Parama Singapuru. Fot. Wikimedia commons |
AMEN – Biografia Naukowa Ryszarda Opary. Odcinek 69
Hongkong - Makau. Kiedyś niezależne miasta - państwa –pod protektoratem angielskim - obecnie autonomiczne części Chin. Miejsca różne i wyjątkowe, niepowtarzalne w swym charakterze, zawsze jest bardzo wschodnio: tłoczno i głośno. Oba miasta/państwa – należą do najbogatszych rejonów świata, w przeliczeniu na głowę mieszkańca. Ta zamożność powstała w ciągu wielu lat ciężkiej pracy, produkcji oraz handlu i...hazardu. Tutaj mieszają się jak w przysłowiowym tyglu: cywilizacje chińskiego wschodu i łacińskiego zachodu.
HK do niedawna był kolonią brytyjską (dzierżawioną na 99 lat) i w 1997 powrócił do Chin. Podobnie jak Makau – stanowią terytoria specjalnej, autonomicznej administracji i mają pewną niezależność. Różnią się zasadniczo stylem życia ludzi, od pozostałych miast Chin, może z wyjątkiem Szanghaju, który coraz bardziej staje się międzynarodowy.
Warto przejść się ulicami tych miast; spróbować wczuć się w ich bicie, nieustający rytm czasu i atłasu – o każdej porze dnia i w nocy. Zawsze coś się dzieje, nigdy nie ma spokoju ani bezruchu. Przejazd samochodem zajmuje zbyt dużo godzin ale jednak warto parę razy to zrobić, bo metro to jednak nie to. Pomijając tłok i ścisk. Warto też po prostu pochodzić po ulicach handlowych, dopiero wtedy tak naprawdę można sobie uświadomić – jak dziwny oraz inny jest ten świat. Pełen wszystkiego dla ciała i duszy.
Hong Kong składa się z dwóch części; przedzielonych przepiękną zatoką - Victoria Harbour, nazwaną tak na cześć długowiecznej monarchini Imperium Brytyjskiego – Królowej Wiktorii.
Właśnie pod koniec jej panowania...Chiny „wydzierżawiły” własnym, byłym kolonizatorom Hong Kong na 99 lat. W 1997 roku – dzierżawa się skończyła i miasto/państwo wróciło do macierzy – zachowując nadal pełną autonomię; własny Rząd, administracje.
Część HK jest na lądzie stałym, na południowo wschodnich obrzeżach Chin – do niedawna była tam państwowa granica – druga część na różnych wyspach, z których najbardziej znana to Kowloon jako dzielnica głównie mieszkaniowa i handlowa. Znajduje się tam znany na całym świecie Stanley market, (gdzie wszystko można kupić i wszystko sprzedać). Naprawdę warto to zobaczyć i pochodzić między sklepami.
Byłem tam wiele razy, zawsze kiedy jesteśmy w Hong Kongu z żoną - musimy tam właśnie najpierw wpaść. Warto przejechać się promem, po zatoce Victorii - popatrzeć z dystansu na codzienne życie i pracę mieszkańców.
Po obu stronach brzegów zatoki znajduje się mnóstwo wieżowców, różnych kształtów i kolorów - chyba ilościowo najwięcej na świecie na głowę mieszkańca. Oczywiście mnóstwo jest też wieżowców, gdzie mieszka większość 95% - z 7.5 mln ludności miasta.Lata administracji brytyjskiej spowodowały, że Hong Kong jest obecnie nadal, jedną z największych (na 7-mym miejscu) potęg handlowych i finansowych świata. Znajduje się tu również jeden z największych portów przeładunkowych – oraz olbrzymie lotnisko.
Będąc w Hong Kongu koniecznie trzeba spędzić przynajmniej 1 dzień spacerując po ulicach takich jak: Natahn Road, Temple Street, Jade Street – jako centra handlowe oraz super Dried Seafood Street, gdzie można zobaczyć prawdziwe bogactwa świata ryb i morskich przysmaków.
Można mówić wiele ale na pewno w Hong Kongu nigdy nie można się nudzić. Nie ma na to czasu, ani spokojnego miejsca, a co również bardzo ciekawe: wbrew tym wszystkim codziennym stresom wielkiego miasta – średnia życia ludności w Hong Kongu – jest jedną z najwyższych na świecie. (W pierwszej dziesiątce). Widocznie ludzie, którzy nigdy na nic nie mają czasu, nie mają nawet czasu chorować i umierać...
Makau (Macau), to miasto podobne ale zupełnie inne. Nie aż tak bardzo „zindustrializowane” - nie aż tak bardzo handlowe, chociaż równie zatłoczone i zabiegane (jak HK) – „28” godzin na dobę. Tutaj trzeba koniecznie odwiedzić kilka restauracji, ze znakomitym jedzeniem- nie tylko chińskim ale z całego świata. Natomiast absolutnie trzeba wpaść do jednego z kasyn, których jest tutaj mnóstwo i gdzie Chińczycy codziennie przegrywają fortuny. Miliardy i to nie w juanach a raczej w dolarach. Jest to zupełnie niezrozumiałe, jak właśnie Chińczycy, którzy są bardzo pracowici i naprawdę ciężko pracują...tylko po to aby na weekend wpaść do Makau – i wszystko przegrać.
Są oczywiście tacy, którzy wygrywają fortuny. Poznałem kilku takich, którzy nawet na wizytówkach mieli napisane: „Poker Player” – pokerzysta. Jeden z nich, w roku 2009, kupił mój dom na Sovereign Island – za wiele milionów dolarów...wszystko zarobił w ciągu jednej nocy... Niesamowite.
Tak czy inaczej, inną stroną medalu narodu chińskiego, jest także fakt – że to naród wyjątkowych hazardzistów, traktują hazard jako sposób na życie a czasem rozrywkę.
Makau było kiedyś też kolonią portugalską, to miejsce niesamowite. Fantastyczny przykład logiki chińskiego pragmatyzmu, który zna swoje racje i tradycje a jednocześnie kultywuje potęgę myśli i pracy mas ludzkich – wszystko i tak naprawdę - „made in China”.
Singapur: Kolejne wielkie i bogate Państwo/Miasto Dalekiego Wschodu. Położone na dużej wyspie - na południowym cyplu Półwyspu Malajskiego; zaledwie 130 kilometrów na północ
od Równika, graniczące z Republiką Malezji. Wokół jest kilkadziesiąt innych małych wysepek, niektóre sztuczne, zbudowane aby powiększyć terytorium Państwa. Najbardziej znana i ekskluzywna to Santosa.
Singapur to państwo o zaledwie 100 letniej historii, które swój rozwój zawdzięcza w dużej mierze premierowi Lee Kuan Yew, który podczas swoich wieloletnich „dyktatorskich” rządów, przekształcił Sinagpur z kraju tzw. „trzeciego świata” – na niemalże lidera współczesnej gospodarki globalnej.
Obecnie Singapur przoduje w niemal wszystkich rankingach światowej ekonomii; jest w pierwszej piątce-dziesiątce: w sprawach handlowych, obrotów walutami, dochodem „per capita” – na głowę mieszkańca. Jest to najbardziej nowoczesny i innowacyjny kraj świata; najlepsze szkolnictwo itd. itd. Jest tam także najlepsza opieka zdrowotna i opieka socjalna na świecie; każdy ma praktycznie swoje własne mieszkanie (ponad 95% obywateli). Singapur jest jednocześnie „najbardziej bezpiecznym” krajem świata i najlepiej zorganizowanym. I co ciekawe, praktycznie nie ma tam żadnych podatków...
Istnieje wiele podobieństw i analogii do innych metropolii Dalekiego Wschodu, ale też paradoksalnie zauważyć można dużo różnic kulturowych. Singapore jako może „najbardziej europejskie”... miasto tego regionu, które zawsze rywalizowało z Hongkongiem jako stolica kapitału, handlu, bankowości i finansów Azji. Kiedyś kolonia; największa baza wojenna Wielkiej Brytanii na Dalekim Wschodzie, obecnie państwo niezależne.
Wolny rynek, kapitalizm tu jakoś bezkonfliktowo asymiluje się z realnym, prawdziwym socjalizmem; głównie dzięki realizacji wizji; wspomnianego wyżej, najbardziej wpływowego polityka, historii kraju „Króla Singapuru”- niedawno zmarłego Lee Kuana. Dzięki niemu i niesłychanie prężnej, rozwiniętej ekonomii państwa - każdy obywatel Singapuru, ma zagwarantowane mieszkanie, darmową opiekę zdrowotną i minimum (wcale niezłe) - socjalne. Singapur imponuje także czystością, porządkiem i harmonią na każdym kroku, w każdym miejscu. I jest to normalność a nie nadzór policyjny. Nikt nie śmieci, każdy miejscowy a nawet turyści, jakoś natychmiast, niemal bezwiednie poddają się temu reżimowi. Imponujące są także budowle, urbanistyka miasta oraz rozmaite rozwiązania i usługi komunalne.
Dla mnie Singapur państwem zarządzanym wzorcowo; wszystko jednocześnie jakoś z zachowaniem wszelkich zasad demokracji obywatelskiej. Owszem, za handel narkotykami, grozi kara śmierci (jak i w wielu innych krajach dalekiego wschodu) – ale z tym... akurat się absolutnie zgadzam. Demokracja nie może, nigdy nie powinna przekształcić się w anarchię. To taka...śmiertelna hybryda, ostatni gwóźdź do trumny wolności. Demokracja musi być uporządkowana, mieć określony ustawowo system zasad w życiu społecznym.
Byłem w Singapurze wiele razy, miałem nawet kiedyś prawo stałego pobytu, ale rodzina a zwłaszcza dzieciaki...jakoś nie bardzo chciały tam mieszkać. Wszystko zbyt czyste, kontrolowane, sterylne. Dodatkowo klimat jest tropikalny (równikowy). Zawsze było im gorąco, choć wszędzie jest przecież klimatyzacja.
Singapur trzeba odwiedzić, zobaczyć główną ulicę (Orchard Road), pochodzić po galeriach, sklepach; poznać możliwości techniczne współczesnej architektury.
Moim zdaniem Singapur jest jednym z prawdziwych cudów rozwoju współczesnej cywilizacji. Najlepszy też przykład do naśladowania przez przyszłe pokolenia.
Ryszard Opara
c.d.n.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy