Oto mamy 100-tną rocznicę odzyskania niepodległości. Od mniej więcej dwóch lat rząd się do tego przygotowuje. Podobnie inne instytucje, jak również wiadomo że co roku kolejne rocznice uświetniają polscy patrioci z szeregu organizacji prawicowych. Na ten rok niektóre z tych organizacji przygotowują się od dawna, albowiem okoliczność jest szczególna, ważna dla każdego, kto ma Polskę w sercu i dla niej żyje.
Najpierw pan Prezydent zapraszał na marsz, na który miał nie iść. Potem rozpętano nagonkę na nienazwanych polskich nacjonalistów oraz na kilka szanowanych i zasłużonych dla krzewienia polskiego patriotyzmu organizacji. Do marszu jeszcze daleko, jednak słyszymy o tym, że będą na nim nazistowskie emblematy i hasła rasistowskie, ma być łamane prawo i w ogóle wszystko co najgorsze. Argumenty przeciwko organizacji marszu są rzekomo znane od roku, ponieważ przywoływane są niektóre – istotnie – trudne w interpretacji, jak również haniebne incydenty wizerunkowe z ostatniego marszu w 2017 roku.
W wyniku nagonki i podkręcania antynarodowej atmosfery, w tym w szczególności szczucia na polskich nacjonalistów i narodowców – pani Hanna Gronkiewicz-Waltz zrobiła to, co zrobiła – zakazała marszu. Jej decyzja to uderzenie w polskość i prawo do zgromadzeń. Na szczęście rząd i pan Prezydent podjęli decyzję o zorganizowaniu uroczystości w tym samym czasie i prawdopodobnie w tym samym miejscu. Warto zaznaczyć, że z podobnym skandalem mamy do czynienia we Wrocławiu. Jednak w tym kraju mamy jeszcze sądy i one podważyły te w istocie szkodliwe decyzje, ponieważ wolność zgromadzeń to prawo obywateli. W tym także nacjonalistów, homoseksualistów, bigamistów, seksistów, – proszę wpisać dowolnych „-istów”. Przy czym prawo powinno być tak skonstruowane, żeby urzędnicy, którzy dopuścili się takiego naruszenia praw obywatelskich mogli zostać ukarani. Niestety tak nie jest, zamordyzm jest podstawową zasadą działania administracji.
Na podstawie obowiązującego prawa, władze publiczne mają pierwszeństwo w organizacji wydarzeń publicznych. Przy czym trzeba mieć na uwadze, że formuła jest otwarta – zaproszony jest każdy, co więcej kolejny dzień uczyniono wolnym od pracy. Zrobiono wszystko, żeby pozwolić Polakom na wyrażanie emocji.
Marsz się odbędzie, przyjdą na niego ludzie, którzy będą się zachowywali tak, jak zechcą. W świat pójdzie taki przekaz, jakie będą zdjęcia telewizyjne. Jest oczywistością, że w święto jedności narodowej – musi być jeden marsz centralny, czy jak kto woli jedne uroczystości przewidujące wspólne świętowanie. Nie można sobie wyobrazić święta niepodległości, gdzie różne grupy polityczne maszerowałyby sobie oddzielnie. Ponieważ to byłoby zaprzeczenie samej istoty tego święta.
Żałosne jest to, że wszyscy się już pokłócili. Nienawiść wylewa się w skali nieograniczonej, ale to nie jest przypadkowe. Opozycja poprzez wspierające ją media próbuje pokazać, że pomiędzy dobrą zmianą, w tym w szczególności Prawem i Sprawiedliwością a polskimi nacjonalistami jest znak równości. Tymczasem wcale tak nie jest, przynajmniej w dominującej części kadr politycznych Prawa i Sprawiedliwości. Nie odmawiamy nikomu prawa do patriotyzmu, nawet nie mamy śmiałości tego oceniać, czy stopniować – to indywidualna sprawa.
Warto jednak pamiętać, że w Polsce są organizacje i środowiska, które godnie niosą pochodnię polskości, w tym słowiańskiej polskości. Większość z tych środowisk jest silnie prześladowana przez prawie wszystkie media i mainstreamową klasę polityczną w zasadzie w całości. Tym ludziom odmawia się prawa do wyrażania swoich uczuć patriotycznych, w ogóle do udziału w życiu publicznym. Nazywa się ich faszystami, nazistami – wszystkim, co najgorsze. Oczywiście są na polskiej prawicy środowiska i osoby, których poglądy są niemożliwe do pogodzenia z doświadczeniami polskiej historii, jednak to jest mniej, niż margines. Nie można wszystkich wkładać do jednego worka. To największe przekleństwo naszej dyskusji publicznej, gdzie nacjonalizm zrównano z nazizmem, co jest strasznie idiotycznym kłamstwem i tak wielkim uproszczeniem, że w ogóle nie warto z tym dyskutować. Jednak kłamstwo powtarzane wiele razy, staje się obowiązującym przekazem masowym. To jest drugi powód, dla którego tak wściekle marsz jest atakowany – chodzi o uderzenie w polski nacjonalizm, postawy patriotyczne i ośmieszenie polskości. Oczywiście nie można się na to zgodzić.
Niestety nikt z opozycji, ani z koalicji rządzącej nie zaproponował niczego sensownego, kreatywnego, czy po prostu pozytywnego z okazji tego święta. Prymitywne pompowanie emocji i szarganie uczuć patriotycznych milionów Polek i Polaków to wspólna wina prawie całej klasy politycznej i dużej części mediów.
Jeżeli ci wszyscy ludzie, którzy w większości biorą pieniądze z naszych podatków nie są w stanie porozumieć się chociaż na tyle, żeby z okazji 100-lecia niepodległości na siebie nie pluć. To znaczy, że degrengolada, upadek, gangrena, głupota, zło, destrukcja i zupełne oderwanie od rzeczywistości – jest standardem w naszej polityce. Jeżeli bowiem szanuje się państwo jako takie, to należy przynajmniej milczeć jak jest jego święto. Chyba, że ktoś jest przeciwny niepodległości państwa polskiego? Są osoby, które mogą się do tego wprost przyznać? Oczywiście, tego nie uczyni nikt rozsądny. Dlaczego więc nie da się przynajmniej milczeć, jeżeli nie szanuje się uczuć tych wszystkich wspaniałych ludzi, którzy po prostu chcieliby wyrazić swoje uczucia zbiorowo i razem?
Na chwilę zakończenia tego artykułu (20:06 czwartek 8.11.18) mają być chyba dwa marsze – jeden organizowany przez organizacje narodowo-patriotyczne o 14:00, a o 15:00 ma być marsz „państwowy” z tego co wiadomo na tej samej trasie.
Po co to wszystko? Po co te emocje? Czemu i komu one służą? Proszę sobie zadawać te pytania przy interpretacji każdego z wydarzeń w tej komedii pomyłek. Do tego czymś niesamowitym jest to, że duża część Policjantów zachorowała i nie przychodzi do pracy, ponieważ nie chce uczestniczyć w rozgrywce politycznej, która miałaby się rozbijać na ich tarczach.
Chyba jedynym rozsądnym głosem w tych dniach było oświadczenie, czy może nawet apel pana Ministra Błaszczaka, który zwrócił się do opozycji, żeby przestała chociaż na chwilę być opozycją totalną. Państwo jest jedno. Święto jest jedno. Każdy kto to kwestionuje działa na szkodę nas wszystkich.
Z powyższych względów tym bardziej doceńmy starania organizatorów marszu, którzy tak jak i każdy – w tym inne środowiska, które swoje marsze nazywają „paradami”, po prostu mają prawo publicznie wyrażać swoje poglądy. Należy to uszanować, a ze względu na to jak haniebnie obraża się tych ludzi sprawa po prostu musi być dokończona.
Refleksja podsumowująca jest niestety bardzo smutna, otóż z tą sceną polityczną NA PEWNO nie odzyskalibyśmy niepodległości, nawet jakby zaborcy (okupanci) się o to prosili i nam ją dawali na tacy…
11 listopada trzeba uważać na prowokatorów, ponieważ to wydarzenie może być wykorzystane do zaostrzenia konfliktu. Sytuacja na pewno nie ułatwia działania służb, a jaki scenariusz jest możliwy to nawet nie będziemy pisać. Możecie sobie Państwo sami dopowiedzieć – co wystarczy zrobić, żeby przesunąć nas o oczko wyżej w kierunku wojny domowej?
Krakauer
* * *
Komentarz do całego zamieszania związanego z obchodami odzyskania niepodległości. Dlaczego jest z nim tyle zamieszania? O co chodzi ze sporem o Marsz? Czy szykuje się wielki bałagan?
Krzysztof Bosak był gościem Bartosza Węglarczyka w "Onet Opinie". Wiceprzewodniczący Ruchu Narodowego wypowiedział się na temat obchodów 11 listopada i Marszu Niepodległości.
No comments:
Post a Comment
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy