polish internet magazine in australia

NEWS: POLSKA: Pierwsza tura wyborów prezydenckich odbędzie się 18 maja, a ewentualna druga tura – 1 czerwca. PKW zarejestrowała do tej pory siedmiu kandydatów na prezydenta. Są to: Sławomir Mentzen, Grzegorz Braun, Rafał Trzaskowski, Artur Bartoszewicz, Karol Nawrocki, Adrian Zandberg i Szymon Hołownia. * * * AUSTRALIA: Premier Australii, Anthony Albanese, rozpisał wybory parlamentarne na 3 maja, rozpoczynając trwającą pięć tygodni kampanię wyborczą, w której dominować będzie temat rosnących kosztów życia. * * * SWIAT: W piątek wieczorem w Myanmarze doszło do trzęsienia ziemi o magnitudzie 7,8. Wstrząsy były odczuwalne w sąsiednich krajach : Bangladeszu, Indiach, Chinach, Tajlandii i Laosie. W wyniku trzęsienia ziemi w Myanmarze zginęło ponad 1700 osób, 3400 zostało rannych, a 300 osób uznaje się za zaginione.
POLONIA INFO:

środa, 27 czerwca 2018

Model demokracji szwajcarskiej wzorem dla Polski?

Zgromadzenie Ludowe w kantonie Glarus.
Fot. A. Sulc (Wikipedia CC BY-SA 3.0 )
Szwajcaria jest rządzona oddolnie i bezpośrednio. To właśnie demokracja bezpośrednia wywarła istotny wpływ na sukces szwajcarskiego „fenomenu demokratycznego”. Nic tak bowiem nie jednoczy ludzi, jak świadomość podstawowej wartości ich demokratycznych, suwerennych praw i opieka nad wspólnie wypracowanym bogactwem. - mówi dla portalu kresy.pl mieszkający w Szwajcarii prof. Mirosław Matyja.

Z profesorem Mirosławem Matyją, politologiem, ekonomistą i historykiem, absolwentem Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie i Uniwersytetu w Bazylei, o demokracji bezpośredniej w Szwajcarii i jej nieobecności w Polsce, rozmawia Tomasz Kwaśnicki.


 - Panie Profesorze, stawia Pan Polakom za wzór szwajcarski model demokracji. Czy mógłby Pan w ogólnych zarysach przybliżyć naszym czytelnikom na czym polega demokracja bezpośrednia i zasada pomocniczości, na których opiera się szwajcarski system?

- Szwajcarskie państwo federacyjne działa od początku swojego istnienia na zasadzie demokracji oddolnej,  bezpośredniej, w której najwyższą władzę sprawuje społeczeństwo obywatelskie. To właśnie obywatele podejmują wiążące decyzje i kreują prawo za pomocą takich instrumentów, jak referendum, inicjatywa ludowa i weto ludowe. Mówię świadomie «obywatele», a nie «społeczeństwo», bo obcokrajowcy i dzieci nie głosują.

Referendum jest narzędziem kontroli władzy, kształtowania ustroju i wyrazem woli narodu. Oznacza to, że praktycznie każda ważna decyzja, nie tylko na poziomie federacji, ale również w kantonie i w gminie, jest podejmowana przy urnie. To niewątpliwie spowalnia proces decyzyjny, ale podjęta decyzja jest wiążąca i nikt nikomu nie zarzuca błędów decyzyjnych, bowiem wszyscy obywatele głosują albo mogą głosować.

Natomiast instrument inicjatywny ma charakter innowacyjny, co oznacza prawo do inicjatywy ustawodawczej dla obywateli oraz ugrupowań politycznych i społecznych. Krotko mówiąc, 100 tys. obywateli może zażądać od państwa przeprowadzenia w ramach referendum zmian w konstytucji.

Z kolei weto ludowe stanowi możliwość zmiany już istniejącej i obowiązującej ustawy na żądanie 50 tys. obywateli. Przyznaję, że te demokratyczne rozwiązania są unikatowe w skali światowej i na pierwszy rzut oka wydają się skomplikowane.

Definiując natomiast zasadę pomocniczości/subsydiarności, określiłbym ją lapidarnie następująco: tyle państwa na ile to konieczne i tyle społeczeństwa, na ile to możliwe.

Zasada pomocniczości przypisuje gminom i kantonom wszystkie prawa, nienależące wyraźnie do władz szczebla federalnego. Związane jest to z bardzo rozbudowanym szwajcarskim systemem federalnym, który sugeruje, że wszystkie organy państwa działają w granicach prawa i w dobrej wierze, natomiast ich kompetencje są podzielone między władze federalne, kantonalne i gminne. Pierwsze z nich wypełniają tylko te zadania, które wyraźnie przekazuje im konstytucja, a spory kompetencyjne są rozwiązywane przez rokowania lub mediacje. Wszystkie szczeble władzy wzajemnie się przenikają, ale każdy z nich posiada swoja, zagwarantowana prawnie, autonomie działania. Ten zdecentralizowany federalizm oparty na zasadzie subsydiarności, oznacza, że wszelkie decyzje podejmowane są oddolnie, z bezpośrednim udziałem obywateli. Decyzje, które nie mogą być podjęte na szczeblu gminy, podejmowane są przez władze kantonalne. Kantony podejmują większość decyzji, oprócz tych, które są „zarezerwowane” wyłącznie dla federacji, np. w zakresie obronności czy polityki zagranicznej. W wielu dziedzinach regułą jest, że rząd federalny tworzy prawo, ale jego wdrożenie pozostawia kantonom, które dokonują tego w sposób stosowny do własnych wymogów.

Biorąc pod uwagę ostateczność głosu obywateli w ramach referendum przy realizacji decyzji państwowych i lokalnych, można z pewnością uznać, że Szwajcaria jest rządzona oddolnie i bezpośrednio. To właśnie demokracja bezpośrednia wywarła istotny wpływ na sukces szwajcarskiego „fenomenu demokratycznego”. Nic tak bowiem nie jednoczy ludzi, jak świadomość podstawowej wartości ich demokratycznych, suwerennych praw i opieka nad wspólnie wypracowanym bogactwem. Współrządzący obywatele wiedzą, że współdecydują w gminie, w kantonie i w państwie. W Szwajcarii proces decyzyjny funkcjonuje według zasady: dialog jest źródłem kompromisu.


- Szczególnie interesującą kwestią jest to, jak system demokracji bezpośredniej funkcjonuje w większych miastach w Szwajcarii. Uważam, że to przede wszystkim jest bolączką polskiego ustroju samorządowego. Dla przykładu, mieszkańcy prawie 800-tysięcznego Krakowa są w zasadzie pozbawieni większego wpływu na swoje najbliższe otoczenie, pomijam taką infrastrukturę jak drogi czy linie tramwajowe, ale nawet stan trawnika na ich ulicy zależy od decydenta w ratuszu odpowiedzialnego za służby oczyszczania. 18 dzielnic, na które podzielony jest Kraków ma do dyspozycji łącznie około 1% budżetu miasta. Jednostki te nie posiadają zresztą żadnych poważnych kompetencji, a ich rola sprowadza się w zasadzie do funkcji doradczej. Wprowadzony w ostatnich latach tzw. „budżet obywatelski” ma do dyspozycji jeszcze mniejszy rząd wielkości i jest nędzną namiastką przywilejów, którymi cieszą się obywatele Republiki Helweckiej. Czy miasta w Szwajcarii są równie scentralizowane jak miasta w Polsce?

- Miasta w Szwajcarii nie odróżniają się administracyjnie od gmin w tym kraju i pod tym względem nie są uprzywilejowane no i nie są scentralizowane. Duże miasta, jak Zürich, Bazylea, Genewa, Berno itd. składają się po prostu z kilku gmin i każda odpowiada za siebie.

Berno dla Szwajcara to siedziba urzędów administracji państwowej, a nie stolica państwa.

W przypadku decyzji dotyczącej całego miasta, referendum odbywa się z reguły na szczeblu kantonalnym.

Podam przykład. Ostatnio glosowaliśmy na temat budowy nowej linii tramwajowej w Bernie. Ta linia ma być budowana na terenie kilku gmin miasta Berna. Silą rzeczy, referendum musiało mieć charakter kantonalny – zgodnie z zasadami federalizmu i pomocniczości, bowiem zakres referendum przekraczał możliwości decyzyjne szczebla gminnego.

Natomiast gdy głosowaliśmy pare lat temu na temat budowy nowej linii tunelu Gotthard, referendum musiało mieć charakter ogólnonarodowy, bowiem kwestia dotyczyła kilku kantonów i ważność tego projektu miała charakter państwowy.

Mówi Pan, że w Krakowie dzielnice dysponują łącznie jedynie 1% budżetu miasta.

I tu właśnie oddolna demokracja staje się atrakcyjna. Gdyby w Krakowie doszło do referendum np. na temat budowy nowej linii tramwajowej, decydentami byliby obywatele Krakowa. A politycy urzędujący w ratuszu musieliby podjętą decyzję wprowadzić w życie, czyli w tym wypadku ustalić plan i kosztorys oraz dopilnować terminowej budowy nowej linii tramwajowej. Przejęliby więc rolę wykonawczą, a nie decyzyjną.

Problemem w Polsce jest rozbudowana centralizacja ośrodków decyzyjnych, która  przypomina bardzo formy rządów innych scentralizowanych państwach europejskich. Przykładowo we Francji wszystko się kreci wokół Paryża, gdzie podejmowane jest 90% wiążących decyzji dla całego państwa.

Wspomina Pan “budżet obywatelski” jest formą jałmużny, która potwierdza podział społeczeństwa na zasadzie “my i wy”. W wypadku wprowadzenia w Polsce referendum na poziomie lokalnym, regionalnym i państwowym –  nie mowię już o inicjatywie obywatelskiej – “budżet obywatelski” w ogóle nie byłby potrzebny. Budżet miasta Krakowa, czy jakiegokolwiek innego miasta w Polsce, jest własnością wszystkich jego mieszkańców, którzy ten budżet finansują, płacąc podatki. Oddolna demokracja nie jest prezentem dla obywateli od rządzących. Suwerenem jest przecież społeczeństwo.

- Mimo, iż jestem zwolennikiem wprowadzenia podobnych rozwiązań nad Wisłą, obawiam się jednak, że w Polsce niewiele osób czuje potrzebę takiej systemowej zmiany. Polacy są społeczeństwem skrajnie zatomizowanym, a debata publiczna zmonopolizowana jest przez kilka koncernów partyjno-medialnych, które nie są i nie będą skore do dzielenia się władzą z kimkolwiek. W tej sprawie nie ma co liczyć również na samorządowców, którzy mają podobną motywację i interes. Jak wspomniałem w poprzednim pytaniu, sytuacja mieszkańców miast jest pod tym względem fatalna, mam jednak wrażenie, że niewielu osobom taki stan rzeczy przeszkadza. Jak w takich warunkach wyobraża Pan sobie pojawienie się w Polsce szwajcarskiego systemu gminnego?

- Ja od lat zajmują się naukowo funkcjonowaniem demokracji bezpośredniej, jej wadami i zaletami. W zeszłym roku prezes Polsko-Amerykańskiej Fundacji Edukacji i Rozwoju Ekonomicznego pan Wojciech Kuban zaproponował mi współpracę mającą na celu szerzenie idei demokracji oddolnej w Polsce. Początkowo sam w to nie wierzyłem – szwajcarski system w Polsce? Wydawało mi się to utopią. Z czasem jednak zmieniłem zdanie – pan Kuban zaraził mnie swoim optymizmem. Ważne jest doinformowanie społeczeństwa polskiego o możliwościach i zaletach form demokracji bezpośredniej. Jest to proces, który nazywam socjalizacją polityczną, w trakcie którego polski obywatel powinien nabyć system wartości i wzorów zachowań, właściwych dla tego typu demokracji. To jest proces długotrwały, który w Szwajcarii trwał przez pokolenia, ale polska demokracja nie zaczyna przecież od zera. Niecałe 30 lat temu wydawało się w Polsce, że każda demokracja będzie dobra, byle nie ludowa. Z czasem społeczeństwo zaczyna się przekonywać, że demokracja parlamentarno-gabinetowa, która panuje w Polsce, nie jest doskonała. Daje ona obywatelom możliwość współdecydowania jedynie co cztery lata, a to stanowczo za mało.

Ważne jest, aby class politique wyszła naprzeciw społeczeństwu. To na politykach winna spoczywać szczególna odpowiedzialność za dokonanie odważnych i radykalnych zmian w polskim procesie decyzyjnym i zainicjowanie stopniowego wprowadzania instrumentów demokracji bezpośredniej. Ale jak powszechnie wiadomo, politycy nie chcą się dzielić władzą ze zwykłymi obywatelami, mimo że ci obywatele ich wybierają. Dlatego ważna jest też działalność oddolna, a więc proces uświadamiania społeczeństwa, że zwiększenie uczestnictwa i współdecydowania obywateli w życiu politycznym jest możliwe, konieczne i pożądane. W mojej ostatniej książce pt. «Szwajcarska demokracja szansą dla Polski» piszę o konieczności zlikwidowania tzw. społeczeństwa równoległego (my i wy) w polskim państwie.

Wracając do Pana pytania. W Polsce istnieją już namiastki instrumentów demokracji bezpośredniej na poziomie gminy. Są to głównie referenda lokalne w sprawie odwołania organów samorządu terytorialnego, np. wójta, burmistrza, prezydenta miasta i ich rad.

Brak jest jednak tradycji podejmowania wiążących decyzji na szczeblu gminy – takich decyzji, które dotyczą wszystkich obywateli i dlatego winny być podejmowane przez ogół społeczeństwa danej gminy.

Należy więc postawić pytanie: czy w Polsce, na szczeblu gminnym, można wprowadzić formę referendum, która miałaby realny wpływ na proces decyzyjny w gminie?

Skoro udaje się to w liczącej przeszło 8 milionów mieszkańców Szwajcarii, to być może uda się również w gminie liczącej niespełna kilka tysięcy mieszkańców. Jednak, aby stworzyć jakąkolwiek szansę na wdrożenie takiego pomysłu, potrzeba zaangażowania możliwie szerokiej grupy mieszkańców lokalnego okręgu.

W sytuacji, gdy gmina faktycznie chce brać pod uwagę zdanie mieszkańców, oficjalne forum urzędu gminy powinno być otwarte na tego typu proces decyzyjny. Należałoby wprowadzić system, w którym każdy mieszkaniec gminy mógłby się wypowiedzieć na dany temat i następnie ustosunkować się wiążąco, głosując w systemie tak lub nie.

Aktualny stan rzeczy – jak Pan mówi – być może niewielu osobom w Polsce przeszkadza, bo nie znają innego. Poza tym historia nas pod względem rozwoju demokratycznych form rządzenia państwem na pewno nie rozpieściła.

- Ostatnie pytanie dotyczy niebezpieczeństw związanych z ewentualnym wprowadzeniem systemu szwajcarskiego w Polsce. Wydaje się, że równocześnie z nadawaniem większej autonomii społecznościom lokalnym, przyznawaniem im szerszych kompetencji, pieniędzy i władzy, należałoby mieć na oku również interes całości Rzeczpospolitej, tak by wyeliminować możliwość pojawienia się tendencji odśrodkowych czy wręcz antypaństwowych. Jako Polacy mamy obowiązek zabezpieczyć polski interes w takim wypadku, przed ludźmi, którzy już dziś nie ukrywają swojego wrogiego stosunku do polskości jako takiej, co ma miejsce chociażby w przypadku członków Ruchu Autonomii Śląska. Jak wyglądają podobne ograniczenia w Szwajcarii i czy wg Pana w Polsce byłyby one równie wystarczające, co w społeczeństwie nawykłym do federalizmu od setek lat?


- To bardzo ważne pytanie i tu znowu powołam się na szwajcarskie doświadczenia w tej kwestii.

W republice alpejskiej nie podejmuje się nigdy decyzji w referendum, które byłyby sprzeczne z konstytucja i umowami/zobowiązaniami międzynarodowymi państwa szwajcarskiego.

Inicjatywa ludowa, której treść jest sprzeczna z konstytucja, nie zostanie dopuszczona do referendum. Kancelaria rządowa sprawdza zawsze zgodność inicjatywy z ustawą zasadniczą i międzynarodowymi układami i konwencjami, które Szwajcaria podpisała i respektuje. Podobnie dzieje się na szczeblu kantonalnym i gminnym. Te ograniczenia funkcjonują skutecznie w Szwajcarii od 170 lat, czyli od momentu powstania państwa helweckiego. Dlatego rola konstytucji odgrywa tak istotną role – podobnie zreszta , jak w każdym demokratycznym państwie, a wiec i w Polsce.

Konstytucja i umowy międzynarodowe są rownież w Polsce gwarantem dla raison d’être całości Rzeczypospolitej. Stąd też ważna jest aktualna debata na temat kształtu nowej polskiej konstytucji.

Wspomniał Pan o Ruchu Autonomii Śląska. Załóżmy, że w Polsce panuje demokracja bezpośrednia. Wspomniane ugrupowanie polityczne zbiera podpisy (oceniam szacunkowo, ze w Polsce inicjatywa – porównujac proporcjonalnie ze Szwajcaria – winna wymagać 500 tys. podpisów) w celu zgłoszenia inicjatywy dotyczącej autonomii regionu śląskiego. Ugrupowanie to musiałoby najpierw zebrać te podpisy w określonym ustawowo czasie. Następnie odbywa się referendum ogólnonarodowe, w którym – to już mogę Panu teraz powiedzieć – ten projekt inicjatywny zostanie odrzucony. Przecież nie tylko zwolennicy, ale także przeciwnicy tej inicjatywy prowadziliby kampanie przedreferendalna i glosowali za albo przeciw.

W Szwajcarii muzułmanie walczą już od lat bezskutecznie o uznanie ich religii za religię narodową. Malo tego, na skutek referendum o nazwie stop minaretom w 2009 r. zabroniono na terenie Szwajcarii budowy minaretów na muzułmańskich świątyniach.

Doprowadzić do inicjatywy i wygrać referendum to dwie różne rzeczy. Ale chodzi też o to, że samo zasygnalizowanie problemu w postaci doprowadzenia do inicjatywy ludowej jest “warte świeczki”. Władze, przynajmniej tak jest w Szwajcarii, nie mogą danego problemu ignorować I przejść obok niego obojętnie. Choćby dlatego, że parę lat później dochodzi z reguły do następnej inicjatywy dotyczącej tego samego problemu.

Trzeba tu wspomnieć o art. 4 polskiej ustawy zasadniczej, który jasno określa, że władzą zwierzchnią w Polsce jest naród, który sprawuje władzę przez swoich przedstawicieli lub bezpośrednio. Bezpośrednio czyli oddolnie, przy aktywnym udziale obywateli.

Nie chodzi o to – ja to powtarzam przy każdej okazji – aby z Polski zrobić drugą Szwajcarię, lecz o zwiększenie partycypacji obywateli przy podejmowaniu ważnych decyzji na szczeblach władzy lokalnej i państwowej.

Krotko mówiąc, praktyka inicjatywy obywatelskiej, realistycznej do przeprowadzenia i wiążącej dla władz referendum wzbogaciłyby na pewno proces decyzyjny w ramach polskiego systemu politycznego. Nowa konstytucja mogłaby określić obszary życia gospodarczego i społecznego, w których byłoby to dopuszczalne lub zabronione.

Przy czym podkreślam, że zorganizowanie inicjatywy i przeforsowanie jej w referendum nie jest wcale proste. Ale warto wziąć inny ważny aspekt tego procesu pod uwagę. Klasa polityczna, świadoma istnienia oddolnych instrumentów demokratycznych, musi się bardziej liczyć ze społeczeństwem, które – posiadając w swoich rękach instrumenty decyzyjne – automatycznie przejmuje funkcje kontrolną w procesie decyzyjnym na płaszczyźnie państwowej i lokalnej.

Rozmawiał red. Tomasz Kwaśnicki

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy

  • Czy historia właśnie zatoczyła koło?
     Czy historia właśnie zatoczyła koło? Czy jesteśmy świadkami politycznych ruchów, które mogą zmienić układ sił na świecie? Amerykański Wiceprezydent JD Vance chce zwrotu pieniędzy od Ukrainy! Donald Trump zapowiada odzyskanie Kanału Panamskiego, sugerując, że Grenlandia pewnie i tak stanie się częścią USA, a jego ekipa ma jasny cel – doprowadzić Ukrainę do stołu negocjacyjnego. Ale czy to rzeczywiście droga do pokoju, czy raczej początek nowej geopolitycznej gry?Czy Stany Zjednoczone wracają do strategii twardej ręki? Czy Trump faktycznie zamierza przejąć strategiczne punkty na mapie świata wyprzedzając Rosję i Chiny? A może to tylko polityczna iluzja, która ma odwrócić uwagę od innych wydarzeń?Przed Wami materiał pełen kontrowersji,...
    MAR-06 - 2025 | Komentarze (0) | Wiecej ->

  • Kulisy rozmowy z Zełenskim w Białym Domu
     Biały Dom ogłosił w poniedziałek, że zawiesił wszelką pomoc wojskową dla Ukrainy — w tym tą będącą w drodze do kraju i w magazynach w Polsce —  "by upewnić się, że przyczynia się ona do rozwiązania" konfliktu. — Jeśli prezydent Ukrainy zadzwoni i przedstawi poważną propozycję, jak zamierza zaangażować się w proces pokojowy, możemy wrócić do rozmów — powiedział w poniedziałek wiceprezydent J.D. Vance w wywiadzie dla telewizji Fox News. Stwierdził przy tym, że USA "już pracują" nad szczegółami porozumienia z Rosjanami.Na kanale Bednarski z polskimi tłumaczeniami najważniejszych politycznych wystąpień, możemy wysluchać wywiadu wiceprezydenta J.D. Vance ktory był świadkiem i uczestnikiem historycznej konfrontacji z Wolodymyrem...
    MAR-05 - 2025 | Komentarze (0) | Wiecej ->

  • Kończy się proxy wojna z Rosją. USA wstrzymały pomoc wojskową dla Ukrainy
     Dziś ogłoszono decyzję o zawieszeniu pomocy amerykańskiej dla Ukrainy i o – być może – rozpoczęciu zwalniania Rosji z sankcji przez stronę amerykańską - mówił rozpoczynając posiedzenie rządu premier Donald Tusk.Tusk odniósł się do informacji, która pojawiła się w nocy z 3 na 4 marca – amerykańskie media, powołując się na urzędników Białego Domu podały, że Donald Trump podjął decyzję o wstrzymaniu pomocy wojskowej dla Ukrainy. Jednocześnie Reuters informował, że USA szukają możliwości złagodzenia sankcji nałożonych na Rosję.  Wg Tuska meldunki, które napływają z granicy, z podrzeszowskiego hubu przerzutowego broni w Jasionce potwierdzają zapowiedzi strony amerykańskiej Z tego wynika, że na Ukrainę nie dotrze też amerykańskie...
    MAR-04 - 2025 | Komentarze (0) | Wiecej ->

  • Trump: Zelenski nie jest gotowy na pokój
    Przywódca Ukrainy Wołodymyr Zełenski nie jest gotowy na pokój, ponieważ postrzega zaangażowanie Waszyngtonu w negocjacje w sprawie konfliktu na Ukrainie jako kartę przetargową - powiedział prezydent USA Donald Trump po gorącym i bezprecedensowym spotkaniu w piątek w Bialym Domu. Obaj przywódcy mieli podpisać umowę przyznającą Waszyngtonowi dostęp do zasobów naturalnych Ukrainy. Wizyta Zełenskiego została przerwana po tym, jak wdał się w gorącą wymianę zdań z Trumpem i wiceprezydentem J.D. Vance'em przed kamerami i na oczach całego świata, co doprowadziło do oskarżenia Zełenskiego o "lekceważące" zachowanie w Gabinecie Owalnym. Wymiana zdań doprowadziła do napiętej kłótni. Trump oskarżyl Żelenskiego o to, ze igra o...
    MAR-01 - 2025 | Komentarze (0) | Wiecej ->

  • Łukasz Jastrzębski: Kolejny rok wojny
    Trzy lata temu nasiliła się wojna na Ukrainie, której korzenie sięgają roku 2014. Setki tysięcy ofiar po stronie ukraińskiej i rosyjskiej. Tych po ukraińskiej jest zdecydowanie więcej.Ukraina stała się państwem praktycznie upadłym. Utraciła zapewnię bezpowrotnie wschodnie terytoria, z większością bogactw naturalnych kryjących się w ziemi. To co pozostało zostało posłuży do spłaty pożyczek dla Stanów Zjednoczonych. Lukratywny majątek jest już w znacznej części w łapach rodzimych „ukraińskich” oligarchów i zachodnich biznesmenów. Zmaga się z katastrofą demograficzną, której nie da się odwrócić przez wiele dziesięcioleci. Setki miliardów euro realnej i urojonej pomocy zostało zmarnowanych. Były to również nasze polskie pieniądze, które mogły...
    LUT-25 - 2025 | Komentarze (0) | Wiecej ->

  • Ukraiński okręt tonie. Analiza historyka Włodzimierza Osadczego
     Ukraina, jako państwo upada. I nie chodzi tu jedynie o wojnę, którą bez wsparcia Zachodu nasi wschodni sąsiedzi ewidentnie przegrają. Nawet nie w tym rzecz, że po 3 latach konfliktu między Ukrainą a Rosją świat zdaje się być już znudzony i zmęczony płynącymi z Kijowa notorycznymi żądaniami większego zaangażowania i finansowania walki, którą Ukraińcy mieli rzekomo wziąć na siebie w imieniu wszystkich wolnych ludzi. Chodzi o to, że sami Ukraińcy mają już dość tej wojny, która ostatnio z frontu zdaje się przenosić na salony władzy, gdzie czołowe figury kijowskiego reżimu zaczynają sobie skakać do gardeł, by wyrwać resztki tego, co zostało po wsparciu Zachodu. Oto dwaj byli prezydenci Ukrainy, z których jeden wciąż uzurpuje sobie prawo...
    LUT-23 - 2025 | Komentarze (0) | Wiecej ->

  • P. Lisiecki: Iskrzy na linii Waszyngton - Kijów. Dni Zelenskiego są policzone
     Redaktor naczelny tygodnika DoRzeczy Paweł Lisiecki merytorycznie wyjaśnia obecną sytuację w sprawie Ukrainy, opisuje jak doszło naprawdę do kryzysu i dlaczego nagle iskrzy na linii Waszyngton - Kijów. Obnaża też błędy i wytyka bezmyślność polskich polityków poprzedniej i obecnej ekipy rządzącej.  O tym wszystkim pisaliśmy w Bumerangu Polskim w ostatnich latach. Teraz temat przebija się nagle do mediów głównego nurtu.
    LUT-22 - 2025 | Komentarze (0) | Wiecej ->