AMEN - Autobiografia Naukowa Ryszarda Opary. Odcinek 99.
Podstawą wszelkich działań dla dobra ludzkości, zmierzających do zrozumienia i porozumienia oraz do zmiany rzeczywistości jest dialog, który można prowadzić na wiele sposobów; dialog możliwie wszystkich ze wszystkimi a jeżeli nie – to większości z mniejszościami; w ostateczności... wszystkie mniejszości - stanowią większość.
Zanim to uzasadnię chciałbym dodać parę wyjaśnień: Niestety muszę grać na częstotliwościach polityki codzienności - dnia Rzecz pospo-litości - ludzkości.
Aby stworzyć taki dialog, założyłem i sfinansowałem portal NowyEkran.pl, (obecna nazwa Neon24.pl). Założenia proste: miała to być platforma porozumienia; forum dyskusji skupiające wszystkich: szerokie, świadome oraz rozwijające się warstwy społeczności naszego kraju. Zasady, regulamin też były proste. Każdy bloger mógł się dowolnie, bez cenzury wypowiadać i komentować na dowolnie wybrany temat. Każdy piszący/dyskutant – ponosił też odpowiedzialność, za swoje treści. Nie wolno było nikogo obrażać, kłamać, oskarżać bezpodstawnie oraz używać słów niecenzuralnych.
Głównym motywatorem utworzenia NE/Neon24 - Forum Polaków była zmiana, irracjonalnej rzeczywistości, funkcjonującej dziś w Naszym Kraju. No i ogólnie przeobrażenia...w geopolityce dnia codziennego tzw. Unii Europejskiej Niemiec.
Udało się nam - ale tylko na krótką chwilę. Szybko zaczęła się rozwijać dyskusja/polemika na łamach NE oraz na poziomie elit: osób świata polityki/biznesu, zaproszonych do cotygodniowych spotkań Aeropagu.
Potem, mimo oczywistych racji i niewątpliwie właściwego kierunku; mimo prób zjednoczenia tłumów w formie „pospolitego ruszenia”; kiedy zabrakło jedynego, najważniejszego argumentu współczesności - czyli pieniądza, całe „towarzystwo”...rozeszło się - do swoich własnych zagród, domów i interesów.
Jak wiadomo z historii Rzeczypospolitej: „Każdy Polak na zagrodzie – równy wojewodzie” a jedyną rzeczą absolutnie niemożliwą w naszym kraju jest zgoda i porozumienia – w jakimkolwiek temacie. Rozstanie było przykre i niespodziewane. Ja oczywiście byłem obarczony całkowitą winą za porażkę – ujętą w prostych i wyrazistych słowach - na plakacie byłej Redakcji: „OPARA – pocałuj nas w dupę”.
Jak się więc, po raz kolejny okazało... motorem wszelkich działań, naszych rodaków, nie tylko obecnych „elit” ideowych, finansowych, politycznych czy nawet kulturowych - jest niepohamowana żądza dominacji; kontroli i posiadania, poprzez forsowanie wyłącznie własnych, no i oczywiście „jedynie słusznych” racji. Wyłącznym moderatorem takich działań mogą być zyski/pieniądze...no ale kiedy ich zabraknie - wtedy... „huzia na Józia” (w tym przypadku na Rysia).
A zresztą, w obecnych czasach: chciwość, żądze posiadania kontroli, napędzają każdą myśl ludzką. Tak dzieje się nie tylko w Polsce – to coraz bardziej pospolita cecha ludzkości – świata w którym żyjemy. Wojna o pieniądze i wpływy; o media i przekaz; o surowce i terytoria; o wszystko - co daje absolutną... przynajmniej z pozoru władzę, poprzez rozmaite wymyślone technologie i ideologie medialne.
Powstają jednak zasadnicze pytania:
„A gdzież w tym wszystkim, jest miejsce dla człowieka; jako normalnej istoty, zrodzonej aktem natury – być może nieśmiertelnej duszy, która chce...tu na Ziemi tak zwyczajnie, spokojnie sobie pożyć”? Do tego, potrzebne są przecież...tylko zdrowie, możliwie bezpieczne warunki egzystencji i gwarancji bytu. „Gdzie miejsce dla wartości przypisanych człowiekowi, koniecznych dla jego życia i rozwoju, takich jak: Miłość, wiara, przyjaźń, dobra wola; uczucia, dobro, zdrowie…
Odpowiedzi na te pytania, obecnie wydają się być dla ludzkości nieważne; albo całkowicie tracić na znaczeniu. To przecież wyrazy i wartości wymazane niemal ze słownika używanego dziś języka. (Piszę o tym, choć zdaję sobie sprawę, że każdy kto to przeczyta –pewnie przekaże mi w myślach – abym się... „puknął w głowę”...Abym się zastanowił - w jakim świecie ja żyję...?
Wracając na ziemię rzeczywistości...
Przez ponad 8 lat poprzez N/E (Neon), ciągle i wspólnie próbujemy prezentować: ważne, bieżące realia życia w Polsce/UE. Podejmujemy ciągłe próby porozumienia; koniecznych zmian obecnej negatywnej rzeczywistości dla dobra, przyszłości Polaków. Zadania te, nie są jednak łatwe; o wiele trudniejsze niż to by się wydawało - na pierwszy rzut oka. Czasem można się nawet pogubić ale nigdy pomylić.
Warto też czasem ocenić osiągnięcia, przeanalizować porażki zastanowić się nad zmianą priorytetów, strategii rozwoju, aby odpowiedzieć na najważniejsze często w życiu pytania:
Co dalej? Z kim i dokąd dalej? Gdzie to się wszystko toczy i po co?...
Kiedyś tam, próbowałem nawet swych sił - aby zrobić coś w polityce... Miałem też, kilka ciekawych propozycji związanych z wyborami do Parlamentu Europejskiego i naszego, rodzimego. Np. Janusz Korwin-Mikke, proponował mi nawet... „pewne” miejsce w Parlamencie Europejskim (w tym samym czasie, co on tam startował i wszedł).
Warunek JKM postawił mi jeden: „Muszę na jego konto wyborcze wpłacić...400,000 zł”. Tylko tyle. Mój program, wizerunek, pochodzenie, przeszłość – były bez znaczenia. Miałem takie pieniądze, ale... doszedłem do wniosku: że nie skorzystam z propozycji JKM (ani zresztą innych...podobnych). Polityka Polska czy też UE - to nie moja bajka ani droga w obecnych układach, brak dla mnie miejsca.
Nie potrafię kłamać, manipulować i udawać kogoś kim nie jestem...nigdy nie byłem i nigdy nie będę. To, takie braki charakteru; w dzisiejszych czasach, realiach rzeczywistości, praktycznie dyskwalifikują mnie jako człowieka wspólczesności - i jako dobrego kandydata na polityka.
Krótka dygresja na temat: Osobiście uważam absolutnie wszystkich bez wyjątku: byłych i obecnych polityków, wszystkich partii, ugrupowań (w środku i poza Parlamentem) - za zwykłych oportunistów; pozbawionych wszelkich zasad i wartości. Funkcjonują w polityce wyłącznie dla jednego: pieniędzy (no i kariery). Pełnią rolę opłacanych agentów – albo pożytecznych idiotów – działających świadomie lub nie – ale zawsze w rękach antypolskich interesów. A jakie to albo czyje to interesy? Dla nich nieważne... Jedyne co ważne to apanaże i korzyści płynące „rzeką koniunkturalizmu”. Mógłbym podać wiele przykładów – ale...kto by to czytał. Musiałbymn wymienić wszystkich...
Niestety, obecnie nie ma żadnej konkretnej i zjednoczonej propolskiej siły, która oprócz sloganów wytartych przeszłością, rozumie realia teraźniejszości – i ma właściwą koncepcję realizacji zmian - aby ten obecny „układ zamknięty” rozwiązać (albo nawet zmodyfikować zasady jego działań). Obecne realia wydają się coraz bardziej głupie i beznadziejne.
Jako układ społeczny i cywilizacja spadamy coraz bardziej w przepaść „bezdennej dehumanizacji”.
Niby nadal codzień się rodzi nowe; pełne nadziei na wszystkie „owoce istnienia”; ale codzień umiera też stare, pozbawione skrupułów i możliwości – poprzez głupotę i bezsens obecnej rzeczywistości. Wymiana pokoleń – jako proces ewolucji natury straciła sens rozwoju; stała się zwykłą mechaniczną maszynką do przerobu ludzkiego mięsa...
A kiedy wreszcie zrozumiałem rzeczywistość w Naszym Kraju (jak i na całym świecie), w rozmaitych zresztą, wszelkich możliwych aspektach życia...zacząłem rozumieć siebie i wszystkich ludzi wokół.
No i po prostu wtedy zacząłem w tym wszystkim, w tym całym bałaganie, „burdelu współczesności” szukać „innego” miejsca - dla siebie... Co ja mógłbym zrobić, od czego zacząć – aby, być może...jak rozpocząć proces globalnych zmian...?
Zdecydowałem najpierw napisać autobiografię. Tak na początek, na rozgrzewkę myśli i wspomnień... Zobaczymy... co będzie dalej? - Jakie powstaną myśli, pytania i odpowiedzi. Jakie wnioski ostateczne.
Moje życie było pełne wszystkiego, doświadczeń każdego kalibru, wrażeń każdego wymiaru, koloru i bólu. Prócz tego jestem z wykształcenia i powołania lekarzem, „potomkiem Hipokratesa” a więc w sumie dobry początek – tak przynajmniej wtedy, sobie pomyślałem...
Neon24.pl –ciągle jeszcze funkcjonuje; jako Forum Polaków – a więc tam - mogę o tym pisać.
Wtedy właśnie, po zrozumieniu rzeczywistości (i ludzkości); po roku wspomnień, rozmyślań - pisania, doszedłem do wniosku, że moje całe życie nie jest dziełem przypadku.
Moje życie było, jest i będzie zaaranżowane w określonym celu. Po zrozumieniu wszystkich faktów - istnienia/życia – doszedłem do wniosku, że moim zadaniem jest stworzenie „Misji Mojego Życia” - w formie jasnego przekazu dla innych; tych którzy potrzebują i szukają drogowskazu, odpowiedzi - w temacie sensu istnienia własnego bytu. Misja powinna również próbować odpowiedzi na pytania: Czy... albo jak można, pozorny byt (niebyt) przekształcić w długowieczność, może nieśmiertelność... Czy... to w ogóle, jest możliwe?
Być może to tylko marzenia i fantazje... oczywiście, każdy może rozumieć to inaczej, w zależności od swojego pochodzenia, wykształcenia i doświadczeń życiowych.
Większość ludzi, być może nigdy nie będzie nawet o tym myśleć; z uwagi na swoją codzienność.
Nie zmienia to jednak faktu, że ja MUSZĘ to zrobić – a przynajmniej MUSZĘ spróbować.
To moje ostatnie, dozgonne i najważniejsze zadanie w życiu! Poprzez Misję Mojego Życia, chcę dalej; do końca moich dni – rozmawiać z ludzmi. Prowadzić dialog.
Jakie będą rezultaty w ostateczności moich działań? – Czas i przyszłość pokaże...
Być może moje działania przejdą całkowicie niezauważone do lamusa historii, a być może uda mi się zmienić na lepsze - cały świat i rzeczywistość – no i ludzkość - „humanity”.
Wiem, że moje szanse są niewielkie, może nawet znikome...ale mam też jedną absolutną pewność. Jeżeli tego nie zrobię i nie spróbuję... to na pewno nie uda mi się, zrobić czegoś dobrego dla ludzkości!
Patrząc na świat, przez wszystkie okna czynników względności – i bezwględności naszego czasu tu na Ziemii – najważniejsze jest chyba to, co – jaką pamięć po sobie, uda nam się zostawić potomnym. No i bez względu na obecną rzeczywistość oraz walory i negatywy naszego świata i ludzkości...
Słońce codziennie i zawsze wstaje niezmiennie, gdzieś tam rano; choć widać je różnie, nie patrzy ono w sufit naszego istnienia; naszą rzeczywistość. Jest jednym z automatów funkcji wszechświata. Jego energia jest niezbędna dla ewolucji natury ożywionej ale Słońce stoi obok bez względu na czas – bez wzlędu na ludzi - robi swoje - na przekór widma końca i destrukcji kalejdoskopu tworzenia. Tak samo jak cały otaczający nas Wszechświat i inne planety/galaktyki istniejącego Układu.
CDN
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy