Układając scenariusz chciałam umieścić w nim przykłady wszystkiego co się w tym czasie działo w polskiej komedii i satyrze. Ale szybko zorientowałam się, że nie jest to możliwe. Najwspanialsze dowcipy to były numery w szopkach i kabaretach, oparte na aktualnych wydarzeniach, operujące niezrozumiałymi dziś dla nikogo skojarzeniami i kalamburami. Uderzały celnie i mocno, ale jak szampan, szybko traciły moc i smak. Więc nie znajdziecie ich Państwo w naszym programie. Zamiast tego starałam się oddać ducha tego, z czego się śmiano.
Wiersze, piosenki, skecze, dowcipy. Ot, taki groch z kapustą polskiego humoru XX i XXI wieku. Nasz program podzieliłam na 4 części:
1. Śmiech odzyskany – lata międzywojenne
2. Śmiech zakazany – okupacja
3. Najweselszy barak w całym obozie – PRL
4. I z czego tu się śmiać? – III Rzeczpospolita
Nie zawsze był to śmiech huraganowy i beztroski. No cóż, na polskich stołach też nie zawsze królował cukier który krzepi. Słodzono sacharyną, jedliśmy wyroby czekoladopodobne, a teraz zrobiła się moda na żywność bez węglowodanów, czyli bez cukru. Tak samo było i ze śmiechem. Bywał gorzki, ironiczny, zjadliwy, śmiano się, żeby nie płakać, no i zawsze śmieliśmy się z samych siebie. Śmiech przez łzy. I to nie zawsze z powodu, że ludzie po prostu płakali ze śmiechu. Raczej:
Bo ten zwycięży, kto się śmieje,
Rozpacz to dzisiaj okropny grzech.
Dla tych, co zawsze mieli nadzieję
Brzmi twój przekorny, zwycięski śmiech.
Elżbieta Romanowska
Spektakle "Śmiech przez łzy" odbędą się 21marca o godz. 18:00 w Klubie Polskim w Bankstown i 22 marca o godz. 12:30 w Sali Jana Pawła II w Marayong.
Z ostatniej chwili:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy