Roman Giertych/fot. Twitter |
Giertychowie mieszkali w niezamożnej dzielnicy Londynu. Przyjęli mnie bez wylewności, ale życzliwie. Nie byłem pierwszym młodym endekiem, który ich odwiedzał. Pan Jędrzej był już po amputacji nogi i poruszał się na wózku. Mimo tego i już podeszłego wieku widać było, że to potężny mężczyzna. Kalectwo i potężna sylwetka tak jakoś skojarzyła mi się z Jurandem ze Spychowa. Na posesji Giertychów była komórka pełna książek Jędrzeja. Dawali za darmo ile kto chciał, co w “polskim Londynie” nie było częste. Mimo kilkudziesięciu lat na emigracji w domu Giertychów czuło się polskiego ducha, a w rozmowach sprawy Polski wybijały się na pierwsze miejsce. Giertychowie nie byli zamożni, ale swoim dzieciom zapewnili pierwszorzędną edukację i wychowali je w polskim duchu i tradycji. Z kilkorga rodzeństwa znam tylko profesora Macieja Giertycha, ojca Romana.
Profesor Maciej Giertych, oksfordczyk, biolog, polityk i pisarz polityczny. Poznaliśmy się w latach osiemdziesiątych ubiegłego wieku. Profesor, jak ojciec, to kawał chłopa, a przy tym osoba o łagodnym i ujmującym sposobie bycia, co jest niejakim kontrastem z potężną sylwetką. Maciej jest bodaj najbardziej zaangażowany politycznie z całego rodzeństwa i po ojcu przejął endecki punkt widzenia i rozumienia spraw politycznych. Dodatkowo, o ile wiem, jako jedyny osiadł w Polsce. W tym duchu ukształtował syna Romana, który chyba porzucił rodzinną tradycję polityczną i wszedł do świata wręcz wrogiego temu, co dziadek i ojciec uznawali za fundament i cel swojej działalności politycznej.
Do czasu upadku pierwszego rządu PiS-u, Roman Giertych minister i wicepremier w tym rządzie, był jak dziadek i ojciec, endekiem czy też narodowcem i to w postaci fundamentalnej. Potem stało się coś dla mnie niejasnego i niezrozumiałego. Roman Giertych zaczął zabiegać o względy środowisk, które go nienawidziły i nim pogardzały. Stał się niemal stałym komentatorem w TVN. Jako adwokat reprezentował interesy najbardziej prominentnych osób z tych środowisk. Na pewno wsiąkł w ten świat. Nie wiem na ile przesiąkł tym światem. Czasami miałem wrażenie, że to niemożliwe, żeby ktoś autentycznie tak przewartościował swoje przekonania i podejrzewałem w tym jakiś wallenrodyzm. Roman Giertych dokładał starań, żeby przestano go kojarzyć z liderem Młodzieży Wszechpolskiej i Ligi Polskich Rodzin. Z przekąsem można powiedzieć, że w pełni mu się to udało tylko w środowiskach narodowych. W środowiskach do których aspiruje od czasu do czasu wypomina mu się to. Być może obecne zatrzymanie przez CBA i okoliczności temu towarzyszące, będą czymś w rodzaju rytuału przyjęcia do loży wolnomularskiej, co ostatecznie przypieczętuje uznanie Giertycha za “swojego”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy