Marszalek Polski, Michał Rola-Żymierski, czwarty z sześciu wojskowych, mających najwyższy stopień w hierarchii polskiej wojskowości. |
Tymczasem problem z marszałkiem Michałem Rolą-Żymierskim jest nieco podobny, jak z gen. Julianem Skokowskim. Gdyby trzymał się swych kontaktów ze Związkiem Jaszczurczym, wówczas miałby spore szanse, by jako Żołnierz Wyklęty zasłużyć dziś nawet na mural, albo na dekorację stadionową! Ponieważ jednak już wcześniej miał lepsze, iście endeckie wyczucie geopolitycznej logiki – dziś wypada poza nawias historii… Tymczasem nie można zapominać, że to determinacji Roli zawdzięczamy przyłączenie do Polski Kotliny Kłodzkiej, jego zdecydowanie pomogło rozwiać wątpliwości sowieckie wobec przyznania Polsce całego Szczecina i toru wodnego do niego. To on wreszcie wydał rozkaz do Operacji WISŁA likwidującej zagrożenie banderowskie. Historia nie składa się z samych pomordowanych bohaterów, mają w niej swoje miejsce także skuteczni oportuniści.
Chełm był miastem PKWN – i dobrze na tym wychodził!
Oryginal Manifestu PKWN z 22 lipca 1944 r. Fot. public domain |
A faktem też jest, że Chełm w okresie PRL na byciu Miastem PKWN – tylko zyskiwał, czego nie można powiedzieć o okresie III RP. To imię PKWN nosiły choćby miejscowe zakłady obuwnicze, jedne z lepszych w kraju, to PRL stworzył Cementownię Chełm, to dla uczczenia XXX-lecia Polski Ludowej powstało nowoczesne na tamte czasy osiedle mieszkaniowe. Czy potępiając odrodzenie Polski 22. lipca radni Chełma opowiadają się za wyburzeniem tej części miasta? W sumie byłoby to nawet logiczne: wszak wszystko, co po PRL pozostało w Chełmie – zlikwidowano, sprywatyzowano, zamknięto albo przynajmniej maksymalnie ograniczono. Tak, jak okres Polski Ludowej był dla Chełma czasem awansu, przyrostu ludności i rozwoju – tak III RP to czas zwijania, wyludniania i gaszenia światła. Takie są po prostu fakty, nie mające nic wspólnego z pochwałą komunizmu.
Co warto przypomnieć, pierwsze podejście do odebrania obywatelstwa Roli miało miejsc już 9 lat temu, a więc w okresie, kiedy Chełmem (nie)szczęśliwie rządziła jeszcze nieformalna, ale oczywista koalicja SLD-PiS. Jak wiadomo najwdzięczniej w polityce zajmować się historią. O niej bowiem każdy ma jakieś zdanie, a żeby zapewnić przyzwoitą teraźniejszość albo coś zrobić dla przyszłości – należy się na czymś znać. Ponieważ to jednak jest co nieco trudniejsze – chełmscy politycy PiS/Zjednoczonej Prawicy i reszta tamtejszej niewydarzonej klasy politycznej wolą co i raz brać się za uprawianie „polityki historycznej”. Oczywiście – na sposób podwójnie żenujący. Oto bowiem odkryto, że honorowym mieszkańcem miasta wyzwolonego spod okupacji niemieckiej przez idące od wschodu Wojsko Polskie jest tegoż Wojska żołnierz, już wkrótce powołany na Naczelnego Dowódcę – Marszałek Polski Michał Rola-Żymierski. Odkrycie nie jest szczególnie twórcze, bowiem lista honorowych obywateli Chełma jest jak najbardziej jawna. Nie jest też bulwersujące, bowiem mimo 30 lat tzw. demokracji w Polsce jakoś nikomu w naszym mieście Rola nie przeszkadzał. Teraz jednak zaczął – bo spełnienia innych niż „dekomunizacja” obietnic prezydentowi Banaszkowi jakoś nie wychodzi.
Miało być dążenie do zrównoważenia budżetu – nie ma. Miała być poprawy infrastruktury drogowo-parkingowej Chełma – zamiast tego obciąży się mieszkańców opłatami. Miała być reforma transportu publicznego w mieście – inercja i upadek CLA trwa. Miało być oczyszczenie spółek miejskich i usprawnienie gospodarki komunalnej – są synekury dla kupowania politycznego poparcia przez prezydenta. Miało być pozbycie się starego układu – są przemalowani na Zjednoczoną Prawicę i Porozumienie dawni PSL-owcy i SLD-owcy. To między innymi ich winą jest obecne fatalne położenie Chełma i brak perspektyw jego mieszkańców – a oni tchórzliwie dołączają się do nagonki na… Bogu ducha winnego ś.p. nieżyjącego żołnierza.
Marszałek kłamliwie oskarżany
Wbrew zaś popularnym dziś przekłamaniom historycznym – jego życiorys nie zasługuje wcale na tak jednostronne potępienie. Tłumaczenie wszystkich przekłamań historycznych w przekazie o marszałku Żymierskim trwałoby długo. Dość napisać, że nazwisko zmienił on z bardzo bolesnych przyczyn osobistych (jego brat popełnił jeszcze przed I wojną światową mord rabunkowy – rodzina chciała uchronić się przed infamią). Uwypuklanie tego faktu dziś to zwykła małostkowość w sytuacji, gdy nie tak smakowite zmiany nazwisk pozostają tematem tabu dla współczesnych polityków.
Ponadto nazywanie „udziałem w aferze łapówkarskiej” sfingowanych zarzutów postawionych po zamachu majowym, w którym ówczesny generał Żymierski bronił ludowo-narodowego rządu – jest grubym nadużyciem. Dość przypomnieć, że w lutym 1940 r. zebrał się w Warszawie konspiracyjny Sąd Obywatelski, zwołany z udziałem przedstawicieli Państwa Podziemnego, jak najbardziej legitymizowanych przez rząd londyński. W jego skład weszli: były senator i działacz ruchu ludowego Wacław Wiktor Januszewski, były wiceprezydent Warszawy z ramienia Stronnictwa Narodowego, a następnie członek władz Stronnictwa Pracy mec. Marian Borzęcki, członek władz naczelnych Stronnictwa Ludowego Wincenty Bryja, były przewodniczący Rady Miejskiej Warszawy Józef Szwajcer-Zadora oraz redaktor Tadeusz Garczyński, wiceprezes Związku Dziennikarzy i Publicystów Gospodarczych. Żaden z wymienionych nie był komunistą, a przeciwnie, reprezentowali oni środowiska wrogie bolszewizmowi i sowieckiej dominacji nad Polską. Obiektywnie rozpatrując sprawę Żymierskiego Sąd stwierdził zgodnie i jednomyślnie polityczny i stronniczy charakter wyroku wymierzonego generałowi przez sanację i zrehabilitował go w sposób prawomocny w realiach okupacyjnych. Zwłaszcza szanujący dorobek Polskiego Państwa Podziemnego winni chyba fakt ten wziąć pod uwagę i uszanować.
Jest rzeczą głęboko niemoralną zastanawiać się dziś, czy młodzi ludzie idący walczyć do lasu przeciw hitlerowskim okupantom kalkulowali na placach czy idą walczyć o „Słowiańskie Imperium”, czy o „Polskę Ludową”. Walczyli, bo tylko w ten sposób – jak uważali – bronili narodu przed eksterminacją. Rola stał na czele znaczącej grupy walczącej z wrogiem – i fakt ten nie podlega dyskusji. – Krew polska przelana czy to w szeregach AK, BCh, NSZ czy GL/AL – liczy się tak samo – powiedział kiedyś szef Sztabu Generalnego WP gen. Tadeusz Wilecki. I miał w tym głęboką rację.
Problemem jest kwestia wyroków śmierci na „chłopców z lasu”, w tym bohaterów Podziemia, niekwestionowanych przez marsz. Żymierskiego… Tak, to były straszne czasy. Ale dziś nie można odrywać się od ówczesnych realiów. W Polsce trwała wojna domowa. Polscy żołnierze WiN strzelali do polskich żołnierzy LWP. Tę wojnę nam narzucono, przyniesiono na obcych bagnetach, nie polskie ręce katowały najczęściej patriotów po Urzędach Bezpieczeństwa. Ale jednak byliśmy w Polsce, niedoskonałej, zależnej – ale w Polsce, a nie na rampie do Auschwitz! Jeden z poprzednich marszałków, Piłsudski – organizując inną próbę wojny domowej w kraju doprowadził 379 osób do śmierci, a 920 do poranienia. A ma pomnik już chyba w każdym polskim mieście! Dziś giną Polacy na obcych wojnach w zamorskich krajach – bo wymaga tego sojusznik, gdy pod dowództwem Roli walczono zaś o polskie granice i narodowe bezpieczeństwo!
Polityka dla przyszłości czy fałszywej wersji historii?
Grób Marszalka Roli-Żymierskiego na warszawskim Cmentarzu Wojskowym na Powązkach. Fot. C.Piwowarski Wikimedia commons(CC BY-SA 4.0) |
Tyle jednak o historii. Wyskok Rady Miasta Chełm razi, zwłaszcza tych pamiętających jak w niektórych okresach traktowano za komuny „niewłaściwych kombatantów”. Nie powinno się dziś fundować społeczeństwu nowych spektakli godnych stalinizmu (czyli okresu, kiedy w więzieniu znajdował się i sam marszałek Rola-Żymierski). Ani to wychowawcze, ani mądre, bo młodzież dziś najchętniej podchwyci hasło „Śmierć Frajerom!” i zwieje zagranicę, zamiast zastanawiać się w której partyzantce strzelał pradziadek… Właśnie dawanie mądrego przykładu pozostaje godną i szlachetną rolą (nomen omen) naszych czcigodnych kombatantów. A marszałek Rola-Żymierski stojąc przez lata na czele ZBOWiD-u był symbolem zjednoczenia ponad historycznymi podziałami wszystkich wysiłków na rzecz obrony Polski i to tej pamięci zadano właśnie cios. Pamiętam drobną, zgarbioną, jakby zasuszoną postać marszałka stojącego przed warszawskim Grobem Nieznanego Żołnierza także 22. lipca, gdy zapewne zapowiadał w myślach swym frontowym i leśnym kolegom swe niedługie przybycie. Jakim trzeba być aroganckim ignorantem historycznym, by cały ten życiorys, kwintesencję trudnej polskiej historii – próbować przekreślać jedną płytką uchwałą!
Czynienie z historii tematu debaty publicznej, nie tylko zresztą w Chełmie – udowadnia bezradność klasy politycznej III RP, zwłaszcza w realiach polskiej prowincji. Jeśli nikt nie ma nic ciekawego do powiedzenia np. o stymulowaniu budownictwa komunalnego, pozyskiwaniu środków na infrastrukturę albo walce z bezrobociem, jeśli ktoś nie umie zarządzać finansami i zwyczajnie kłamał obiecując redukcję kosztów administracyjnych – to niech się do tego przyzna, zamiast ogłaszać swe zwycięstwa nad zmarłymi marszałkami.
Konrad Rękas
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy