polish internet magazine in australia

NEWS: POLSKA: Pierwsza tura wyborów prezydenckich odbędzie się 18 maja, a ewentualna druga tura – 1 czerwca. PKW zarejestrowała do tej pory siedmiu kandydatów na prezydenta. Są to: Sławomir Mentzen, Grzegorz Braun, Rafał Trzaskowski, Artur Bartoszewicz, Karol Nawrocki, Adrian Zandberg i Szymon Hołownia. * * * AUSTRALIA: Premier Australii, Anthony Albanese, rozpisał wybory parlamentarne na 3 maja, rozpoczynając trwającą pięć tygodni kampanię wyborczą, w której dominować będzie temat rosnących kosztów życia. * * * SWIAT: Kiriłł Dmitrijew, doradca prezydenta Rosji Władimira Putina, od dwóch dni przebywa w Stanach Zjednoczonych. Kluczowy negocjator Kremla chwali działania Donalda Trumpa. Na antenie Fox News Dmitrijew powiedzial, że przez ostatnie trzy lata nie było żadnego dialogu z Rosją ze strony administracji Bidena. Nie było prób zrozumienia rosyjskiego stanowiska. - Nie ma wątpliwości, że zespół prezydenta Trumpa nie tylko powstrzymał III wojnę światową przed wybuchem, ale także osiągnął już znaczny postęp w sprawie rozwiązania sprawy Ukrainy – dodał.
POLONIA INFO:

piątek, 9 kwietnia 2021

Białoruś: Zagramy w Polaka

Poles in Belarus according to 2019 census.
 Map. Wikimedia commons
 Kryzys w relacjach polsko-białoruskich i jego odbicie na części mniejszości polskiej na Białorusi to nie tyle inicjatywa władz w Mińsku, co świadoma gra polskich władz na podgrzanie atmosfery wokół eurazjatyckiej integracji. Polacy na Białorusi to tylko żywe tarcze Zachodu.

Einstein, Gomułka i Mickiewicz

To Albertowi Einsteinowi przypisuje się autorstwo frazy „głupotą jest robić wciąż to samo i oczekiwać innych wyników”, ale najwidoczniej niespecjalnie przyswajają sobie tę zasadę kolejne polskie władze. Próby obalania porządku na Białorusi z centrali w Warszawie trwają już dłużej niż… niepodległe państwo białoruskie.

Warto to mieć na uwadze, gdy analizuje się teraz kolejne kroki Mińska wobec tych członków mniejszości polskiej, którzy za swoją reprezentację uważają establishment Rzeczpospolitej, a nie państwa, w którym faktycznie zamieszkują.

„Nikt nikomu nie jest w stanie narzucić poczucia narodowości, jeśli go nie posiada. Z racji swych kosmopolitycznych uczuć ludzie tacy powinni jednak unikać dziedzin pracy, w których afirmacja narodowa staje się rzeczą niezbędną”, - to już z kolei Władysław Gomułka, który w niezbyt fortunnych okolicznościach, ale jednak odniósł się do lojalności wobec państwa, niezależnie od narodowości. Cytat istotny o tyle, że w jakimś stopniu tłumaczy strategiczną – wydaje się – decyzję administracji Aleksandra Łukaszenki o zakończeniu etapu „przychylnej obojętności” wobec rozwoju polskiej tożsamości narodowej na Białorusi.

Tak, to wszystko jest dla nas Polaków przykre, bo może oznaczać, że w długofalowej perspektywie całkowicie zaginie polskość na istotnej dla nas mickiewiczowskiej ziemi. Tu jednak rozstrzyga się konflikt między dwoma szkołami myślenia o dziejach Rzeczpospolitej: pierwszą, którą nazwać należy „neokolonialną”, upatrującą przyczyn wszystkich polskich nieszczęść zagranicą, oraz drugą „polonocentryczną”, nakazującą w pierwszej kolejności badać efekty naszych własnych poczynań. Kierunek nr 1 to tożsamościowa pułapka, skazująca nas na niepełną suwerenność już w naszych głowach, zajmijmy się więc tym drugim.

Warszawski gang Olsena

Nie ulega wątpliwości, że kolejne polskie rządy, czy to bardziej liberalne czy konserwatywne, sprowadzają relacje polsko-białoruskie do imperatywu, jakim ma być obalenie rządów Łukaszenki, oderwanie Białorusi od Rosji i (ponowna?) kolonizacja tego kraju, nazywana tu „integracją europejską”, albo jeszcze bardziej podstępnie „Partnerstwem Wschodnim UE”. O ile dla spaczonej nowoczesnej polskiej tożsamości, podskakującej do roli awangardy euroatlantyzmu, jest to wektor naturalny, o tyle na Białorusi wywołuje efekt odwrotny i przyjęcie (post)radzieckiej historiografii jako odruchu obronnego przed perspektywą powrotu „polskich panów”.

Dowcip polega oczywiście na tym, że żadnej „polskiej okupacji” na Białorusi by już dziś być nie mogło. Ziemię, fabryki i mieszkania zagarnąłby kapitał zachodni, czy to niemiecki czy angloamerykański, a polskość robiłaby tylko za zderzak, na którym skupiłaby się słuszna złość kolonizowanego białoruskiego narodu.

I do takiej też roli w polityce Warszawy sprowadzono Polaków na Białorusi, a właściwie ich mniejszość, tą która wybrała nielojalność wobec Mińska, a była przez lata wspierana finansowo i politycznie przez polskie rządy. Jak bowiem tłumaczyć samo istnienie takich inicjatyw jak Biełsat, Nexta czy forsowanie nowoczesnej historiograficznej agendy tzw. żołnierzy wyklętych w białoruskich – było nie było – szkołach? Jak tłumaczyć represje w stosunku do białoruskich Polaków ze strony Warszawy? Młodzi nie pamiętają, więc przypomnijmy: Polska zakazuje wjazdu Polakom aktywnym w legalnym oddziale Związku Polaków na Białorusi.

I kto tu kogo traktuje jako zakładnika? Wykorzystując siłę analogii: proszę sobie wyobrazić sytuację, w której Berlin nie uznaje propolskich władz mniejszości niemieckiej, a członków tejże kieruje na protesty przeciwko legalności władz polskich, zaś następnie niemiecki konsul przyjeżdża do mieszkających w Polsce niemieckich dzieci i zachęca do świętowania bohaterstwa żołnierzy Wehrmachtu – czy muszę pisać, jaka byłaby reakcja nas wszystkich?

Przy tym, to nie jest wcale tak, że to był wypadek przy pracy. Nie, polskim władzom dokładnie o to chodziło. Już po aresztowaniu Andżeliki Borys mieliśmy przecież rozpaczliwe prośby polskich władz czy to do Komisji Europejskiej czy do Stanów Zjednoczonych o „pomoc”, a szef KPRM, Michał Dworczyk otwarcie nazywał Łukaszenkę „dyktatorem”, odmawiając mu miana prezydenta. Każdy rozsądny człowiek zdaje sobie sprawę, że ani UE ani USA nie mają dziś narzędzi do tego, by realnie Pani Borys pomóc, za to takie pohukiwania doskonale służą jako potwierdzenie tezy, iż Polska jest awangardą zachodnich prób kolonizacji Białorusi.

Tego z kolei nie chcą nie tylko białoruskie władze, ale też zdecydowana większość białoruskiego społeczeństwa, które naprawdę widzi, co się dzieje na bratniej Ukrainie po objęciu władzy przez siły prozachodnie. Żaden mądry patriota nie może tego życzyć swojemu krajowi.

Dobre intencje to nie wszystko

Jest jednak grupa Polaków, którzy w tym wszystkim próbują odnaleźć złoty środek i motywowani są po prostu umiłowaniem polskości, a nie „poszerzaniem strefy wpływów Zachodu”. Szkopuł w tym, że obecną sytuację oceniają ewidentnie ignorując ostatnie 15 czy 20 lat polsko-białoruskich i zajmują stanowisko tożsame z duopolem POPiS i ich satelitami, może nieco je tylko niuansując poprzez odwołania do idei Wielkiej Polski, zamiast prawoczłowieczyzmu i innych bajek, którymi imperializm zwykle tłumaczy masowe mordy na narodach tego świata. Narodowcy mają do Łukaszenki osobliwą pretensję, iż nie jest on w ich mniemaniu wystarczająco arcypolski. Wykazują braki w polskim szkolnictwie, spadek liczby osób deklarujących polskość, a ostatnie zatrzymania działaczy nielegalnego ZPB komentując jako „prześladowania Polaków”.

Przyjmijmy nawet, że to prawda, tylko po pierwsze, trudno mi pojąć, dlaczego białoruskiemu prezydentowi powinno jakoś specjalnie zależeć, w wyżej opisanych warunkach, na pielęgnacji polskiej tożsamości. Po drugie: czy bez kultu powojennych maruderów polskość nie istnieje? Bo jeśli tak, to tym bardziej logiczne, że białoruskie władze to tępią, skoro idea wyklętych nierozłącznie wiąże się z tym, co na Białorusi uznaje się za polski imperializm, a czego wyraz dał w gorących miesiącach zeszłego roku redaktor naczelny „Najwyższego Czasu” Tomasz Sommer, nawołując do aneksji Grodna przez Polskę.

Znów, per analogiam: a co gdyby białoruski konsul przyjechał do białoruskiej szkoły w Polsce i organizował tam akademię ku czci NKWD? A może naczelny jakiejś mińskiej gazety zażądałby Białegostoku? To prawda, że niezwykle trudno jest pogodzić polską i radziecką historiografię, zwłaszcza lata 39-41, niemniej jednak to temat na odrębną dyskusję, a tutaj meritum jest los mniejszości polskiej wynikający z narzuconej jej przez Warszawę roli.


 O realnych intencjach zachodnich oligarchów i ich polskich pomagierów doskonale opowiedział ostatnio film białoruskiej telewizji ONT, „Operacja Mankurty”, na którym ewidentnie widać, że nawet zdrajcy wysługujący się imperializmowi są tylko pionkami, których losem nikt tak naprawdę się nie interesuje. Dokładnie tak samo jest z Polakami, nawet tymi święcie wierzącymi w „europejskie wartości”. Niezależnie od odmiennych motywacji kierujących patriotyczną częścią polskiej prawicy (bynajmniej nie mam tu na myśli obozu PiS) zajęła ona po prostu kuriozalne stanowisko, które Polakom tylko zaszkodzi. Jeżeli chcemy jeszcze uratować choćby cząstkę wrodzonej sympatii Białorusinów do Polaków i tym samym zabezpieczyć przyszłość naszych rodaków w Grodnie czy Brześciu, to konieczne kroki należą właśnie do nas: należy bez żadnych warunków wstępnych zrezygnować z finansowania Biełsatu, uznać legalne władze ZPB, wydać Białorusi zaprzańców w typie Stepana Putiło i zaprzestać forsowania tej pokracznej polityki historycznej w białoruskich szkołach. Tylko tak możemy realnie pomóc Polakom na Białorusi.

Sputnik Polska

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy

  • Czy historia właśnie zatoczyła koło?
     Czy historia właśnie zatoczyła koło? Czy jesteśmy świadkami politycznych ruchów, które mogą zmienić układ sił na świecie? Amerykański Wiceprezydent JD Vance chce zwrotu pieniędzy od Ukrainy! Donald Trump zapowiada odzyskanie Kanału Panamskiego, sugerując, że Grenlandia pewnie i tak stanie się częścią USA, a jego ekipa ma jasny cel – doprowadzić Ukrainę do stołu negocjacyjnego. Ale czy to rzeczywiście droga do pokoju, czy raczej początek nowej geopolitycznej gry?Czy Stany Zjednoczone wracają do strategii twardej ręki? Czy Trump faktycznie zamierza przejąć strategiczne punkty na mapie świata wyprzedzając Rosję i Chiny? A może to tylko polityczna iluzja, która ma odwrócić uwagę od innych wydarzeń?Przed Wami materiał pełen kontrowersji,...
    MAR-06 - 2025 | Komentarze (0) | Wiecej ->

  • Kulisy rozmowy z Zełenskim w Białym Domu
     Biały Dom ogłosił w poniedziałek, że zawiesił wszelką pomoc wojskową dla Ukrainy — w tym tą będącą w drodze do kraju i w magazynach w Polsce —  "by upewnić się, że przyczynia się ona do rozwiązania" konfliktu. — Jeśli prezydent Ukrainy zadzwoni i przedstawi poważną propozycję, jak zamierza zaangażować się w proces pokojowy, możemy wrócić do rozmów — powiedział w poniedziałek wiceprezydent J.D. Vance w wywiadzie dla telewizji Fox News. Stwierdził przy tym, że USA "już pracują" nad szczegółami porozumienia z Rosjanami.Na kanale Bednarski z polskimi tłumaczeniami najważniejszych politycznych wystąpień, możemy wysluchać wywiadu wiceprezydenta J.D. Vance ktory był świadkiem i uczestnikiem historycznej konfrontacji z Wolodymyrem...
    MAR-05 - 2025 | Komentarze (0) | Wiecej ->

  • Kończy się proxy wojna z Rosją. USA wstrzymały pomoc wojskową dla Ukrainy
     Dziś ogłoszono decyzję o zawieszeniu pomocy amerykańskiej dla Ukrainy i o – być może – rozpoczęciu zwalniania Rosji z sankcji przez stronę amerykańską - mówił rozpoczynając posiedzenie rządu premier Donald Tusk.Tusk odniósł się do informacji, która pojawiła się w nocy z 3 na 4 marca – amerykańskie media, powołując się na urzędników Białego Domu podały, że Donald Trump podjął decyzję o wstrzymaniu pomocy wojskowej dla Ukrainy. Jednocześnie Reuters informował, że USA szukają możliwości złagodzenia sankcji nałożonych na Rosję.  Wg Tuska meldunki, które napływają z granicy, z podrzeszowskiego hubu przerzutowego broni w Jasionce potwierdzają zapowiedzi strony amerykańskiej Z tego wynika, że na Ukrainę nie dotrze też amerykańskie...
    MAR-04 - 2025 | Komentarze (0) | Wiecej ->

  • Trump: Zelenski nie jest gotowy na pokój
    Przywódca Ukrainy Wołodymyr Zełenski nie jest gotowy na pokój, ponieważ postrzega zaangażowanie Waszyngtonu w negocjacje w sprawie konfliktu na Ukrainie jako kartę przetargową - powiedział prezydent USA Donald Trump po gorącym i bezprecedensowym spotkaniu w piątek w Bialym Domu. Obaj przywódcy mieli podpisać umowę przyznającą Waszyngtonowi dostęp do zasobów naturalnych Ukrainy. Wizyta Zełenskiego została przerwana po tym, jak wdał się w gorącą wymianę zdań z Trumpem i wiceprezydentem J.D. Vance'em przed kamerami i na oczach całego świata, co doprowadziło do oskarżenia Zełenskiego o "lekceważące" zachowanie w Gabinecie Owalnym. Wymiana zdań doprowadziła do napiętej kłótni. Trump oskarżyl Żelenskiego o to, ze igra o...
    MAR-01 - 2025 | Komentarze (0) | Wiecej ->

  • Łukasz Jastrzębski: Kolejny rok wojny
    Trzy lata temu nasiliła się wojna na Ukrainie, której korzenie sięgają roku 2014. Setki tysięcy ofiar po stronie ukraińskiej i rosyjskiej. Tych po ukraińskiej jest zdecydowanie więcej.Ukraina stała się państwem praktycznie upadłym. Utraciła zapewnię bezpowrotnie wschodnie terytoria, z większością bogactw naturalnych kryjących się w ziemi. To co pozostało zostało posłuży do spłaty pożyczek dla Stanów Zjednoczonych. Lukratywny majątek jest już w znacznej części w łapach rodzimych „ukraińskich” oligarchów i zachodnich biznesmenów. Zmaga się z katastrofą demograficzną, której nie da się odwrócić przez wiele dziesięcioleci. Setki miliardów euro realnej i urojonej pomocy zostało zmarnowanych. Były to również nasze polskie pieniądze, które mogły...
    LUT-25 - 2025 | Komentarze (0) | Wiecej ->

  • Ukraiński okręt tonie. Analiza historyka Włodzimierza Osadczego
     Ukraina, jako państwo upada. I nie chodzi tu jedynie o wojnę, którą bez wsparcia Zachodu nasi wschodni sąsiedzi ewidentnie przegrają. Nawet nie w tym rzecz, że po 3 latach konfliktu między Ukrainą a Rosją świat zdaje się być już znudzony i zmęczony płynącymi z Kijowa notorycznymi żądaniami większego zaangażowania i finansowania walki, którą Ukraińcy mieli rzekomo wziąć na siebie w imieniu wszystkich wolnych ludzi. Chodzi o to, że sami Ukraińcy mają już dość tej wojny, która ostatnio z frontu zdaje się przenosić na salony władzy, gdzie czołowe figury kijowskiego reżimu zaczynają sobie skakać do gardeł, by wyrwać resztki tego, co zostało po wsparciu Zachodu. Oto dwaj byli prezydenci Ukrainy, z których jeden wciąż uzurpuje sobie prawo...
    LUT-23 - 2025 | Komentarze (0) | Wiecej ->

  • P. Lisiecki: Iskrzy na linii Waszyngton - Kijów. Dni Zelenskiego są policzone
     Redaktor naczelny tygodnika DoRzeczy Paweł Lisiecki merytorycznie wyjaśnia obecną sytuację w sprawie Ukrainy, opisuje jak doszło naprawdę do kryzysu i dlaczego nagle iskrzy na linii Waszyngton - Kijów. Obnaża też błędy i wytyka bezmyślność polskich polityków poprzedniej i obecnej ekipy rządzącej.  O tym wszystkim pisaliśmy w Bumerangu Polskim w ostatnich latach. Teraz temat przebija się nagle do mediów głównego nurtu.
    LUT-22 - 2025 | Komentarze (0) | Wiecej ->