Druga fala koronawirusa w Australii? |
Premier stanu Wiktoria, Daniel Andrews jako źródło nowych infekcji wskazał pracowników nadzorujących kwarantanny hotelowe. W Wiktorii tego typu kwarantannę przeszło ponad 20 000 podróżnych. Z raportu śledzącego transmisję koronawirusa SARS-CoV-2 wynika, że osoby z personelu medycznego były odpowiedzialne za zarażenie kolejnych osób. Władze Wiktorii stanęły w obliczu zarzutów o niewłaściwie przeszkolenie strażników pracujących przy kwarantannie, a także niedostateczne wyposażenie ich w środki ochrony osobistej.
Stolica Wiktorii - Melbourne powraca teraz do stanu izolacji na okres sześciu tygodni a granica z Nowa Południową Walią została zamknięta po raz pierwszy od stulecia. Pilnuje jej teraz policja i wojsko, a za złamanie zakazu przekraczania granicy grozi grzywna w wysokości 7700 dolarów i sześć miesięcy więzienia.
Wiktoria odnotowała swój najciemniejszy dzień pandemii w miniony piątek, kiedy premier Andrews potwierdził, że w ciągu 24 godzin zidentyfikowano 288 nowych przypadków COVID-19.
Pozostałe stany i terytoria Australii zakazały wstępu podróżującym z Wiktorii w obawie, że transmisja pozioma spowoduje drugą falę epidemii. Eksperci podkreślają jednak, że po zniesieniu obostrzeń, nowe wybuchy ognisk epidemicznych w Australii były nieuniknione. Sytuacja, która ma miejsce teraz w stanie Wiktoria mogła zdarzyć się właściwie gdziekolwiek.
Mamy przepis na katastrofę. Zdesperowani właściciele firm. Przerażeni pracownicy. Zmęczona służba zdrowia. Sfrustrowane rodziny i przyjaciele. To wszystko razem połączone sprawia, że wybuch nowych ognisk epidemii COVID-19 jest prawie nieunikniony. – pisze Jemie Saidel w artykule portalu News.com.au
„Nie zdziwiłbym się, gdy w ciągu najbliższych tygodni wykryto nawrót epidemii w Nowej Południowej Walii i w innych stanach. Ludzie w całej Australii muszą zaakceptować powagę sytuacji i odpowiednio dostosować się do niej. ” ostrzega profesor Riana MacIntyre z UNSW Kirby Institute.
Wiedzieliśmy, że to nadchodzi. Australia wybrała taki a nie inny sposób działania. W przeciwieństwie do Nowej Zelandii, australijski gabinet narodowy postanowił powstrzymać wirusa - nie eliminując go. Wszystko to z winy strategii bezpieczeństwa przyjętej przez rząd. W przeciwieństwie do Nowej Zelandii, która z powodzeniem zastosowała ostrą strategię blokowania w celu wyeliminowania wirusa, Australia zdecydowała się na testowanie i śledzenie kontaktów.
Tym razem wirus zakorzenił się w społeczności Wiktorii. Po powrocie do izolacji Melbourne, reszta społeczenstwa australijskiego wstrzymała oddech, rozumiejąc, co to oznacza.
To podobna historia, która dzieje się na całym świecie. W każdym miejscu, w którym wydawało się , że jest po szczycie epidemii COVID-19, zaczyna się pojawiać druga fala. Hongkong doświadcza własnie trzeciego odrodzenia wirusa. Tokio zmaga się z kolejnym wybuchem. Podobna historia jest w Singapurze, Korei Południowej i Izraelu.
Czy gdziekolwiek jest bezpiecznie? Czy to nieuniknione, że wirus powróci do naszych lokalnych społeczności?
„Możliwe jest, że w innych stanach nastąpił cichy wzrost epidemii, który nie został jeszcze wykryty”, ostrzega profesor Riana MacIntyre z UNSW Kirby Institute. „Nie zdziwiłbym się, gdyby w ciągu najbliższych tygodni wykryto nową falę epidemii w Nowej Południowej Walii i innych stanach. Ludzie w całej Australii muszą zaakceptować powagę sytuacji i odpowiednio dostsować się do niej.” – podkreslił uczony.
„Sytuacja, w której się znajdujemy, jest bardziej poważna niż pod koniec marca, ponieważ mamy transmisje poziome (społecznościowe), które są znacznie trudniejsze do wykrycia niż infekcje wśród powracających z zagranicznych podróży”, mówi prof. MacIntyre.
Teraz infekcja może pochodzić z dowolnego miejsca. To może być klamka. Może to być słabo wentylowane pomieszczenie. Może być kolejka przy kasie w supermarkecie. Może to być uścisk lub pocałunek od krewnych lub przyjaciół.
Co gorsza, prawdopodobnie nie będziesz wiedział, że masz go przez około 10 dni. Czasami możesz przenosić i rozprzestrzeniać wirusa, w ogole o tym nie wiedząc . Zdaniem ekspertów, jest wysoce prawdopodobne, że COVID-19 już wcześniej rozprzestrzenił sie po złagodzeniu restrykcji przy przekraczaniu granic stanowych.
"Granice powinny być solidnie uszczelnione, tak bardzo, jak to praktycznie jest możliwe, abyśmy mogli ograniczyć rozprzestrzenianie się infekcji w pozostałych częściach Australii” - mówi dr Rob Grenfell, dyrektor ds. zdrowia i bezpieczeństwa biologicznego w CSIRO.
„Widzimy teraz hotspoty wirusowe, o których wiemy, że powstają, i może to być w zupełnie w innych częsciach poszczególnych stanów. Musimy zachować czujność wobec tego wirusa, biorąc pod uwagę jego trwałość w środowisku. ” „Sposób, w jaki reagujemy i szybkość reakcji na te ogniska, ma kluczowe znaczenie”. - ostrzega dziekan Uniwersytetu Swinburne z School of Health Sciences profesor Bruce Thompson.
„Możliwe jest, że w innych stanach nastąpił cichy wzrost epidemii, który nie został jeszcze wykryty”, ostrzega profesor Riana MacIntyre z UNSW Kirby Institute. „Nie zdziwiłbym się, gdyby w ciągu najbliższych tygodni wykryto nową falę epidemii w Nowej Południowej Walii i innych stanach. Ludzie w całej Australii muszą zaakceptować powagę sytuacji i odpowiednio dostsować się do niej.” – podkreslił uczony.
„Sytuacja, w której się znajdujemy, jest bardziej poważna niż pod koniec marca, ponieważ mamy transmisje poziome (społecznościowe), które są znacznie trudniejsze do wykrycia niż infekcje wśród powracających z zagranicznych podróży”, mówi prof. MacIntyre.
Teraz infekcja może pochodzić z dowolnego miejsca. To może być klamka. Może to być słabo wentylowane pomieszczenie. Może być kolejka przy kasie w supermarkecie. Może to być uścisk lub pocałunek od krewnych lub przyjaciół.
Co gorsza, prawdopodobnie nie będziesz wiedział, że masz go przez około 10 dni. Czasami możesz przenosić i rozprzestrzeniać wirusa, w ogole o tym nie wiedząc . Zdaniem ekspertów, jest wysoce prawdopodobne, że COVID-19 już wcześniej rozprzestrzenił sie po złagodzeniu restrykcji przy przekraczaniu granic stanowych.
"Granice powinny być solidnie uszczelnione, tak bardzo, jak to praktycznie jest możliwe, abyśmy mogli ograniczyć rozprzestrzenianie się infekcji w pozostałych częściach Australii” - mówi dr Rob Grenfell, dyrektor ds. zdrowia i bezpieczeństwa biologicznego w CSIRO.
„Widzimy teraz hotspoty wirusowe, o których wiemy, że powstają, i może to być w zupełnie w innych częsciach poszczególnych stanów. Musimy zachować czujność wobec tego wirusa, biorąc pod uwagę jego trwałość w środowisku. ” „Sposób, w jaki reagujemy i szybkość reakcji na te ogniska, ma kluczowe znaczenie”. - ostrzega dziekan Uniwersytetu Swinburne z School of Health Sciences profesor Bruce Thompson.
Ale jest jeden problem. Mieszkańcy Australii, politycy i biznesmeni są zmęczeni.
„Ponieważ„ popróbowaliśmy ” już niektórych odmrożonych swobód, otwierając kawiarnie, restauracje i szkoły - teraz trudniej będzie wrócić do ponownych restrykcji,” - ostrzega profesor Jayashri Kulkarni z centrum badawczego Monash Alfred Psychiatry.
„Może istnieć strach przed niekończącym się blokowaniem - co prowadzi do zwiększonego poczucia paniki. A potem kolejne problemy, które napotkaliśmy poprzednio - lęk, depresję, nasiloną przemoc domową ”. Co gorsza, tym razem izolację nie będzie stosować się wszedzie jednakowo.
„Pojedyncza zainfekowana osoba przekraczająca granicę określonego terytorium może ponownie wprowadzić wirusa do społeczności wolnej już od zakazeń, gdzie izolacja społeczna nie będzie wymagana, zauważa wirusolog z Uniwersytetu Flindersa profesor Nikołaj Pietrowski.
Po 10 dniach inkubacji wirusa osoba zaifekowana może zakażać w ostatnich dwóch dniach, zanim pojawią się u niej jakiekolwiek objawy. To dodatkowo ułatwia rozprzestrzenianie się wirusa.
Maski
Sama izolacja spoleczna więc nie wystarczy. Śledzenie kontaktów jest potrzebne do zidentyfikowania i zatkania wszelkich „wycieków”. Ponadto należy stosować na poważnie higienę osobistą - taką jak mycie rąk i noszenie maseczek .
„W jednym badaniu oszacowano, że gdyby 80% populacji konsekwentnie nosiło maseczki, byłoby to bardziej korzystne niż ścisła izolacja”, mówi epidemiolog z uniwersytetu w Melbourne dr Alex Polyakov.
„Spośród trzech strategii, które skutecznie ograniczają rozprzestrzenianie się COVID-19, a mianowicie: dystans społeczny, mycie rąk i noszenie masek, najbardziej korzystne i najłatwiejsze w powszechnym stosowaniu jest własnie zakładanie masek.
I nie chodzi tylko o zapewnienie bariery między ustami i nosem a otoczeniem.
„Doświadczena we Włoszech wykazały, że noszenie masek sprawiło, iż ludzie trzymali się z dala od siebie. To dobry dodatkowy efekt powszechnego ich stosowania ”- dodaje prof MacIntyre.
Wiktoriański rządowy oficer medyczny po raz pierwszy rekomenduje noszenie masek:
Pojawia się poważne pytanie: czy kwarantanna odnosi skutek w walce z epidemią? Koszt społeczny jest wysoki. Koszt ekonomiczny jest wysoki. Koszt psychiczny jest wysoki. Epidemiolodzy jednak ostrzegają, że alternatywa zmierzy się w koszcie ludzkiego życia.
Wiktoriański rządowy oficer medyczny po raz pierwszy rekomenduje noszenie masek:
Pojawia się poważne pytanie: czy kwarantanna odnosi skutek w walce z epidemią? Koszt społeczny jest wysoki. Koszt ekonomiczny jest wysoki. Koszt psychiczny jest wysoki. Epidemiolodzy jednak ostrzegają, że alternatywa zmierzy się w koszcie ludzkiego życia.
„Wybór opcji szwedzkiej nie jest opcją”, ostrzega prof. MacIntyre. Sztokholm zastosował minimalne ograniczenia i w dużej mierze pozwolił wirusowi swobodnie rozprzestrzeniać się.
„To była porażka i nie udało im się osiągnąć odporności stada, ponieważ postępowali zgodnie z pseudonaukową teorią, która nigdy nie była możliwa do sprawdzenia. Wszystko, co osiągnęli, to masowa śmierć, przetłoczone szpitale i eutanazja zarażonych starych i słabych ludzi ”.
Gdyby zastosowano w Australii to co Szwedzi , rezultat wyglądałby tak, jaki doświadczono teraz w kilku amerykańskich ośrodkach: przepelnione szpitale, segregacja na pogotowiu i oczekiwanie na rosnącą liczbę ofiar śmiertelnych.
W przeciwieństwie do tych przypadków można zauważyć , ze utrzymujące się restrykcje i ograniczenia w rozprzestrzenianiu się pandemii w wielu krajach europejskich , prawdopodobnie uratowały nawet do 3,1 miliona istnień ludzkich.
Jest jednak alternatywa
Ale może istnieć alternatywa. Naukowcy z Grattan Institute twierdzą, że Australia nadal ma szansę na wyeliminowanie wirusa na swoim terytorium, jeśli utrzyma mocną i dlugotrwałą izolację od świata zewnętrznego.
„W obszarach, które nie wyeliminowano wirusa, między częściową swobodą a twardą izolacją życie będzie toczyło sie w ramach tzw. strategii eliminacji. Tak będzie trwało przez miesiące lub lata - do czasu opracowania szczepionki lub znalezienia lekarstwa - piszą naukowcy.
Niektórzy eksperci twierdzą, że potrwa to od trzech do pięciu lat, zanim ten cykl epidemii i powstrzymywania zostanie zakończony – a nawet wtedy, gdy już szczepionka zostanie znaleziona i powszechnie dostępna.
„Realizacja strategii eliminacji będzie wymagać przywództwa. Będzie to wymagało przedłużenia blokad, nawet wtedy, gdy transmisja lokalna prawie się skończy ”- twierdzą naukowcy z Grattan Institute.
Naukowcy piszą, że nie jest to pozbawione ryzyka, ale cel jest jeden: „wyeliminowanie wirusa z Australii i przywrócenie krajowej działalności gospodarczej i społecznej do prawie normalnej, przy jednoczesnym ścisłym kontrolowaniu naszych granic.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy