Romuald Lipko - kompozytor, multiinstrumentalista lider Budki Suflera. Fot. Official site of Budka Suflera |
Był bez reszty związany ze swym miastem, w nim się urodził, ukończył podstawową szkolę muzyczną, lecz liceum muzyczne już nie, gdyż bez zgody dyrektora wystąpił w programie telewizyjnym i został relegowany. Opanował grę na trzech instrumentach: trąbce, gitarze oraz instrumentach klawiszowych i w wieku 24 lat, dołączył do powstałej wcześniej grupy Budki Suflera, z którą związany był już wokalista, Krzysztof Cugowski. Wówczas też zaczął komponować, powstały jego pierwsze utwory, „Jest taki samotny dom”, „ i „Cały ten zgiełk”. Szybko jednak nastąpił wysyp następnych, w tym wielu pięknych przebojów. Między innymi dla obdarzonego charakterystycznym chropowatym głosem, Felicjana Andrzejczaka, skomponował piosenkę, „Jolka, Jolka, pamiętasz”, dla Anny Jantar, „Nic nie może wiecznie trwać”, Zdzisławy Sośnickiej, „Aleję gwiazd”, Urszuli, „Dmuchawce, latawce, wiatr”, Izabeli Trojanowskiej, „Wszystko czego dziś chcę”, Krzysztofa Cugowskiego, „Takie tango” i Ireny Santor, „Jak fart, to fart”.
Będąc bardzo płodnym twórcą napisał tych utworów rozrywkowych dziesiątki, setki i sporo z nich pomieścił na pierwszym albumie, „Cień wielkiej góry” i drugim, „Przechodniem byłem między wami” i wtedy właśnie poróżnił się z Krzysztofem Cugowskim. Lecz już w roku 1997, wielkim comebackiem stał się album , „Nic nie boli tak, jak życie” z przebojem, „Takie tango”, który długo żył w radio, królował na dansingach i dyskotekach. Sprzedał on się w milionowym nakładzie. Swe 25-lecie zespół świętował koncertując w nowojorskiej Carnegie Hall. Ten zwrot w kierunku muzyki pop, m.in. zaowocował prawdziwym hitem, „Balem wszystkich świętych”, który rozszedł się w nakładzie 300 tysięcy egzemplarzy i który śpiewała cała Polska. Także rockowym występem na Przystanku Woodstock dla 700 tysięcy widzów.
Zmarły artysta, był niezwykle gościnnym i serdecznym człowiekiem. Kiedy różni muzycy i wokaliści przyjeżdżali do jego nowoczesnego studia na nagranie, zawsze mogli liczyć u niego na nocleg i gościnę. Gitarzysta, Jan Borysewicz, który wcześniej z nim współpracował, tak go wspomina:” – Tworzył niesamowite przeboje, które znamy wszyscy, ponadczasowe utwory. To wielka strata i wielki żal, że odszedł, lecz ta muzyka, którą stworzył zostanie z nami. Mogłem przyjechać o każdej porze dnia i nocy do studia i eksperymentować, pracować”.
Nie było tajemnicą, iż z Krzysztofem Cugowskim, łączyły go skomplikowane relacje. Dawały one o sobie znać także w ostatnich latach. Jednakże, Lipko, świadomy swego stanu zdrowia, że już odchodzi, tuż przed śmiercią zaprosił wieloletniego przyjaciela do szpitala i się pojednali.
Genialny kompozytor pozostawił po sobie nie tylko zrozpaczoną rodzinę, lecz też niezwykłą spuściznę muzyczną i grube miliony. Jego hity sprawiły, iż w ostatnich latach, tylko z tytułu odtwarzania ich w stacjach radiowych i telewizji, zarabiał rocznie dwa miliony złotych i one zarabiać będą nadal. Swej ukochanej rodzinie i żonie pozostawił na miejscu studio nagrań i wartą 10 milionów przepiękną posiadłość w Kazimierzu Dolnym.
Pochowany zostanie na najstarszej i najbardziej znanej nekrologii w Lublinie, a uroczystości pogrzebowe, odbędą się w środę 12 lutego w miejscowej archikatedrze.
Andrzej Arkadiusz Pielka
AGENCJA INFORMACYJNA "POLONIA"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy