Zauważają to już nawet ludzie stojący generalnie po stronie rządu „dumnych Polaków”, co prawda „powstałych z kolan”, ale obecnie już tylko pełzających na czterech z podkulonym ogonem przed hegemonem zza Atlantyku. Piotr Lisicki w „Do Rzeczy” wskazał na całkowicie zamierzoną „bezalternatywną” politykę PiS doprowadzenia za wszelką cenę do zainstalowania stałej bazy USA w Polsce. Pyta, co się stanie, jeśli dalszym krokiem USA będzie żądanie spełnienia roszczeń organizacji żydowskich, lub jakiś nowy ambasador następnego prezydenta USA, np. lewicowego, będzie żądał upowszechnienia praw LGBT w Polsce. Takie pytania stawiały do tej pory jedynie media takie jak „Myśl Polska”, czy różne portale internetowe, których wspólnym mianownikiem jest stygmatyzowanie przez propagandę PiS mianem zdrajców i „agentów Kremla”.
Naturalnie płaszczenie się przed USA w oparach żałosnej retoryki godnej ślepo wiernych kundelków, jest zapewne wyrazem wręcz pomnikowego patriotyzmu partii o kuriozalnej nazwie, która z prawem i sprawiedliwością dawno nie ma już nic wspólnego. Świadectwem tego szczególnego stosunku jest ostatnie wystąpienie premiera RP, z okazji 100-lecia nawiązania stosunków dyplomatycznych pomiędzy Polską a USA. Zdaniem Morawieckiego przyjaźń między Polską a USA trwa „setki lat”(!) i jest ona „fundamentalna dla przyszłości świata”(!), ponadto premier pamięta, jak „w latach 80. i 90. (XX wieku) budowaliśmy pierwsze kroki ku naszej wolności, to Ameryka była dla nas zawsze wielkim, wspaniałym przyjacielem”. Znaczy się wolność nastąpiła dopiero w 2015 r.? Co prawda w latach 80-tych były sankcje, które uderzały w zwykłych Polaków, a co gorsza od lat 50-tych USA planowały zniszczenie Polski bombami atomowymi w ramach obrony przed ZSRR, ale nic to. My, Polacy jesteśmy bowiem zdolni do największych poświęceń, zwłaszcza w imię „eternal friendship”. PiS poszedł już drogą bezalternatywne polityki wobec Ukrainy z fanatyzmem będącym ewenementem w historii polityki światowej. Drugim bezalternatywnym elementem jest poddanie się USA.
Kiedy tę żałosną politykę porównamy do polityki Węgier lawirujących pomiędzy UE, NATO (Orban popiera pomysł armii europejskiej), a Rosją, czy obecną politykę Włoch, widać, że nie mamy czego szukać, pomiędzy narodami myślącymi kategoriami interesu własnego, a nie interesu innych. Morawiecki jest przekonany, że w osobie p. ambasador Georgette Mosbacher „mamy wielką przyjaciółkę, wielkiego przyjaciela Polski”. Tak, przyjaciela, który od początku swojego pobytu wtrąca się w sprawy wewnętrzne Polski i to z sukcesem w takich sprawach, jak media, PKP Energia, Uber itp., itd. O wymuszeniu na Polsce przez USA i Izrael zmiany ustawy o IPN też trzeba zawsze przypominać ślepcom żyjącym jedynie dniem dzisiejszym.
Tymczasem skutki wasalizacji obserwujemy gołym okiem. Ogłoszenie przez sekretarza stanu obcego państwa (Mike’a Pompeo), że konferencja antyirańska odbędzie się w Warszawie, świadczy o tym, że USA nie szanują swojego wasala. Przecież można było odegrać szopkę z rzekomo polską inicjatywą, na którą wspaniałomyślnie godzą się USA. Na żądanie USA komplikujemy sobie relacje z Chinami. Niestety, Polska wychodzi naprzeciw i w istocie oddaje całą swoja niezależność frakcji Partii Wojny w USA, neokonserwatystom reprezentowanym w rządzie Trumpa właśnie przez Pompeo i Johna Boltona.
A co będzie dalej, kiedy już baza amerykańska stanie w Polsce, kiedy nasz kraj zostanie nasycony bronią ofensywną i stanie się pierwszym celem w ewentualnej wojnie? PiS nie może sobie pozwolić na otwartą spłatę astronomicznych żądań żydowskich wspieranych bezwarunkowo przez USA. Polski na to po prostu nie stać ani teraz ani w przyszłości a i elektorat by tego nie zniósł. Ale tak dalece idące powiązanie organizmu Polski z USA, jakie proponuje PiS, da możliwość przeróżnych manipulacji i spłaty pod innym szyldem, przy braku transparentności rozliczeń. Tzw. odszkodowania mogą pójść bokiem przy okazji finansowania wojsk amerykańskich w Polsce, przy okazji różnych inwestycji itd. Nie wykluczam również realizacji wspomnianego niegdyś przeze mnie pomysłu „symbolicznego” (w cudzysłowie, bo to ciężkie miliony) zwrotu Żydom kwartału z Pałacem Kultury lub bez niego, jeżeli grupa głupców doprowadzi do jego zburzenia.
S. Żaryn i jego lista zagrożeń
Aby tak zaawansowaną wasalizację Polski zrównoważyć, PiS musi eskalować propagandę demonizującą Rosję, jako wroga Polski i ludzkości. W grudniu 2018 r. z mocnym manifestem w tej sprawie wystąpił Stanisław Żaryn, rzecznik koordynatora ds. służb specjalnych Mariusza Kamińskiego. Najpierw pojawiły się tweety autorstwa Żaryna, z listą zagrożeń ze strony Rosji. Oto diagnoza rzecznika:
Działania podmiotów powiązanych z Federacją Rosyjską realizowane w formie ataków na Siły Zbrojne RP: 1.Kreowanie atmosfery nieufności i konfliktów w MON; 2.Propagowanie poglądów strony rosyjskiej na popularnych wśród żołnierzy forach, 3.Polaryzowanie polskiego społeczeństwa w kwestiach obronności; 4.Degradacja relacji Polska-USA, Polska-Ukraina i Polska-Litwa; 5.Inspirowanie i podsycanie napięć między SZ RP i wojskami sojuszniczymi; 6.Niszczenie wizerunku Wojska Polskiego w społeczeństwie; 7.Pobudzanie postaw antyunijnych i antynatowskich; 8.Propagowanie mitu niezwyciężonej Armii Czerwonej oraz „wyzwolenia Europy po WWII”; 9.Obniżanie morale polskich żołnierzy poprzez promocję wizerunkową SZ FR (*)
Mając na uwadze obecne działanie CBA i problemy B. Misiewicza, pupila ministra Macierewicza, należy zapytać, czy to przypadkiem nie Rosja stoi za atakami na opokę oporu wobec Kremla? O jakiej degradacji mówi S. Żaryn? Oczywiście wasalny stosunek do USA jest degradowaniem normalnych stosunków, ale chyba nie chodzi o to, że dzieje się tak pod wpływem propagandy Rosji? Władze Litwy i przede wszystkim Ukrainy same degradują nasze stosunki robiąc to, co robią. No, chyba, że państwowa gloryfikacja OUN/UPA i ostatnie marsze na cześć Bandery, to także skutek działań agentury rosyjskiej. Trudno powiedzieć co p. rzecznik ma na myśli mówiąc o inspirowaniu napięć z wojskami sojuszniczymi (chyba chodzi o permanentne wypadki drogowe żołnierzy USA).
A niszczenie wizerunku Wojska Polskiego w społeczeństwie i obniżanie morale? Czy aby myślimy o tym samym kraju? Jeżeli chodzi o pobudzanie postaw antyunijnych, to wreszcie dowiedziałem się, kto (Kreml) stoi za ostatnim atakowaniem ze strony elektoratu PiS instytucji unijnych za ingerencję w polskie sprawy. No i ten mit „niezwyciężonej Armii Czerwonej”? Rozumiem, że dla Żaryna zwycięstwa Armii Czerwonej od Stalingradu po Berlin to mit sowieckiej propagandy? A wyzwolenie? Tak, dla dziesiątek milionów ludzi, w tym dla Polaków, było to wyzwolenie od okupacji niemieckiej, dla p. Żaryna jest to tylko wciąż zamiana jednego okupanta na drugiego (wpis z 30.01). Chciałbym, aby wreszcie rząd PiS reprezentujący punkt widzenia, że nie było Polski po 1944 r. ogłosił to oficjalnie, na arenie międzynarodowej. Ciekawa byłaby reakcja ONZ, USA, Niemiec itd. PiS powinien też konsekwentnie przywrócić stosunki wszelakie do stanu z 31 sierpnia 1939.
Tweeterowe wystąpienie Żaryna było zapowiedzią artykułu jego autorstwa jaki ukazał się w „Washington Examiner”, witrynie czasopisma o tym tytule, wydawanego przez Clarity Media Group, będące własnością rodziny Anschutzów (pochodzenia niemieckiego). Obecny wydawca i głowa rodziny to 79-letni miliarder Philip Anschutz. „Washington Examiner” zajmuje wg amerykańskich standardów stanowisko konserwatywne. Tam właśnie S. Żaryn zamieścił tekst pt. „Jak Polska odbiera pełzającą agresję Kremla?”. Żaryn wskazuje na doskonalone przez Kreml przez dziesięciolecia metody medialnej dezinformacji i uważa je za największe zagrożenie dla bezpieczeństwa Zachodu w najbliższej przyszłości. Rosyjskie operacje dezinformujące i propagandowe mają wywołać chaos na Zachodzie, podważyć współpracę NATO z UE. Wszystko to ma służyć realizacji imperialnych celów i ambicji Rosji. Żaryn bez wahania oskarża Rosję nie tylko o wojnę na Ukrainie i zestrzelenie tam samolotu malezyjskiego, o otrucie Skripali, ale także w tym samym zdaniu o „tragedię smoleńską”.
Co ciekawe dalej, Żaryn w swym antyrosyjskim zapamiętaniu atakuje w istocie prezydenta Trumpa powtarzając tezy Demokratów o ingerencji rosyjskiej w wybory w USA. Oskarża także Rosję o ingerencję w wybory we Francji oraz w referenda w Hiszpanii i Wielkiej Brytanii. Zatem np. Brexit (strzeż się pan, panie Farage, ruski pachołku!), to sprawka Rosji! Także protest „żółtych kamizelek” we Francji zdaniem Żaryna „wysoce prawdopodobnie” to Rosja wykorzystała dla swoich celów. Oczywiście rzecznik powtarza też litanię oskarżeń dotyczących zagrożeń dla Polski ze strony Rosji.
Co ciekawe dalej, Żaryn w swym antyrosyjskim zapamiętaniu atakuje w istocie prezydenta Trumpa powtarzając tezy Demokratów o ingerencji rosyjskiej w wybory w USA. Oskarża także Rosję o ingerencję w wybory we Francji oraz w referenda w Hiszpanii i Wielkiej Brytanii. Zatem np. Brexit (strzeż się pan, panie Farage, ruski pachołku!), to sprawka Rosji! Także protest „żółtych kamizelek” we Francji zdaniem Żaryna „wysoce prawdopodobnie” to Rosja wykorzystała dla swoich celów. Oczywiście rzecznik powtarza też litanię oskarżeń dotyczących zagrożeń dla Polski ze strony Rosji.
Cóż można powiedzieć. Tekst Stanisława Żaryna to swoiste kuriozum i w istocie autodiagnoza najskrajniejszej rusofobii, która jest już tak groteskowa, że przestaje śmieszyć. Przekaz pana Żaryna jest prosty jak jego wizja świata – za całe zło drogi mlecznej odpowiada Rosja, wszystkie negatywne rzeczy, które dzieją się na świecie są efektem tajnej, przebiegłej, groźnej, przerażającej, mającej ukryte złowieszcze cele, polityki Rosji i Putina osobiście. Demonizacja posunięta jest do takiego stopnia, że w gruncie rzeczy nie dowiadujemy się najważniejszego – dokąd ma owa polityka Rosji prowadzić, jaki jest jej cel, co Rosja ma przez to osiągnąć?
Czy celem Rosji ma być okupacja całego wolnego świata? Tego się nie dowiadujemy, bo przecież nie o to chodzi. P. Żaryn nie zastanawia się nad rzeczywistymi problemami tego świata. Kiedyś zakodowano mu, że zło to wyłącznie Rosja i tak już mu zostało. Suwerenność można utracić tylko na rzecz Rosji. PiS godząc się na utratę suwerenności poprzez akceptację traktatu lizbońskiego oczywiście żadnej suwerenności nie oddawał, to była tylko metafora, teraz podlizując i oddając się USA także nie traci żadnej suwerenności. Przeciwnie, te działania to wyraz głębokiej godności narodowej i niepospolitego patriotyzmu, na dodatek wzmacniające nasza suwerenność. Co? Nie wierzysz, trollu i sowiecki pachołku? Tym gorzej dla ciebie.
To nie jest polityka, to oddawanie losu Polski obcym bez możliwości jakiegokolwiek manewru. Ktoś, kto chce naprawdę wyrwać Polskę z pochodu szaleństwa musi zacząć od porzucenia wszelkich polityk bez alternatywy, a więc amerykańsko-atlantyckiej i ukraińskiej. Dopóki tego nie zrozumieją pogrobowcy klęskowych powstań, mistycy rusofobii i inni ludzie dotknięci obsesjami, dopóty będziemy tkwić w oparach absurdu, w matriksie XIX i XX-wiecznym i degradować się do poziomu republiki bananowej.
Adam Śmiech
(*) Podobnie formułuje zagrożenie ze strony Rosji Kamil Basaj – kierownik projektu INFO OPS, Fundacji Bezpieczna Cyberprzestrzeń w tekście „Rosyjska ofensywa propagandowa w cyberprzestrzeni” na stronie Rządowego Centrum Bezpieczeństwa. Basaj dokłada następujące działania Rosji: – kreowanie pozytywnego obrazu, oczekiwanych relacji pomiędzy Polską a Federacją Rosyjską (!!!); – kształtowanie negatywnego wizerunku Ukrainy w kontekście relacji z Polską; – budowanie negatywnego obrazu imigracji i uchodźców. Zatem mówienie o stosunkach z Rosją w pozytywnym tonie to antypolska działalność na rzecz Rosji. Kresowianie i wszyscy walczący o prawdę o ludobójstwie dokonanym przez OUN/UPA, to „agenci Kremla”. Także występowanie przeciwko imigracji dzieje się z moskiewskiej inspiracji. Zdaje się, że rusofobi już kompletnie stracili rozeznanie czego bronią, a przeciwko czemu walczą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy