Proporzec Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej. (public domain) |
10 maja 2020 zdecyduje się los Polski? Wybory prezydenckie to walka o wszystko, być lub nie być naszej demokracji, a wręcz naszej państwowości? Potrzebna jest mobilizacja, zrobienie wszystkiego, żeby pokonać parademokratyczny reżim PiS?
Liczące się media zagraniczne w Polsce rozpoczęły już nagonkę wyborczą. Włączając kanał pewnej telewizji zagranicznej w Polsce lub wchodząc na wiodący portal, można się banalnie przekonać z czym mamy do czynienia. To jest po prostu niesamowite, co można usłyszeć lub przeczytać. Ciężko główny przekaz w ogóle analizować. Generalnie ludzie z innych krajów wiedzą lepiej jak mamy żyć w Polsce, chociaż sami żyją wedle innych zasad! To naprawdę jest niesamowite i fenomenalne, zwłaszcza że dzieje się w biały dzień.
Przekaż opozycji i mediów ją wspierających jest trywialnie prosty: dobra zmiana nie ma legitymacji do rządzenia, chce wyprowadzić Polskę z Unii itd., itp. Jest to mniej więcej taka sama strategia, jaką miała obecna władza, jak była w opozycji, pamiętamy „Polskę w ruinie” itd. Dwa obozy polityczne wyniszczają się wzajemnie, przy okazji niszcząc kraj.
Naprawdę 10 maja 2020 roku nie wydarzy się nic nadzwyczajnego, chyba że pan Andrzej Duda nie przejdzie do II tury. To byłoby rzeczywiście coś nadzwyczajnego, nawet pod względem porażki byłoby to przebicie wyniku pana Bronisława Komorowskiego. Nie zapowiada się jednak nic takiego, poza pandemią wirusa lub załamaniem się ekonomii, co mogłoby zniechęcić ludzi od władzy. Dlatego wszystko, co jest ciekawe w dacie 10 maja, to kwestia kto wyjdzie z niej do II tury, jako kontrkandydat pana Andrzeja Dudy.
W czekającej nas kampanii wyborczej, bardzo istotne jest zachowanie się mediów, to one będą podgrzewały nastroje opinii publicznej, pośrednio decydując o kierunkach działania lub zaniechania polityków.
Proszę zwrócić uwagę na okoliczność, że w debacie publicznej nie rozmawiamy o tym na jakich warunkach i kiedy przyjąć Euro. Tylko mówimy o tym jakie kary nałoży na Polskę jedna czy druga instytucja unijna, za rzekome łamanie praworządności. To dowód na upadek naszej klasy politycznej i jej prawie całkowitą nieprzydatność dla spraw państwowych.
Nie ma sposobu na to, żeby w parademokracji sterowanej mendiami (tu nie ma błędu), indukować dyskusję na poziomie celów strategicznych państwa. Warto obserwować dyskusję jaka będzie miała miejsce, na przykład w przedmiocie publicznej opieki zdrowotnej. Jeżeli taka dyskusja w ogóle będzie, to będzie prawdziwym sprawdzianem naszej polityki wewnętrznej.
Innym istotnym tematem, który będzie wykorzystywany do atakowania rządu im pana Prezydenta Dudy jako kandydata do reelekcji, będą wydatki na obronność. Jest to o tyle niebezpieczne, że nie będzie to dyskusja prowadzona w celu uzyskania konsensusu. Nie może być zgody na takie traktowanie państwa. Zwłaszcza w kontekście strategicznych spraw obronnych.
Trzecim istotnym składowym retoryki kampanijnej może być dyskusja o wynikach 500+. Już minęło kilka lat od wprowadzenia programu i można zacząć oceniać jego efekty. Tych generalnie nie ma zbyt wiele, oczywiście wyciągnięto wiele rodzin z biedy, ludzie spłacili kredyty brane na zeszyt w osiedlowych sklepach miasteczek i wsi Polski C i D. Jednak nie ma przyrostu naturalnego na tyle widocznego, żeby można mówić o sukcesie samej istoty programu. Pojawiają się głosy, czy to sprawiedliwe, że bogaci dostają pieniądze na dzieci, które są dla nich w istocie zmniejszeniem opodatkowania.
Można teoretycznie dopuścić sytuację, że pan Duda przegra te wybory. Specyfiką wyborów prezydenckich jest to samo, co każdych wyborów w okręgach jednomandatowych – to po prostu plebiscyt. Na plebiscyt może mieć wpływ cały szereg czynników, których nie jesteśmy w stanie przewidzieć. Natomiast wymiarowanie decyzji w tym zakresie jest polem dla specjalistów od wielkich liczb i moderowania wpływu publicznego.
Jak to działa było widać doskonale na przykładzie ostatnich wyborów do Senatu, gdzie opozycja wystawiła tylko jednego kandydata. Nie było na kogo głosować, a rozkład głosów na kandydatów opozycji automatycznie premiował kandydata drugiej strony.
Analogicznie będzie w drugiej turze, gdzie najprawdopodobniej będzie pan Duda i kandydat opozycji, który będzie najlepszy z pozostałych. Z tego powodu im bardziej krwawą będzie pierwsza tura, tym lepiej dla pana Dudy i dobrej zmiany, bo rany jakie opozycja sobie sama zada się łatwo nie zabliźnią.
Polityka jest grą zespołową, w której o byciu liderem decydują dwa czynniki: charyzma i pieniądze. Mając charyzmę, ale nie mając pieniędzy, nie ma się szans w wyborach bezpośrednich. Mając pieniądze, ale nie mając charyzmy, lepiej się nie zajmować polityką. Problem naszych polityków polega na tym co wszyscy widzimy, chyba najgorsi są ci, którym się wydaje że są autorytetami. Tyle w ramach wprowadzenia do tematu, będziemy obserwować i wybierać ciekawostki.
Krakauer
Obserwator Polityczny
* * *
Najnowszy sondaż: Nic nie jest jeszcze przesądzone.
Każdy z kandydatów, poza Krzysztofem Bosakiem, ma szansę na wygraną w wyborach prezydenckich 10 maja – podaje Interia, powołując się na wyniki najnowszego sondażu przeprowadzonego na zlecenie Polska Press Grupy.
Z badania wynika, że walczący o reelekcję prezydent Andrzej Duda otrzymałby najwięcej głosów, gdyby wybory prezydenckie odbyły się dzisiaj. Na obecnie urzędującego prezydenta zagłosowałoby 41,3 proc. badanych. Drugie miejsce należałoby do kandydatki Platformy Obywatelskiej Małgorzaty Kidawy-Błońskiej z wynikiem 24 proc. Podium zamyka kandydat Lewicy, lider partii „Wiosna” Robert Biedroń z wynikiem 11,2 proc.
Czytaj więcej
Czytaj więcej
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy