Prezydent-elekt Ukrainy -Volodymyr Zelensky Fot. Ukrinform TV - Wkipedia (CC BY 3.0) |
Nowy prezydent Ukrainy nie przedstawił dotąd konkretnego programu politycznego. Jednak – co ciekawe – w kilku wywiadach opowiedział się za wprowadzeniem elementów oddolno-demokratycznych na wzór szwajcarski do ukraińskiego systemu polityczno-decyzyjnego.
Trudno obecnie mówić o państwowości na Ukrainie, jeszcze trudniej mówić o demokracji w tym oligarchicznie sterowanym państwie. Nie jest to z pewnością demokracja przedstawicielska/parlamentarna, jaką znamy w państwach europejskich. Co najwyżej postrzegamy tam reprezentacje oligarchów, którzy opanowali praktycznie wszystkie sfery życia publicznego i politycznego.
Władimir Zełenski nie istniał w ukraińskiej polityce, poza strefą telewizyjną, gdzie krytykował rządzących. Nie krytykował jednak systemu politycznego, lecz poszczególnych polityków, nie oszczędzając krytycznych słów wobec byłego prezydenta – Petro Poroszenki
.
.
Ten polityczny Nobody wyszedł nagle z pomysłem wprowadzenia instrumentów bezpośrednio-demokratycznych do polityki ukraińskiej – na wzór szwajcarski. Powołuje się przy tym na ukraińską konstytucję, w której - podobnie jest w polskiej ustawie zasadniczej – zawarty jest zapis, że władze sprawuje Naród bezpośrednio.
Słowo «bezpośrednio» zainspirowało Zełenskiego, a może jego doradców, do zawarcia w pseudoprogramie wyborczym idei wprowadzenia wiążącego referendum, jako wyrazu woli społeczenstwa i kreowania prawa na Ukrainie.
Czy Zełenski wiedział, co mówił w wywiadach na temat
demokracji oddolnej? Czy zdawał sobie sprawę z
konsekwencji? Czy ma w ogóle pojęcie, jak funkcjonuje demokracja szwajcarska? To
aktualnie ma mniejsze znaczenie. Małe znaczenie ma również fakt, czy demokracja
oddolna zostanie kiedykolwiek wprowadzona w tym oligarchicznym i połowiczno-demokratycznym państwie. Ważne jest obecnie
to, że «slowa zostaly rzucone» i ludzie je «kupili». Teraz poczekajmy, co Zełenski
zrobi z tą ambitną zapowiedzią zmiany ukraińskiego sposobu podejmowania państwowych
decyzji. Nie może przecież przejść tak sobie do oligarchicznej praktyki.
Jesli jednak Zełenski
wiedział i wierzył w to, co zapowiada, będziemy
mieć do czynienia z próbami wprowadzenia demokracji bezpośredniej lub jej
wybranych elementów odgórnie - z
inicjatywy rządzących. A takie zjawisko obserwujemy jak dotąd tylko we Włoszech, gdzie aktualny rząd, wywodzący sie z partii Pięciu Gwiazd i Ligi zapowiedział
radykalne zmiany na rzecz demokracji bezpośredniej. (wkrótce w BP analiza prof. Matyi o demokracji bezpośredniej we Włoszech - przyp. Red.)
Zapowiedź Zełenskiego
generuje pytanie, czy realizująca się właśnie zmiana polityczna na Ukrainie
dotyczy zmiany systemu czy też hasla dotyczące wprowadzenia demokracji bezpośredniej
mają jedynie na celu zachowanie wszystkiego po «zmianie opakowania»?
Niemniej jednak, Ukraińcy zaczynają interesować się
moimi publikacjami na temat demokracji oddolnej/bezpośredniej. Szczegolnie ksiażka
pt. Polska semidemokracja. Dylematyoddolnej demokracji w III RP spotyka sie z coraz wiekszym zainteresowaniem
wsród ukraińskich intelektualistow: http://matyja.edu.pl/
Czy to oznacza, ze nowa strategia polityczna na
Ukrainie zostanie oparta na wzorcach szwajcarskich i tamtejsi politycy będą się
uczyć nie tylko na swoich, ale i na polskich błedach?
Oczywiscie za wcześnie na takie dywagacje, które
nie mają, bo nie mogą mieć w tym państwie mocnych podstaw. Mimo to należy
spoglądać z uwagą na dalsze poczynania nowego prezydenta na Ukrainie i
analizować program jego działania.
Jakby nie było, zapowiedział już wiążące referendum dotyczące przystąpienia państwa ukraińskiego do
Paktu Połnocnoatlantyckiego NATO. Przyszłość pokaże, czy to przedsmak oddolnej demokracji na Ukrainie czy tylko bańka
mydlana.
Prof. Mirosław Matyja
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy