Józef Wiłkomirski (15.05.1026 - 1.08.2020) |
Znałam Go osobiście, był moim sąsiadem, mieszkaliśmy w tej samej narożnej, trój-klatkowej kamienicy przy ul. Małopolskiej w Szczecinie, on w klatce schodowej od ul. Starzyńskiego, ja od Małopolskiej, spotykaliśmy się na podwórku przy wyrzucaniu śmieci do tego samego śmietnika...
Był też moim szefem, gdy pracowałam w Biurze Obsługi Widowni naszej filharmonii. Razem obchodziliśmy tego samego dnia, ja - imieniny on - urodziny. I często w tamtych czasach, kwiaty, jakie dostawał od zespołu orkiestry na urodziny, trafiały do mnie potem, jako....imieninowe.
Łączyła nas na pewno głęboka miłość do muzyki, choć ja nie trawiłam współczesnych kompozytorów a On kochał zaskakiwać nimi słuchaczy.
Dzięki Niemu poznałam jego wielce utytułowaną siostrę, słynną skrzypaczkę Wandę Wiłkomirską, która zmarła w jego urodziny dwa lata temu, wielu innych znakomitych, o światowej renomie dyrygentów i solistów z kraju i zagranicy.
Łączyła nas na pewno głęboka miłość do muzyki, choć ja nie trawiłam współczesnych kompozytorów a On kochał zaskakiwać nimi słuchaczy.
Dzięki Niemu poznałam jego wielce utytułowaną siostrę, słynną skrzypaczkę Wandę Wiłkomirską, która zmarła w jego urodziny dwa lata temu, wielu innych znakomitych, o światowej renomie dyrygentów i solistów z kraju i zagranicy.
Z tych lat datuje się też moja serdeczna znajomość, ze znakomitym francuskim pianistą Bernardem Ringeissenem, którego na koncerty do Szczecina ściągał Wiłkomirski. Francuzi nazywają takie sympatie – amitié amoureuse lub amitié de bohême. Ringeissen, ulubieniec słuchaczy i laureat Konkursu Chopinowskiego, zawsze gwarantował pełną salę melomanów.
Moje szkice portretowe i uwagi Ringeissena na programiefilharmonicznym z jego recitalu w Szczecinie (15 stycznia 1980r.) |
Było to 26 kwietnia 1986r. i ta data zapisała się już na stale w mojej pamięci. Krytycy muzyczni pisali potem, po koncercie, że jeszcze nigdy tak ekspresyjnie Ringeissen nie grał. To naprawdę był rewelacyjny koncert. Sala długo biła mu brawo na stojąco.
Kiedy mi smutno, rzeczywistość doskwiera, wkładam kasetę do odtwarzacza i oddaję się całkowicie cudownie wykonanej muzyce, wspaniale uspakaja… Jestem niezmiernie wdzięczna Wiłkomirskiemu, że nas poznał.
Kiedy mi smutno, rzeczywistość doskwiera, wkładam kasetę do odtwarzacza i oddaję się całkowicie cudownie wykonanej muzyce, wspaniale uspakaja… Jestem niezmiernie wdzięczna Wiłkomirskiemu, że nas poznał.
W domowym archiwum pieczołowicie przechowuję różne pamiątki z pobytów Ringeissena w Szczecinie: stare programy z jego koncertów i recitali, życzenia świąteczne i okolicznościowe, jaki mi przysyłał, czy szkice do jego portretu, jakie robiłam...
Bardzo mile wspominam współpracę z Józefem Wiłkomirskim w szczecińskiej filharmonii. Pozostawiła wiele wspomnień, niezatartych w pamięci spotkań, interesujące znajomości i przyjaźnie. Józef Wiłkomirski jest częścią mojego życiorysu.
ZAŁOŻYCIEL FILHARMONII
"Bardzo smutna wiadomość. Dziś rano w wieku 94 lat zmarł Józef Wiłkomirski - wielki artysta, patriota, społecznik, człowiek kultury, twórca Filharmonii Sudeckiej, Zasłużony dla Miasta Wałbrzycha, Wielki Człowiek. Powstaniec Warszawski w rocznicę wybuchu Powstania - symbol. Cześć Jego Pamięci!”, – napisał na Facebooku prezydent Wałbrzycha Roman Szełemej.
O śmierci poinformowała również dyrekcja i pracownicy Filharmonii Sudeckiej, którzy złożyli kondolencje rodzinie i bliskim zmarłego. "Nie umiera ten, kto trwa w sercach i pamięci naszej" – podkreślono.
Józef Wiłkomirski urodziły się 15 maja 1926 r. w Kaliszu. Pochodził z rodziny bardzo utalentowanej muzycznie. Był synem Alfreda Wiłkomirskiego - skrzypka, dyrygenta i pedagoga. Przyrodnia siostra Maria była pianistką, solistką i kameralistką. Przyrodni brat Kazimierz był wiolonczelistą, kompozytorem, dyrygentem i pedagogiem. Drugi przyrodni brat Michał - skrzypkiem. Natomiast rodzona siostra Wanda, jak wspomniałam - wybitną skrzypaczką i pedagogiem.
OJCIEC
Przodkowie Józefa Wiłkomirskiego w czasach zaborów, byli mocno związani z carską Rosją, gdzie przychodzili na świat, zakładali rodziny, pracowali.
Warto wspomnieć o jego ojcu - Alfredzie Wiłkomirskim. Urodził się 20 stycznia 1873 r. w Azowie nad Donem. Ojciec piątki dzieci pochodzących z dwóch małżeństw: z Anielą Kułaszowską i Dorotą Temkin.
Ukończył gimnazjum w Tbilisi, natomiast studia w Wyższej Szkole Muzycznej Moskiewskiego Towarzystwa Filharmonicznego.
Pracował, jako wykładowca Konserwatorium Ludowego w Moskwie. W latach 1917-1919 prowadził Szkołę Muzyczną w Batumi.
W rok po odzyskaniu niepodległości, a dokładnie w sierpniu 1919 r. Alfred Wiłkomirski wraz z żoną Anielą Agnieszką z d. Kułaszowską (urodzoną w 1880 r. w Tyfilisie/Tbilisi) wraz z trójką dzieci urodzonych w Moskwie - 19-letnim Kazimierzem, 17-letnim Michałem i 15-letnią Marią - przybył z Rosji do Polski, do Warszawy.
Pozostała dwójka dzieci Alfreda z drugą żoną Dorotą Temkin przyszła na świat w już Polsce - Józef w Kaliszu a Wanda w Warszawie.
Po przyjeździe do Polski Alfred Wiłkomirski został dyrektorem Instytutu Muzycznego w Lublinie, w latach 1927-1929 przebywał w Warszawie, w latach 1929-1950 mieszkał w Łodzi. Uczył przedmiotów teoretycznych oraz gry na skrzypcach m. in. w: Konserwatorium Heleny Kijeńskiej - Dobkiewiczównej w Łodzi, w Państwowej Średniej Szkole Muzycznej w Łodzi, w Seminarium Nauczycielskim i Wolnej Wszechnicy oraz w Szkole Muzycznej w Pabianicach.
Zmarł w Łodzi 30 lipca 1950 r.
Alfred Wiłkomirski |
Ukończył gimnazjum w Tbilisi, natomiast studia w Wyższej Szkole Muzycznej Moskiewskiego Towarzystwa Filharmonicznego.
Pracował, jako wykładowca Konserwatorium Ludowego w Moskwie. W latach 1917-1919 prowadził Szkołę Muzyczną w Batumi.
W rok po odzyskaniu niepodległości, a dokładnie w sierpniu 1919 r. Alfred Wiłkomirski wraz z żoną Anielą Agnieszką z d. Kułaszowską (urodzoną w 1880 r. w Tyfilisie/Tbilisi) wraz z trójką dzieci urodzonych w Moskwie - 19-letnim Kazimierzem, 17-letnim Michałem i 15-letnią Marią - przybył z Rosji do Polski, do Warszawy.
Pozostała dwójka dzieci Alfreda z drugą żoną Dorotą Temkin przyszła na świat w już Polsce - Józef w Kaliszu a Wanda w Warszawie.
Po przyjeździe do Polski Alfred Wiłkomirski został dyrektorem Instytutu Muzycznego w Lublinie, w latach 1927-1929 przebywał w Warszawie, w latach 1929-1950 mieszkał w Łodzi. Uczył przedmiotów teoretycznych oraz gry na skrzypcach m. in. w: Konserwatorium Heleny Kijeńskiej - Dobkiewiczównej w Łodzi, w Państwowej Średniej Szkole Muzycznej w Łodzi, w Seminarium Nauczycielskim i Wolnej Wszechnicy oraz w Szkole Muzycznej w Pabianicach.
Zmarł w Łodzi 30 lipca 1950 r.
DZIADEK
Ojciec Alfreda Wiłkomirskiego, a dziadek Józefa Wiłkomirskiego (juniora) - Józef Wiłkomirski (senior) był lekarzem wojskowym armii carskiej w randze pułkownika, urodził się 13 kwietnia 1839 r. w Kraśne (powiat Borysów), był synem Józefa i Zuzanny z Popejków. Gimnazjum skończył w Mińsku, a uniwersytet w Charkowie. Przerzucany z armią - to na południe Rosji do Azowa, to na Kaukaz, to do Kraju Zakaspijskiego. Nie był uzdolniony muzycznie, nie odróżniał nawet utworów muzycznych.
Natomiast matka Alfreda - Maria z Kłopotowskich Wiłkomirska (babcia Józefa Wiłkomirskiego, juniora) urodzona w 1839 r. na Ukrainie, córka Mateusza, uczęszczała przez 10 lat do Instytutu dla Panien Szlachetnie Urodzonych w Charkowie. Był to zamknięty zakład edukacyjny o wysokim poziomie nauczania, z nauką języków obcych, muzyki, śpiewu. W 1857 r. ukończyła instytut z najwyższym oznaczeniem tzw. Złotym Szyfrem. Przez 60 lat była nauczycielką. Najpierw pracowała, jako guwernantka w arystokratycznych domach rosyjskich, potem po małżeństwie z Józefem Wiłkomirskim (seniorem) w 1865 r. we własnym domu. Przygotowywała własne i cudze dzieci do gimnazjum, dawała lekcje muzyki, a także uczyła języka francuskiego i niemieckiego.
W domu Wiłkomirskich kultywowano świadomie i konsekwentnie tradycje polskie, poza lekcjami, mówiono po polsku, swoich wnuków (głównie Kazimierza) uczyli Wiłkomirscy historii Polski, katechizmu, a także pisać po polsku.
W domu Wiłkomirskich kultywowano świadomie i konsekwentnie tradycje polskie, poza lekcjami, mówiono po polsku, swoich wnuków (głównie Kazimierza) uczyli Wiłkomirscy historii Polski, katechizmu, a także pisać po polsku.
JAKI OJCIEC, TAKI SYN
Józef Wiłkomirski (junior) - uczęszczał do Konserwatorium Muzycznego Heleny Kijeńskiej-Dobkiewiczowej w Łodzi, gdzie pracował jego ojciec i starszy brat Kazimierz. Podczas okupacji kontynuował naukę gry na wiolonczeli. Brał też udział w Powstaniu Warszawskim i był więźniem stalagu Sandbostel.
Po wojnie, w 1946 rozpoczął studia na Uniwersytecie Łódzkim (historia, archeologia), równocześnie w latach 1946–1949 studiował dyrygenturę w Państwowej Wyższej Szkole Muzycznej w Łodzi u swojego brata Kazimierza Wiłkomirskiego, Zdzisława Górzyńskiego i Włodzimierza Ormickiego oraz w latach 1949–1950 u Faustyna Kulczyckiego w Państwowej Wyższej Szkole Muzycznej w Warszawie. Tam też w latach 1954–1956 odbył aspiranturę pod kierunkiem Waleriana Bierdiajewa.
Po wojnie, w 1946 rozpoczął studia na Uniwersytecie Łódzkim (historia, archeologia), równocześnie w latach 1946–1949 studiował dyrygenturę w Państwowej Wyższej Szkole Muzycznej w Łodzi u swojego brata Kazimierza Wiłkomirskiego, Zdzisława Górzyńskiego i Włodzimierza Ormickiego oraz w latach 1949–1950 u Faustyna Kulczyckiego w Państwowej Wyższej Szkole Muzycznej w Warszawie. Tam też w latach 1954–1956 odbył aspiranturę pod kierunkiem Waleriana Bierdiajewa.
KARIERA ZAWODOWA
Dyrygował orkiestrami Filharmonii Łódzkiej oraz Opery Warszawskiej. Był dyrygentem w Państwowej Filharmonii w Krakowie, zespole Pieśni i Tańca Mazowsze” i Państwowej Filharmonii w Poznaniu.
W latach 1957-1971 był dyrektorem i kierownikiem artystycznym Filharmonii im. Mieczysława Karłowicza w Szczecinie.
W 1978 r. stworzył Filharmonię Sudecką w Wałbrzychu i był dyrektorem tej instytucji do 2005 r.
W czasie swojej kariery dyrygenckiej występował we wszystkich filharmoniach krajowych, a także w ponad dwudziestu krajach Europy, Ameryki i Azji, dając ponad 1,5 tys. koncertów.
Poprowadził wielu prawykonań polskich kompozytorów, m.in. Wojciecha Kilara, Bolesława Woytowicza, Romualda Twardowskiego, Benedykta Konowalskiego.
,
W czasie swojej kariery dyrygenckiej występował we wszystkich filharmoniach krajowych, a także w ponad dwudziestu krajach Europy, Ameryki i Azji, dając ponad 1,5 tys. koncertów.
Poprowadził wielu prawykonań polskich kompozytorów, m.in. Wojciecha Kilara, Bolesława Woytowicza, Romualda Twardowskiego, Benedykta Konowalskiego.
,
Od 1967 rozwijał działalność kompozytorską. Jego utwory były wykonywane w kilkunastu krajach Europy, Azji i Ameryki
W swoich dziełach muzycznych skłaniał się ku kameralistyce ze szczególnym wyróżnieniem instrumentów smyczkowych, zwłaszcza z uprzywilejowaniem wiolonczeli, kilka utworów z udziałem instrumentów perkusyjnych. Napisał też dwa koncerty na harfę – pierwszy na harfę z orkiestrą symfoniczną, drugi – na cztery harfy. W dorobku kompozytorskim ma pieśni, ale też utwory symfoniczne.
Napisał także trzy utwory dedykowane dzieciom: baśń symfoniczną na głos recytujący i orkiestrę symfoniczną „Przygody Kacperka”, balet-pantomimę „Baśń o królewiczu Jasnym” oraz baśń symfoniczną na głos recytujący i orkiestrę symfoniczną „Isia i kosmoskrzaty”.
W swoich dziełach muzycznych skłaniał się ku kameralistyce ze szczególnym wyróżnieniem instrumentów smyczkowych, zwłaszcza z uprzywilejowaniem wiolonczeli, kilka utworów z udziałem instrumentów perkusyjnych. Napisał też dwa koncerty na harfę – pierwszy na harfę z orkiestrą symfoniczną, drugi – na cztery harfy. W dorobku kompozytorskim ma pieśni, ale też utwory symfoniczne.
Napisał także trzy utwory dedykowane dzieciom: baśń symfoniczną na głos recytujący i orkiestrę symfoniczną „Przygody Kacperka”, balet-pantomimę „Baśń o królewiczu Jasnym” oraz baśń symfoniczną na głos recytujący i orkiestrę symfoniczną „Isia i kosmoskrzaty”.
Jedno z ostatnich zdjęć Józefa Wiłkomirskiego |
PUBLICYSTA
Działał także, jako publicysta (ok. 300 artykułów) i prelegent (ponad 200 wystąpień). Współpracował z Telewizją Polską i rozgłośniami regionalnymi Polskiego Radia w Szczecinie, Wałbrzychu i we Wrocławiu.
Józef Wiłkomirski wydał w 2009r.swoją autobiografię: "Lata 1926-2006. Wspomnienia nie tylko muzyczne". Dwa tomy książki, po około 300 stron każdy, ukazały się nakładem Stowarzyszenia Inteligencji Twórczej Wałbrzycha. W lutym 2017 r. ukazał się jej trzeci tom pt. „Minęło 10 lat... 2007-2016. W 90 rocznicę urodzin”. Ostatnia publikacja to zbiór przemyśleń i doświadczeń autora z ostatniego dziesięciolecia, felietonów opublikowanych w tym czasie oraz filozoficzne eseje w postaci rozmów duchów znanych postaci historycznych np. Newtona z Einsteinem.
Józef Wiłkomirski wydał w 2009r.swoją autobiografię: "Lata 1926-2006. Wspomnienia nie tylko muzyczne". Dwa tomy książki, po około 300 stron każdy, ukazały się nakładem Stowarzyszenia Inteligencji Twórczej Wałbrzycha. W lutym 2017 r. ukazał się jej trzeci tom pt. „Minęło 10 lat... 2007-2016. W 90 rocznicę urodzin”. Ostatnia publikacja to zbiór przemyśleń i doświadczeń autora z ostatniego dziesięciolecia, felietonów opublikowanych w tym czasie oraz filozoficzne eseje w postaci rozmów duchów znanych postaci historycznych np. Newtona z Einsteinem.
Wśród wielu odznaczeń, dyrygent i kompozytor został uhonorowywany m.in. Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski.
Cześć Jego pamięci!
No comments:
Post a Comment
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy