Głosowanie w szwajcarskiej miejscowości Glarus. Fot. Democracy International Flickr (CC BY-SA 2.0) |
Polska semidemokracja
Semidemokratycznym systemem politycznym,
nazywanym też mieszanym, określa się z reguły sposób rządzenia państwem, który
zawiera zarówno elementy parlamentaryzmu jak i systemu prezydenckiego. Z czasem
termin ten zaczęto używać dla określenia jakichkolwiek rządów mieszanych.
Również w polskich realiach politycznych pojęcie semidemokracji (czyli
połowicznej demokracji) można odnieść do panującego w kraju systemu sprawowania
władzy, zdominowanego z jednej strony próbami wprowadzenia elementów w pełni
demokratycznych, bądź ich imitacji, a z drugiej strony sposobu rządzenia
kontrolowanego przez elity polityczno-ekonomiczne.
Nie da się ukryć, że demokracja jest ustrojem politycznym i formą sprawowania rządów, w których źródło władzy stanowi wola większości obywateli, którzy sprawują rządy bezpośrednio lub za pośrednictwem ich przedstawicieli. W demokracji bezpośredniej obywatele oddolnie i aktywnie uczestniczą w podejmowaniu decyzji politycznych, natomiast w demokracji parlamentarnej władza polityczna sprawowana jest pośrednio poprzez wybieranych periodycznie przedstawicieli.
Ciekawe jest to, że nie istnieją ogólnie
przyjęte kryteria uznawania danego państwa za demokratyczne. Stad też występują
duże różnice pomiędzy poszczególnymi formami demokracji. Kluczowym warunkiem
dla idealnej formy demokracji przedstawicielskiej są wolne wybory, to znaczy
dostępne w równym stopniu dla każdego obywatela i przeprowadzane według
zrozumiałych reguł. Co więcej, wolność poglądów, wolność słowa i wolność prasy
winny być postrzegane jako podstawowe prawa umożliwiające obywatelom głosowanie
zgodnie z własnymi przekonaniami. Demokracja, w zależności od jej formy, może
być stopniowana – tzn. w danym ustroju politycznym faktyczny udział we władzy
ogółu obywateli może być większy albo mniejszy.
Zgadza się również, że podstawową cechą
demokracji jest zdolność jednostki do pełnego i nieskrępowanego uczestnictwa w
życiu swojej społeczności. Biorąc pod uwagę znaczenie umowy społecznej i woli
powszechnej dla demokracji, może być ona charakteryzowana jako forma, w której
wszyscy uprawnieni obywatele mają równy głos w podejmowaniu decyzji, które
wpływają na ich życie. Najlepszym przykładem jest szwajcarski system polityczny
oparty na instrumentach demokracji bezpośredniej.
A jaka jest polska demokracja?
To, co w sferze polskiego życia
społeczno-politycznego i konstrukcji państwa odróżnia nas od tradycyjnych,
jednoznacznych i klasycznych demokracji państw zachodnich, to różnica w
wartościach, postawach i zasadach oraz schematach wykonywania władzy.
Elity w polskim systemie rządzenia
W dzisiejszej Polsce funkcjonuje dwusegmentowy
czyli dychotomiczny ustrój państwa, opartego w dużej mierze na biurokracji.
Jego źródłem była ugoda pomiędzy przywódcami PRL i elita Solidarności, której
początkiem były obrady Okrągłego Stołu. W następstwie doszło do pierwszych
demokratycznych wyborów w powojennej historii Polski, restrukturyzacji władzy
ustawodawczej i wykonawczej (lecz nie sądowniczej) oraz dokonane zostały konieczne
reformy gospodarcze. Równolegle wykształciły się elity polityczne, stanowiące
mieszankę „starych” i „nowych” elit, które przejęły stopniowo władzę w kraju.
Transformacja systemowa po roku 1989 i obalenie
systemu komunistycznego doprowadziły więc do wykreowania na arenie politycznej
elit, które – sterując polityką i gospodarką państwa – przyczyniły się do
powstania dwusegmentowego ustroju z elementami demokratycznymi.
Równolegle formułowały się nowe elity
ekonomiczne, początkowo niezwiązane z władzą polityczną, lecz z nowymi
instytucjami gospodarki rynkowej, opartymi na prywatnej własności i
przedsiębiorczości, ale przede wszystkim na starych kontaktach. Do bogacenia
się wykorzystywały one masowo proces prywatyzacji gospodarki polskiej.
W opisywanym procesie zjawisk tzw. elity
intelektualne odgrywały istotną rolę tylko w początkowej fazie transformacji
ustrojowej. Po spełnieniu swojej „dziejowej misji” rozpadły się i przekazały
przewodnią rolę w społeczeństwie nowo wykreowanym elitom politycznym. Tylko niektórym
intelektualistom udało się przeniknąć do elitarnej sfery biznesmenów lub
polityków.
Opisany proces doprowadził do przewartościowania
w społeczeństwie polskim, którego charakterystycznymi cechami są rozwój
indywidualizmu jako stylu życia oraz status ekonomiczny jednostek, który jest
elementem kwalifikującym do przynależności elitarnej. Nastąpił stopniowy proces
przenikania elit politycznych i ekonomicznych. Z biegiem czasu elity polityczne
zmaterializowały swoje potrzeby i wartości, zaś nowe elity ekonomiczne zgłosiły
pretensje do władzy i karier politycznych. Doszło więc i dochodzi do symbiozy
interesów obydwu kategorii elitarnych grup społecznych. W ten sposób zrodziła
się dwusegmentowość/dychotomia ustrojowa, nie mająca nic wspólnego z
rzeczywistą demokracją, a więc systemem państwa sterowanym oddolnie przez jego
obywateli, bądź bezpośrednio bądź za pośrednictwem ich przedstawicieli, którymi
elity z pewnością nie są.
Powstało tzw. społeczeństwo równoległe, które
można określić po prostu mianem „my i wy”.
Imitacja demokracji
Niewątpliwie państwo polskie posiada
demokratyczne instytucje, procedury władz ustawodawczych i wykonawczych –
łącznie z samorządem terytorialnym. Regularnie odbywają się wybory do sejmu i
senatu, wszyscy obywatele mają zagwarantowane konstytucyjnie równe prawa. Z
drugiej strony istnieje siatka spójnych elit polityczno-ekonomicznych, która de
facto kieruje państwem w imię „wyższych wartości”, które nie są niczym
innym jak maksymalizacją ich własnego zysku. Jest to więc system oparty na
półdemokratycznych, albo niepełnych demokratycznych filarach, który nazwałbym
semidemokratyczną formą rządzenia państwem lub nieudolną imitacją demokracji.
Nie ulega wątpliwości, że nie można tego systemu
porównywać do świeżych „demokracji” lub półdemokracji na przykład w państwach
północnej Afryki. W tychże krajach stwory pseudo-demokratyczne, skazane z góry
na porażkę, są dopiero w fazie kształtowania się. Natomiast w Polsce
semidemokracja ukształtowała się w ciągu ostatniego ćwierćwiecza i jest
systemem już poniekąd wrośniętym w polskim społeczeństwie, a co gorsza,
zaakceptowanym przez to społeczeństwo, które ma zresztą niewielki wybór. Na
pewno jest to tez lepsza imitacja demokracji niż tzw. demokracja ludowa w
okresie PRL, co jednak nie jest żadna pociecha, bowiem imitacja, jakakolwiek by
nie była, pozostanie zawsze imitacją. Niemniej jednak istnieją znaczące
podobieństwa łączące dzisiejszą semidemokrację w Polsce z demokracją ludową
okresu 1944-1989. Podobnym zjawiskiem jest np. zajmowanie wszystkich wyższych
stanowisk publicznych przez tzw. „swoich” ludzi, nie biorąc przy tym w ogóle
pod uwagę umiejętności i kwalifikacji. Równie uderzające podobieństwo łączy
style uprawianego w tych systemach tzw. dialogu między władzą i społeczeństwem,
który z reguły sprowadza się do monologu rządzących elit. Elitarni politycy
powołują się na domniemane uniwersalne prawa — historyczne, ekonomiczne czy
naturalne , których nie potrafią zdefiniować. Podejmują przy tym chętnie hasło
„racji stanu”, np. w przypadku dziejowej misji wejścia Polski do UE, NATO itp.
Racja stanu….należałoby zapytać, czy polskie elity posiadają monopol na
„rację”, a jeśli tak, to w przypadku jakiego „stanu”? W swoim czasie również
Bierut, Gomułka, Gierek i Jaruzelski używali uniwersalnych wartości i racji
stanu w celu utrzymania się przy władzy.
Spojrzenie
w przyszłość
Pragnę podkreślić, że praktyka inicjatywy obywatelskiej – realistycznej do
przeprowadzenia i wiążącej dla władz referendum – a więc elementów demokracji
na wzór Szwajcarii - wzbogaciłyby na pewno proces decyzyjny w ramach polskiego
systemu politycznego w XXI stuleciu i po 100 latach po odzyskaniu
niepodległości.
Można też zadać zupełnie inne pytanie: co się stanie, jak elementy
oddolnej, bezpośredniej demokracji nie zostaną wprowadzone do nowej
konstytucji? Lub zostaną tylko zatwierdzone istniejące już namiastki
bezpośredniego kierowania państwem? Zapłacimy wówczas ogromną cenę – zachwiany
zostanie wspólny byt, społeczeństwo będzie jeszcze bardziej pasywne i
niechętnie nastawione do polityków, którzy pozostaną wierni ich destrukcyjnemu
stylowi działania. Wówczas potwierdzą się tylko polskie relacje społeczne,
które są konfrontacyjne i nacechowane znikoma zdolnością do pojmowania
politycznego otoczenia, a powstające prawo będzie nadal służyć wyodrębnionym
społecznie elitom.
Prof. Mirosław Matyja
Mirosław Matyja
– politolog, ekonomista i historyk. Absolwent Uniwersytetu Ekonomicznego w
Krakowie i Uniwersytetu w Bazylei. Doktorat w dziedzinie nauk ekonomicznych na
Université de Fribourg w Szwajcarii w 1998 r., w dziedzinie nauk
humanistycznych na Polskim Uniwersytecie Na Obczyźnie PUNO w Londynie w 2012 r.
oraz w dziedzinie nauk społecznych na Uniwersytecie Marii Curie-Skłodowskiej w
Lublinie w 2016 r. Mirosław Matyja jest profesorem na Polish University Abroad
w Londynie, gdzie pełni funkcję dyrektora Zakładu Kultur Mniejszości
Narodowych. Autor i współautor 13 monografii i ponad 130 artykułów naukowych i
popularno-naukowych w języku polskim, niemieckim i angielskim.
Autor książki “Szwajcarska
demokracja szansa dla Polski”, wydanej w kwietniu 2018 r. przez wydawnictwo
PAFERE. Z zamiłowania alpinista i himalaista oraz badacz najnowszej historii
Polski. Mieszka i pracuje w Szwajcarii, żonaty, ma dwóch bliźniaczych synów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy