Niewielkie ikony malowane przez Michała Boguckiego Fot. L.Wątróbski |
Z Michałem Boguckim - twórcą i dyrektorem Muzeum Ikon w Warszawie oraz jego żoną Ładą rozmawia Leszek Wątróbski
-Jak wspomina Pan działania organizacyjne muzeum sprzed lat?
-Wszystko zaczęło się przy polskojęzycznej kaplicy prawosławnej św. Grzegorza Peradze w Warszawie przy ul. Wilczej. To małe pomieszczenie, mogące pomieścić maksymalnie 30 osób zaczęło pękać w szwach. Na nasze nabożeństwa przychodziło sporo ponad 100 osób. Poszedłem wiec do Metropolity Sawy i powiedziałem mu, że mogę poszukać większego miejsca, ale potrzebna będzie papier z pieczątką Metropolii. I takie pismo otrzymałem. Metropolita powiedział mi wówczas, że lokal na muzeum ikon na pewno dostaniemy - zwłaszcza, że zostało ono już powołane i że nadal nie ma odpowiedniego pomieszczenia. Tak się zaczęły poszukiwania lokalu na nasze muzeum i przy okazji na kaplicę.
-Co było dalej?
-Pomysł znalezienie lokalu na muzeum zgłosiłem znajomym pracującym w „ważnych urzędach”. Tak trafiłem do burmistrza Ochoty Wojciecha Maurycego Komorowskiego który zaproponował starą osiedlową kotłownię, na ul. Lelechowskiej. Po wizji lokalnej zdecydowaliśmy się na jej remont, w który szybko włączył się nasz dobry znajomy i przyjaciel - architekt inż. Andrzej Markowski, (dziś autor projektu prawosławnej świątyni Mądrości Bożej przy ul. Puławskiej 568). Zainwestował w to także spore własne pieniądze i przeniósł tam swoją pracownię architektoniczną.
-A co stało się z kaplicą?
- Z chwilą podłączenia osiedla do centralnej sieci grzewczej kotłownia przestała pełnić swoją funkcję. Do czasu zostały jeszcze jakieś przepompownie czy wymienniki ciepła. Pomieszczenia dawnej kotłowni zostały wyremontowane i uzdatnione według naszej wspólnej koncepcji. Sama kaplica natomiast została wykonana na podstawie mojego projektu. Ona też wraz z muzeum ikon, wzajemnie się uzupełniały.
Oficjalne otwarcie Muzeum Ikon odbyło się 19 listopada 2011 wieczorem. Jego otwarcia dokonał Prawosławny Metropolita Warszawski i całej Polski abp Sawa. Uroczystość poprzedził molebien „przed rozpoczęciem dobrego dzieła”, któremu przewodniczył ks. mitrat dr Henryk Paprocki, duszpasterz tutejszej parafii prawosławnej.
-Kiedy i jak Wasze Muzeum zaczęło gromadzić swoje zbiory?
-Jeśli chodzi o eksponaty, nie mieliśmy ich początkowo zbyt wiele. Było zaledwie kilka, może 7, może 8 ikon z XIX i XX wieku oraz księgi i nieużywane szaty liturgiczne, które przekazała Metropolia. Można śmiało powiedzieć, że zaczynaliśmy prawie od zera. Podszedłem jednak do sprawy naszych zbiorów poważnie. Zacząłem zbierać nowe eksponaty. Pokaźna ich liczba pochodzi dzisiaj z mojej kolekcji. Reszta to dary różnych ludzi: osób zwiedzających, przyjaciół.
Nasze zbiory są bardzo cenne. Muzeum gromadzi głównie ikony współczesne, ale też i stare. Ma ponadto w swych zbiorach rysunki,, starodruki i sprzęt liturgiczny. Najstarszym naszym eksponatem jest krytyczna biblia Marcina Lutra i jego współpracowników z 1622 roku - przekład z języków oryginalnych na język niemiecki. Pierwsze wydanie tej Biblii, Nowego Testamentu, ukazało się w roku 1522, całe zaś opublikowano 12 lat później. Luter w swym tłumaczeniu posługiwał się językiem dworskim Saksonii Elektorskiej, formą języka wczesno-nowo-wysoko-niemieckiego. Luter wzbogacił tekst o słownictwo używane przez lud. Jego tłumaczenie było więc zrozumiałe dla czytelników bez względu na ich status społeczny. Muzeum ikon rozwija się nadal. Ludzie, którzy nas odwiedzają wspomagają nas i przynoszą swoje rzeczy, które po ich śmierci pewnie by przepadły. Zaczęliśmy się też zastanawiać się nad jego dalszym ekumenicznym rozwojem. Postanowiliśmy m.in., że chcemy zebrać Biblie we wszystkich językach świata. Zebraliśmy już ponad 200 różnych egzemplarzy. Brakuje nam jeszcze ok. 2000, bo na tyle języków została już ona przetłumaczona.
Gromadzimy też kolekcję krzyży pochodzących z rożnych tradycji chrześcijańskich. Najstarsze z nich pochodzą z V, VI wieku. Mamy również krzyże współczesne. Są wreszcie w naszych zbiorach ikony, które gromadzi się najtrudniej. Jest ich na rynku bardzo dużo i można je tam kupować mając duże pieniądze. A z tym u nas krucho. Bywa na szczęście tak, że otrzymujemy je w darze, raz lepsze - raz gorsze. Ludzie dają nam, to co mają. Ostatnio starsza pani przyniosła małą ikonkę i powiedziała, że chce nam ją podarować, bo po jej śmierci syn albo ją zgubi, albo sprzeda. Na takich zasadach trafiają do nas różne przedmioty. Mamy też depozyty czasowe lub ikony do konserwacji,(ja się tym zajmuję), które potem jakiś czas pozostają w Muzeum. Tak więc nasze zbiory, od kilku przedmiotów urosły obecnie do ponad 2 tysięcy eksponatów.
Mamy też otrzymać ikony i dzieła sztuki wschodnio-chrześcijańskiej ze zbiorów Muzeum Narodowego w Warszawie, które obecnie znajdują się w magazynach. Jest to rzadko eksponowany, cenny zbiór ikon, oraz obiekty sztuki wschodnio-chrześcijańskiej, m.in. enkolpiony, czyli krzyże noszone na piersi przez dostojników kościelnych, utensylia, szaty liturgiczne.
Wystawom ikon w naszym Muzeum towarzyszą wykłady, warsztaty ikonograficzne i zajęcia dla najmłodszych. Nie chcemy ograniczać się jedynie do eksponowania kolekcji, przestrzeń muzealna będzie jedynie wprowadzeniem w pewną rzeczywistość. Ikona w Kościele prawosławnym jest teologią w kolorach, przekazującą za pomocą obrazu to, co Ewangelia głosi słowami. W odróżnieniu od Kościoła Katolickiego, w którym malarstwo sakralne ma znaczenie przede wszystkim estetyczne lub spełnia rolę „Biblii pauperum” wyznawcy Prawosławia czczą przedstawienia świętych, stanowiące materialny pomost do rzeczywistości boskiej. Malarstwo ikonowe narodziło się w późnym antyku w Bizancjum. Wypracowany przed wiekami kanon obejmujący sposoby, w jaki ikonografowie mają przedstawiać święte treści, jest pielęgnowany w Kościele Prawosławnym do dziś. Temat KANONU to długa rozmowa nie na dzisiaj, można tylko w skrócie powiedzieć, że ikony przedstawiają wizerunki świętych i sceny biblijne. Najważniejsze dla ikonografów są twarze, które wykonuje się na końcu. Twarz wyobrażona na ikonie to tkwiący w nas obraz Boga., na którego podobieństwo zostaliśmy stworzeni. Moim zdaniem twórcy ikon mylnie postrzegający kanon często ograniczali się do powielania wzorców. Wyznaczonej przed wiekami reguły nie należy jednak traktować jako zespołu przepisów technologicznych, bo za ich pomocą można wszystko namalować: pejzaż i konia w galopie.
-Kto Was finansuje i wspomaga materialnie?
-Kto Was finansuje i wspomaga materialnie?
Michal i Łada Boguccy |
Myślimy teraz o nowej organizacji Muzeum i wydaniu przewodnika. Część budynku, zawierająca Kaplicę i Muzeum wynajmowana jest przez Warszawską Metropolię Prawosławną. Resztę budynku wynajmuje Fundacja Kultura, Tożsamość, Dialog, której jestem prezesem. Zarządzam więc dwoma rękoma całym budynkiem. Myślę, że jak niebawem będziemy mieli tu jeszcze drukarnię, otworzą się nowe możliwości. Będziemy wówczas mogli przygotować kilka niezbędnych publikacji o muzeum i pomyśleć o jakimś poważnym przewodniku. Często bowiem odwiedzający nas ludzie proszą o jakiś folder. Wydane poprzednio szybko się nam rozeszły. Zmieniła się też trochę przestrzeń i nasza rzeczywistość. Potrzebny jest więc nowszy folder czy informator. Dla chcących nas wspomóc podaje konto bankowe: Muzeum Ikon w Warszawie ul. Lelechowska 5. 02-351 Warszawa konto nr: 93 1240 1095 1111 0010 2860 4753