowego Funduszu Walutowego i Banku Światowego – oparty na neoliberalnej wizji rozwoju. Rzeczywistymi autorami przeobrażeń byli Jeffrey Sachs i David Lipton. Plan zakładał przyśpieszoną formę dostosowywania polskiej gospodarki do standardów zachodnioeuropejskich w wersji neoliberalnej (tzw. „terapię szokową”). Koncepcja ta nie uwzględniała ani polskiej specyfiki, ani kosztów społecznych, które trzeba była zapłacić za transformację.
W wyniku „terapii szokowej” polskie przedsiębiorstwa państwowe nie miały czasu na przystosowanie się do nowych warunków, co skutkowało ich masowym upadkiem. Z liczby około 6250 dużych i średnich zakładów przemysłowych w wyniku transformacji około 1/3 z nich przestała istnieć, co oznaczało utratę prawie 2 mln miejsc pracy. Zdaniem dr. hab. Pawła Soroki Polska doświadczyła jednej z najgłębszych deindustrializacji w historii powojennej Europy. Należy podkreślić, że droga transformacji była w dużej mierzę uzasadniana ideologicznie – jako zasadę przyjęto dogmat, że własność uspołeczniona jest gorsza od własności prywatnej. W konsekwencji przedsiębiorstwa państwowe zostały obciążone licznymi dodatkowymi zobowiązaniami publicznymi (m.in. dywidendy, popiwek), a wiele z nich wpadło w pułapkę zadłużenia. Upadały całe sektory przemysłowe, przy czym jak podkreślił wspomniany wyżej dr hab. Paweł Soroka – „Zachód w tym czasie w ramach deindustrializacji likwidował przestarzałe przemysły ciężkie, tradycyjne. Polska tymczasem zlikwidowała w ten sposób przemysły, które wówczas należały do najnowocześniejszych”.
Przykładem niemal całkowitego zniszczenia polskiego przemysłu były losy przemysłu cukrowniczego, czy branży telekomunikacyjnej. Ponadto regres przemysłu włókienniczego spowodowany był częściowo względami politycznymi – kolejne rządy (w tym przede wszystkim rząd Jan Olszewskiego) nie chciały zacieśniać współpracy z Rosją i republikami postradzieckimi. Otwarcie na obcy kapitał, choć było niewątpliwie potrzebne, dotyczyło jednak głównie przedsiębiorstw stosunkowo nowoczesnych, które miały wykwalifikowana kadrę i perspektywy rozwoju, co mogło przypominać przysłowiową wyprzedaż sreber rodowych. Podkreślić należy, że „terapia szokowa” doprowadziła do katastrofalnych skutków społecznych – w wielu miejscowościach upadek zakładu będącego „głównym pracodawcą” mieszkańców powodował masowe bezrobocie, wzrost poziomu ubóstwa i liczne zjawiska patologiczne.
Krytykami planu Balcerowicza byli m.in. znani ekonomiści – Grzegorz Kołodko i Tadeusz Kowalik. Zdaniem prof. Grzegorza Kołodki hiperinflacja w końcu lat 90 ubiegłego wieku została zaprogramowana w sposób świadomy, gdyż uznano, że jej uciążliwość wpłynie na gotowość społeczeństwa do poniesienia kosztów „terapii szokowej”. Ponadto, zdaniem Kołodki w procesie transformacji brakowało jasno sprecyzowanej roli państwa w dokonywanych przemianach, precyzyjnego określenia zmian własnościowych oraz funkcji rynku. Prof. Tadeusz Kowalik zarzucał z kolei wdrożonym reformom doprowadzenie do nadmiernej redukcji płac realnych i spadku poziomu życia gospodarstw domowych, a także sztuczne ograniczenie płynności wielu przedsiębiorstw. Wszystko to spowodowało zmniejszenie popytu, spadek produkcji, a w konsekwencji recesję gospodarczą. Towarzyszącymi zjawiskami było między innymi ograniczenie barier celnych i masowy import towarów, prowadzący do upadku rodzimej wytwórczości.
Na płaszczyźnie politycznej Polska przyjęła typowy dla innych państw postkomunistycznych Europy Środkowo-Wschodniej model demokracji liberalnej ze wszystkimi tego konsekwencjami. Owocem tego była akcesja do Unii Europejskiej i NATO, przedstawiana jako bezalternatywna droga rozwoju. Podkreślić w tym miejscu należy, że udział w powyższych strukturach nie musiał oznaczać bezwarunkowego przyjęcia opcji pro-amerykańskiej, skłócenia się z Rosją oraz odcięcia sobie możliwości współpracy ze Wschodem, o czym najlepiej świadczy przykład Słowacji za rządów Vladimira Meciara i Roberta Fico, a nade wszystko Węgier pod przywództwem Victora Orbana.
Droga chińska
Doświadczenia chińskie naznaczone były dziedzictwem maoizmu, w tym bolesnymi skutkami rewolucji kulturalnej oraz dążenia do autarkicznego modelu gospodarczego. Reformy Deng Xiaopinga umożliwiły dynamiczny rozwój Państwa Środka. Dengizm opierał się na trzech fundamentalnych koncepcjach – sprzeciwu wobec obcej ingerencji, dążenia do utrzymania pokoju oraz postulatu jedności kraju. Wśród głównych założeń rozwojowych było nawiązanie i twórcze rozwinięcie „programu czterech modernizacji”, tj. dynamicznego rozwoju czterech sektorów – rolnictwa, przemysłu, sektora obronnego oraz nauki i techniki. Program zakładał m.in. długookresowy i zrównoważony wzrost gospodarczy, podniesienie konkurencyjności chińskiej gospodarki oraz dążenie do uzyskania dobrobytu w myśl zasady przyzwolenia na bogacenie się (hasło: „socjalizm nie oznacza ubóstwa”).
Model chiński zakładał kurs w kierunku gospodarki rynkowej, jednakże z uwzględnieniem chińskiej specyfiki, w tym przede wszystkim – regulowania i kontrolowania przez aparat państwowy procesów rynkowych. Odrzucono dogmat o wyższości kolektywnej formy produkcji, jednocześnie nie tworząc dogmatu fetyszyzującego własność prywatną. Chińska droga transformacji zakładała kontrolę państwa nad kierunkiem rozwoju gospodarki, zapewnienie ochrony państwa dla rozwijającego się rodzimego biznesu, a także otwarcie się na inwestycje obcego kapitału, jednak wyłącznie na ściśle określonych zasadach i w wybranych sektorach. Prof. Maciej Walkowski podkreślił, że zainicjowane przez Denga reformy gospodarcze, polityka otwarcia kraju na świat i tworzenie socjalizmu o chińskiej specyfice, przyniosły dynamiczny wzrost gospodarczy, skutkiem czego w ciągu dwudziestu pięciu lat Chiny osiągnęły postęp na jaki wiele krajów pracowało pół wieku. Chiny włączyły się do systemu globalnego handlu, jednak na własnych zasadach, a przyjęty model rozwoju można określić jako „globalizację kontrolowaną”, oznaczającą selektywne reguły gospodarki rynkowej i otworzenie się na konkurencję jedynie w wybranych sektorach. Przyjęta strategia spowodowała, że w latach 1978-2008 tempo rozwoju chińskiej gospodarki zaczęło być wyższe od tempa rozwoju Japonii i tzw. „azjatyckich tygrysów”.
Warto podkreślić, że chiński socjalizm w wersji przyjętej przez Deng Xiaopinga jedynie w sensie symbolicznym odwoływał się do marksizmu, będącym wyłącznie fasadą. De facto nawiązywał on w dużej mierze do tradycji konfucjanizmu, zakładającego harmonijną koncepcję rozwoju, współpracę międzynarodową w oparciu o zasady obustronnych korzyści i równowagę w ujęciu globalnym. Chiny podkreślały wagę i wartość pokojowego współistnienia bez względu na różnice polityczne i ideologiczne między różnymi krajami.
Według Bogdana Góralczyka podstawowymi elementami chińskiego modelu transformacji były przede wszystkim: pragmatyczne i nieideologiczne podejście do reform, stopniowe i ostrożne dozowanie zmian, elastyczne dostosowywanie się do zmieniających się okoliczności wewnętrznych i zewnętrznych, interwencjonizm państwowy przy zachowaniu mechanizmów rynkowych, otwarcie się na obcy kapitał przy preferowaniu kapitału własnego, prymat autorytaryzmu nad demokracją, kolektywny model podejmowania decyzji, dbałość o ich fachowość kadr, odrzucenie wzorców zachodnich przy jednoczesnym obserwowaniu ich i wykorzystywaniu ich tam gdzie mogą być przydatne.
Z kolei zdaniem Henryka Chołaja model chiński jest przykładem „oświeconego totalitaryzmu, który adaptuje do innych celów strategicznych niektóre rozwiązania demokracji, kapitalizmu, nie przyjmując jednak ich liberalnej istoty”. Zasadnicza odmienność systemu chińskiego od systemu neoliberalnego polega przede wszystkim na zasadzie prymatu wspólnoty nad jednostką, porządku nad wolnością, a także szacunku dla takich wartości jak: oszczędność, pracowitość, czy przywiązanie do rodziny i wspólnoty.
Wnioski
Porównując dwie drogi transformacji chińską i polską nie można nie dostrzec głębokich różnic miedzy nimi. O ile droga polska oparta była na „terapii szokowej” i naśladownictwie obcych wzorców, to model chiński opierał się na stopniowych zmianach i twórczym wykorzystywaniu rozwiązań krajów zachodnich, przy uwzględnianiu rodzimej specyfiki i dbałości o własny interes. W przypadku Polski przyjęty kurs gospodarczy doprowadził do ogromnych kosztów społecznych, a także poważnej recesji, zmniejszenia potencjału przemysłowego i wyprzedaży znacznej części majątku narodowego.
Abstrahując od odmiennych uwarunkowań oraz potencjału obu krajów, wystarczy porównać skalę dynamiki rozwoju Chin i Polski po 1989 roku, by przekonać się, która z przyjętych koncepcji przeobrażeń społeczno-gospodarczych okazała się słuszna i sprawdziła się w praktyce. Jak była mowa na wstępie – dwa wydarzenia z dnia 4 czerwca 1989 roku, tj. „wybory kontraktowe” w Polsce i spacyfikowanie protestów studenckich na placu Niebiańskiego Spokoju można uznać za przełomowe i symboliczne. W przypadku Polski oznaczało to przyjęcie neoliberalnej drogi rozwoju i wejście w orbitę wpływów USA oraz zachodnich demokracji. Natomiast w przypadku Chin (bez względu na etyczną ocenę pacyfikacji protestów) – oznaczało przyjęcie własnej drogi rozwoju, która w perspektywie czasu okazała się skuteczna z politycznego i ekonomicznego punktu widzenia, a w konsekwencji uczyniła ten kraj potentatem światowym i supermocarstwem.
Michał Radzikowski
Materiały źródłowe:
- Mateusz Rolski (Uniwersytet Ekonomiczny w Katowicach) – „Krytyka planu Balcerowicza w ujęciu Grzegorza Kołodki oraz Tadeusza Kowalika”;
- Kamil Nowak – „Polska po 1989 r. doświadczyła katastrofy przemysłowej. Czy możemy odbudować nasz potencjał? Rozmowa z dr. hab. Pawłem Soroką z Polskiego Lobby Przemysłowego (forsal.pl z dnia 18.08.2012 r.);
- Maciej Walkowski (Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu) – „Chiński model rozwoju społeczno-gospodarczego i jego potencjalna adaptacja w Europie” (Przegląd Strategiczny 2017 nr 10);
- Bogdan Góralczyk – „Chiński feniks”. Paradoksy wschodzącego mocarstwa” (Warszawa 2010);
- Ryszard Piasecki – „Chińska droga: Szczególny przypadek sukcesu gospodarczego” (Nowy.INFOR.pl);
- Henryk Chołaj – Kapitalizm konfucjański. Chińskie reformy ekonomiczne a globalizacja” (Warszawa 2014).
Myśl Polska, nr 25-26 (20-27.06.2021)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy