Historia świata jest pragmatyczna; chociaż w sensie postępu istnienia, niestety coraz bardziej odbiega od dogmatów natury... Światem od zawsze rządzili i będą zarządzać ci - co mają w sobie, w swoich rękach i głowie SIŁĘ. Jaka jest definicja SIŁY?...
AMEN - Autobiografia Naukowa Ryszarda Opary. Odcinek 84
Podróże dookoła świata.
Dygresja chwili o Historii Cywilizacji; O powrotach do obecności i logiki rzeczywistości.
Podróżując po świecie, poznając różnych ludzi, ich kulturę, obyczaje - człowiek jest zmuszony do myślenia. Czasem zresztą nie ma innego wyjścia, siedząc wiele godzin w klaustrofobiach samochodu, samolotu, lotniska... Czasem nie można świadomie akceptować, nieskończenie różnych, skrajnie odmiennych obrazów rzeczywistości, jakie migają nam co dzień, przed oczami w podróżach...tak po prostu, zwykłą obojętnością. To nie są przypadki losu czy też konsekwencje bytu, przeznaczenia, czasu ani przemijania. Ciągłe zmiany - to tak naprawdę jedyna, stała rzecz istnienia...
Przykład historii rozwoju i upadku Południowej Afryki, jest znamienny dla tego kontynentu oraz dla reszty świata. Przecież gdzie byłby obecnie ten kraj, gdyby nigdy nie wkroczyli tam i nie przejęli „na siłę” kontroli, biali osadnicy. Gdyby cały czas rządzili...Murzyni i tambylcze plemiona. Jak wyglądałby dziś ten kraj; co by teraz, tak naprawdę było w RPA??? Odpowiedź może być jedna: Bród, smród, bieda, głód i ubóstwo...Ciemnota posiekana niedostatkiem i nabytymi chorobami współczesności. To realia tak bardzo oczywiste, jak i nieskończona rzeczywistość przemijania...
Podobnie z Australią. Gdzie byłyby ten kontynent, gdyby całkowitą kontrolę sprawowali do dziś wyłącznie i tylko Aborygeni; stosowali swoją kulturę, zwyczaje, tradycje, tańce, grali wyłącznie na "Didjeridu"...Jaki były cel i finał ich życia? Byłoby... wszystko to, co przed końcem XVIII wieku – kiedy to kapitan James Cook, tak naprawdę odkrył Australię...?
Albo historia obu Ameryk. Jaki możliwy scenariusz można by wymyśleć, na teraźniejszość, gdyby na tych kontynentach rządzili nadal Aztekowie, Inkowie czy jakiekolwiek inne szczepy Indian. A przecież kulturowo i cywilizacyjnie...Indianie stali na znacznie wyższym poziomie niż np. Aborygeni.
Zdajemy sobie doskonale sprawę, że kolonizacja wyżej wymienionych terenów kuli ziemskiej, nastąpiła drogą agresji, wielu cierpień, dramatów, które tak naprawdę zna tylko historia. Ale... Czy losy świata mogłyby się potoczyć jakoś inaczej? Czy to w ogóle byłoby możliwe w dzisiejszym świecie? Przeszłym i przyszłym. Czy byłby możliwy, jakikolwiek inny scenariusz zdarzeń historii?
Wyobraźmy sobie, że obecnie w XXI wieku...Europa jest zdominowana przez myśli i narzędzia... współczesnej technologii, telekomunikacji; środki transportu; dary wojny, dominacji dobra i zła - i obecne realia polityczne (UE),
a tam z drugiej strony Atlantyku...nie ma USA ani Brazylii, Peru a istnieją królestwa Azteków, Inków...
Nie mam nic przeciwko Murzynom, Indianom czy Aborygenom ale...bez względu na ocenę prawdy, czasy dawnych prymitywnych cywilizacji, dawno przeminęły, odeszły do zapomnienia, Nie mogło być inaczej. Stało się tak z prostego powodu – tamte cywilizacje - nie miały żadnych szans na przyszłość.
Nie jestem też zwolennikiem USA czy Unii Europejskiej ani żadnej ideologii związanej z np. NWO, ale...to są procesy nieuniknione... Nie da się, i nie ma żadnego logicznego sensu, próbować odbudowywać realiów dawnej przeszłości – tego co może było...kiedyś...jakąś wartością – a teraz nie jest zgodne z dniem dzisiejszym...
Historia świata jest pragmatyczna; chociaż w sensie postępu istnienia, niestety coraz bardziej odbiega od dogmatów natury... Światem od zawsze rządzili i będą zarządzać ci - co mają w sobie; w swoich rękach i głowie SIŁĘ. A jaka jest definicja SIŁY. - Nieważne. W efekcie ewolucji - liczy się tylko wygrana...
Silniejsi; lepiej zorganizowani w sensie myślowym: gospodarczym, militarnym, technologicznym - i każdym... udzie i Rasy będący w określonym czasie...na najwyższym stopniu rozwoju cywilizacji, myśli, techniki. ający dodatkowo determinację i wolę zwycięstwa. ni zawsze będą narzucać swoją wolę innym: słabszym, pozostałym, stojącym w miejscu. będą nimi rządzić; oraz oczywiście często, jednocześnie... wykorzystywać ich w rozmaity sposób. to nie jest żaden rasizm ani dyskryminacja. To zjawiska normalne, pragmatyczne - w procesie ewolucji.
Całym Światem Rządzi Siła i Wola Zwycięstwa.
"Królem zwierząt” jest lew... nie zając, albo szara mysz polna... A przecież tych ostatnich jest najwięcej. Nie... - rządzi zawsze siła. I tak musi być. Większość nie ma znaczenia.To wszystko jest też zgodne z prawami natury, przecież właśnie natura tworzy najwyższe prawa!
Nie inaczej jest z ludźmi i człowieczeństwem Niestety o ostatnich latach cywilizacje rozumu, kultury i nowoczesności odchodzą od praw natury. Idą w stronę bzdurną - materializmu; prymitywizmu fiskalnego - całkowicie obcego człowiekowi. Czy więc Ewolucja jest całkowicie sprzeczna z zasadami np. demokracji, czyli równości.
Tak samo jak życie? Przecież słabszy i bez woli (np. nowonarodzony albo umierający), nie ma żadnych racji i nie stanowi prawa. Rządzą prawa siły i mocy a nie odwrotnie. Nawet, jeżeli te prawa są w rękach tzw. barbarzyńców. Jeżeli oni są silniejsi – należy im się władza i panowanie... Większość i racje większości - nie mają praktycznie znaczenia. To tylko złuda codzienności, Opium dla Mas.
Zastanawiająca jest przeszłość, wszystkich znanych nam cywilizacji. Warto przyjrzeć się historii państw, w procesie ewolucji, które tworzyły starożytność: Sumerowie, Fenicjanie, Egipt, Państwa Hellady, Cesarstwo Rzymskie; Imperium Otomańskie czy Imperium Brytyjskie. A z drugiej strony globu Inkowie, Aztekowie. No i na dalekim wschodzie Azji: Chiny, Japonia, Indie, Thailandia.
Wszystkie one mają okresy wzrostu, rozwoju i potęgi. Potem z jakichś powodów, zawsze, dochodzi do procesów demoralizacji elit; proces rozwija się promieniście i stopniowo poprzez klasy średnie, w doły społeczne. Wtedy inicjatywę przejmują głodni, pokrzywdzeni, niezadowoleni, czy też sąsiedzi. Tych zawsze na pierwszym etapie rewolucji...jest większość...
Do głosu oraz do władzy dochodzą barbarzyńcy i ciemnota. W imię jakiejś tam nowej ideologii, społecznej sprawiedliwości, przejmują władzę. Proces rozwoju kolejnej cywilizacji zaczyna się od nowa, potem przechodzi przez te same okresy wzrostu, rozwoju, degeneracji i upadku. To nie fortuna kołem się toczy. Koła historii są procesem ewolucji cywilizacji.
Zasady wzrostu i upadku są takie same jak nasze życie. Czas, przemijanie są rezultatem upadku człowieka. Pomimo tego - życie jest zawsze walką, próbą pokonania czasu, przemijania. Zawsze albo najczęściej nieudaną. Bezwzględną. Kończy się przegraną odejścia, rezygnacji, upadku a w ostateczności śmiercią.
Kolejne cywilizacje próbują zamazać oczy obecnych w czasie, poprzez rozmaite ideologie i religie.Tworzą Bogów i krainy wieczności: Raj i Piekło albo nawet przejściówki czyśćca, by manipulować świadomością obecnych w czasie - za pomocą wiary. To właśnie przysłowiowe - „opium dla mas”. Przecież wszystkie wiary, ideologie czy religie stosują te same schematy i parametry.
Najważniejszą jest obietnica szczęścia i wieczności, w jakimś tam...raju przyszłości, (ale dopiero po śmierci), w zamian za obecną lojalność całkowitą - tu i teraz –za życia - w czasie teraźniejszym. A przecież wszyscy nawet wielcy oświeceni, pomimo najczęściej braku wiary w wieczność..., będąc tylko ludźmi - z reguły wybierają kompromisy - wątpliwości i konformizmu.
Taka jest też natura wiary. Pragmatyczna, w sensie całkowitego bólu istnienia –nawet jeśli on, jest nie zniesienia. Prawda i filozofia - sensu życia czy istnienia - nie ma w sobie żadnych obiektywnych wartości. Ponadczasowych.
Żyjemy tu i teraz, na moment, w sumie nieistotną chwilę, w czasie i przestrzeni. Mamy niewielki, malejący z czasem wpływ na to i tych co wokół, którym dajemy życie i spokój; na ich rozwój, dobrobyt.
A potem nasza rola człowieka się kończy...- upadkiem z wysokości uczuć i istnienia - w proch i ziemię. Każdy człowiek myślący chce, przynajmniej powinien spróbować, zbudować swoim życiem jakiś niewielki pomnik - aby pozostawić po sobie potomnym - świadomość własnego istnienia. Nie wystarczy nagrobek bytu..., nawet z supergranitu, na którym podpisze się rodzina i przyjaciele.
Niewielu się to udaje... ale zawsze warto próbować.
Takie to życie. C'est la Vie and Let it Be.
CDN
No comments:
Post a Comment
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy