Sala posiedzeń Parlamentu Europejskiego w Brukseli Fot. Paasikivi - Wikimedia Commons (CC BY-SA 4.0) |
-Z 52 posłami… Jeśli do niego w ogóle dojdzie. Na razie, jak już wiemy, został odsunięty w czasie.
Pan Profesor zostanie posłem do Parlamentu Europejskiego już po raz trzeci…
- Jeśli mnie wybiorą.
-Kandyduje Pan z listy Koalicji Europejskiej. Jak się na niej mogą zmieścić wspólnie: Platforma Obywatelska, Nowoczesna, PSL, SLD i Zieloni?
-A czym był Okrągły Stół, przy którym spotkały się wszystkie liczące się siły polityczne? A czym był Sejm Kontraktowy? To były przecież czasy, kiedy PZPR była jeszcze żywą partią, podobnie jak ZSL, SD, Komitet Obywatelski i „Solidarność” - czyli wszystkie partie, które istniały w PRL. Można było wówczas zmieniać kraj razem?
-W tym roku Polska obchodzi 15 rocznicę wstąpienia do Unii Europejskiej.
Prof. Bogusław Liberadzki - wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego |
I wreszcie trzecie - prawne. Wstępując do UE musieliśmy dostosować swoje prawodawstwo do przepisów i praktyk UE – a przede wszystkim uwzględnić w swojej polityce najważniejsze cele unii politycznej, gospodarczej i walutowej.
Kończyło ten proces przyjęcie Konstytucji, która zawierała wszystkie wspomniane wcześniej wartości. I dopiero wtedy Polska wstąpiła do UE. Po drodze mieliśmy też dwa bardzo ważne referenda: konstytucyjne i akcesyjne. Oba miały wysoką frekwencję i zostały jednoznacznie wygrane.
-Należy Pan do grona najskuteczniejszych posłów Parlamentu Europejskiego, bo spełnił Pan wszystkie swoje obietnice wyborcze…
-Obiecałem m.in. drogę szybkiego ruchu S3. Deklarowałem wcześniej, że przedłużymy ją do Świnoujścia, tunelem pod rzeką Świną. I są pieniądze na tunel pod Świną! Będzie kosztował 212 mln Euro, z czego 180 mln (czyli 84,8 proc. kosztów) pochodzić będzie z Brukseli. Deklarowałem też budowę trasy S6 i to od Szczecina do Koszalina, a nie od Gdańska do Słupska. I ona też się buduje. To jest pewna spójność: Koszalin, Szczecin, Berlin. Jej celem było podniesienie spójności europejskiej w ogóle.
Podobnie S3 - miała podnieść spójność komunikacyjną pomiędzy Skandynawią, przez bazę promów morskich, i dalej do portów włoskich. To był sens tych inwestycji, który przyniósł nam kolejną europejską wartość dodaną, to znaczy my odnieśliśmy korzyść i UE też.
-A co ze Szczecinem?
-Dla Szczecina pracuje prezydent miasta. Natomiast, aby miał na to fundusze, to ma w tej perspektywie finansowej blisko 6,5 mld zł. Tyle gwarantuje mu Sejmik Wojewódzki na regionalny program operacyjny, z którego może korzystać miasto Szczecin. W poprzedniej kadencji było 3 mld zł, czyli nastąpił wzrost ponad stuprocentowy.
Złożyłem też deklarację, że kolejowa linia nadodrzańska będzie przywrócona do poziomu sprzed wielu lat, kiedy była zaprojektowana - nie nominalnie, ale faktycznie do prędkości 120 km/godz. w ruchu pasażerskim i 80 km/godz. w ruchu towarowym. Są na to pieniądze, ale zbyt wolno wydatkowane.
I druga linia kolejowa: Szczecin-Poznań-Wrocław z prędkością 160 km/godz. oraz Szczecin-Poznań-Warszawa - też 160 km/godz.
Możemy więc śmiało powiedzieć, że zachodniopomorskie nie będzie już wykluczone komunikacyjnie i transportowo z europejskiego systemu komunikacyjnego. Oprócz korytarza północ-południe (S3), poprzez włączenie w europejski system autostradą A2 i niżej A4, mamy też wyjście na kierunku wschód-zachód. Skutki tego widzimy już od pewnego czasu w zachodniopomorskim w postaci zwiększającej się liczby turystów. Tak jest np. w Kołobrzegu, Międzyzdrojach czy Świnoujściu. Mamy tu do czynienia z efektem synergii, który się będzie nawarstwiał.
Jak więc widać moje obietnice wyborcze, które składałem osobiście i na przykład na bilbordach, zostały dotrzymywane. Jednej rzeczy nie obiecywałem, że zostanę wiceprzewodniczącym Parlamentu Europejskiego, bo nie wiedziałem, że zostanę wybrany.
-Jak widzi Pan dalszą przyszłość Unii Europejskiej?
-Unia staje się coraz silniejszym organizmem gospodarczym. Produkt krajowy UE jest nieco wyższy niż produkt USA. Waluta, która się nazywa Euro, na którą tak wszyscy ostatnio źle patrzą w oficjalnej propagandzie, jest drugą walutą świata. Kiedy zaczynaliśmy, to 1 USD = 1,2 Euro. Dziś 1 USD = 0,8 Euro. Oznacza to, że Euro się umacnia.
Jądrem UE są dziś Euro i Strefa Schengen. 14 marca przegłosowaliśmy powstanie Europejskiego Funduszu Monetarnego. Powstaje budżet strefy Euro. Powstaną zatem instytucje dla strefy Euro typu Rada Europejska ministrów finansów dla tej strefy. Tam więc nie wpuszczą, niestety, polskiego ministra finansów. Podobnie będzie w czasie szczytu europejskiego w sprawach Euro. Tam też nie będzie polskiego premiera.
-Słyszeliśmy ostatnio z ust prominentnych przedstawicieli naszych władz państwowych i politycznych, że kraje które ostatnio wstąpiły do strefy Euro swej decyzji żałują.
-Rozmawiam często na ten temat z kolegami z Estonii, Łotwy, Litwy czy Słowacji. Oni tej opinii nie potwierdzają. Rzeczywiście chleb, jaja czy ser biały, są droższe niż u nas. Ale np. dzięki strefie Euro Słowacja produkuje więcej samochodów (licząc w sztukach) niż ma mieszkańców. Trzynaście państw, w tym wiele państw ze strefy Euro, ma dodatni bilans budżetowy i nie ma żadnych długów, czyli deficytu. Są państwa, które dobrze z tego korzystają. Euro oznacza dyscyplinę budżetową. Są oczywiście i wyjątki.
Nasz eksport roczny to ok. 160 mld Euro. Nasz eksport do strefy Euro jest na plusie. Na minusie mamy za to relacje handlowe z Rosją, skąd sprowadzamy ropę, gaz i ostatnio coraz więcej węgla.
Przed naszym wstąpieniem do UE kolejki na granicy były długie, teraz ich praktycznie nie ma. Wzrosły też nasze obroty handlowe - siedmiokrotnie. Gdybyśmy więc weszli do strefy Euro, zmiany byłyby podobnie duże.
Mamy dziś w Unii Europejskiej 27 państw członkowskich i Wlk. Brytanię, która jest, ale jakby jej nie było. Z tego 19 państw jest już w strefie Euro. Dwa państwa: Dania i Szwecja wybrały kiedyś inną drogę, nie planując nigdy wejścia do strefy Euro, z tym, że Dania ma na sztywno związany kurs swojej Korony z Euro. Tak więc tylko 6 państw pozostaje poza tą strefą. Są to: Polska, Czechy, Węgry, Rumunia, Bułgaria i Chorwacja. Jeżeli byśmy weszli na ścieżkę dostosowania, to byłoby do wzięcia 25 mld Euro, z których moglibyśmy „przytulić” połowę. Może warto próbować? I pod tym hasłem chcemy pójść jako Koalicja Europejska do majowych wyborów. Nie mówić „nie”, tylko „tak” i rozpocząć program dostosowawczy. Gdybyśmy dzisiaj powiedzieli „tak”, to cały proces zajmie nam jeszcze jakieś 4-5 lat.
-W marcu br. został przegłosowany Europejski Fundusz Monetarny. Co z tego praktycznie wynika?
-Fundusz ten będzie instytucją dysponującą kapitałem w wysokości setek miliardów Euro do wykorzystania w chwili ewentualnego kryzysu, czy udzielenia wsparcia państwom członkowskim. Gdybyśmy więc – odpukać – teraz wpadli w taki kryzys, to nikt ze strefy Euro wsparcia by nam nie udzielił, gdyż nas tam nie ma. Grecy dostali około 200 mld Euro. Także Hiszpana czy Irlandia dostały znaczącą kwotę.
A skoro już jesteśmy przy pieniądzach - środki, które otrzymujemy z Unii Europejskiej, będą maleć. Warto o tym pamiętać! Pierwszy budżet, to było 98 mld Euro, obecny to 106 mld Euro, ale następny będzie prawdopodobnie o około 18-20 mld Euro mniejszy. Po Brexicie do kasy Unii Europejskiej wpłynie około 55-60 mld mniej i jakoś ten ubytek trzeba będzie uzupełnić, gdzieś trzeba będzie zaoszczędzić. Jeżeli więc państwa wielkości Malty czy Estonii otrzymują 1 czy 1,5 mld Euro, a Polska 106 mld Euro, to na Malcie na pewno nie da się zaoszczędzić tych 55-60 mld Euro. Łatwiej będzie je zaoszczędzić na przykład na Polsce.
I tu wychodzi kolejna rzecz, którą chcemy potraktować jako element programowy naszej Koalicji Europejskiej – chcielibyśmy w ogóle nie dotykać żadnymi oszczędnościami pieniędzy dla rolnictwa z dotacji bezpośrednich. Uważamy, że akurat tu nie powinno być żadnych cięć, bo to jest kwestia naszej żywności i naszego eksportu żywnościowego, który jest bardzo duży. Nie chcielibyśmy też nic stracić ze zdolności konkurencyjnej w sektorze żywnościowym.
-Kolejna pozycja to są Fundusze Strukturalne czyli Regionalny Program
Operacyjny.
-W tej kwestii, po ewentualnym wyborze, chciałbym się opowiedzieć za tym – na przykład na forum Komisji Budżetowej, w której również dotąd pracowałem - aby i ten program nie był zmniejszany, bo to są pieniądze najbliżej ludzi.
I kolejna wielka pozycja, to Fundusz Spójności, z którego pochodzą pieniądze na autostrady, drogi ekspresowe, linie kolejowe, wielkie inwestycje środowiskowe, tory wodne, porty itd. Jeżeli Polska posiada dziś około 3 tys. km dróg ekspresowych i autostrad, to możemy śmiało powiedzieć, że powoli zaczynamy mieć państwo nasycone tymi drogami. Jednak my, w naszym zachodniopomorskim regionie, w nowej perspektywie finansowej będziemy odczuwać potrzebę budowy jeszcze dwóch dróg ekspresowych: S10 i S11, po to, by z tych dwóch kierunków łatwo dostać się przez Bydgoszcz do centrum państwa. Mogą być one częścią składową transeuropejskich sieci.
Mamy nowy instrument w postaci Europejskiego Funduszu Inwestycji Strategicznych w kwocie 300 mld Euro oraz kolejne 200 mld Euro czekające na uruchomienie. Z tego udział Polski wynosi 6-7 proc. A dlaczego nie miałby być większy? Fundusz ten ma gwarancję Europejskiego Banku Inwestycyjnego, Europejskiego Banku Centralnego oraz części kwoty z Funduszu Spójności. Pieniądze z Funduszu Spójności otrzymują kraje biedne, które czegoś jeszcze nie mają. To są pieniądze darmowe - np. S3 jest zbudowana z pieniędzy europejskich, za które nie można pobierać żadnych opłat. W 82 proc. zbudowano nasze zachodniopomorskie trasy szybkiego ruch z pieniędzy unijnych – my dołożyliśmy jedynie 18 proc.
Bruksela. poświęcony pamięci Roberta Schumana, uznawanego za jednego z ojców Unii Europejskiej (fot. Leszek Wątróbski) |
-Tak niestety by nie było. Bo ani przy autostradach chodników nie ma, ani sami takich pieniędzy na budowę autostrad nie mamy i nigdy byśmy nie mieli.
Pan prezydent z kolei mówił, że wspólnota europejska jest bytem wyimaginowanym. Liczy się nasza, polska wspólnota. Muszę tu kategorycznie stwierdzić, że wspólnota europejska nie jest wcale bytem wyimaginowanym. Jest bytem realnym. I my, jako część wspólnoty europejskiej - czyli wspólnota narodowa - korzystamy z obecności we wspólnocie europejskiej. Każda część naszej wspólnoty narodowej z tego korzysta – np. wspólnota zachodniopomorska, wspólnota szczecińska itd., wszyscy korzystają z pieniędzy wspólnoty europejskiej.
Unia Europejska nie jest jednak wyłącznie związkiem pieniężnym. Jest też wspólnotą wartości i jest wspólnotą wolnych obywateli. Nacjonalizmy i populizmy, które tak hałaśliwie dają ostatnio o sobie znać, rozbijają ją i prowadzą do destabilizacji sytuacji, a następnie do konfliktów. Zawsze tak było. Nacjonalizm i populizm zawsze były zarzewiem konfliktów. Musimy z tym walczyć.
Względna popularność populizmu w Europie bierze się z niedostatków socjalnych z poczucia niesprawiedliwego podziału owoców pracy. Unia musi więc być zdecydowanie bardziej pro-socjalna. I idzie w tym kierunku – żeby była godna, europejska płaca minimalna, opieka zdrowotna na europejskim poziomie, pewność godziwej emerytury i opieki na starość, żeby była jednakowa możliwość kształcenia dzieci, pracy dającej zadowolenie i zapewniającej rodzinom nie tylko byt i poczucie bezpieczeństwa socjalnego, ale też rozwój, doskonalenie, osiąganie nowych celów życiowych, żeby były równe prawa dla wszystkich, a wszystko to mocno posadowione na demokratycznych fundamentach. Wtedy Unia, nawet jeśli będzie trochę mniejsza, będzie bardziej zwarta i solidarna, będzie miłym miejscem do życia.
To jest naprawdę dobry wybór dla Polski. Jako Koalicja Europejska idziemy więc do wyborów do Parlamentu Europejskiego z konkretnym europejskim programem, myśląc o stabilnej i bezpiecznej pozycji Polski w Europie i świecie. Zresztą – mówiąc miedzy nami: jeśli nie Unia, to co? ZBiR - Związek Białorusi i Rosji? W Europie tertium non datur…
-Dziękuję za rozmowę.
Leszek Wątróbski
_________________
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy