Jacek Czaputowicz - obecny szef MSZ RP. Fot. R.Zambrzycki/Kancelaria Sejmu ( Wikimedia - CC BY 2.0) |
Czyżby Jacek Czaputowicz nie wiedział, że może to oznaczać tylko tyle, że Polska znajdzie się na celowniku rosyjskich rakiet? Jest to perspektywa mało przyjemna i oznacza ona, że możemy stać się ofiarą konfrontacji, w której nawet bezpośrednio nie będziemy uczestniczyć. Możemy stać się celem ataku w przypadku konfliktu, do którego dojdzie miedzy mocarstwami gdzieś w zupełnie innej części globu.
Sprawa stała się na tyle głośna, że Ministerstwo Sprawa Zagranicznych próbowało ratować sytuację i wydało oświadczenie, w którym napisano: “Ministerstwo Spraw Zagranicznych zdecydowanie zaprzecza, jakoby w wywiadzie udzielonym redakcji Der Spiegel minister Jacek Czaputowicz domagał się rozmieszczenia amerykańskich rakiet atomowych w Europie.”[iii]
Ktoś tam widać skalkulował, że pozostawienie sprawy bez odpowiedzi spowoduje, że taka właśnie informacja zacznie być powielana i uznana za oficjalne stanowisko polskiego rządu.
Co prawda minister nie domagał się wprost rozmieszczania takiej broni, ale także tego nie wykluczył i wskazał Polskę jako miejsce, gdzie mogłaby w przyszłości ta broń być stacjonowana.
To stwierdzenie Czaputowicza idzie także jakby dalej niż oświadczenie przewodniczącego NATO Stoltenberga, który, nie dość że zachowuje daleko idącą powściągliwość, to wprost odrzuca możliwość instalacji nowej broni jądrowej: „NATO nie zamierza rozmieścić nowych rakiet z głowicami nuklearnymi w Europie”[iv]
Dlaczego zatem Jacek Czaputowicz tak wyrywa się do przodu w tej sprawie? Nie słychać było o żadnym podobnym oświadczeniu ministra innego kraju należącego do UE, który wyraziłby podobne zdanie i zaoferował, nawet w trybie przypuszczającym, terytorium swojego kraju na miejsce bazowania amerykańskich rakiet z głowicami jądrowymi.
Tego rodzaju zachowanie Czaputowicza może ewidentnie zaszkodzić PiS w nadchodzących wyborach, i to zarówno tych do Parlamentu Europejskiego, jak i jesiennych do Sejmu. Temat może pojawić się w kampanii wyborczej, zaś same wybory mogą, w jakiejś tam części, zamienić się w referendum na temat tego, czy chcesz amerykańskich rakiet z głowicami atomowymi na terenie Polski, czy nie chcesz? Rokowania w tym względzie dla entuzjastów dyslokacji broni jądrowej w Polsce są marne. W roku 2016 był przeprowadzony na ten temat sondaż, i z badań wyszło, że tylko 26 proc. ankietowanych popiera taki pomysł.[v]
Obecny stan relacji miedzy mocarstwami może jednak skutkować tym, że sprawa stacjonowania amerykańskich rakiet w głowicami jądrowymi stanie się jednak wkrótce punktem bieżącej agendy politycznej. Wynika to z wycofania się USA z traktatu INF, wprowadzającego zakaz rakiet o zasięgu od 500 km do 5500 km. Jeśli USA będą chciały szybko zainstalować jakieś rakiety tego rodzaju w naszej części Europy, to najprostszym wyjściem byłoby rozmieszczenie rakiet klasy Tomahawk w bazie PRO w Radzikowie. Baza ta jest wyposażona w standardowe wyrzutnie typu Mk41, które pozwalają także na załadowanie kontenerów z pociskami Tomahawk.[vi]
Skoro już dziś minister Jacek Czaputowicz mówi o ewentualnej możliwości rozmieszczenia takich rakiet w Polsce, to inne państwa NATO mogą tylko odetchnąć z ulgą i uznać, że sprawa jest niejako załatwiona i one nie muszą już wystawiać swojego terytorium nie niebezpieczeństwo.
Zresztą układ INF dotyczył USA i Rosji, zaś NATO nie było jego stroną, z czego wynika, że i obecnie to USA będą negocjować ze swoimi sojusznikami umowy dwustronne w sprawie ewentualnego rozmieszczenia własnych rakiet w Europie. A kto chce się uważać za najważniejszego sojusznika USA na kontynencie? Oczywiście Polska! Zatem zainstalowanie tej amerykańskiej broni w Polsce jest niejako rozwiązaniem w jakimś stopniu oczywistym.
Pozostaje jednak sprawa zagrożeń jakie się z tym wiążą. Za sprawą tej broni Polska znajdzie się na celowniku rosyjskich rakiet i może to się skończyć niszczącymi atakami na nasze terytorium. Szef rosyjskiej agencji kosmicznej Roskosmos, Dmitrij Rogozin, skomentował słowa Czaputowicza następująco: „Jak bardzo trzeba nienawidzić Polskę oraz polski naród żeby wygłaszać takie oświadczenia?” i dołączył ilustrację przedstawiającą wybuch jądrowy nad wielkim miastem.[vii]
Pan Rogozin widać nie zna polskiej tradycji romantycznej. Bez mała dwieście lat temu Juliusz Słowacki w dramacie „Kordian” przedstawił koncepcję Polski jako Winkielrieda narodów Europy. Wienkieried był szwajcarskim wojownikiem, który poświęcił w bitwie z wojskami Habsburgów swe życie, aby zapewnić zwycięstwo swoim. Zgarnął wiele wrogich pik i skierował je we własną pierś. Tym spowodował powstanie luki w szyku bojowym wroga, przez co atak się załamał.
U Słowackiego, Kordian wygłasza monolog na szczecie Mont Blanc, gdzie ogłasza: „Polska Winkelriedem narodów!”. Winkielried był postacią fikcyjną, ale ten literacki nurt zaważył na polskiej politycznej praktyce, i poprzez pobudzanie insurekcjonizmu przyczynił Polakom wiele strat i klęsk.
Czyżby minister Jacek Czaputowicz, wzorując się na tym znanym literackim motywie, chciał znowu uczynić Polskę Winkielriedem narodów Europy? Dziś taki mistycyzm wygląda groteskowo, ale jest jeszcze bardziej niebezpieczny.
Stanisław Lewicki
[i] http://www.spiegel.de/politik/ausland/inf-abkommen-polnischer-aussenminister-fordert-us-atomraketen-in-europa-a-1251157.html
[ii] https://www.rp.pl/Rzad-PiS/190209917-Czaputowicz-chce-w-Europie-rakiet-USA-z-glowicami-atomowymi.html
[iii] https://www.rp.pl/Dyplomacja/190209892-MSZ-reaguje-na-wywiad-Czaputowicza-dla-Der-Spiegel.html
[iv] https://www.rp.pl/Polityka/190209894-Stoltenberg-NATO-nie-chce-rozmieszczac-broni-atomowej-w-Europie.html
[v] https://www.newsweek.pl/polska/czy-polska-powinna-miec-bron-atomowa-sondaz/0p1c1cw
[vi] https://www.defence24.pl/rakiety-tomahawk-w-redzikowie-rosjanie-oskarzaja
[vii] https://twitter.com/Rogozin/status/1091424284164177920
No comments:
Post a Comment
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy