Plakat propagandowy z 1948 r. Fot. J.Vaughan - Flickr |
Oczywiście były standardowe puste slogany o wspaniałym Zachodzie. Przy okazji dyskusji na temat ustawy 447 zawsze przewija się opinia, że jak będziemy za głośno protestować, to Amerykanie się obrażą i nie będzie baz NATO, a na to już czeka Rosja gotowa do nie wiadomo już której inwazji na Polskę. Jeden starszy człowiek, zadając pytanie, wspomniał nawet, że głosował na obecny rząd i jest zdziwiony tym, co dzieje się wokół ustawy 447 i postawą polskiego rządu. Wystarczy zwrócić uwagę na politykę USA wobec Polski w ostatnim stuleciu, ażeby dojść do wniosku, że nie warto prowadzić polityki proamerykańskiej, ponieważ Polska nie osiągnęła żadnych korzyści z sojuszu z tym krajem, a same straty.
Już od małego dzieci są uczone historii o tym, jak pięknie grał na fortepianie Ignacy Jan Paderewski, co tak wzruszyło prezydenta Woodrowa Wilsona, że postanowił dać Polsce niepodległość. Wizja ta ma się nijak do rzeczywistości, bowiem prezydent USA za główny cel stawiał rozbicie konserwatywnych monarchii na małe państwa, co akurat współgrało z aspiracjami Polaków. Politycy USA popierali polską niepodległość, jednakże tak ochoczo już nie wspierali aspiracji Polaków do Górnego Śląska, Wielkopolski – czyli ziem mających ogromny wpływ na siłę Niemiec i odradzającego się państwa polskiego. W filmie „1920 Bitwa Warszawska” jest scena, w której amerykańscy lotnicy zrzucają bomby na pozycje komunistów. Minimalna pomoc USA w wojnie polsko-bolszewickiej dla Polski była, jednakże większość amerykańskich finansistów wspierała w wojnie domowej w Rosji bolszewików, co niewątpliwie miało negatywne skutki dla bezpieczeństwa Polski.
Ignacy Jan Paderewski i prezydent Stanów Zjednoczonych Thomas Woodrow. Fot. Wikimedia commons |
W okresie II wojny światowej media w USA pisały bardzo często o tym, że Polacy współpracują z Niemcami i nie walczą z nimi. Polskie władze zamiast ignorować tego typu opinie i prowadzić politykę ekonomii krwi, wydawały rozkazy szaleńczej walki z Niemcami, co z racji dysproporcji sił musiało się skończyć ogromnymi stratami dla narodu polskiego.
Często słyszymy w mediach głównego nurtu przy okazji dyskusji o Konferencji w Teheranie czy w Jałcie, jak to nas Stalin strasznie potraktował, jednakże zapomina się, że na tych Konferencjach byli także Amerykanie i Brytyjczycy. Czy nam się podoba czy nie, znaczną część Ziem Odzyskanych zawdzięczamy Stalinowi, bowiem ukochani przez Polaków Amerykanie nie chcieli zabierać za dużo ziem Niemcom. Jednocześnie nie byli skorzy do nacisków na Stalina w sprawie korzystniejszej granicy na Wschodzie.
Bardzo często w ostatnich latach mówi się o tym, że „gdyby wybuchła III wojna światowa to siła Polski znacznie by wzrosła”. Na szczęście taki scenariusz nie ziścił się. Potencjalny atak Amerykanów i Brytyjczyków na ZSRR musiałby się odbyć przy udziale Niemiec, co spowodowałoby w przypadku sukcesów utratę Ziem Odzyskanych przez Polskę. W takiej operacji wzięłaby także udział Ukraińska Powstańcza Armia, co w przypadku sukcesów także by mogło doprowadzić do nabytków terytorialnych Ukraińców kosztem Polaków. Nie trzeba chyba przypominać, że w przypadku wygranej Amerykanów Polska zmieniłaby wasala (każdy wasalizm jest zły, niezależnie jak pachnie), a gospodarka zostałaby skolonizowana.
Odsunięci od władzy komuniści po 1968 roku wraz z wyjazdem z Polski stanowili na Zachodzie forpocztę antypolonizmu. Większość tych środowisk znajduje się w USA, a skutki ich antypolskich działań odczuwamy do dziś.
Na polskiej prawicy żywy jest mit Ronalda Reagana, którego twarda polityka wobec ZSRR doprowadziła do upadku komunizmu. Niestety po raz kolejny wychodzi tutaj naiwność Polaków i nieodróżnianie interesu swojego kraju od walki z komuną. Wielu solidaruchów niewątpliwie cieszyło się z sankcji nałożonych na gospodarkę PRL przez USA. To, że polska gospodarka ucierpiała nie ma dla nich znaczenia, ważne, że ucierpiał PRL i ZSRR. Tak samo na prawicy popularny jest Ryszard Kuliński, którego uważam za zdrajcę. Czy wielcy antykomuniści naprawdę wierzą, że władze USA tak by się wzruszyły raportami Kuklińskiego, że w przypadku zagrożenia nie zrzuciłyby bomb atomowych na Polskę? Nie ma dla mnie znaczenia, czy ktoś był agentem CIA, czy NKWD.
Przy okazji wyprzedaży majątku narodowego po 1989 roku rzadko kiedy wspomina się o roli stypendystów amerykańskich uczelni. Modelowym przykładem działania amerykańskich stypendiów był Program Fulbrighta. Czasem wspomina się w polskich mediach o negatywnej roli Niemców w procesie prywatyzacji, niestety rola Amerykanów jest zupełnie przemilczana.
Polska od początku konfliktu w Jugosławii występowała przeciwko jedności Jugosławii, jej postawa wpisywała się w stanowisko USA. Polska bardzo szybko uznała niepodległość Chorwacji, Słowenii. Media w naszym kraju w jednoznacznie negatywnym świetle pokazywały Serbów w okresie konfliktów na Bałkanach. Polska jako pierwszy kraj słowiański uznała niepodległość Kosowa. Nie zyskaliśmy nic na popieraniu polityki USA na Bałkanach, podczas gdy małe Czechy i Słowacja wykazywały duży dystans wobec działań USA w tym regionie. Polska zamiast przyjąć rolę arbitra na Bałkanach, stała się tylko wykonawcą polityki USA. Nikt nigdy nie udzielił odpowiedzi, co Polska uzyskała na wejściu do Afganistanu i Iraku. Wskutek popierania polityki USA Polska straciła wiarygodność w krajach arabskich.
Nasz kraj stracił też na popieraniu polityki USA na Ukrainie. To Amerykanie za sprawą działalności Victorii Nuland podburzyli protestujących przeciwko Janukowyczowi, kiedy doszło do wypracowania porozumienia na linii opozycja-UE-Janukowycz. Upadek Janukowycza doprowadził do aneksji Krymu, konfliktu na wschodzie Ukrainy. W konsekwencji Polska musi się zmagać się
z niekontrolowaną imigracją z Ukrainy.
z niekontrolowaną imigracją z Ukrainy.
W ostatnim czasie mamy w Polsce do czynienia z natężoną propagandą środowisk LGBT. Nie tylko zachodnie firmy promują LGBT, ale także przede wszystkim firmy z USA. To rząd PiS zwolnił z podatku cyfrowego amerykańskie firmy, które walczą z prawicowymi treściami
w polskim internecie. Nieustannie w mediach słyszymy o rzekomych wspólnych wartościach
z USA. O jakie wspólne wartości może chodzić? Może wartości promowane przez Ambasadę USA w Polsce poprzez wywieszanie flag LGBT.
w polskim internecie. Nieustannie w mediach słyszymy o rzekomych wspólnych wartościach
z USA. O jakie wspólne wartości może chodzić? Może wartości promowane przez Ambasadę USA w Polsce poprzez wywieszanie flag LGBT.
Polscy politycy są ukąszeni prometeizmem od dwóch stuleci. Oskarżają Rosję o imperializm i gwałcenie praw słabszych, okazując przy okazji Rosji moralną wyższość. Czy czasem Amerykanie nie są najlepszym przykładem imperializmu i ingerencji w sprawy suwerennych państwach? To przecież Amerykanie cały czas dążą do obalenia prezydenta Wenezueli, obalili niedawno prezydenta Boliwii, a przecież żaden z tych krajów nie stanowi zagrożenia dla USA.
Kamil Waćkowski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy