290 niewinnych osób zginęło w wielkanocnych atakach terrorystycznych na kościoły na Sri Lance. Fot. Tasminnews (cc) |
Przerażające skutki działania sił porządkowych w Sri Lance układają się w łańcuch: terroryzm-terror-terroryzm-jeszcze większy terror. Należy spodziewać się dwu kolejnych etapów: armia weźmie pod okupację niektóre rejony kraju, a terroryści w odwecie uderzą tam, gdzie są najmniej spodziewani. Prezydent M. Sirisena żyjący z premierem R. Wikremesinghe jak pies z kotem, skłócili policję z wywiadem. Wojna domowa, która po prawie dwu dekadach skończyła się na granicy ludobójstwa, ma szanse, choć w innej konfiguracji, wykwitnąć krwawym płomieniem na nowo.
Terroryści ostrzelali policjantów z karabinu T56 (chińska wersja kałasznikowów). Rada Bezpieczeństwa kraju postanowiła, że poszukiwania sprawców rzezi będą kontynuowane. Jak dotychczas w rękach policji znalazło się 20 terrorystów. Agencja podkreśla, że chociaż sprawstwo zamachów przypisuje sobie tzw. Państwo Islamskie, to jednak za zamachami kryje się lokalna organizacja NTJ.
Władze Sri Lanki postanowiły zawiesić praktykę udzielania wiz obywatelom 39 krajów na lotnisku przy wjeździe. Minister Spraw Wewnętrznych Indii Rajnath Singh poinformował, że jego kraj przekazał kanałami dyplomatycznymi ostrzeżenie o przygotowaniach do zamachów.
Prezydent Sirisena ujawnił, że 140 obywateli Sri Lanki powiązanych jest z ISIS. Zarazem obniżono do 260 oficjalną liczbę ofiar śmiertelnych zamachów wielkanocnych. Premier przeprasza za zaniedbania, natomiast sekretarz obrony i szef policji zmuszeni zostali do dymisji. Dwa odgałęzienia NTJ, w tym JMI, zostały zdelegalizowane.
Władze indyjskie ostrzegły przed podróżowaniem do Sri Lanki jeśli podróż nie jest bezwzględnie konieczna.
Krzysztof Mroziewicz
Ambasador RP w Indiach w latach 1996-2000
Studio Opinii
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy