Fot. K.Bajkowski/BumerangMedia |
Jestem polonistką i próbuję nauczyć młodych (i tych troszkę starszych) ludzi tego i owego, aby nasz polski Internet był bardziej przejrzysty i czytelny, co pewnie wielu może bawić – czasem mnie samą to troszkę śmieszy. Zresztą zawód nauczyciela jest w swej istocie dość zabawny, więc tak sobie przez życie idę z uśmiechem.
Niemniej – dziś chciałam Wam opowiedzieć o zjawisku, które obserwuję od lat: w pracach uczniów i w zapisie internetowym. „Tytułowy tytuł” powoduje sporo zamieszania głównie z powodu swego kuzyna, jakim jest anglosaski zapis tytułów, w którym pojawiają się właściwie same duże litery (oprócz przyimków i spójników), np.: Pride and Prejudice albo Sense and Sensibility; tymczasem polskie odpowiedniki zapiszemy tak: Duma i uprzedzenie oraz Rozważna i romantyczna. Reguła w języku polskim jest taka, że pierwsza litera tytułu powinna być duża – pozostałe są małe, chyba że same w sobie stanowią nazwę własną, np.: Anna Karenina czy Nad Niemnem.
Wiecie już jednak doskonale, że żadna reguła nie obywa się bez wyjątków: Stary Testament, Nowy Testament, Pismo Święte oraz Wielka Karta Swobód.
Gdyby przyszło Wam wydawać książki, to tytuły na okładkach można też zapisywać dużymi literami – dotyczy to także tytułów filmów na afiszach, reklam i wydarzeń sportowych na plakatach, banerach (np.: Dziś na naszym ekranie DUMA I UPRZEDZENIE).
Natomiast w tytułach czasopism i cykli wydawniczych zapisujemy dużą literą wszystkie wyrazy (z wyjątkiem przyimków i spójników występujących wewnątrz tych nazw), np.: Gazeta Wyborcza, Tygodnik Powszechny, Typy Broni i Uzbrojenia – czyli tak jak w anglosaskiej pisowni tytułów.
I tyle na dziś. Mam nadzieję, że wszelkim bookstagramom i innym książkolubnym stronom przydał się ten wpis 🙂
Katarzyna Podjaska
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy