|
A man with "fake news" rushing to the printing press. Rys. Frederick Burr Opper (1894 r.) Public domain |
Nie jest nowościa, że politycy kłamią. To
nie przypadek, że około 500 lat temu Niccolò Machiavelli w swojej książce pt. “Książę”
zalecał władcom, aby nie przeceniali prawdy, jeśli jest to pomocne dla
utrzymania władzy. Kłamstwa były w historii i są nadal integralną częścią
komunikacji politycznej.
Kłamstwa w niedemokratycznych systemach,
takich jak Trzecia Rzesza czy reżimy komunistyczne w panstwach dawnego bloku
wschodniego, są już legendarne. Wystarczy pomyśleć o stwierdzeniu „nikt nie
zamierza budować muru”, które Walter Ulbricht, przewodniczący wiodacej partii
politycznej NRD, wygłosił na krótko przed zbudowaniem muru berlinskeigo. Wiele
wskazuje na to, że państwa totalitarne nie mogą w ogóle istnieć bez systematycznego
kłamstwa. George Orwell fantastycznie naszkicował to w swoim klasycznym dziele
pt. „1984”.
Pomimo ugruntowanego zakłamania, które kreuje
podstawy polityki, można odnieść całkiem uzasadnione wrażenie, że charakter i
funkcja kłamstw politycznych zmieniły się w ostatnich latach. Obecnie mamy do
czynienia z nową kategorią tych kłamstw, okreslanych na przyklad jako „postprawda”
czy „alternatywne fakty”. Wskazuje to na fakt, że prawda znalazła się pod jeszcze
wieksza presją. Rzeczywiście, w polityce mamy do czynienia z nowym zjawiskiem
kłamstwa, innym niż znane kłamstwo polityczne. Oczywiście nowe kłamstwo nie
zastąpiło całkowicie starego, ale stało sie bardziej wyrafinowane i
zmodernizowane. Nie było innego wyjścia, bowiem społeczeństwa madrzeja, więc
politycy musza kłamstwu nadać nowa oprawę..
Najgorsze jest jednak to, że obecnie
atakowane są tradycyjne instytucje prawdy, zwłaszcza media. Mniej lub bardziej
staja się one uzależnione od polityki – w zależnosci od rozwoju demokracji w
danym państwie. Media stały sie idealnym propagatorem i roznosicielem kłamstwa.
Stąd też powstało pojecie „kłamliwej prasy”, które oznacza utratę zaufania
znacznej części społeczenstwa do tradycyjnych środków masowego przekazu.
Niestety rownież do tych mediow, które powszechnie określa się mianem dziennikarstwa
wysokiej jakości.
Pytanie, jakie pojawia sie tutaj niejako
automatycznie, brzmi: gdzie szukać prawdy, jesli nie ma bardziej powszechnie
uznawanych organów zajmujących się prawdą i nie ma już wspólnej przestrzeni
publicznej do debaty o prawdzie? Ostatecznie nie istnieje już konsensus, co do
tego, czym jest prawda, a co jest fałszywe. Są tylko różne antagonistyczne
stanowiska, bazujace na mniej lub bardziej wyszukanym kłamstwie.
Dyskredytacja prawdy na swiecie istniała
odkąd pojawili sie politycy. Niezwykła jest jednak forma i intensywność, z jaką
obecnie uprawia sie kłamstwo polityczne. Natomiast media są postrzegane jako
agent ugruntowanej polityki i jako część wielkiego spisku przeciwko „zwykłym ludziom”.
Naturalnie, ważne jest stanowisko adresatów
kłamstwa politycznego, a wiec zwykłych obywateli. Ostatecznie w procesie
każdego kłamstwa wystepuja dwie strony: ten, który kłamie i ten, który daje się
oszukać. Kiedy dezinformacja staje się coraz bardziej problematyczna ze strony
obywateli, znika też pokusa dla polityków, by lekceważyć prawdę. Wowczas
aktualna epoka «nowego politycznego kłamstwa» mogłaby stać się epoką nowego,
krytycznego traktowania informacji.
Niestety, nie jesteśmy jeszcze na tym etapie
rozwoju. Polityczne kłamstwo nadal określa naszą codzienność.
Prof. Mirosław Matyja
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy