Arc de Triomphe, Paris. Fot. T.Bresson (Wikimedia commons cc) |
Od razu zaznaczmy, żeby wymowa felietonu była jednoznaczna – to doskonały pomysł patriotyczny i państwowy, tylko – nie w tak małej skali, nie w tym czasie i powinien być finansowany ze zbiórek. O tym na końcu felietonu.
Z tego co objawił nam przedstawiciel władz państwowych, dowiedzieliśmy się wiele o przeznaczeniu, tego epokowego łuku, otóż ten łuk będzie budował naszą polską tożsamość i będzie przyczyniał się do tego, że będziemy trwać, że nie roztopimy się w jakiejś ogólnonarodowej, ogólnoetnicznej magmie europejskiej! Żeby to było możliwe, jest potrzebny łuk na 6 metrów wysokości, postawiony na terenie miejscowego liceum.
Czy możemy sobie wyobrazić większe szczęście? Może tylko zamienienie Wawelu w mauzoleum dobrej zmiany, nowe narodowe sanktuarium i wielka narodowa nekropolia? Zresztą to już kiedyś sugerowaliśmy, żeby nie było, że nie podlizujemy się władzy! Pomysł na łuk się nam bardzo podoba, bo każdy potrzebuje takiego łuku!
Wcześniej władza stawiała jakieś nieśmiałe muzykujące ławeczki niepodległości, na których się przysiadało (jak się na to cudo natrafiło), a ławeczka do nas mówiła. Jednak, czymże jest taka ławeczka w obliczu cudu jakim będzie łuk? Chociaż ławeczka była przynajmniej na tyle symbolicznie neutralna, że nikt nie mógł jej oskarżyć o odejście od najważniejszej narodowej symboliki – natury religijnej, będącej odwzorowaniem w przestrzeni dwóch przecinających się odcinków. Ponieważ na ławeczce można było posadzić swoje szanowne cztery litery, a na łuku co? Usiąść pod i wcinać parówki od narodowego sprzedawcy paliw? Zapewne także narodowe z narodowych polskich zwierząt parzystokopytnych!
Może więc ten łuk to profanacja? Może władza odchodzi od doktryny pamięci narodowej, której kwintesencją jest stawianie wszędzie w przestrzeni publicznej odwzorowania dwóch przecinających się odcinków? Jeżeli popatrzymy na to w sposób zgodny z egzegezą jakiej dokonał sam pan wicepremier Sasin, to może tak być. Możemy mieć do czynienia z profanacją, albowiem nasza władza budując łuk, nawiązuje do starożytnych tradycji rzymskich, jak również cesarskich tradycji napoleońskiej Francji. A to w pierwszym przypadku byli „poganie”, a w drugim najdelikatniej mówiąc religijni sceptycy, żeby nie powiedzieć więcej, ale nie ma potrzeby.
Jak więc rozumieć ten łuk? Głupia sprawa, bo co najwyżej mamy tam pół elipsy, a nie odwzorowanie dwóch przecinających się w przestrzeni odcinków. Odcinki nijak nie wpisują się w elipsę, ona sama je wyklucza – to inna tradycja – istotnie pogańska, a na pewno starsza od tradycji dwóch przecinających się odcinków w przestrzeni.
Generalnie taki będziemy mieli łuk, jaką mamy władzę, a władzę mamy taką jakie mamy społeczeństwo. Sam pomysł, żeby budować łuk triumfalny przy liceum jest porażką. Co prawda on ma upamiętniać w realu i nawiązywać do łuków budowanych u zarania odrodzonej państwowości Józefowi Piłsudskiemu, który przyjechał dekorować bohaterów wojny z Bolszewikami. To jednak niedosyt pozostaje, ponieważ jak już budujemy łuk, to on powinien być łukiem, takim jakie mamy wyobrażenia o łuku triumfalnym. Mały 6-cio metrowy, pokazany na projekcie łuczko-baldachim jest niegodnym upamiętnieniem tego mimo wszystko wiekopomnego zwycięstwa.
Wiadomo, że władza musi się jakoś wykazać. Ta władza ma poważne osiągnięcia, z których najważniejszym jest wyjęcie wielu osób z biedy dzięki rozdawnictwu 500+. Nie da się zrozumieć, dlaczego ci ludzie nie zajmują się przeorganizowywaniem naszego państwa, nawet ręcznie zarządzając, jeżeli nie potrafią inaczej, a zamiast tego markuje aktywność tego typu przedsięwzięciami? Czas pandemii, to nie jest czas na budowę łuków, muzeów i masztów. To czas na rozbudowę infrastruktury, która pozwoli nam na szybsze odbicie się po pandemii, naprawdę lepiej byłoby w tym Tomaszowie Lubelskim, który jest pięknym miasteczkiem – naprawić kawałek drogi lub zrobić porządny chodnik, czy kupić lepsze komputery dla szkół lub sprzęt do laboratoriów, niż stawiać łuk. Byłoby takie samo upamiętnienie, a trwałe i pożyteczne dla wszystkich mieszkańców – na długi czas.
Takie podejście wymaga jednak zmiany myślenia, a o zmianę podejścia do myślenia jest bardzo trudno, w zasadzie to jest niemożliwe. Naprawdę, jeżeli władza chce na serio upamiętnić tak wielkie zwycięstwo, tak żeby wszyscy pamiętali – to może rzeczywiście warto zrobić nawet zrzutkę ogólnonarodową na łuk w skali tego Arc de triomphe de l’Étoile na placu Charles’a de Gaulle’a w Paryżu (dawnym placu gwiazdy). Tamten łuk ma 51 metrów wysokości i prawie 45 metrów szerokości. No, ale to we Francji i dla upamiętnienia bardzo agresywnego okresu czasu w jej wspaniałej historii.
Jednak, słuszną linię ma nasza władza – idziemy w łuki triumfalne! No dobrze, łuczko-daszko-baldachimy, jednak słuszną linię ma nasza władza. Jeżeli władza chce budować pomniki, ale nie chce żeby pieniądze na nie konkurowały z pieniędzmi np. na leczenie lub budowę żłobków, niech zrobi portal pozwalający wszystkim chętnym na wpłacanie pieniędzy na wskazane cele. W ten sposób będą osiągnięte dwa cele równolegle: po pierwsze obywatele przejmą na siebie finansowanie, po drugie powstaną tylko te pomniki (cokolwiek), które będą miały realne wsparcie obywateli wyrażone w ich pieniądzu. Byłoby super, jakby także obywatele mogli wnioskować jaka ma być forma upamiętnienia, kogo i głosować za miejscem (np. w warunkach lokalnych). To jest do zrobienia! Natomiast Marszałek i Naczelnik Państwa Józef Piłsudski, zasługuje na największy łuk triumfalny, na jaki nas stać. Przy całym szacunku dla uwarunkowań lokalnych, jak również kontekstu historycznego – powinniśmy dbać o odpowiednie upamiętnianie najbardziej ważnych postaci, czy wydarzeń historycznych. Jednak, to wszystko oczywiście po pandemii.
Krakauer
Obserwator Polityczny
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy