Andrew Bolt przeprowadził pierwszy wywiad z kardynałem Georgem Pellem od czasu uwolnienia go tydzień temu. Fot. printscreen/YT |
Wywiad z uwolnionym od zarzutów i z więzienia kardynałem przeprowadził dziennikarz Andrew Bolt – jeden z publicystów stale broniących niewinności kardynała. Rozmowa jest szczera, a prowadzący nie unika zadawania osobistych i trudnych pytań. Na przykład o to, co było w czasie procesu i uwięzienia najbardziej bolesne dla kard. Pella.
– Jedną z rzeczy, które mnie najbardziej zasmucały było sugerowanie, że jestem nieprzyjacielem ofiar albo niedostatecznie okazuję swoje współczuje. Tymczasem ja całkowicie potępiam tego rodzaju przestępstwa, wykorzystywanie dzieci jest jak rak, z którym trzeba stanowczo walczyć – przyznaje kardynał.
Dodaje, że zawstydza go fakt, że z tym problemem także Kościół nie potrafi sobie poradzić. – Istnieją dwa poziomy tego wstydu. Jeden to same te zbrodnie, a drugi – to nieodpowiednie rozprawienie się z nimi przez bardzo długi czas – powiedział kard. George Pell.
Dziennikarz pytał go również o oskarżenia oraz o proces przeciwko niemu. Kard. Pell przyznał, że choć niesłuszne oskarżenia bardzo go bolały, to nie odczuwa zawiści do tych, którzy go oczernili. – Moim zdaniem zostali w to wmanipulowani, ktoś nimi sterował – powiedział kardynał. Dopytywany zasugerował, że było wiele osób, którym mogło zależeć na zdyskredytowaniu go, nawet w Watykanie. – Mogło to mieć związek z porządkowaniem finansów Stolicy Apostolskiej, którym się zajmowałem – mówi kard. Pell. Nie chciał jednak powiedzieć nic więcej.
Mówił również o swojej irytacji, jaką wzbudzał w nim sposób prowadzenia przesłuchania świadków przez prokuraturę. – Byłem na nich tak wściekły, że uznałem, iż najlepiej milczeć całkowicie – przyznał.
Opisuje też dokładnie swój czas spędzony w więzieniu – dokładnie 405 dni. Opowiada o zaprzyjaźnieniu się z kilkoma więźniami, w tym jednym nawróconym, o problemie uzależnienia wielu z nich od tzw. lodu (metaamfetamina) oraz o tym, że większość z nich traktowała go bardzo dobrze, nie wierząc w oskarżenia.
„Spędziłem 13 miesięcy w więzieniu za przestępstwo, którego nie popełniłem. Jednak cały czas wiedziałem, że Bóg jest ze mną,nie wiedziałem jednak, co zamierza, chociaż zdawałem sobie sprawę, że zostawił wolność nam wszystkim. Jednak z każdym kolejnym ciosem pocieszeniem było wiedzieć, że mogę ofiarować to wszystko Bogu w jakimś dobrym celu, takim jak zamiana masy cierpienia w energię duchową”.
Jakie ma plany na przyszłość? Chciałby wieść ciche życie i zająć się ogrodnictwem.
Od momentu uwolnienia 7 kwietnia kard. Pell mieszka w Sydney w Seminarium Dobrego Pasterza.
na podst. Stacja7 .pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy