Ale co ma wspólnego
suwerenność państwa z ustawą 447, uchwaloną w USA wewnętrznie, bardzo demokratycznie
i oczywiscie bez jakiegokolwiek lobbyingu (?) z jakielkolwiek strony? Wiemy, że
suwerenność to zdolność do samodzielnego, niezależnego od innych podmiotów
międzynarodowych sprawowania władzy politycznej we własnym państwie – albo
przez grupę osób do tego upoważnionych albo bezpośrednio przez obywateli dla
obywateli. Poza tym suwerenność zewnętrzna gwarantuje, że państwo jest
niezależne od innych państw i organizacji międzynarodowych w podejmowaniu
decyzji.
447 to ustawa JUST
Numer druku senackiego 447 to
nie nazwa ustawy, o której tutaj mowa. Właściwa nazwa tego aktu prawnego brzmi
Justice for Uncompensated Survivors Today – w skrócie JUST, czyli dosłownie
“sprawiedliwa”. Nigdzie na świecie nie numeruje się uchwalanych ustaw – numery
figurują jedynie w trakcie prac parlamentarnych. We wspomnianej ustawie, jak
powszechnie wiadomo, chodzi o wypłacenie odszkodowań dla ofiar Holokaustu i ich
rodzin, które nie otrzymały dotąd odszkodowania za straty wojenne i powojenne.
Ustawa jest bardzo nieścisła, bo nie definiuje dokładnie i jasno ani podmiotu
ani okresu – czyli podstawowych elementów, do których się odnosi. Generalnie,
termin Holokaust należy rozumieć w odniesieniu do ludobójstwa innych
prześladowanych grup etnicznych, narodowych i społecznych oraz więźniów
politycznych w obozach koncentracyjnych. Powszechnie pojęcie to związane jest
jedynie albo przede wszystkim z ludobójstwem Żydów w czasie II Wojny Światowej
– i to jest pojęcie zawężone. Holokaust oznacza, albo powinien oznaczać,
zagładę ludności jakiejkolwiek narodowości, nie tylko żydowskiej. Ustawa odnosi
sie czasowo do „ery Holokaustu”. Jaka to konkretnie „era”? Czy to lata 1933-45
czy też „tylko” lata 1939-1945? Czy era Holokaustu to również tzw. lata
stalinowskie? Tych konkretów brakuje w ustawie JUST.
Co ustawa JUST oznacza w
praktyce?
Ustawa zobowiązuje sekretarza
stanu USA do złożenia sprawozdania dotyczącego sytuacji prawnej i systemowej w
46 krajach, w tym w Polsce, które podpisały w 2009 roku tzw. Deklarację
Terezińską w Czechach (deklaracja nie jest nigdy wiążąca). Raport obejmie
procedury administracyjne, sądowe, w szczególności dotyczące zwrotu mienia tam,
gdzie jest to możliwe, wypłaty słusznego odszkodowania tam, gdzie zwrot jest
niemożliwy i wreszcie przeznaczania mienia, które nie ma spadkobierców na cele
edukacyjne i społeczne, w szczególności pomoc ofiarom Holokaustu. Wychodzę z
założenia, że chodzi tu w pierwszej linii o informacje o stanie zaspokajania
roszczeń dla obywateli Stanów Zjednoczonych, bowiem ustawa JUST wchodzi w
zakres wewnętrznego prawa amerykańskiego.
Warto zaznaczyć, że w ustawie
nie ma, bo nie może być, jakiegokolwiek przymusu zwracania mienia, czy wypłaty
odszkodowań, przez obywateli 46 państw. Dlaczego? Z bardzo prostego powodu.
Ustawa, jak już wcześniej wspomniałem, jest elementem wewnętrznego prawa USA, a
państwo to jest suwerenne i może uchwalać dowolne ustawy. Ale USA nie mają
prawnego dyktatu nad światem ani nie uchwalają prawa uniwersalnego/globalnego,
choć często odnosimy takie wrażenie.
W wypadku ustawy JUST
poszczególne państwa mogą się liczyć z naciskami dyplomatycznymi ze strony USA,
ale które państwo ich nie doświadczyło?
Nie wolno obecnie spekulować
na temat wielkości odszkodowań, które Polska powinna zapłacić osobom obcych
narodowości za „erę Holokaustu”, bo jakakolwiek podana kwota nie ma w tej fazie
racji bytu. Faktem jest, że nie ma tak naprawdę żadnych poważnych wyliczeń. W
ustawie zaś napisano, że odszkodowania mają być wypłacone zgodnie ze światowymi
standardami w przypadku odszkodowań wojennych i podobnych. Chodzi tu więc o
sprawiedliwie, a nie pełne odszkodowania, które zwykle są niemożliwe.
Suwerenność
Warunkiem koniecznym każdego
państwa do jakiegokolwiek działania we własnym interesie jest jego suwerenność.
Dlatego cieszmy się, że od 30 lat Polska jest ponownie suwerenna i strzeżmy tej
suwerenności jak oka w głowie. Oczywiście ciągle słyszy się nie do końca
przemyślane pomysły, aby w Konstytucji RP dokonać zapisu związanego z
przynależnością Polski do Unii Europejskiej i do NATO i nadrzędnością prawa
tych instytucji nad prawem polskim. To sa jednak na pewno tylko niestosowne
zarty wybranych politykow. Bo jesli nie zarty, to co? Myślę jednak, że nikt tych
„zartow”nie bierze poważnie, bowiem oznaczałoby to ograniczenie polskiej
suwerenności, a tym samym oddanie części prerogatyw władczych organom
ponadnarodowym, albo jeszcze lepiej – państwom, które mają ostatni glos w UE i
NATO. A to byłby definitywny powrót do sytuacji z czasów PRL.
Suwerenność państwa jest – jak
wiadomo – jego największym bogactwem. Wiec cieszmy się, że takie pomysły, jak
„częściowa suwerenność” nie przychodzą do głowy naszym odpowiedzialnym
politykom. Bo przecież zastanowimy się najpierw kilka razy, zanim oddamy pod
dzierżawę własny ogródek sąsiadowi. Jeśli jednak dojdzie do tej dzierżawy, to
należy się liczyć z tym, że możemy tylko obserwować, jak sąsiad zasiewa na
wiosnę i jesienią zbiera plony. A my możemy najwyżej przyglądać się działaniom
sąsiada przez okno i powiedzieć: to jest nasz ogródek (albo był nasz).
Suwerenność zapewnia nam gwarancje, że żadne państwo: ani Korea Północna, ani
Burkina Faso ani USA nie mogą nam dyktować, jak mamy postępować, co mamy robić,
co jest dla nas złe albo dobre. Dodam tutaj, że decyzja podjęta przez Naród
przy urnie wzmocniłaby i potwierdziłaby jeszcze bardziej suwerenny charakter
państwa – zgodnie z art. 4 Konstytucji RP. Ale do tego jeszcze daleka droga w
naszym państwie.
Czy ustawa JUST jest
przemyślana?
Wróćmy jednak do ustawy JUST
(447). Odnoszę wrażenie, że ta ustawa nie jest do końca przemyślana. W grę
wchodzi 46 państw mających spłacać odszkodowania ofiarom ludobójstwa
(Holokaustu). W którym kraju to spłacanie ma się zacząć, a w którym skończyć?
Czy Polacy będą najpierw czekać na spłatę odszkodowań przez Niemców i Rosjan,
aby uzyskać środki na wypłacenie odszkodowań np. Żydom? Piszę Żydom, a nie
Izraelowi, bowiem państwo izraelskie w okresie żydowskiego Holokaustu nie
istniało. Ustawa jest wewnętrznym uregulowaniem prawnym w USA – jest więc
poleceniem, zawierającym moralną sugestię uregulowania tzw. „kwestii
roszczeniowych” i dotyczy, jak już wspomniałem „ery Holokaustu”. Egzekwowanie
tych uregulowań leży jednak całkowicie w gestii i dobrej woli suwerennych
państw.
Ciekawe jest, czy Kongres
amerykański, w swojej dalekowzrocznej polityce, zamierza również uregulować
„kwestie roszczeniowe” w ramach innych tragicznych przypadków zagłady
narodowości i ludobójstwa w historii ludzkości? Czy toczą się prace nad nowymi
ustawami dotyczącymi eksterminacji ludności w czasie kolonizacji obu Ameryk
albo w Kongu belgijskim? Albo ludobójstwa Ormian, Asyryjczyków i Greków Pontyjskich?
A jak jest z Porajmosem czyli eksterminacją Romów (Cyganów) lub jeńców
sowieckich, rzezią wołyńską, operacją polską NKWD i zbrodnią katyńską? Czy
Kongres USA uchwali ustawy regulujące odszkodowania wojenne w przypadku
ludobójstwa w Burundi, Czerwonych Khmerów w Kambodży, masakry w Rwandzie i
Srebrenicy albo w Darfurze?
Jak widać, powstaje wiele pytań, na które trudno odpowiedzieć. A to
tylko dlatego, że jedno państwo uchwaliło wewnętrznie ustawę, nie do końca
dopracowaną i nieprzemyślaną w jej skutkach. Ustawa JUST nie jest ani spójna,
ani logiczna, ale przede wszystkim nie jest „przekładalna” w praktyce
międzynarodowej. Oczywiście nikt tu nie neguje potrzeby prowadzenia polityki
zadośćuczynienia za ludobójstwa – jednak powinno się to dziać na arenie
międzynarodowej i z udziałem wszystkich zainteresowanych. Natomiast jeśli
chodzi o nasz kraj, to szkoda, że polskie społeczeństwo nie może podjąć tutaj
odpowiednich decyzji przy urnie – niezależnie, wiążąco i suwerennie.
Prof.
Miroslaw Matyja
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy